Marzenie dla nas wszystkich
#1
Napisano 12 maj 2003 - 09:37
#2
Napisano 18 maj 2003 - 12:31
- Rrybko, jakie masz przeczucia?
- Asiuniu, wiem że będziesz za,
- Skangurze, mam nadzieję, że nie zawiedziesz,
- Marderze wróć! brakuje mi Twoich dowcipów (wierzę, że zrozumiałeś mój dopisek do jednego z nich),
- Rafałku, pewna dziewczyna z Bydgoszczy Cię pozdrawia,
- Madziulku, kolej na następny wiersz,
- Pierzasty koguciku, zapiej nam, albo wywróż
- Liwio, wrzuć kolejny dowcip,
- Soniu, nie tylko dzieciaki czekają na Ciebie,
- Trigo, daj się skusić,
- Andrzejku, podrocz się proszę jeszcze z Pierzastą,
- Różyczko, nie tylko egipska,
- Rufi, bądź na posterunku w razie zablokowania,
- Marla, Oleńko, Danko L, Goska Q, Essemek, Alojzik - badźmy razem.
:-D :-D :-D
#3
Napisano 19 maj 2003 - 13:15
Wejdziemy hurmem na Forum!!!!
Z braku czasu na systematyczne zaglądanie - zostawiam slad ("Powiadom mnie gdy ktoś odpowie") i czekam!!!!
#4
Napisano 19 maj 2003 - 19:18
#5
Napisano 19 maj 2003 - 19:26
#6
Napisano 19 maj 2003 - 19:33
Dla świata jesteś nikim,
ale dla kogoś możesz być całym światem.
#7
Napisano 19 maj 2003 - 19:46
#8
Napisano 02 czerwiec 2003 - 17:28
Z tego co pamiętam, nikt wówczas nie umawiał się na "bicie rekordu frekwencji", było to całkowicie spontaniczne.
Skangurze i Basiu, myślę że powinniście zadać sobie pytanie: ile wart będzie taki wymuszony rekord :?: :?: :?:
Według mnie, NIC :twisted: :twisted:
Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym.
Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.
#9
Napisano 02 czerwiec 2003 - 18:48
Co ci przeszkadza ze rekord bylby wymuszony, :-P
Mysle, ze lepsze takie wymuszenie niz wymuszajacy doping w sporcie.
Sam pomysl byl fajny, szkoda, ze mnie nie bylo w domu.
Pozdrawiam
#10
Napisano 02 czerwiec 2003 - 18:52
A bicie rekordu jedynie dla połechtania ego, uważam za bezsensowne
Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym.
Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.
#11
Napisano 02 czerwiec 2003 - 19:04
Po co ten Twoj maratonczyk zapylal 42 kilometry z groszami :?:
Jednak maruda moze byc, ze realistyczna.
Pozdrawiam
#12
Napisano 02 czerwiec 2003 - 19:07
A czy nie zgodzisz się ze mną, ze takie wymuszanie frekwencji, nie jest czasami samooszukiwaniem się? Co o tym myślisz?? :twisted:
Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym.
Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.
#13
Napisano 02 czerwiec 2003 - 19:19
Mozna podejsc do tego w ten sposob, ze zmusila go do biegania chec napicia sie piwa :-P :-P :-P
Natomiast w mysl zasady cel uswieca srodki, tesciowa i zona byly tylko srodkami do osiagniecia celu czyli przebiegniecia maratonu.
Ty wiesz jakie on musial miec polechtane ego jak ukonczyl maraton, a jak zobaczyl :shock: swoje zdjecie u tesciowej. :-P :-P :-P
Rozumujac tym tokiem w wypadku Forum celem bylo pobicie rekordu, a srodkiem wymuszenie frekwencji.
Co Ty na takie podejscie do sprawy :?: :?: :?:
#14
Napisano 02 czerwiec 2003 - 19:27
Żona i teściowa, były przyczyną jego kłopotów z wypiciem piwa, natomiast to maraton był jedynie środkiem do osiągnięcia celu. A jego ego, zostało połechtane niejako przy okazji :twisted:
Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym.
Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.
#15
Napisano 02 czerwiec 2003 - 19:38
Maraton nie byl srodkiem, lecz celem. Przeciez nie wiedzial jaki cel osiagnie poza tym (zdjecie u tesciowej na honorowym miejscu).
Przyczyna jezeli juz, to ojcec kolegi syna (chyba Marcina jak pamietam) a nie zona z tesciowa, ktore byly jedynie srodkiem i to bardzo waznym, bo bez nich nigdy by nie pobiegl.
Natomiast samooszukiwaniem i oszukiwaniem byloby gdyby podjechal kawalek z kumplami. Na szczescie syn dodawal mu ducha bojowego.
Pozdrawiam (
#16
Napisano 02 czerwiec 2003 - 19:45
Dotrzegasz tu związek przyczynowo-skutkowy? Maraton nie był celem, a jedynie środkiem wiodącym do celu. Wszystko inne, tj. szacunek teściowej, wynikło niejako przy okazji.
Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym.
Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.
#17
Napisano 02 czerwiec 2003 - 20:03
A swoj spokoj mogl osiagnac w knajpie z dala od tych zolz a z kumplami. To jeszcze bardziej rajcujace niz siedzenie samemu w domu.
A duch bojowy. Pamietasz jakiego kopa dostal jak sie dowiedzial, ze ojca Marcina juz reanimuja. Takim samym dopingiem byl dziadek z gwizdkiem w plucach i oczywiscie samochod z napisem koniec wyscigu.
Pozdrawiam
p.s.
czekam na relacje z triatlonu a jak skonczy to juz wiem co bedzie dalej robil, ale na razie to tajemnica (
#18
Napisano 02 czerwiec 2003 - 20:21
Natomiast jeśli chodzi o samochod z napisem "koniec wyścigu", dziadka i w/w reanimację, to myslę że była to czysta przekora i nic więcej.
A co do ( z kumplami w knajpie, to owszem to bywa miłe, jednak w koncu powraca się do domu, i kto wówczas czeka w drzwiach? Żona i teściowa...
Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym.
Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.
#19
Napisano 02 czerwiec 2003 - 20:43
Mysle, ze inni mnie popra.
Jezeli zas chodzi o tesciowa. Hmm.
Wiesz kiedy czlowiekiem miotaja mieszane uczucia :?:
1 Jak tesciowa leci w przepasc, ale w naszym samochodzie. (patrzac na przaklejone zdjecie ziecia, zamiast na droge przed nia)
2 Jak sie tesciowa utopi w naszej studni. (idac wpatrzona w toz zdjecie i nie patrzaca pod nogi; przez co wpada do studni z ktorej zapobiegawczo usunelismy pokrywe)
Natomiast zona.
Kiedys slaszalem, ze najlepsza taka, ktora po trzech latach sama odchodzi. Co jej z faceta, ktory talko gania, plywa j jezdzi na rowerze.
(O tesciowych i zonach tylko slyszalem i powtorzylem, swojego zdania na ten temat nie wypowiadam. Juz sie raz narazilem :? naszym kochanym paniom w zeszlym roku, jakby sie tu trafila jeszcze jakas tesciowa to koniec swiata. Lepiej sie zabezpieczyc 8) )
Wtedy jak sie powraca do domu to tam po prostu czeka nastepna butelka piwa, ktora chlodzi w lodowce przyjaciolka.
Pozdrawiam
#20
Napisano 02 czerwiec 2003 - 21:00
Zięć, w chwili gdy otrzymał rachunek za pogrzeb teściowej...
Natomiast jeśli idzie o żony, to pewien człowiek podczas rozprawy rozwodowej opisał to tak: "Wysoki sądzie, na samym początku naszego małżeństwa, gdy wracałem do domu, żona podawała mi kapcie, a nasz pies na mnie warczał. Dziś jest odwrotnie"
Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym.
Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych