Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

Jak trudno być katolikiem


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
308 odpowiedzi w tym temacie

#61 MIXI

MIXI

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 154 postów

Napisano 12 czerwiec 2006 - 13:06

[quote name='pineska]no tego chyba jeszcze kosciół nie podważa' date=' no bo jakby nie było to kazdy ma wybór, tyle tylko, ze nie wszystkie czyny są przez kosciół akceptowane, ale trudno żeby kosciół akceptował wszystko. Dla mnie zrozumiałe jest to, że przystępując do jakiejś organizacji, a w tym przypadku do koscioła, ma się narzucane jakieś zasady, przykazania, czy normy moralne, których powinno się przestrzegać no i nie widzę w tym niczego niewłaściwego[/quote']
Pinesko , to w końcu musi przestrzegać czy nie musi ten Katolik??
  • 0

#62 x

x

    Narrator

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPipPip
  • 1542 postów

Napisano 12 czerwiec 2006 - 13:14

mam pomysła!
stwórzmy nowe wyznanie ... może watykan je uzna...? :P
ale nie wiem czy nas stać będzie na uznanie watykanu ... :/
  • 0

#63 Gość_michalina_*

Gość_michalina_*
  • Gość

Napisano 12 czerwiec 2006 - 13:21

A ja tylko dodam : MĄDREMU DOŚĆ !
  • 0

#64 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 12 czerwiec 2006 - 14:32


Pinesko , to w końcu musi przestrzegać czy nie musi ten Katolik??

Odpowiem Ci tak Mixi.
Mam nadzieję, że zrozumiesz.
czy tobie nie zdarzyło się złamać tych zasad, chociażby kościelnych. Czy ty żyjesz w zgodzie ze wszystkimi przykazaniami ? Wszystkie akceptujesz, ze wszystkim co powie kościół się zgadzasz, nie masz żadnych wątpliwości ?

To że ja niektóre zasady, które głosi kościół, rozumiem inaczej nie znaczy jeszcze, że powinnam zmienic wiarę. To, że mam odmienne zdanie, nie musi oznaczać, że neguje sens istnienia całego kościoła katolickiego czy innego. jak sama zauważyłaś, są katolicy wierzacy głęboko czyli rozumiem tacy, którzy nie podważają praw ustanowionych przez kościół niezależnie od tego, czy są one słuszne czy nie poprostu całkowicie się z nimi godzą, ale są też tacy katolicy, którzy mają wątpliwości bądź też uznają, że niektóre prawa ustanowione przez kościół, wynikają z zacofania. Zauważ, że o takim zacofaniu mówią również niektórzy księża, kardynałowie, nie jest to tylko mój wymysł. Zauważ, że gdyby nie było ludzi, którzy negują niektóre zasady ustanowione przez kościół, to dziś nie mogłabyś czytac biblii, msze miałabyś po łacinie, dziewczynki nie słuzyłyby do mszy, chorzy na Aids nie mogliby używać prezerwatyw, nie mogłabyś uprawiać seksu dla przyjemności (w celu innym niż prokreacja), nie mogłabyś poddać się przeszczepowi, etc. To są zmiany, które już się dokonały, bez wątpienia będą również kolejne. Ja wierzę, że tymi zmianami bedzie chociażby in-vitro, inne spojrzenie na spowiedź - co już zresztą się dokonuje we Francji czy niemczech.
Widzisz, wielbicielki ojca rydzyka uważają się za niezwykle bogobojne osoby, zapewne codziennie się modlą, zapewne często się spowiadają, ściśle przestrzegają postu, nie opuszczą żadnej mszy itp. Ale czy to znaczy, że są lepszymi chrześcijanami ? Myślisz, że one lepiej wypełniają wolę Bożą, bo każdego dnia przyjmują komunię świętą. Przyjmują ją a potem idą i wyzywają ludzi od żydów, masonów. Zieje od nich głąboką nienawiścią i brakiem tolerancji. A w najbliższym otoczeniu Jezusa była przecież prostytutka. Święty Piotr dla Jezusa zostawił swoją żonę, dzieci. Uważasz, że to po chrześcijańsku ? Przecież małżeństwo jest święte, nierozerwalne. Czy dziś księdzem może zostać rozwodnik ?

Widzisz Mixi, ja nie bronię nikomu wiary, wiara daję człowiekowi niezwykłą siłę.
Ja tylko cały czas próbuję dowieść, że w życiu nic lub bardzo niewiele jest rzeczy oczywistych i niezmiennych. Nie wszystko jest czarne lub białe. Nie wszystko, co jest przez niektórych nazywane grzechem, rzeczywiście musi nim być. Dlatego uważam, że w kościele katolickim brakuje pokory, pokory wobec właśnie tego, że nie jesteśmy żadnymi wybrańcami, tego, że katolik wcale nie musi być lepszy od protestanta, tego, że katolik również jest omylny, że prawa kościoła katolickiego nie są ani nieomylne, ani też jedyne zgodne z nauką Jezusa. Czy tak trudno byłoby przyznać, że jesteśmy tylko ludźmi i nasze religie, kościoły, ustanowione przez papieży, kardynałów czy jeszcze innych prawa, to tylko nasze własne ludzkie wyobrażenia tego, czego tak naprawdę oczekuje od nas Bóg. Czy tak trudno przyznać się do tego, że kościół może się mylić.
  • 0

#65 MIXI

MIXI

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 154 postów

Napisano 12 czerwiec 2006 - 15:01

Gdzie ja napisałam,ze masz zmienic wiare?? Czemu mi zażucasz cos o czym nie pisze??
W paru postach powiedziałam,ze jestem osoba poszukujaca i nie jestem wzorowym katolikiem. Pisałasz że czytasz uwaznie. A najzabawniejsze w tej Twojej dyskusji,ze mna jest to ,ze z wieloma rzeczami które piszesz się zgadzam. Po prostu nie rozumiem czemu w moje słowa wkładasz inne treści.
  • 0

#66 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 12 czerwiec 2006 - 16:57

[quote name='MIXI]Gdzie ja napisałam' date='ze masz zmienic wiare?? Czemu mi zażucasz cos o czym nie pisze?? .[/quote']
[quote=MIXI]Katolik jak mówi definicja to wierny Kościoła Rzymskokatolickiego i jesli okreslam sie katolikiem to muszę podlegac tym regułom. Wchodząć na Ipon też poddajecie sie jakimś regułom, moga sie też wam nie podbac ale musicie spełniac jakies wymagania by tu być, bo inaczej was wywalą:) czyz nie tak?? Mieniąc sie katolikiem musze przyjąc zasady Kościoła jesli mi się nie podobaja to nie musze byc katolikiem, czyż nie tak??
Chrześcijanstwo podzieliło sie na wiele Kościołów, więc jest w czym wybierac.[/quote]
Tak Mixi zrozumiałam twój cytat - moze źle go zrozumiałam.

[quote=MIXI]Po prostu nie rozumiem czemu w moje słowa wkładasz inne treści.[/quote]
Jeśli źle zrozumiałam powyższe, przepraszam.
  • 0

#67 MIXI

MIXI

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 154 postów

Napisano 12 czerwiec 2006 - 18:04

Troche nadinterpretowałas moja wypowiedź, nie napisałam ze nie masz prawa wierzyć, w zacytowanej przezemnie Twojej wypowiedzi okresliłas sie dla mnie jednoznacznie i to sznuje. Czy według Ciebie wiara to katolicyzm?? bo mi sie wydaje że raczej Chrzescijaństwo, moze sie myle i stad to nieporozumienie. Mogę wierzyc w Boga i nie należeć do żadnego Koscioła bo nie zgadzam sie z jego naukami, mogę też krytykowac kler i być Katoliczka lub należec do innego Chrzescijańskiego Koscioła. Staram się czerpać od ludzi głeboko wierzacych , uczuc się. Dyskutując z nimi dowiaduje się,ze nie wierza w księży ale w Kosciół którym jesteśmy my ludzie, bez nas Kościół to tylko budynki i paru księzy , Bóg tego raczej Kosciołem też by nie nazwał.

Podaje linka na artykuł mówiący też o tym o czym pisałaś ale jak wynika z tego artykułu, to Kościół nie uzna rozwodów ale nie odtrąca ludzi. Są rzeczy które nie powinny sie zmieniać i to mimo wszystko dla dobra nas ludzi, mimo iż czasem wydaje sie nam to nie spawiedliwe, i zastrzegam nie mówie tu ani o komórkach macierzystych ani o in-vitro, bo nie mam na ten teamt żadnej wiedzy.
http://wiadomosci.on...1,kioskart.html
  • 0

#68 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 12 czerwiec 2006 - 18:30

[quote name='MIXI]Czy według Ciebie wiara to katolicyzm?? bo mi sie wydaje że raczej Chrzescijaństwo' date=' moze sie myle i stad to nieporozumienie. Mogę wierzyc w Boga i nie należeć do żadnego Koscioła bo nie zgadzam sie z jego naukami, mogę też krytykowac kler i być Katoliczka lub należec do innego Chrzescijańskiego Koscioła.[/quote']
Uważam dokładnie tak, jak napisałaś. Dlatego też wychodzę z załozenia, że czy to katolik, czy luteranin, czy protestant, czy wyznawca innej religii, to przede wszystkim chrześcijanin, osoba wierząca. Z tego też powodu nie róznicuję, która z religii jest blizsza prawdy, lepiej wypełnia Boże nakazy, lepiej interpretuje sobie słowa boże itp. Dla mnie każda z tych religii głosi słowa zarówno prawdziwe, jak i te drugie - mylnie pojmowane. Z tego też powodu nie lubię, gdy podając jakąś interpretację twierdzi się, ze dokładnie to nakazał czy głosił Jesus. Dotyczy to m.inn. poruszanych tu tematów in-vitro, antykoncepcji, spowiedzi, uczeszczenia na msze itd. Moim zdaniem, conajwyżej powinno się wypowiadać, że tak sobie interpretuje słowa Jezusa dana religia, a nie że tak powiedział Jezus. Zatem dla mnie nie jest oczywistym, jak należy święcic dzień święty, nie jest oczywiste, czy muszę sie spowiadać w konfesjonale, nie jest oczywiste, że in-vitro to zabijanie dzieci. Z wypowiedzi Jacentego i Totto, rozumiem, że nie mają co do tego wątpliwości
  • 0

#69 MIXI

MIXI

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 154 postów

Napisano 12 czerwiec 2006 - 20:17

[quote name='pineska]Dlatego też wychodzę z załozenia' date=' że czy to katolik, czy luteranin, czy protestant, czy wyznawca innej religii, to przede wszystkim chrześcijanin, osoba wierząca.[/quote']
Uscislijmy jedno , bo robi nam sie bałagan i rodza sie wtedy nieporozumienia. Wszykie Koscioły ,które bazuja Nowy Testamencie to Chrzescijanie, pozosatałe religi nie. Są to napewno wierzacy ale nie chrześcijanie. Bo czasem zauważam mieszanie Kosciołów z religiami i to prowadzi do zamieszania.

A jesli chodzi o Twoje odniesienie do Jacentego, to nie jest to takie oczywiste :) ale nie bede sie tu bawic w adwokata :)
  • 0

#70 JacentyK

JacentyK

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 315 postów

Napisano 12 czerwiec 2006 - 22:53


Widać Jacenty niedokładnie znasz swoją wiarę, lub też zwyczaje w niej panująca. Jestem pewna tego co mówię. Jedź do Francji, a przekonasz się osobiście. Nie w kościele protestanckim, ale rzymskokatolickim będziesz miał okazję wyspowiadać się podczas spowiedzi powszechnej.

Mam pytanie - przeczytalaś dokładnie cytat z prawa kanonicznego?

§ 1. Absolucja wielu równocześnie penitentów bez uprzedniej indywidualnej spowiedzi, w sposób ogólny, nie może być udzielona, chyba że:

1° zagraża niebezpieczeństwo śmierci i brak czasu na to, by kapłan lub kapłani wyspowiadali poszczególnych penitentów;

2° istnieje poważna konieczność, a mianowicie kiedy z uwagi na liczbę penitentów nie ma dostatecznie dużo spowiedników do należytego wyspowiadania każdego z osobna w odpowiednim czasie, na skutek czego penitenci bez własnej winy muszą pozostawać przez długi czas bez łaski sakramentalnej albo Komunii świętej; nie jest uważane za dostateczną konieczność, gdy nie ma wystarczającej liczby spowiedników jedynie z powodu wielkiego napływu penitentów, jaki może się zdarzyć podczas jakiejś wielkiej uroczystości lub pielgrzymki.

§ 2. Wydawanie osądu, czy zachodzą warunki wymagane zgodnie z § 1, n. 2, należy do biskupa diecezjalnego, który wziąwszy pod uwagę kryteria uzgodnione z pozostałymi członkami Konferencji Episkopatu, może określić wypadek takiej konieczności.

Popatrz na paragraf 2. Skoro w pewnych diecezjach biskupi tak uznali, to siię to praktykuje. Ale jeszcze poczytaj wypowieć na tej stronie:
http://www.salwatori.../pytanie004.htm

Tam jest pytanie 036:

036. Problem zaniechania spowiedzi w Kosciele Zachodnim dojdzie i do nas I to co sie tam obywa nie jest wynikiem lenistwa ksiezy tam dzialajacych. Jest raczej wynikiem zderzenia sie Kosciola z tamtejszym spoleczenstwem i wynika raczej z troski o nieutracenie wiernych A taka nadinterpretacja spowiedzi (spowiexz generalna) w warunkach gdy nie mozna wyspowiadac indywidualnie wszystkich jest teologicznie dopuszczalna i nie jest wypowiedzeniem posluszenstwa Rzymowi. Tymbardziej ze tamtejsi biskupi akceptuja taka nadinterpretacje. Poczekajmy jakies 5-6 lat u nas bedzie to samo (pytanie postawiono 24 kwietna 2003 r.; dop. admin). Bedzie wybor albo troche spuscimy z tonu albo bedzie pusto w kosciolach. I choc KOcsiol powinien dazyc do idealu to jednak musi dostrzegac zmany w spoleczenstwach. A problem tej czy innej formy spowiedzi, czy takiego czy innego stosunku do pewnych zwyczajow czy nawet grzechow nie ma znaczenie pierwszoplanowego. Pierwszoplanowa jest troska o zbawienie wiernych a o kogo by sie bylo troszczyc jakby bylo pusto albo nikt do Komunii Sw nie przystepowial??? Pozdrawiam, Adam

Koscioly sa puste wlasnie w Belgii, a nie w Polsce. W Belgii opustoszaly wcale nie z powodu spowiedzi indwywidualnej. I na pewno sie nie napelnia z powodu naduzywania ogolnego rozgrzeszenia. Jesli Koscioly opustoszeja w Polsce, to nie z powodu spowiedzi indywidualnej. Na Zachodzie rzeczywiscie wielu ksiezom sie nie chce spowiadac. Wiem z wlasnego doswiadczenia, ze jak sie siadzie w konfesjonale i jesli siedzi sie tam regularnie, to wielu ludzi przychodzi. Bo taka maja potrzebe! A ze spowiadanie jest trudne... Jest. Przeciez psychiatrzy i psycholodzy za sluchanie pacjentow biora gruba forse. Opinie, ktora Pan reprezentuje, a ktora polega na mniemaniu, iz skoro ludzie odchodza od Kosciola, to Kosciol powinien czem predzej zrobic sie latwy i przyjemny, to wtedy ludzie powroca, uwazam za - delikatnie mowiac - nieprzemyslana. A ponadto za sprzeczna z faktami. Wszelkie zywe srodowiska katolickie (nowe ruchy, wspolnoty itp.) biora sie nie z rozmywania chrzescijanstwa, ale ze stawiania jasnych wymagan i okreslonych perspektyw. Pozdrawiam. Dariusz Kowalczyk SI.

Jak widać z powyższego jest taka możliwość, wynika to z prawa kanonicznego i jego interpretacja, a raczej nadinterpretacją przez zachodnich biskupów, jednakże nadal podstawową spowiedzią jest spowiedź indywidualna. Nie jest tak, że jest to inne prawo kanoniczne dla każdego kraju.

Dla mnie to wystarczy.

Co do bycia katolikiem, to tak jak napisała Mixi, być Katolikiem to także zachowywać nakazane reguły przez Kościół Katolicki, który dla katolika jest wytyczną wyznania katolickiego i jest trzonem wiary. Być chrześcijaninem to wierzyć w Stary i Nowy Testament, w Bóstwo Jezusa Chrytusa.

Reszta, muzułmanie, żydzi, buddyści, hindusi etc - są dla nas poganami., których szanujemy za ich poglądy, ale my uważamy że to nasza religia jest religią w Bogą i w jego prawdziwość.
  • 0
Jacek Kruszniewski ( JacentyK vel stary_smok :) )

"Serce rozważne szuka mądrości, usta niemądrych sycą się głupotą."
(Prz 15:14)

#71 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 13 czerwiec 2006 - 07:38

Mam pytanie - przeczytalaś dokładnie cytat z prawa kanonicznego?

§ 1. Absolucja wielu równocześnie penitentów bez uprzedniej indywidualnej spowiedzi, w sposób ogólny, nie może być udzielona, chyba że:

1° zagraża niebezpieczeństwo śmierci i brak czasu na to, by kapłan lub kapłani wyspowiadali poszczególnych penitentów;

2° istnieje poważna konieczność, a mianowicie kiedy z uwagi na liczbę penitentów nie ma dostatecznie dużo spowiedników do należytego wyspowiadania każdego z osobna w odpowiednim czasie, na skutek czego penitenci bez własnej winy muszą pozostawać przez długi czas bez łaski sakramentalnej albo Komunii świętej; nie jest uważane za dostateczną konieczność, gdy nie ma wystarczającej liczby spowiedników jedynie z powodu wielkiego napływu penitentów, jaki może się zdarzyć podczas jakiejś wielkiej uroczystości lub pielgrzymki.

§ 2. Wydawanie osądu, czy zachodzą warunki wymagane zgodnie z § 1, n. 2, należy do biskupa diecezjalnego, który wziąwszy pod uwagę kryteria uzgodnione z pozostałymi członkami Konferencji Episkopatu, może określić wypadek takiej konieczności.

Popatrz na paragraf 2. Skoro w pewnych diecezjach biskupi tak uznali, to siię to praktykuje. Ale jeszcze poczytaj wypowieć na tej stronie:
http://www.salwatori.../pytanie004.htm

Oczywiście że to czytałam Jacenty, tylko zauważ jedno.
We Francji żadne z w/w punktów zdarzenie nie ma miejsca.
Spowiedz powszechna jest tam ogólnie i zwyczajowo przyjęta, nie są to wypadki wyjątkowe, nie w sytuacji niebezpiecznej czy zagrożenia śmierci. Powodem tego nie jest również nadmiar penitentów, bo we Francji kościoły świecą pustkami i wybacz ale nie ustawiają sie kolejki do spowiedzi.
Francuzom a przynajmniej większości francuzow uznających się za katolików poprostu do głowy nie przychodzi spowiadac się w konfesjonale. Ostatnio z takiego jednego gościłam u siebie, i uwierz mi, ze on nie tłumaczył tego nadmiarem ludzi chcących sie spowiadac ale tym, że francuzi uważają, ze spowiedź powszechna zdecydowanie bardziej im odpowiada.

Gdyby rodzaj spowiedzi zależał od powyższych punktów, to francuskie kościoły powinny być pełne ludzi chcących się spowiadać, a tak nie jest. Moja siostra mieszka we Francji i będąc ostatnio właśnie opowiadała, że na msze przychodzi we Francji garstka ludzi, których mozna na palcach u ręki zwykle policzyć. Czy taką ilość kościół uważa za nadmiar penitentów ? Zapytaj jakiegokolwiek osoby we francji czy spowiada sie powszechnie bo ksiądz nie ma czasu czy dlatego, ze tak woli.
Jak widzisz przepis sobie a życie to już zupełnie inna bajka
  • 0

#72 JacentyK

JacentyK

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 315 postów

Napisano 13 czerwiec 2006 - 08:32

Dlatego jest to nadinterpretacja tych przepiów. A kościoły we Francji i tak świecą pustkami, nie tylko konfesjonały. No cóż, jak wiadać na przykładzie Francji i Belgii nie to jest przyczyną odejścia od Kościoła. Poza tym paragraf 2 daje takie prawo Episkopatowi Francji, poszli ludziom na rękę i nie przyniosło żadnego skutku. Te Kościoły są puste i martwe :-(. Taka jest smutna prawda i nie jest to dowód na niesłuszność spowiedzi indywidualnej.

Problem spowiedzi jest też problemem spowiedników, tutaj powinniśmy szukać przyczyny.

Dla mnie Kościół to nie tylko wspólnota, to także tradycja, obrzędy, wspólna modlitwa przynajmniej w dniu świętym jakim dla Katolików i większości chrześcian jest niedziela (pierwszy dzień po szabacie). Dla mnie to są równierz sakramenty, a te są indywidualne dla człowieka.

Z innej strony dlaczego jeden z sakramentów miałby być ogólny, jakiś wyjątek?

A tak na koniec:

Tak trudno być Katolikiem i Chrześcijaninem, nie ma słowa w Piśmie Świętym, że będzie łatwo, tylko to że staramy się być naśladowcami Chrystusa, to że w imię religii i wiary przestrzegamy przykazań, daje nam nadzieję na życie wieczne w raju, w domu Boga. W imię tej nadziei zgodnie z naszą wiarą, naszym sumieniem i wyznaniem Katolickim, powinniśmy się realizować w wierze poprzez wykonywanie różnych nakazów.

Tak trudno być Katolikiem i Chrześcijaninem, bo nie jest się wtedy liberałem, nie układa się prawa pod swoje zachcianki i swoją moralność, bo nie ma miejsca na eutanazję, aborcję, małżeństwa homoseksualne, nie ma miejsca na sport zwany seksem na lewo i prawo.

Tak trudno być Katolikiem i Chrześcijaninem, bo trzeba kochać innych ludzi i nie tylko dbać o swoje konto bankowe ale o innych, trzeba być miłosiernym, nauczyć się przebaczać.
  • 0
Jacek Kruszniewski ( JacentyK vel stary_smok :) )

"Serce rozważne szuka mądrości, usta niemądrych sycą się głupotą."
(Prz 15:14)

#73 Santa

Santa

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 178 postów

Napisano 13 czerwiec 2006 - 13:57

A mnie się wydaje, że najważniejsze to być po prostu DOBRYM CZŁOWIEKIEM, przesrzegając ogólnoludzkich prawd i zasad moralnych istniejących niezależnie od wyznawanej religii - bo to tak naprawdę jest indywidualną sprawą każdego człowieka.

A podstawowa taka zasada zamyka się w starym, ludowym przysłowiu "nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe".... może wtedy byłoby mniej wojen i nienawiści z powodów religijnych... czego Wam i sobie życzę... pozdrawiam :)
  • 0
". . . kiedy czegoś gorąco pragniesz cały wszechświat sprzyja potajemnie twojemu pragnieniu."

[you] bardzo mi miło Cię poznać :)

#74 Odys

Odys

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 77 postów

Napisano 13 czerwiec 2006 - 14:23

To jest pierwszą zemstą, że we własnym sumieniu nikt od winy nie jest uwolniony

Pozdrawiam
Odys
  • 0
Niejeden sądzi, że posiada dobre serce, a ma tylko słabe nerwy.

#75 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 13 czerwiec 2006 - 14:56

A tu się z tobą zgodzę.
Nie twierdzę,, ze powodem odejścia ludzi od kościoła jest konieczność spowiedzi w konfesjonale.
Ja tylko uważam, ze skoro kościól zgadza się na taka formę spowiedzi, to powinien albo uznac ten fakt i dać taką możliwość każdemu katolikowi, albo zakazać, ale wówczas nie zgadzać się na tworzenie takich pozorów, że niby można ale w określonych sytuacjach, tymczasem ogólnie jest wszystkim wiadome, że one nie są spełniane, a mimo wszystko można.
Dla mnie to takie działanie w stylu by wilk był syty i owca cała, tworzenie jakiś pozorów.
Takich sytuacji, nie do końca jasnych, jest więcej.
Odnośnie spowiedzi uważam, ze kościół powinien wychodzić naprzeciw ludziom, powinien brać pod uwagę to, że nie wszyscy jesteśmy tacy sami, powinien brać pod uwagę również potrzeby i możliwości ludzi. Ja nie uważam, że spowiedź w konfesjonale jest czymś złym. Ja tylko uważam, że inna forma spowiedzi, również powinna być traktowana jako spowiedź. Nie każdy i nie w każdej sytuacji czuje potrzebę spowiedzi w konfesjonale. Ja np nie czuję się tam dobrze, nie potrafię się otworzyc przed księdzem, nie potrafię z księżmi dyskutować, bo moim zdaniem z większością księży się poprostu nie da, a pójście po to, by wyrecytować, ze nie chodze do kościoła, że nie modlę sie codziennie itp, po to, by dostac rozgrzeszenie i pokutę w postaci odmówienia litanii uważam za zbędne. Litanie do mnie nie przemawiają, żadna to dla mnie pokuta i w moim przypadku taka spowiedż jest tylko pozorna. Myślę zresztą, że nie tylko dla mnie, ale dla większości. Idzie się do spowiedzi, no bo wypada co jakiś czas iść do komuni, bo ksiądz zauważy, że się przestało chodzic, bo przy okazji rekolekcji należy, no to trzeba. Zamiast poczucia jakiejś wewnętrznej potrzeby oczyszczenia, ludzie idą bo się do tego przyzwyczaili.
Moim zdaniem doprowadzają do takiej sytuacji właśnie te nakazy, przekonanie, że tak wypada, lub też przymuszanie w postaci np podpisywania karteczek.

Zamiast tego, zamiast stosowania takich nakazów pod groźbą grzechu, księża powinni sie bardziej skupić na tym, co zrobić, jakie zmiany wprowadzić aby ludzie uznali spowiedź za ważną i potrzebną czynność, nie dlatego, ze to wypada albo takie są przykazania kościelne ale dlatego, że w księdzu spowiedniku mogą mieć jakieś wsparcie, zrozumienie, może znajdą wytłumaczenie na nurtujące ich problemy, moze dostaną jakąś prawdziwą naukę, nie w stylu trzeba chodzić do kościoła bo grzechem jest nie chodzić, ale raczej co mozna zyskać poprzez uczestniczenie we mszy świętej.

ja uważam, że w kościele tymczasem jest niestety praktykowana ta pierwsza postawa, i nie dotyczy to tylko spowiedzi ale ogólnie postawy koscioła wzgledem wiernych. Kościół moim zdaniem próbuje swoich wiernych karmić jedynie zakazami, nakazami, tego co wolno i tego czego nie wolno. Kościół żadko podejmuje rozmowę z ludźmi. Często jako argumenty podaje jakies marginalne wydarzenia, jak np te przytaczane przez Jacenego odnośnie wyrzucania na smietnik embrionów.

Ciekawe jakie byłyby wyniki, gdyby zrobic taki eksperyment i dać ludziom prawo wyboru, czy chcą się spowiadać przed bogiem czy w konfesjonalnie. Ja odnosze wrażenie, ze tych ludzi myslących podobnie jak ja, czyli akceptujacych taka forme spowiedzi byłoby znacznie więcej niz tych drugich.

Masz rację, że nie jest łatwo byc Katolikiem i Chrześcijaninem.
Myślę, że nie dotyczy to jednak tylko tych katolików, którzy zgadzają się ze wszystkim co nakazuje prawo KK, ale również tych, którzy jak to nazwałeś są liberałami.
Ci "liberałowie", to niekoniecznie muszą być ludzie wygodni, którzy chcą dostosowywac sobie prawa po to, żeby im było wygodniej, łatwiej czy lepiej, żeby mogli uprawiać seks na prawo i lewo. To niekoniecznie ludzie nie potrafiacy kochać, liczący sie tylko z kasą, nie umiejący przebaczać itd. Mówiąc w ten sposób z góry oceniasz ludzi. To samo robią zresztą właśnie księża. Nie pójdziesz do spowiedzi, to znaczy jestś zły, nie weźmiesz ślubu w kościele - znaczy nie umiesz kochać, masz inne poglądy na antykoncepcję - znaczy sprzeciwiasz sie woli Boga, bo zalezy ci tylko na seksie. Nikt nie patrzy na to, że wiele par, mimo, że bez ślubu w kościele jest ze sobą 5, 10 a może 30 lat, że między dwojgiem ludzi moze być miłość, szacunek i niekoniecznie musi być jakiś papierek, ze prócz tego, ze nie mają świstka, żyją lepiej niż nie jedna poślubiona w kościele para. Czym jest zatem miłość - papierkiem, zapisem w kościelnych księgach ?
To nie tak Jacenty, że ci "liberałowie" to sami roszczeniowcy, ludzie nie potrafiący zaakceptować zbyt uciążliwych dla nich zasad.
To raczej Ci, co poprostu w tych zasadach nie dostrzegaja żadnego sensu, ci którzy nie widzą grzechu chociażby w braku świstka w kościele, co nie znaczy wcale, że dla nich miłość nie jest tym samym co dla tych głęboko wierzących katolików, na całe życie, w zdrowiu i chorobie, dopóki śmierć itd.

Ja czytając twoje wypowiedzi odnosze wrażenie, że tego wogóle nie bierzesz pod uwagę. Dla ciebie nie chodzic do kościoła znaczy poprostu, że się komuś nie chce, bo woli spędzić tę godzinę np. uprawiając seks albo zapewniając sobie jakąś fajniejszą rozrywkę, zdecydować się na leczenie in-vitro dla ciebie znaczy zamówic sobie dziecko z niebieskimi oczami i blond loczkami, leczenie in-vitro to dla ciebie wyrzucanie na śmietniki dzieci, negowanie słuszności przykazań kościelnych to dla ciebie próba dostosowywania sobie przykazań wg własnego widzi misię.
  • 0

#76 evelunka

evelunka

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 171 postów
  • Skąd:Wrocław

Napisano 13 czerwiec 2006 - 21:04

no cóż katolikiem trudno być,ale chyba w dzisiejszych czasach najlepiej być heretykiem...Przyjmować tylko niektóre prawa kościelne i interpretować wszelkość na własny sposób,bo czy religia nie powinna być dla ludzi i po to by im pomagać w egzystencji?
  • 0
...myśli spokojne ponad wodami pochyl miłością...

#77 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 13 czerwiec 2006 - 22:23

Pinesko, to wspaniale że jesteś osobą, która stale zadaje sobie pytania i poszukuje prawdy wokół siebie, o sobie itd. Że nie przyjmujesz za pewnik wszystkiego co słyszysz lub widzisz w swoim życiu. Rozumiem, że czujesz się tłamszona przez KK, masz mu za złe, że nie idzie z duchem czasu, że nie rozumie problemów współczesnych ludzi. Jednak zawsze wydawało mi się, że rozsądny katolik, jeśli nie zgadza się ze stanowiskiem Kościoła w danej sprawie i chce np. złamać jakieś prawo kościelne to albo wycofuje się z chęci złamania zakazu mimo niezgody albo łamie ten zakaz i bierze całą odpowiedzialność wynikająca z tego faktu na siebie, a nie domaga się wpierw od Kościoła wprowadzenia stosowych zmian, aby mógł złamać zakaz zgodnie z aktualnie obowiązującym prawem w Kościele. Jeśli nie wierzę, że Kościół ma patent na prawdę w każdej sprawie, albo że w większości spraw słuszności nie ma, to postępuję zgodnie z własnym sumieniem ale nie domagam się aby moje prawdy stały się prawdami oficjalnie głoszonymi przez Kościół w danym momencie i czasie.

Czytając Twoje posty Pinesko zastanawiam się, co Cię jeszcze trzyma przy Kościele Katolickim skoro odmawiasz mu tak wielu wartości jako religii, organizacji, wspólnoty ludzi i co tam jeszcze kto widzi w nim. Wielu na Twoim miejscu stwierdziłoby już dawno, że szkoda energii marnować, że lepiej zająć się własnym życiem i starać się go uczynić lepszym zgodnie z tym, co dyktuje Ci sumienie. Po co dawać się tłamsić, lepiej rozwinąć skrzydła i żyć zgodnie z własną interpretacją Pisma Św. i mieć poczucie, że jest się bliżej Boga bo bez pośredników w postaci nie rozumiejących i zabobonnych księży, którzy wszak patentu na prawdę nie mają. A jeśli walczysz o „lepszy” Kościół, to zadaj sobie pytanie dla kogo to robisz, dla siebie czy np. dla tych ludzi z Radia Maryja, o których piszesz? Skoro nie chcesz aby Totto się za Ciebie modlił to może są i katolicy, którzy nie życzą sobie abyś ich uszczęśliwiała na siłę i wymagała od Kościoła aby podążał krok w krok za zmianami np. w inżynierii genetycznej i odpowiadał szybko na wszelkie pytania, które rodzi współczesna nauka bądź przemiany kulturalno-społeczne? Może w takich sprawach jak wiara, duchowość, religia potrzebna jest ostrożność. A może w KK jest sporo takich osób, którzy wybrali tę wiarę świadomie właśnie z tego względu, że potrzebują stałości, tradycji, i dla których Kościół jest ostoją w tych szybko zmieniających się czasach? To, że żyjemy w "szybkich" czasasch, nie oznacza iż są to czasy przyjazne i dobre dla człowieka. I może KK takich ludzi stracić, jeśli zbyt liberalnie i pochopnie będzie podchodził do wszelkich „nowinek”, które przynosi życie? Religia nie może aż tak dogłębnie ewoluować wraz ze zmianami w obyczajowości kolejnych pokoleń ludzi. Jeśli wiara, czy to katolicka czy jakakolwiek inna, opiera się na skłonności danej religii do szybkiego akceptowania „nowości” i znoszenia kolejnych nakazów to rzeczywiście – masz rację – skończmy z tymi pozorami. Niech przy danej religii pozostaną tylko Ci, którzy się z tą religią autentycznie identyfikują i nie mają do niej zasadniczych zastrzeżeń, niech tych ludzi będzie tylko garstka, kilkaset tysięcy a nie kilkadziesiąt milionów (mówię o KK w Polsce), ale będą to ludzie którym nie przeszkadzają w codziennym życiu owe nakazy, zakazy , a wprost przeciwnie – te różnej formy obostrzenia pozwalają im się doskonalić i w życiu nie zagubić. Bo Ty Pinesko masz do KK zastrzeżenia właśnie zasadnicze, i wydaje mi się iż z tego powodu „porozumienie” między Tobą a Totto czy Jacentym jest niemożliwe. Ty piszesz nie tylko o tym, co jest złego w Kościele, a co widzimy na co dzień np. bezrefleksyjnego księdza, który odbębnia nudne kazanie czy siostrę zakonną, która zieje agresją, ale Ty wyrażasz przede wszystkim wątpliwości wobec samych podwalin wiary katolickiej. I tu widzę brak konsekwencji z Twojej strony. Bo albo akceptujesz podstawowe zasady wiary katolickiej albo nie. Spróbuj odpowiedzieć sobie na pytanie, co Cię trzyma w KK i czy ta wierność Kościołowi „mimo wszystko” nie za wiele Cię kosztuje (w jakimkolwiek sensie)… Twoje sądy są – mało powiedzieć że krytyczne – są często miażdżące, takie jakich niejeden najbardziej zagorzały przeciwnik KK by się nie powstydził. I nie pisz proszę, że tak nie jest, bo tak właśnie jest  Wypowiadasz się kategorycznie. I problem w tym, że Ty tylko krytykujesz w nieskończoność, tak jakby te 2000 lat istnienia Kościoła to była jedna z największych pomyłek cywilizacji zachodniej. Jakby ten Kościół nic nie dał człowiekowi jako jednostce, ludziom w ich wspólnocie, kulturze, nie wniósł niczego bądź bardzo niewiele pozytywnego w życie społeczeństw itd. Wiadomo, że nic co jest tworem człowieka nie jest doskonałe i każda religia ma wiele na sumieniu, każdą organizacje można odsądzić od czci i wiary, każdego człowieka można spotwarzyć. Nikt Cię na siłę nie przekona a i pewno nikt nie ma takiego zamiaru, a już na pewno nie podejrzewam o to ani Totto ani Jacentego.

Ja tylko cały czas próbuję dowieść, że w życiu nic lub bardzo niewiele jest rzeczy oczywistych i niezmiennych. Nie wszystko jest czarne lub białe. Nie wszystko, co jest przez niektórych nazywane grzechem, rzeczywiście musi nim być. Dlatego uważam, że w kościele katolickim brakuje pokory, pokory wobec właśnie tego, że nie jesteśmy żadnymi wybrańcami, tego, że katolik wcale nie musi być lepszy od protestanta, tego, że katolik również jest omylny, że prawa kościoła katolickiego nie są ani nieomylne, ani też jedyne zgodne z nauką Jezusa. Czy tak trudno byłoby przyznać, że jesteśmy tylko ludźmi i nasze religie, kościoły, ustanowione przez papieży, kardynałów czy jeszcze innych prawa, to tylko nasze własne ludzkie wyobrażenia tego, czego tak naprawdę oczekuje od nas Bóg. Czy tak trudno przyznać się do tego, że kościół może się mylić.

I jeszcze jedno

Dlatego też wychodzę z załozenia, że czy to katolik, czy luteranin, czy protestant, czy wyznawca innej religii, to przede wszystkim chrześcijanin, osoba wierząca. Z tego też powodu nie róznicuję, która z religii jest blizsza prawdy, lepiej wypełnia Boże nakazy, lepiej interpretuje sobie słowa boże itp. Dla mnie każda z tych religii głosi słowa zarówno prawdziwe, jak i te drugie - mylnie pojmowane. Z tego też powodu nie lubię, gdy podając jakąś interpretację twierdzi się, ze dokładnie to nakazał czy głosił Jesus.

W powyższych wypowiedziach ujawniłaś swój daleko idący relatywizm, tak iż można odnieść wrażenie, że religia katolicka dla Ciebie nie różni się niczym od innych religii. W którymś z postów napisałaś, że po prawdzie to mogłabyś być wyznawczynią innej wiary, gdybyś tylko urodziła się w rodzinie, która praktykowałaby inną religię (nie mam czasu szukać, gdzie to było napisane więc nie cytuję w oryginale, stad przepraszam za ewentualną nieścisłość. Przekonana jestem jednak, że sens wypowiedzi uchwyciłam dokładnie). Czy posunę się za daleko domniemając, iż nie jesteś zbytnio przywiązana do religii katolickiej (nie pisze o Twojej wierze i o Twoim stosunku do Boga)? Skąd więc i w jakim celu takie żarliwe i nacechowane emocjami posty w intencji konieczności wprowadzenia gruntownych zmian w KK ? Dla kogo te zmiany, komu maja służyć, komu maja dać szczęście?
Jednego jestem pewna, przy takiej relatywizacji norm i zasad, jak wyżej przedstawione w cytacie, żadna religia nie ostałaby się nawet przez 50 lat , nie mówiąc o 2000.
Twoje posty są przepojone rozmaitymi emocjami, często mam wrażenie bardzo osobistymi doświadczeniami, a w takiej sytuacji człowiekowi trudno o dystans i obiektywne spojrzenie na problemy. Argumenty, które przytaczasz Pinesko dotyczą codzienności, którą tworzą ludzie słabi i niedoskonali z natury tymczasem Jacenty czy Totto usiłują wspierać swoje poglądy sięgając do źródeł, do rozmaitych tekstów, interpretacji, owszem też i KK, ale szukają tam potwierdzenia swojej wiary i jak widać znajdują i niech im to wyjdzie na zdrowie! Nie mogę dopatrzyć się w postach Jacentego czy Totto jakichś szczególnych oznak nietolerancji wobec innowierców czy dążenia do ideału wiary, który chcą narzucić innym. Wydaje mi się, że oni też zadają sobie pytania, też szukają, ale czynią to na miarę swoich potrzeb i swojego sumienia. Chwali się to, że jesteś tolerancyjna ale z drugiej strony nie próbujmy stawiać znaku równości między próbą wierności nauce Kościoła a brakiem tolerancji, tak jak usiłujesz to udowodnić np. Totto.
Po wtóre, co jest złego w przekonaniu, iż moje poglądy, moje opinie czy wreszcie moja wiara jest słuszna i prawdziwa? Jak sama stwierdziłaś....

Widzisz Mixi, ja nie bronię nikomu wiary, wiara daję człowiekowi niezwykłą siłę.

Więc dlaczego odbierać katolikowi przekonanie, że jego wiara jest jedynie słuszna jeśli on autentycznie w to wierzy i nie jest to dla niego powód by gardzić innymi? Bo brak uznania czyjejś wiary nie oznacza automatycznie braku szacunku dla tego człowieka. W jednym sercu jest miejsce na jedna prawdziwą wiarę albo powiedzmy sobie otwarcie, że ktoś jest człowiekiem który wypracował swój własny światopogląd, jest kosmopolitą, czerpie z równych religii czego mu potrzeba, ma swój system wartości, kieruje się nakazami swojego sumienia i wiary w tradycyjnym sensie nie potrzebuje.
Nie wiemy, co stanie się za kilka czy kilkanaście pokoleń z religią katolicką bądź innymi religiami.Jednak nie wierzę aby wszyscy dostojnicy kościelni bądź zwykli księża pozostawali tak zupełnie głusi i ślepi na zmiany, które dokonują się w sferze norm obyczajowych, społecznych, kulturowych. Bo to, że nie reagują tak szybko, jakby niektórzy sobie by tego życzyli, nie oznacza że pozostają nieczuli na problemy otaczającego świata. Pewne procesy przebiegają w „ciszy” i wydaje się, że nic lub prawie nic się nie zmienia tymczasem przychodzi czas kiedy przybierają konkretną formę, jak choćby Sobór Watykański II – wprowadzono wówczas wiele zmian ale dogmaty pozostały nienaruszone. Moim zdaniem, KK jest na tyle elastyczny, iż da się nagiąć do zaakceptowania pewnych kosmetycznych w gruncie rzeczy zmian w prawie kościelnym, jak choćby mocno tu dyskutowana forma spowiedzi. Zresztą, Ty sama uważasz, iż...

no tego chyba jeszcze kosciół nie podważa, no bo jakby nie było to kazdy ma wybór, tyle tylko, ze nie wszystkie czyny są przez kosciół akceptowane, ale trudno żeby kosciół akceptował wszystko.

Ano właśnie. I dlatego już np. akceptacja eutanazji, aborcji czy udzielania komunii osobom żyjącym w kolejnych nieformalnych związkach jest, wydaje mi się, nieosiągalna, bo uderza w podstawy wiary katolickiej. Oczywiście, te podstawy opieraja się na takiej a nie innej interpretacji np. Pisma Św. jednak Kościół ma prawo do tego, tak jak każdy z nas z osobna może interpretować te teksty po swojemu i robić to na swoją odpowiedzialność, ale nie może wymagać aby KK uznał te interpretacje za swoje  Jeśli przyjdzie kiedyś czas, iż KK powyższe zjawiska zaakceptuje, będzie to oznaczało, iż nie jest już KK ale innym tworem religijnym, może bardziej doskonały, kto wie. Nie mam w tej materii zdania.

To nie tak Jacenty, że ci "liberałowie" to sami roszczeniowcy, ludzie nie potrafiący zaakceptować zbyt uciążliwych dla nich zasad.

I jeszcze...

czy tobie nie zdarzyło się złamać tych zasad, chociażby kościelnych. Czy ty żyjesz w zgodzie ze wszystkimi przykazaniami ? Wszystkie akceptujesz, ze wszystkim co powie kościół się zgadzasz, nie masz żadnych wątpliwości ?

A może to jest tak, że nie tyle wzorzec postępowania ma „wady” ile jego naśladowcy są bardzo niedoskonali ? Wszak ludziom daleko do doskonałości. A jeśli tak, to czy rozwiązaniem tego problemu jest stałe obniżanie poprzeczki aby było łatwiej żyć i aby nas samozadowolenie ogarniało bo nikt nam grzechów wytykał nie będzie ? Ja np. jestem zwolenniczką używania środków antykoncepcyjnych, ale już co do eutanazji mam wątpliwości, a do aborcji jeszcze większe. Jak widać sprawy te traktuje wybiórczo – zgadza się, ale za katoliczkę się nie uważam i nie wymagam aby katolicy zgadzali się z moimi sądami i opiniami – ja żyję zgodnie z własnymi przekonaniami. Jeśli jakiś katolik mówi że antykoncepcja jest złem, aborcja to zło, przystępowanie do komunii bez spowiedzi jest grzechem to uważam że postępuje on zgodnie z własnym sumieniem i nakazami jego wiary, bo np. szanuje życie na każdym jego etapie, czego uczy jego wiara i nie dziwię się, że takie ma poglądy. Dziwnym byłoby dla mnie gdyby takowych nie miał, będąc katolikiem.

I nie rozumiem czemu się tak wzdragasz przed tym aby ktoś się za Ciebie modlił. To, że ktoś w swoich modlitwach do Boga „wspomina” o Tobie to dzieje się to przecież w relacjach między tym kimś a Bogiem i nie ingeruje to w żaden sposób w Twoje stosunki z Bogiem. Gdybyś miała prawdziwy dystans do sprawy i była przekonana o tym, że taka modlitwa nie ma żadnego wpływu na Ciebie, Twoje życie, Twoją wiarę to zwyczajnie byś to, przepraszam za wyrażenie, olała. Tym bardziej, będąc na Twoim miejscu, bym to olała bo miałabym świadomość iż nie mam wpływu na to, za kogo modli się Totto. To tak jakbyś usiłowała zakazać, aby ktoś Cię kochał.
Po wtóre, czemu się tak wzdragasz przed cytowaniem regułek z encyklopedii, podając za powód „Ty wiesz, Ty znasz”. Ok., z pewnością tak jest. Tym bardziej, jako osoba poszukująca prawdy powinnaś dbać o precyzję wypowiedzi, aby jasnym było iż wszyscy wiemy o czym mowa, nie tylko Ty czy Mixi ale i inni czytający posta. Czasem wydaje nam się, że rozumiemy pewne słowa, ale jak się czasem okazuje nie do końca tak jest. Poza tym, aby wytykać komuś fanatyzm, trzeba mieć naprawdę mocne dowody w ręku, bo wyrażenie to zastosowane do konkretnej osoby, może zwyczajnie kogos urazić. Tym bardziej, że sama zwracasz uwagę innym, aby nie oceniali i to kilkakrotnie.
A tymczasem Tobie również zdarza się oceniać....

Wiem o tym Totto, ale wolę żeby jesli już ktoś się za mnie modli, to żeby to była osoba bardziej że tak powiem otwarta i potrafiąca a przynajmniej starająca się zrozumieć drugiego człowieka, a nie negująca wszystko i patrząca na innych z wyższością a przy okazji moim zdaniem nie dokońca świadoma tego, co mówi.

Nie rozumiem, na jakiej podstawie uważasz, iż Totto nie ma świadomości tego co mówi? Bo ma inne zdanie niż Ty? Pinesko, przeanalizuj swoje posty od poczatku do końca w ramach tego tematu. Jest tam bardzo wiele niekonsekwencji, myślę że piszesz na biegu i na gorąco i nie czytasz swoich postów dokładnie. Naturalnie, zgadzam się z Tobą w pewnych kwestiach, ale jak na mój gust, zbyt lekko rozdajesz razy na lewo i prawo, nie starając się zrozumieć intencji zawartych w postach Mixi, Jacentego czy Totto. Mam absolutna pewność, że nikt z nich nie zabrania Ci życia zgodnie z własnym "widzi mi się". Robisz to w końcu na własną odpowiedzialność. Wszystkiego dobrego.
Pozdrawiam
Marzena
  • 0

#78 x

x

    Narrator

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPipPip
  • 1542 postów

Napisano 14 czerwiec 2006 - 09:40

A mnie się wydaje, że najważniejsze to być po prostu DOBRYM CZŁOWIEKIEM, przesrzegając ogólnoludzkich prawd i zasad moralnych istniejących niezależnie od wyznawanej religii - bo to tak naprawdę jest indywidualną sprawą każdego człowieka.

A podstawowa taka zasada zamyka się w starym, ludowym przysłowiu "nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe".... może wtedy byłoby mniej wojen i nienawiści z powodów religijnych... czego Wam i sobie życzę... pozdrawiam :)

i to jest którą staram się praktykować :)
  • 0

#79 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 14 czerwiec 2006 - 12:47

Trudno się z powyższym nie zgodzić. Święta prawda Santa :)
  • 0

#80 Odys

Odys

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 77 postów

Napisano 14 czerwiec 2006 - 14:09

Z wielką przyjemnością i dużym uznaniem przeczytałem cały (!) Twój poprzedni długi post Marzena
Można byłoby rzec : "nic dodać, nic ująć"

Pozdrawiam
Odys

PS
oj marder, marder, pozdrowionka :D:D:D
  • 0
Niejeden sądzi, że posiada dobre serce, a ma tylko słabe nerwy.


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych