Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

Pary "mieszane" - statystyka


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
126 odpowiedzi w tym temacie

#41 Jacek1982

Jacek1982

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 678 postów

Napisano 19 maj 2006 - 14:40

mysle ze robi bardzo dobrze tak myslac, przynajmniej wie na czym stoi i bierze wszystkie za i przeciw
  • 0

#42 Fibi

Fibi

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 636 postów

Napisano 19 maj 2006 - 14:48

Ja też lubię tańczyć,a że trudno jest tańczyć na wózku to pdryguję sobie dupką :D :D
  • 0

#43 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 19 maj 2006 - 15:15

a dla mnie dylemat w stylu kochamy sie, ale nie będziemy mogli sobie razem potańczyć, jest mówiąc delikatnie zabawny.
Takie problemy no to ewentualnie można mieć zanim sie kogoś pokocha.
natomiast jestem jak najbardziej za tym, zeby przemyśleć i dobrze sie zastanowić ale nad tymi poważnymi problemami, które bywają w zwiazkach zresztą nie tylko ON czy ON/OP ale każdym jednym. Wymieniane tutaj na forum problemy tańców, chodzenia po górach wydaja mi sie banalne i mało poważne.

Added after 4 minutes:

a do twojej wiadomości Jacku, to nigdy nie mozna miec pewności na czym sie stoi. Każdy zwiazek może się rozpaść, każdy związek, to lepsze i gorsze momenty, nad każdym trzeba pracować, w każdym związku trzeba czasami z czegoś zrezygnować, coś poświecić. W każdym związku można coś zyskać - tym z ON również. :-D

Added after 16 minutes:

a tak przy okazji, to czy wy w waszych związkach to sie czujecie niepełnosprawni ? No bo ja naprzykład niby mam orzeczoną grupę inwalidzką, ale właściwie, to ja sie nie czuję niepełnosprawna ani w związku ani wogóle w życiu
  • 0

#44 x

x

    Narrator

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPipPip
  • 1542 postów

Napisano 19 maj 2006 - 18:12

ja niestety czuję się niepełnosprawna - szzcegolnie jak z bolu nie śpię tydzień ... i czy chcę czy nie ma to wpływ na moje zycie i mój związek
może pinesko też dużo zależy od rodzaju i stopnia niepełnosprawności i tego jaki ona ma wpływ na nasze zycie?
nie sądzisz?
  • 0

#45 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 19 maj 2006 - 18:24

faktycznie, masz rację aberade, ja własciwie to jestem zdrowa i moja niepełnosprawność, to tak naprawde nie jest niepełnosprawność, bo ani mnie nic nie boli, ani tak naprawde w niczym nie przeszkadza czy nie utrudnia jakoś życia. No jedynie moknę gdy pada deszcz, bo parasol nie dla mnie. Czasami tylko obcy ludzie patrzą na mnie jak na osobę niepełnosprawną.

tak czy inaczej podtrzymuję swoje zdanie we wcześniejszej kwesti, tzn. że podane przykłady są dla mnie zbyt błache. pewnie miałabym sporo obaw zwiazanych np. chociażby w przypadku np. jeśli choroba mojego partnera pogłębiała się, np w przypadku choroby SM, pewnie obawiałabym sie, jak w przyszłości bym sobie poradziła w takiej sytuacji czy podobnej, pewnie miałabym masę innych powodów do zastanowienia, ale raczej nie te wyżej przytaczane.
  • 0

#46 x

x

    Narrator

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPipPip
  • 1542 postów

Napisano 19 maj 2006 - 18:42

tyle że podane przez ciebie problemy to m.in. te które ja podałam jako czysto teoretyczne rozważanie (np te chodzenie po górach)
chodzi o to że mamyograniczenia, zarówno my jak i partner musimy być ich świadomi i układac sobie życie patrząc m.in. przez ich pryzmat

mi się zdarzyło że usłyszalam od czlowieka któy twierdził że mnie kocha ze przykro mu że nie możemy iść na spacer po plazy i na wycieczkę w góry więc wydaje mi się że te obawy nie są z palca wyssane ...

pamiętaj że ludzie różnie interpretują słowo i nie można zakłądac że wszyscy wokól nas bedą je interpretować tak jak my ... no ijest jeszcze kwestia dojrzałości - z nią też różnie
  • 0

#47 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 19 maj 2006 - 19:01

owszem, w zwiazkach ON są zwykle pewne ograniczenia, zresztą sama również ich doświadczam. czasami nie jest łatwo, czasami nie można robić tego, co mogą ludzie zdrowi. Nie pojedzie sie z kims na narty, nie spędzi urlopu chodząc na spacery po plaży itp. Rozumiem to i mysle, ze to normalne że przychodzą takie momenty w życiu, gdy chociażby z takich powodów robi się przykro czy to osobie niepełnosprawnej czy tej zdrowej. Ale to, ze komuś przez chwilę było przykro nie musi oznaczać, że jest źle, że bycie razem nie ma sensu, że jest męczące itp. Ja uważam, że takie sytuacje są do zaakceptowania i nie muszą stanowić problemu, jeśli jest się świadomym powodów, dla których jest się ze sobą.
  • 0

#48 blondyneczka niebieskooka

blondyneczka niebieskooka

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 221 postów

Napisano 22 maj 2006 - 08:47

kochani
ależ ograniczenia ma każdy człowiek bez względu czy jest osobą niepełnosprawną czy nie

jeden nie potrafi tańczyć, inny pływać, jeszcze inny ma słabą kondycję i na długie wędrówki w góry się nie nadaje....

tak naprawdę to często obserwując moich znajomych zastnawiam się kto tu jest niepełnosprawny, czy oby napewno ja (E), np. w ten weekend była noc muzeów i moi znajomi po dwóch muzeach wymiękli tłumacząc że ich to już te zdrowe nóżki bolą................ i co miałam powiedzieć ...

myślę że trzeba być świadomym swoich ograniczeń i często nasze ograniczenia mają ogromny wpływ na nasze związki i moim zdaniem nie jest to złe...

Znam wiele pełnosprawnych par, które się rozstały tylko dlatego że nie mogły dzielić swoich zainteresowań, pasji... i nie ma w tym nic dziwnego, każdy ma inne oczekiwania od związku.

Grunt to znaleźć tą drugą osobę, która zaakceptuje nas takimi jakimi jesteśmy ale także taką, która będzie nas motywowała aby jednak poprawiać swoje niedoskonałości - oczywiście te które jesteśmy w stanie poprawić. I musimy pamiętać że my także musimy postarać się zaakceptować naszego partnera.

pozdrawiam
(H)
  • 0
...a gdy przyjdą dni deszczowe naucz się przechodzić pomiędzy kroplami...

#49 ozmo

ozmo

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 456 postów
  • Skąd:Konin

Napisano 22 maj 2006 - 11:38

tak samo choruje na mpd . Nazywam to raczej przypadłością . W parze mieszanej nigdy nie byłem , ale nie jest mi źle z Tego powodu . Tak naprawde w Związku byłem raz takim prawdziwym opartym na prawdziwej miłości uczuciu Zresztą to dzęki Portalowi Ipon poznałem Osobę , która przywróciła mi wiarę w siebie . Niestety odległość mój charakter nie wiem co jeszcze Zadecydowały Oo naszym rozstaniu Statystyki tu nic nie pomogą jak i w parach miaszanych sprawnych niesprawnych , Uczucia bowiem są u tych i u tych tylko albo są albo ich nie ma takie życie
  • 0

#50 Kicia

Kicia

    Narrator

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPipPip
  • 2065 postów
  • Skąd:Warszawa-Targówek

Napisano 22 maj 2006 - 18:18

blondyneczka niebieskooka napisała:

kochani
ależ ograniczenia ma każdy człowiek bez względu czy jest osobą niepełnosprawną czy nie...


Blondyneczko, zgadzam się z całą treścią Twojego postu.
Już wcześniej pisałam, że jak się kogoś kocha, to akceptuje się pewne ograniczenia, które wynikają nie tylko z niepełnosprawności.
  • 0
Bądź jak ptak, który, gdy siada na gałęzi zbyt kruchej, czuje, jak spada, lecz śpiewa dalej, bo wie, że ma skrzydła.
Victor Hugo

#51 marwo

marwo

    Widz

  • Użytkownik
  • Pip
  • 1 postów

Napisano 25 grudzień 2006 - 23:05

Witam serdecznie, przypadkiem trafiłam na Waszą stronkę, ale temat bardzo mnie zainteresował, gdyż jestem "połówką" pary "mieszanej". A konkretnie - mój ukochany choruje na polineuropatię ( jeżdzi na wózku) a ja jestem zdrowa. Jesteśmy ze sobą juz ponad pół roku, znamy się ok. 2 lat i chcielibyśmy razem przejść przez życie. Tylko, że moja rodzina nawet nie chce o tym słyszeć :(:| Bardzo mi z tym ciężko, ale chcę walczyć o to, by zaakceptowali nasz związek i mam nadzieję, że do tego dojdzie. Usłyszałam juz od nich, że pewnie kieruje mną litość, że niebawem to zauroczenie mi przejdzie, że nie bedę szczęśliwa i takie tam bla bla bla .... Ale są w błedzie, nie nalężę, do osób które trwałyby w związku bez miłości, nie mogłabym oszukiwać ani siebie ani drugiej strony i to bez względu na to czy chodziłoby o osobę zdrowa czy nie.
Ale to już inny wątek, wracając do tematu głównego to wiadomo, czasem tak sobie marzę, jakby to było gdyby mój chłopak mógł chodzić, co byśmy wtedy robili itd. ale to są chwile. I nie roztrząsam tego dłużej, bo wiem na czym stoję - zawsze bedziemy we trójkę - on, polineuropatia i ja - i ciesze się tym, co jest. Najbardziej się boję dnia, w którym choroba mi go zabierze, o tym też staram się nie myśleć często, ale z drugiej strony jestem realistką i wiem doskonale, że trudno przewidzieć jak ona będzie się dalej rozwijać. W każdym razie każdą chwilę razem spędzoną staramy się wykorzystywac maksymalnie i czerpiemy z życia ile sie da.
  • 0

#52 Linespero

Linespero

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 40 postów

Napisano 22 maj 2006 - 22:36

Czy ja napisałem że to ona tego nie akceptuje? To mi pęka serce jak tańczy z innym a nie może ze mną. To ja chciałbym być na miejscu tego gościa. Zreszta to akurat rzeczywiście niestety nie największy problem.
  • 0

#53 Jacek1982

Jacek1982

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 678 postów

Napisano 22 maj 2006 - 22:40

jestes zazdrosny, w przyszlosci bedziesz ja kontrolowal z kim i gdzie chodzi
  • 0

#54 Linespero

Linespero

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 40 postów

Napisano 22 maj 2006 - 22:53

To możliwe ale to nie tak jak myślisz. Powiedziałbym że czuję takie coś nie z zazdrości ale raczej dlatego że nie czuje się w pełni facetem tylko jakąś marną imitacją. To uczucie mam bez przerwy - każdy inny wydaje mi się sto razy lepszy ode mnie.
  • 0

#55 x

x

    Narrator

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPipPip
  • 1542 postów

Napisano 23 maj 2006 - 07:19

znam to ....
mialam tak długo
tomek - mój chlopak - wyleczyl mnie z tego ...
ale to nie znaczy że jest dobrze (E)
wszystko zalezy od ciebie - jesli bedziesz umial sie odpowiednio nastawic i pogodzic z pewnymi rzeczami to bedzie dobrze
ja niestety nie umiem w pełni zaakceptowac pewnych spraw
może z czasem się nauczę ... zobaczy się
ale z moim charakterem to raczej kiepsko widzę
powodzenia
  • 0

#56 ozmo

ozmo

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 456 postów
  • Skąd:Konin

Napisano 23 maj 2006 - 14:02

jestes zazdrosny, w przyszlosci bedziesz ja kontrolowal z kim i gdzie chodzi


Nutka zazdrości zawsze Będze i u kobiety i u mężczyzny . Ludze zakochani w sobie nawzajem nie chcą dopuscić aby jakaś konkurencja zabrała im partnera czy partnerkę

Odrobina zazdrości nie zaszkodzi
gożej jak to chorobliwa zazdrość
  • 0

#57 Linespero

Linespero

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 40 postów

Napisano 23 maj 2006 - 19:44

W ogóle może się okazać, że te moje posty i mój udział w tej dyskudji są bez sensu bo między nami oficjalnie nic jeszcze nie zostało powiedziane. 2 dni temu powiedziałem jej że mi na iej zależy i że chce z nią być. Odpisała mi na mejlu że prosi żeby jej dac troche czasu i że jak się zdecyduje to da mi znać.
Więc siedze cały w nerwach czy w ogóle sie odezwie. Raz mi się wydaje że mam jakieś szanse, a za chwile ze znowu żadne. Wczoraj napisałem majl ale jak do tej pory odpowiedzi brak choc sprawdzam dosłownie co 5 minut. W sumie to trudno powiedzieć czy jak mówi że potrzebuje czasu to jakis dobry znak czy tylko wykręt żeby powiedzieć nie. Ale pisze tego posta z innego powodu - chce powiedzieć że nie zgadzam się z tymi którzy pisza "jak kocha to zostanie choćby nie wiem co" "prawdziwa miłość wszystko przetrzyma" itd Przecież ja właśnie nie wiem czy kocha! To dopiero się okaże. Ale nawet jesli powie mi tak to przecież nikt z nas obojga nie wie czy ma w sobie na tykle siły żeby utrzymac taki związek. Możemy kochać się oboje bardzo mocno ale życie to nie disneyowska bajka w której bestia na końcu zamienia sie w królewicza z ciałem herosa tylko twarda rzeczywistość. Inaczej mówiąc myśle że możemy się rozstać nie z braku miłości ale dlatego że ją (a może i mnie) pewne sprawy mogą przerosnąć - takie które wynikną po pewnym czasie bycia z sobą a którech teraz jeszcze nie widzimy lub się nie domyślamy. Ja jestem pewien swoich uczuć a myślę że gdyby Ola powiedziała mi tak to też byłaby w tym momencie pewna tego co czuje. Ale popatrzcie, ze napisałem "w tym momencie" - bo nie wiadomo co stałoby się w przyszłości kiedy już np mieszkalibyśmy z sobą. Wtedy na rzeczy patrzy się inaczej, nie przez różowe okulary. Na początku nikt nie wie ile jest w stanie zaakceptować u drgiej osoby. To wychodzi "w praniu" Gdyby człowiek z góry wiedział jak będzie to wszystkie związki byłyby idealne i nie trzeba byłoby się starać. Ja też nie wiem jak to będzie choć chce sie postarać żeby wyszło jak najlepiej. Dlatego właśnie szukam wiedzy min na forum Do ozmo :
Wcale nie uważam ze komuś powinno być źle z tego powodu że nie był w parze mieszanej - ja też tego nie planowałem i nie było to moim celem żeby "zaliczyć zdrową laske" - po prostu tak wyszło że pokochałem osobe pełnosprawną ale czasem (wiem że to jest złe) wolałbym żeby ona była na wózku. Wtedy chyba byłobi nam łatwiej
  • 0

#58 blondyneczka niebieskooka

blondyneczka niebieskooka

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 221 postów

Napisano 24 maj 2006 - 08:40

Linespero głowa do góry
Trzymam kciuki

(ok)
  • 0
...a gdy przyjdą dni deszczowe naucz się przechodzić pomiędzy kroplami...

#59 Kicia

Kicia

    Narrator

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPipPip
  • 2065 postów
  • Skąd:Warszawa-Targówek

Napisano 24 maj 2006 - 09:13

Linespero, więcej wiary :)

chce powiedzieć że nie zgadzam się z tymi którzy pisza "jak kocha to zostanie choćby nie wiem co" "prawdziwa miłość wszystko przetrzyma" itd

Może poprostu nie wierzysz w prawdziwą miłość??

Oczywiście, że z czasem cichną te największe emocje, uniesienia, "ochy" i "achy", ale jeśli uczucie pozostaje, gdy nadal widzimy w partnerze to "coś"... to związek przetrwa - i o to chodzi (ok)

Życzę Ci Linespero prawdziwej miłości (H)
  • 0
Bądź jak ptak, który, gdy siada na gałęzi zbyt kruchej, czuje, jak spada, lecz śpiewa dalej, bo wie, że ma skrzydła.
Victor Hugo

#60 ozmo

ozmo

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 456 postów
  • Skąd:Konin

Napisano 24 maj 2006 - 11:38

Ludze życie to nie bajka ale rzeczywistość Brutalna czy ktoś wierzy w uczucia czy nie nie poddawaj się więc walcz choćby twojej wybrance to nie pasowałóo na poczatku . Bądz bezposredni i stanowczy miej swoje zdanie . Pomimo trudności
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych