Pary "mieszane" - statystyka
#41
Napisano 19 maj 2006 - 14:40
#42
Napisano 19 maj 2006 - 14:48
#43 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 19 maj 2006 - 15:15
Takie problemy no to ewentualnie można mieć zanim sie kogoś pokocha.
natomiast jestem jak najbardziej za tym, zeby przemyśleć i dobrze sie zastanowić ale nad tymi poważnymi problemami, które bywają w zwiazkach zresztą nie tylko ON czy ON/OP ale każdym jednym. Wymieniane tutaj na forum problemy tańców, chodzenia po górach wydaja mi sie banalne i mało poważne.
Added after 4 minutes:
a do twojej wiadomości Jacku, to nigdy nie mozna miec pewności na czym sie stoi. Każdy zwiazek może się rozpaść, każdy związek, to lepsze i gorsze momenty, nad każdym trzeba pracować, w każdym związku trzeba czasami z czegoś zrezygnować, coś poświecić. W każdym związku można coś zyskać - tym z ON również. :-D
Added after 16 minutes:
a tak przy okazji, to czy wy w waszych związkach to sie czujecie niepełnosprawni ? No bo ja naprzykład niby mam orzeczoną grupę inwalidzką, ale właściwie, to ja sie nie czuję niepełnosprawna ani w związku ani wogóle w życiu
#44
Napisano 19 maj 2006 - 18:12
może pinesko też dużo zależy od rodzaju i stopnia niepełnosprawności i tego jaki ona ma wpływ na nasze zycie?
nie sądzisz?
#45 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 19 maj 2006 - 18:24
tak czy inaczej podtrzymuję swoje zdanie we wcześniejszej kwesti, tzn. że podane przykłady są dla mnie zbyt błache. pewnie miałabym sporo obaw zwiazanych np. chociażby w przypadku np. jeśli choroba mojego partnera pogłębiała się, np w przypadku choroby SM, pewnie obawiałabym sie, jak w przyszłości bym sobie poradziła w takiej sytuacji czy podobnej, pewnie miałabym masę innych powodów do zastanowienia, ale raczej nie te wyżej przytaczane.
#46
Napisano 19 maj 2006 - 18:42
chodzi o to że mamyograniczenia, zarówno my jak i partner musimy być ich świadomi i układac sobie życie patrząc m.in. przez ich pryzmat
mi się zdarzyło że usłyszalam od czlowieka któy twierdził że mnie kocha ze przykro mu że nie możemy iść na spacer po plazy i na wycieczkę w góry więc wydaje mi się że te obawy nie są z palca wyssane ...
pamiętaj że ludzie różnie interpretują słowo
#47 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 19 maj 2006 - 19:01
#48
Napisano 22 maj 2006 - 08:47
ależ ograniczenia ma każdy człowiek bez względu czy jest osobą niepełnosprawną czy nie
jeden nie potrafi tańczyć, inny pływać, jeszcze inny ma słabą kondycję i na długie wędrówki w góry się nie nadaje....
tak naprawdę to często obserwując moich znajomych zastnawiam się kto tu jest niepełnosprawny, czy oby napewno ja (E), np. w ten weekend była noc muzeów i moi znajomi po dwóch muzeach wymiękli tłumacząc że ich to już te zdrowe nóżki bolą................ i co miałam powiedzieć ...
myślę że trzeba być świadomym swoich ograniczeń i często nasze ograniczenia mają ogromny wpływ na nasze związki i moim zdaniem nie jest to złe...
Znam wiele pełnosprawnych par, które się rozstały tylko dlatego że nie mogły dzielić swoich zainteresowań, pasji... i nie ma w tym nic dziwnego, każdy ma inne oczekiwania od związku.
Grunt to znaleźć tą drugą osobę, która zaakceptuje nas takimi jakimi jesteśmy ale także taką, która będzie nas motywowała aby jednak poprawiać swoje niedoskonałości - oczywiście te które jesteśmy w stanie poprawić. I musimy pamiętać że my także musimy postarać się zaakceptować naszego partnera.
pozdrawiam
(H)
#49
Napisano 22 maj 2006 - 11:38
#50
Napisano 22 maj 2006 - 18:18
kochani
ależ ograniczenia ma każdy człowiek bez względu czy jest osobą niepełnosprawną czy nie...
Blondyneczko, zgadzam się z całą treścią Twojego postu.
Już wcześniej pisałam, że jak się kogoś kocha, to akceptuje się pewne ograniczenia, które wynikają nie tylko z niepełnosprawności.
— Victor Hugo
#51
Napisano 25 grudzień 2006 - 23:05
Ale to już inny wątek, wracając do tematu głównego to wiadomo, czasem tak sobie marzę, jakby to było gdyby mój chłopak mógł chodzić, co byśmy wtedy robili itd. ale to są chwile. I nie roztrząsam tego dłużej, bo wiem na czym stoję - zawsze bedziemy we trójkę - on, polineuropatia i ja - i ciesze się tym, co jest. Najbardziej się boję dnia, w którym choroba mi go zabierze, o tym też staram się nie myśleć często, ale z drugiej strony jestem realistką i wiem doskonale, że trudno przewidzieć jak ona będzie się dalej rozwijać. W każdym razie każdą chwilę razem spędzoną staramy się wykorzystywac maksymalnie i czerpiemy z życia ile sie da.
#52
Napisano 22 maj 2006 - 22:36
#53
Napisano 22 maj 2006 - 22:40
#54
Napisano 22 maj 2006 - 22:53
#55
Napisano 23 maj 2006 - 07:19
mialam tak długo
tomek - mój chlopak - wyleczyl mnie z tego ...
ale to nie znaczy że jest dobrze (E)
wszystko zalezy od ciebie - jesli bedziesz umial sie odpowiednio nastawic i pogodzic z pewnymi rzeczami to bedzie dobrze
ja niestety nie umiem w pełni zaakceptowac pewnych spraw
może z czasem się nauczę ... zobaczy się
ale z moim charakterem to raczej kiepsko widzę
powodzenia
#56
Napisano 23 maj 2006 - 14:02
jestes zazdrosny, w przyszlosci bedziesz ja kontrolowal z kim i gdzie chodzi
Nutka zazdrości zawsze Będze i u kobiety i u mężczyzny . Ludze zakochani w sobie nawzajem nie chcą dopuscić aby jakaś konkurencja zabrała im partnera czy partnerkę
Odrobina zazdrości nie zaszkodzi
gożej jak to chorobliwa zazdrość
#57
Napisano 23 maj 2006 - 19:44
Więc siedze cały w nerwach czy w ogóle sie odezwie. Raz mi się wydaje że mam jakieś szanse, a za chwile ze znowu żadne. Wczoraj napisałem majl ale jak do tej pory odpowiedzi brak choc sprawdzam dosłownie co 5 minut. W sumie to trudno powiedzieć czy jak mówi że potrzebuje czasu to jakis dobry znak czy tylko wykręt żeby powiedzieć nie. Ale pisze tego posta z innego powodu - chce powiedzieć że nie zgadzam się z tymi którzy pisza "jak kocha to zostanie choćby nie wiem co" "prawdziwa miłość wszystko przetrzyma" itd Przecież ja właśnie nie wiem czy kocha! To dopiero się okaże. Ale nawet jesli powie mi tak to przecież nikt z nas obojga nie wie czy ma w sobie na tykle siły żeby utrzymac taki związek. Możemy kochać się oboje bardzo mocno ale życie to nie disneyowska bajka w której bestia na końcu zamienia sie w królewicza z ciałem herosa tylko twarda rzeczywistość. Inaczej mówiąc myśle że możemy się rozstać nie z braku miłości ale dlatego że ją (a może i mnie) pewne sprawy mogą przerosnąć - takie które wynikną po pewnym czasie bycia z sobą a którech teraz jeszcze nie widzimy lub się nie domyślamy. Ja jestem pewien swoich uczuć a myślę że gdyby Ola powiedziała mi tak to też byłaby w tym momencie pewna tego co czuje. Ale popatrzcie, ze napisałem "w tym momencie" - bo nie wiadomo co stałoby się w przyszłości kiedy już np mieszkalibyśmy z sobą. Wtedy na rzeczy patrzy się inaczej, nie przez różowe okulary. Na początku nikt nie wie ile jest w stanie zaakceptować u drgiej osoby. To wychodzi "w praniu" Gdyby człowiek z góry wiedział jak będzie to wszystkie związki byłyby idealne i nie trzeba byłoby się starać. Ja też nie wiem jak to będzie choć chce sie postarać żeby wyszło jak najlepiej. Dlatego właśnie szukam wiedzy min na forum Do ozmo :
Wcale nie uważam ze komuś powinno być źle z tego powodu że nie był w parze mieszanej - ja też tego nie planowałem i nie było to moim celem żeby "zaliczyć zdrową laske" - po prostu tak wyszło że pokochałem osobe pełnosprawną ale czasem (wiem że to jest złe) wolałbym żeby ona była na wózku. Wtedy chyba byłobi nam łatwiej
#58
Napisano 24 maj 2006 - 08:40
Trzymam kciuki
(ok)
#59
Napisano 24 maj 2006 - 09:13
Może poprostu nie wierzysz w prawdziwą miłość??chce powiedzieć że nie zgadzam się z tymi którzy pisza "jak kocha to zostanie choćby nie wiem co" "prawdziwa miłość wszystko przetrzyma" itd
Oczywiście, że z czasem cichną te największe emocje, uniesienia, "ochy" i "achy", ale jeśli uczucie pozostaje, gdy nadal widzimy w partnerze to "coś"... to związek przetrwa - i o to chodzi (ok)
Życzę Ci Linespero prawdziwej miłości (H)
— Victor Hugo
#60
Napisano 24 maj 2006 - 11:38
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych