Książka dobra na wszystko
#21
Napisano 17 styczeń 2004 - 16:43
Czytam wszystko - no może prawie wszystko bo nie lubię książek typowo historycznych i science-fiction.
Przede wszystkim chciałabym polecić książki Paulo Coelho. Są rewelacyjne i skłaniają do refleksji oraz myślenia.
Niedawno przeczytałam właśnie jedną z jego powieści pod tytułem: "Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam".
Jest na prawdę świetna i polecam każdemu.
#22
Napisano 18 styczeń 2004 - 17:55
Niesamowite książki
"Son los locos que inventaron el amor... "
Brakuje mi imienia dla przyjaciela Pilar, dziwnie jest być bezimiennym - zwłaszcza gdy jest sie głównym bohaterem.
Ania
A. Neveux
#23
Napisano 05 luty 2004 - 06:24
#24
Napisano 01 marzec 2004 - 15:09
Z ostatnio przeczytanych książek została "we mnie" na dłużej "Baltazar i Blimunda" Saramago. Obecnie czytam "Dzwon" Iris Murdoch i odrabiam zaległości z Hrabala. Trochę rzeczy czeka w kolejce z monografii. Niebawem się za to zabiorę.
Zdarza się, że wracam do książek dawno czytanych, do "Królów przeklętych", "Mistrza i Małgorzaty", hm..."Braci Lwie Serce" Lindgren , także "Dumy i uprzedzenia". Można Jane Austen nie lubić, traktować jej prozę lekceważąco, ale fakt niezbity, że była świetną obserwatorką i mistrzynią pióra, takoż.
Lubię czytać biografie, książki popularno-naukowe, nawet fantasy - lubię Martina, Sapkowskiego a Kresa mam nadzieję jeszcze poznać - dzięki, Pinky, za przypomnienie :-D
Pozdrawiam wszystkich czytających.
__________________
emiliana
#25
Napisano 13 marzec 2004 - 19:16
Pozdrawiam
kasiaczek
każdy dobry uczynek, nowy dzień,
nowa wiadomość, dobra ocena,
przyjaciel, spełnione marzenie . . .
a moim szczęściem jest to, że żyję wśród Was !!!
#26
Napisano 14 marzec 2004 - 12:40
James Oliver Curwood, był myśliwym a następnie gorącym zwolennikiem ochrony przyrody, kochał zwierzęta , to pod wpływem jego książek przestałem wędkować i zrozumiałom że zabijanie nie może być rozrywką .
obydwaj kochali ludzi zwierzeta i naturę , gorąco polecam
#27
Napisano 11 maj 2004 - 12:11
Książka opisuje koleje życia tej rodziny przez następne 9 lat. Naprawde gorąco polecam.
#28
Napisano 10 lipiec 2004 - 12:15
Ja chciałabym wam polecić ksiąki Musierowicz- wiem, wiem powiecie że to bajki dla dzieci, ale nie ma dla mnie lepiej ujętej istoty miłości rodzinnej + dużej dawki śmiechu i wzruszenia w żadnej innej książce. Pierwszy raz przeczytałam w wieku lat 12 "Kłamczuchę", "Szóstą klepkę", "Kwiat kalafiora" i inne. Na maturze pisałam o jej książkach (i dobrze na tym wyszłam). Wracam do nich całymi latami (już z 17 wiosen) i zawsze znajduję tam nowe wartości. Pewnie to też sentyment, ale cóż bywają gorsze nałogi
Drugim autorem którego ksiązki stoją w zasięgu ręki u mnie na półce jest Guareschi i jego "Don Camillo". Walka dobra ze złem w postaci księdza i wójta- bardzo zabawne, a dające do myslenia. Polecam.
No i Chmielewska- żyć bym bez niej nie mogła zapewne, i choć to co pisze teraz szczerze mówiac uważam za chłam to jej dawne książki są wyśmienitą lekturą.
Nie tylko lekkie i przyjemne książki czytam jakby się wydawało, teraz skończyłam książkę Nurkowskiej "Mój przyjaciel zdrajca"- hmmm dobrze przeczytać aby mieć własne zdanie. Jestem tez w trakcie wertowania "Europy" Daviesa. Czytam ciągle gdy tylko mogę do tego stopnia że czekanie na autobus bez książki wydaje mi się mordęgą.
Tak więc Moniu myślę że jeszcze trochę ludzie czytają
#29
Napisano 10 lipiec 2004 - 17:42
Jest to ksia zka o takiej milosci ze nie mozna przejsc obok niej obojetnie...
#30
Napisano 10 lipiec 2004 - 22:08
Więc od czupryny do rozporka, niejeden diabeł we mnie siedzi.
#31
Napisano 10 lipiec 2004 - 22:47
tylko o milosci miedzy ludzmi...bracmi...nie romantycznej...przeczytaj Pinkus to zobaczysz
to ksiazka o dobroci ludzkiej,nedzy ale i milosci ktora pozwala przetrwac ciezkie chwile...o tredowatych,biednych...
#32
Napisano 11 lipiec 2004 - 00:24
Więc od czupryny do rozporka, niejeden diabeł we mnie siedzi.
#33
Napisano 11 lipiec 2004 - 10:02
#34 Gość_Karina_*
Napisano 11 lipiec 2004 - 13:58
#35
Napisano 13 lipiec 2004 - 10:24
#36
Napisano 30 styczeń 2005 - 15:24
Souad ma 17 lat, jest naiwna i... zakochana. W jej wiosce, jak w wielu innych na Bliskim Wschodzie, panuje archaiczne prawo mężczyzn. Miłość przedmałżeńska jest tu karana śmiercią. Souad zachodzi w ciążę. Zamknięta w sąsiednim pokoju, słyszy obrady "zhańbionej" rodziny. Wykonania egzekucji podejmuje się szwagier. Następnego dnia dziewczyna robi pranie na podwórzu. Szwagier zbliża się i przerażoną - polewa benzyną. Zapala zapałkę. Dziewczyna staje w ogniu. To właśnie nazywa się "zbrodnią honorową". Mężczyzna wykonujący wyrok jest bohaterem. Poparzonej Souad nie śmieli ratować nawet lekarze. Przeżyła dzięki Szwajcarce z organizacji humanitarnej. Dziś opowiada światu o barbarzyństwie praktykowanym w wielu krajach. Musi ukrywać swą twarz. Wciąż grozi jej śmierć, gdyż zbrodnia honorowa nigdy nie ulega przedawnieniu.
Proponuje rowniez przeczytac ksiazke Paulo Coelho pt; "JEDENASCIE MINUT".
Maria, młoda dziewczyna z brazylijskiej prowincji, wyrusza w daleką podróż. Jednak świat jest inny, niż sobie wyobrażała. Gorzkie doświadczenia sprawiają, że zostaje prostytutką. Decyduje się na życie bez miłości i wpada w pułapkę, z której wybawić może właśnie miłość. Jedenaście minut to współczesna bajka dla dorosłych, przypowieść o seksie, miłości i przeznaczeniu, które sprawia, że kręte ścieżki naszego losu mogą nieoczekiwanie poprowadzić nas ku szczęściu, choć dawno przestaliśmy w nie wierzyć. Jedenaście minut to zarazem głębokie studium o naszej seksualności, o jej sacrum i profanum, o tak ważnej sferze naszego życia, a zarazem tak załamanej. To powieść, która nie pozwala na obojętność i budzi nadzieję, że spotkanie z drugim człowiekiem może być najważniejszym doświadczeniem naszego życia.
#37
Napisano 04 luty 2005 - 17:42
"WYDARZENIE LITERACKIE NA MIARĘ MAŁEGO KSIĘCIA.
Czy w ciągu dwunastu dni można poznać smak życia i odkryć jego najgłębszy sens? Dziesięcioletni Oskar nie wierzył, że to możliwe, aż do spotkania z tajemniczą panią Różą, która ma za sobą karierę zapaśniczki i umie znaleźć wyjście z każdej sytuacji...
Piękna, mądra i niepozbawiona humoru opowieść o tym, jak pokonać strach, odnaleźć wiarę i nie poddać się w obliczu nieszczęścia.
Ta książka da Wam siłę i nadzieję, a kto wie?, może nawet zmieni Wasze życie... "
#38
Napisano 09 luty 2005 - 14:02
Bez wątpienia ta książka jest godna polecenia.
Tym, którzy zdecydują się ją przeczytać życzę miłej lektury :-D
#39
Napisano 13 luty 2005 - 18:56
przechodzenia przez nią i zdrowienia. Heller zachorował na zespół
Guillain-Barre. Upraszczając, według tego, co z książki
wyczytałam, jest to choroba neurologiczna, w której dochodzi do
demielinizacji niektórych nerwów, co generalnie powoduje ogólny
paraliż (w większości przypadków, jak u Hellera, jest to stan
przejściowy, a sam zespół uchodzi za "najfajniejszą" chorobę
neurologiczną, bo jest uleczalny).
Nie ma w książce medycznego slangu niezrozumiałego dla laika,
więc nie trzeba się jej bać. Są opisy objawów (dość zresztą skąpe),
bez szerszego wnikania w przyczyny. Skąpy jest też opis tego, co
się działo z samym Hellerem. W zasadzie prawie w ogóle go nie ma.
Cała ta relacja zdaje się strasznie sucha. Heller dużo mówi, nie
mówiąc praktycznie nic. Na szczęście, obok Hellera, książka ma
drugiego narratora, przyjaciela Hellera, Speeda. Speed też nie
jest wylewny, ale to od niego dowiaduje się czytelnik o tym, co
czuł Heller (chociaż miałam wrażenie, że Speed nie tyle wiedział,
co Heller myśli, co projektował jego odczucia).
Bardzo to wszystko dziwne. Zdawałoby się, że pisanie o czymś tak
ważnym i tak osobistym nie może się odbyć bez choćby minimalnego
wniknięcia w to, co się dzieje, tymczasem Heller ślizga się i
wymyka jak piskorz. Żadnej refleksji, żadnej analizy, żadnej
próby stawiania jakichkolwiek pytań i szukania odpowiedzi. A
przecież taka choroba daje nieskończone podłoże do refleksji,
choćby do refleksji nad przyjaźnią. Bo nie ulega wątpliwości, że
przyjaciół Heller ma i chyba tylko dzięki nim był w stanie przez
to wszystko przejść, nie załamać się, nie zbankrutować. Począwszy
od psychicznego wsparcia, skończywszy na zajmowaniu się
mieszkaniem, dokonywaniu opłat i rozmowami z ubezpieczycielami -
tym wszystkim zajmowali się przyjaciele, głównie Speed.
Mimo wszystko książkę uważam za ważną. Nie tylko dlatego, że daje
jakąś - choćby ograniczoną - wiedzę o zespole Guillain-Barre, ale
też dlatego, że paradoksalnie - przez to, że nie zawiera wielu
refleksji - zmusza do nich czytelnika. Trzeba je sobie samemu
dopowiedzieć.
Swoją drogą, tę książkę uważam za najlepszą ze wszystkich Hellera.
#40
Napisano 13 luty 2005 - 18:59
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych