Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

Jak trudno być katolikiem


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
308 odpowiedzi w tym temacie

#301 kwiatek11

kwiatek11

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 11 postów

Napisano 21 marzec 2011 - 21:49

 

Ja wierzę, że Ktoś z góry czuwa nade mną i nic bez Jego woli mnie się nie przydarzy. Ale do kościoła chodzę coraz rzadziej, a ostatnio prawie w ogóle. Przyczyną jest ksiądz. A zaczęło się banalnie. Pobudowano kościół. Proboszcz w skowronkach obwieścił, że tam będzie nawet podjazd dla chorych. Tak powiedział "chorych". A kiedyś lekarz oznajmił mi, że chora nie jestem, tylko niepełnosprawna. Ale ja nie o tym. Podjazd owszem był, ale później go zamurowali, budując następny, o wiele krótszy i nie spęłniający swojego zadania. Zwróciłam grzecznie księdzu uwagę, prosząc o poprawienie. minęło 2 lata i nic. Więc znowu bardzo grzecznie poprosiłam o poprawkę, tym bardziej, że kościół był w rozbudowie, więc nie było problemu z materiałem i robocizną. Zero reakcji. Przy okazji kolęd też grzecznie przypominałam. Ksiądz udawał amnezję. W końcu dość ostro powiedziałam co o tym myślę - powiedział, że pomyśli. Ostatnia kolęda. Byłam skłonna odmówić przyjęcia księdza, ale rodzina... Jednak na pewno była to ostatnia wizyta tego kapłana w moim domu. Przyszedł, bez słowa powitania odmówił 1 Zdrowaś , nawet nas nie pobłogosławił, kropiąc za sobą podłogę. Odniosłam wrażenie, jakby jakieś gusła odprawiał. Wyszedł bez pożegnania. Jak to się ma do Ewangielii...?

 
Z tego co majjkka Napisała można domniemać że nie chce chodzić do kościoła bo ma trudności jako osoba niepełnosprawna z podjazdem i nie jest zbyt dobrze zrozumiana przez księdza .Może kilka słów na ten temat ksiądz jest jak każdy człowiek może być np w złym nastroju itp .Ja wprawdzie nie jestem niepełnosprawny i jestem człowiekiem wierzącym, dlatego uważam że w życiu nie ma przypadków i wszystko ma sens jeżeli nie ma podjazdu do kościoła to przecież zawsze przy kościele są ludzie którzy powinni ci pomóc nie sadzę żeby ktoś odmówił pomocy,nawet myślę że w pewnym sensie byłoby to też świadectwo tych osób zarówno ludzi sprawnych jak i innych .
  • 0

#302 marco

marco

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 281 postów

Napisano 22 marzec 2011 - 12:52

A jak nie ma przy kościele ludzi, którzy mogliby pomóc lub udają, że nie widzą - to co, majjkka ma udawać, że nic się złego nie dzieje ??????????????
  • 0
Dubito ergo cogito,cogito ergo sum...

#303 rodys

rodys

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 842 postów
  • Skąd:bierze pieniądze na alkohol?

Napisano 22 marzec 2011 - 15:44

[...] .Ja wprawdzie nie jestem niepełnosprawny [...]
jeżeli nie ma podjazdu do kościoła to przecież zawsze przy kościele są ludzie którzy powinni ci pomóc nie sadzę żeby ktoś odmówił pomocy[...].

Sprawność to tylko stan przejściowy, jak będziesz miał szczęście w życiu to dożyjesz późnej starości. A jak już będziesz starym niedołężnym dziadem na wózku to zrozumiesz, że lepiej mieć podjazd niż schody do kościoła.
  • 0

KNP


#304 kwiatek11

kwiatek11

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 11 postów

Napisano 22 marzec 2011 - 21:52

Ponadto trzeba dodać że w takich sprawach jak właśnie podjazd do kościoła można się zwracać też do rady parafialnej a może w szczególności w tej sytuacji której pisze majjkka tym bardziej że kościół był w rozbudowie to zasadniczy głos ma rada parafialna która jest przy każdym kościele .Ksiądz wprawdzie jest gospodarzem myślę tu o proboszczu,niemniej wszystkie ważniejsze sprawy są powinny być uzgadniane z radą parafialną. W jednym z postów czytałem po co ludzie pełnosprawni wchodzą na forum dla niepełnosprawnych odp. jest prosta ludzie niepełnosprawni są potrzebni ludziom pełnosprawnym i na odwrót pełnosprawni są potrzebni ludziom niepełnosprawnym .Ja nie sądzę żeby przy kościele nie było nikogo kto pomógłby takiej osobie niepełnosprawnej
  • 0

#305 rodys

rodys

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 842 postów
  • Skąd:bierze pieniądze na alkohol?

Napisano 23 marzec 2011 - 01:31

[...]Ja nie sądzę żeby przy kościele nie było nikogo kto pomógłby takiej osobie niepełnosprawnej


To co napisałeś jest pokrzepiające. Jednak wydaje mi się, że dalej nie rozumiesz problemu.

Wyobraź sobie miejsce do którego chciałbyś wielokrotnie wejść i z niego wyjść. Za każdym razem musiał byś w tym celu "zagadywać" i prosić o pomoc 2 - 4 przygodnie poznane osoby. I to ograniczenie dotyczy tylko Ciebie, cała reszta wchodzi i wychodzi dowolną liczbę razy. Wiec mówisz do kogoś: "słuchaj, mam problem, czy można by było to wejście urządzić tak, żebym podobnie jak inni sobie wchodził i wychodził?". A tu Ci ktoś odpowiada: "ale o co chodzi, przecież zawsze ktoś Ci pomoże przy wejściu i wyjściu. W ogóle nie ma problemu".

Weź pod uwagę, kilka moich spostrzeżeń, jako wózkowicza:
  • zwykły, przygodny człowiek do którego odezwie się nieznany mu osobnik na wózku jest zestresowany i wystraszony, jego duże oczy mówią "k..wa, co się dzieje, ja chcę spie...ać, ale dobre wychowanie mi nie pozwala, o k..wa, jakie to stresujące, wezmę się szybko porozglądam czy ten na wózku do mnie mówi, czy może do kogoś obok" - to czuć i nie jest to przyjemne
  • nie każdego wypada zagadnąć, dlatego się "kandydatów na tragarzy" wstępnie ocenia wzrokiem i szacuje "czy mogą dźwignąć tak z 50 kg?", czasem się można zdziwić, bo konkretnie wyglądający facet powie, że ma dyskopatię i nie może dźwigać,
  • najlepiej jest "zagaić" grupę 4 mężczyzn, jak się nie da to trzech lub dwóch - dlatego się takiej grupki pilnie poszukuje. Dlaczego molestuje się dwie, trzy lub cztery osoby? Bo przeciętny człowiek razem z wózkiem ręcznym waży 60-100 kg, przeciętny człowiek razem z wózkiem elektrycznym waży 140 - 200 kg.
  • trudno niektórym ludziom wytłumaczyć za co chwytać wózek, dość często trzykrotnie powtórzona informacja "proszę nie chwytać za koło, proszę chwycić za ramę" w ogóle nie działa. Przyczyny tego zjawiska są mi nieznane :)
  • raczej nie warto zostawać samemu w kościele, jak wszyscy wyjdą - bo na wyjściu są przecież schody
  • do kościoła ze schodami można się wybrać tylko i wyłącznie jak są ludzie - poza mszą się już nie da

  • 0

KNP


#306 pragmatyk_liryczny

pragmatyk_liryczny

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 169 postów

Napisano 24 marzec 2011 - 19:30

Na kanwie tej dyskusji mam jedno przemyślenie. Chciałbym pogratulować wszyskim sceptykom i krytykom katolicyzmu - jesteście szcześciarzami, czy tego chcecie czy nie. W katolicyzmie nie ma przymusu, jest wolność. Ty "możesz, nic nie musisz". Dlatego cieszę się, że jestem katolikiem, bo religia mnie nie ogranicza. Daje mi natomiast pewne podstawy.

Przeciwników i krytyków katolicyzmu serdecznie pozdrawiam i im gratuluje, że żyją w kraju, gdzie mogę sobie do woli krytykować. :)
  • 0
Nie jesteś dzieckiem specjalnej troski. Jesteś obywatelem i tego się trzymaj!

#307 majjkka

majjkka

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 199 postów

Napisano 24 marzec 2011 - 20:29

Dlaczego krytykę poczynań jednego księdza odczytywać jako negowanie katolicyzmu w ogóle? Czy ksiądz jest nieomylny? Napisałam o moim proboszczu i podtrzymuję swoją negatywną ocenę jego działań w niektórych obszarach jego pracy. Wracając do tematu, nie rozumiem co to znaczy "W katolicyzmie nie ma przymusu..." Jasne, że nie ma. Ale skoro należę do określonej parafii, to zadaniem duszpasterza jest dbanie o moją duszę. Nawet jeśli błądzę. Dlaczego wyrzucacie mnie na margines pragmatyk_liryczny i kwiatek11. Nie będę powtarzała argumentów, bowiem dokładnie wyjaśnił sprawę rodys. Dodam, że jest kościół oddalony ode mnie ok 30 km. Ma 6 wejść. Wszystkie dostosowane. Kościół usytuowany jest na niewielkim wzniesieniu i do wszystkich wejść wiodą aleje wyłożone kostką. Drzwi szerokie, nie ma problemu. Można? Nie wiem ile takich świątyń jest. Ale w bardzo wielu są wygodne podjazdy, a nawet windy. Pomoc nie polega na tym, by mnie ktoś nosił, ale na tym by zapewnić mi komfort życia, niezależność. O to proszę kwiatek11.
  • 0

#308 Piotr M

Piotr M

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 435 postów
  • Skąd:Bystra Krakowska

Napisano 25 marzec 2011 - 13:09

Dlaczego krytykę poczynań jednego księdza odczytywać jako negowanie katolicyzmu w ogóle? Czy ksiądz jest nieomylny? Napisałam o moim proboszczu i podtrzymuję swoją negatywną ocenę jego działań w niektórych obszarach jego pracy. Wracając do tematu, nie rozumiem co to znaczy "W katolicyzmie nie ma przymusu..." Jasne, że nie ma. Ale skoro należę do określonej parafii, to zadaniem duszpasterza jest dbanie o moją duszę. Nawet jeśli błądzę. Dlaczego wyrzucacie mnie na margines pragmatyk_liryczny i kwiatek11. Nie będę powtarzała argumentów, bowiem dokładnie wyjaśnił sprawę rodys. Dodam, że jest kościół oddalony ode mnie ok 30 km. Ma 6 wejść. Wszystkie dostosowane. Kościół usytuowany jest na niewielkim wzniesieniu i do wszystkich wejść wiodą aleje wyłożone kostką. Drzwi szerokie, nie ma problemu. Można? Nie wiem ile takich świątyń jest. Ale w bardzo wielu są wygodne podjazdy, a nawet windy. Pomoc nie polega na tym, by mnie ktoś nosił, ale na tym by zapewnić mi komfort życia, niezależność. O to proszę kwiatek11.


To o czym piszesz wyżej to raczej nie kwestia wiary, stosunku do katolicyzmu jako filozofii tylko po prostu opis braku wyobraźni ze strony proboszcza ....ale zdarza się równie często w świeckich instytucjach. Często bez złej woli choc to nie jest usprawiedliwienie
  • 0

Piotr M
(...)Jeżeli bro­nisz się, znaczy: czu­jesz się ata­kowa­ny. Jeżeli czu­jesz się ata­kowa­ny, znaczy: jes­teś cel­nie tra­fiony. Miej to na uwadze. Edward Stachura


#309 pragmatyk_liryczny

pragmatyk_liryczny

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 169 postów

Napisano 25 marzec 2011 - 22:35

Dlaczego krytykę poczynań jednego księdza odczytywać jako negowanie katolicyzmu w ogóle? Czy ksiądz jest nieomylny? Napisałam o moim proboszczu i podtrzymuję swoją negatywną ocenę jego działań w niektórych obszarach jego pracy. Wracając do tematu, nie rozumiem co to znaczy "W katolicyzmie nie ma przymusu..." Jasne, że nie ma. Ale skoro należę do określonej parafii, to zadaniem duszpasterza jest dbanie o moją duszę. Nawet jeśli błądzę. Dlaczego wyrzucacie mnie na margines pragmatyk_liryczny i kwiatek11. Nie będę powtarzała argumentów, bowiem dokładnie wyjaśnił sprawę rodys. Dodam, że jest kościół oddalony ode mnie ok 30 km. Ma 6 wejść. Wszystkie dostosowane. Kościół usytuowany jest na niewielkim wzniesieniu i do wszystkich wejść wiodą aleje wyłożone kostką. Drzwi szerokie, nie ma problemu. Można? Nie wiem ile takich świątyń jest. Ale w bardzo wielu są wygodne podjazdy, a nawet windy. Pomoc nie polega na tym, by mnie ktoś nosił, ale na tym by zapewnić mi komfort życia, niezależność. O to proszę kwiatek11.


Majjkka, nie wiem dlaczego odebrałaś mój post do siebie? Ani w jednym zdaniu nie napisałem o Twojej sytuacji. Mój post odnosił się do krytyków i sceptyków wiary katolickiej i do komfortu wszystkich tych, którzy w państwie demokrtycznym mogą sobie krytykować. Ale wywołany do tablicy kilka słów o Twojej sytuacji...

Otóż,Twoja krytyka odnosi się raczej do zachowań konkretnego człowieka. I w moim przekonaniu masz słuszne uwagi do tego konkretnego księdza. Jako duszpasterz powinien zapewnić możliwość wejścia do kościoła wszystkim wiernym. Osobom na wózkach również.

Pozdrawiam :)
  • 0
Nie jesteś dzieckiem specjalnej troski. Jesteś obywatelem i tego się trzymaj!


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych