niepełnosprawność
#1
Napisano 16 marzec 2006 - 10:53
"Wesołe serce jest najlepszym lekarstwem." /Przysłów(Przypowieści Salomona) 17:22/
#2
Napisano 16 marzec 2006 - 11:51
Ja uważam, że nie koniecznie musi tak być, bo przecież niepełnosprawność ma różne oblicze...U jednych o braku pełni sił, świadczy wózek inwalidzki, a u innych kule, czy proteza.Czy ludziom kojarzy się ono tylko z wózkiem inwalidzkim?????
Prawdą jest, iż na pierwszy rzut oka bardziej widoczny jest wózek iwalidzki niż proteza (np: nogi schowana gdzieś pod ubraniem). Są jeszcze jednak ludzie, którzy nie skupiają się na tym wcale, nie ma to dla nich znaczenie, kto co ma (kule czy wózek), i dlaczego? (E)
Najważniejszy jest człowiek, to jaki jest i co sobą reprezentuje...
Tak naprawdę dużo również zależy od nas samych, jak my sami siebie potrzegamy, na ile czujemy niepełnosprawni a na ile nie...
Pozdrawiam :-D
"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/
"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".
#3
Napisano 16 marzec 2006 - 14:59
Każdy niepełnosprawność postrzega inaczej,każdy kojarzy ją z czymś innym.
Podpisuję się pod wypowiedzią Aniołka.
Wiele zależy od tego jak sami siebie postrzegamy.
Z niepełnosprawności można uczynić coś bardzo pozytwnego.
#4
Napisano 17 marzec 2006 - 19:04
Czy ludziom kojarzy się ono tylko z wózkiem inwalidzkim?????
tojest suszne pytanie, sam się zastanawiam, czy o to we wszystkim chodzi, bo sam się spotykam z takimi ogłoszeniami, w których piszą wózkowiczach.
Sam jestem niepełnosprawny z zaburzeniami psychicznymi i protestuję przeciwko takim ogłoszeniom, czy informacjom
Już pisałem wiele razy na takie tematy, ale każdy robi po swojemu
#5
Napisano 18 marzec 2006 - 19:29
#6
Napisano 18 marzec 2006 - 19:36
Ale co ja moge poradzić, sam jestem z chorobą nerwicową, być może dla was jestem zupełnie zdrowy, ale tak naprawdę to jestem zupełnie innym człowiekim. Nie jestem zupełnie zdrowym. Ostanio mam kłopoty z łysieniem plackowatym, dlatego ciężko jest mi się poruszać po ulicy, tym barddziej w lecie, bo w zimie, to czapkę zakładam i jest dobrze. :cry:
Ale więcej, jeśli jesteście zainternesowani to może innym razem :-D
#7 Gość_Tygrysek_*
Napisano 18 marzec 2006 - 21:55
Wiekszość osób poprostu nie potrafi z nami żyć. Nie wie jak się zachować. Niektórzy nawet chcieliby nas zamknąć w domu bo nie potrafi z nami współżyć. Nie mówie tutaj o sprawach łóżkowych
Jak im to wytłumaczyć że jestem także człowiekiem i chcę być traktowany "normalnie" i żeby nie zwracali na moją niepełnosprawność??
Napewno zadawaliście sobie takie pytanie. Pamiętajcie nie żyjemy dla nich tylko dla siebie
#8
Napisano 19 marzec 2006 - 21:30
Już tak jest na świecie...
#9
Napisano 19 marzec 2006 - 22:06
... Nie wie jak się zachować. ....
Tu chyba trafiłeś w sedno.
Ludzie nie wiedzą jak się zachować i nie zdobędą tej wiedzy z książek, czy czegokolwiek innego.
I w sumie ciężko ich za to winić. Nie są w stanie postawić się na miejscu ON i nigdy nie będą mogli.
Fibi napisała o strachu.
Nie wiem jaki rodzaj strachu masz na myśli. Mogę napisać jaki ja czułem.. Strach przed tym żeby nie urazić słowem, zachowaniem.
Poruszałem się bezradny jak dziecko, moje zachowanie stawało się "specjalne" może i nie było tego, tak bardzo widać na zewnątrz, ale tak było.
Fibi napisała o braku akceptacji.
Hmmm tu naprawdę nie wiem co napisać... Nie rozumiem tego poprostu...
A jak wytłumaczyć ?? Czy tłumaczyć ?? - nie wiem sam
#10
Napisano 20 marzec 2006 - 17:34
"Wesołe serce jest najlepszym lekarstwem." /Przysłów(Przypowieści Salomona) 17:22/
#11
Napisano 22 marzec 2006 - 13:08
#12
Napisano 25 marzec 2006 - 18:45
"Wesołe serce jest najlepszym lekarstwem." /Przysłów(Przypowieści Salomona) 17:22/
#13
Napisano 25 marzec 2006 - 22:32
albo sie olewa inwalide na wozku i traktuje sie go jak powietrze
albo wytyka sie go palcami i niby po cichu obgaduje. Ja u siebie spotykalemm sie z tym 2 przypadkiem, a co do zarazenia to prawda kilka lat wstecz moi rowiesnicy - dzieci 10-13 lat baly sie podejsc bo ktos "zyczliwy" powiedzial ze odemnie mozna sie zarazic. Te dzieci juz sa w moim wieku czasem nawet starsze maja po 23-25 lat, jednak ja po tych zdarzeniach staram sie ich unikac i z nimi nie rozmawiac i oni tez to robia. Chyba sie wstydza tego co robili kilka lat wstecz, albo moze tak jeszcze mysla? Tego nie wiem
#14
Napisano 26 marzec 2006 - 03:45
#15
Napisano 26 marzec 2006 - 05:59
Kiedy bywałam w sanatoriach (uodpornienie dzieci) - stykałam się z niepełnosprawnymi. Dla mnie nie miało to znaczenia - często oni sami podkreślali własną inność. To z kolei wywoływało u dość dużej grupy sprawnych dystans, bo lepiej nie, bo to drażliwi ludzie, nieszczęśliwi, trudni w kontaktach... Taka opinia szła w świat.
Od dziecka uczyłam swoją córkę normalnych kontaktów z jej niepełnosprawnymi kolegami. Uważam, że wrażliwości i zrozumienia innych trzeba uczyć od małego, tak, jak na przykład szacunku do starszych... Kiedy zdecydowaliśmy się z mężem zapisać ją do klasy integracyjnej, reakcje rodziny i znajomych były różne: od zrozumienia (słuszna decyzja, nie będzie egoistką, nauczy się szanować potrzeby chorych), poprzez zdumienie (bo po co jej to, bzdura?), niechęć (powinna przebywać ze zdrowymi rówieśnikami) do protestów (to ją wypaczy)...
Piszę o tym dlatego, żeby uświadomić, że podejście zdrowych do niepełnosprawnych bywa tak różne, jak niepełnosprawnych do sprawnych i jak sprawnych do sprawnych (kogoś się akceptuje, kogoś nie lubi i z niego kpi)...
Kiedy mam dobre dni - nikt nie powiedziałby, że mam całkowitą niezdolność do pracy i samodzielnej egzystencji, a ja nie podkreślam wtedy żadnych swoich praw... Kiedy jest tąpnięcie i siadam na wózek - nie spotykam się z niechęcią otoczenia - z ostrożnością tak, ale tę rozwiewam własnym zachowaniem... Nie zdarzyło mi się nie uzyskać pomocy, kiedy o nią proszę - z uśmiechem i normalnie...
Więc chyba jednoznacznej odpowiedzi na temat relacji sprawni - niesprawni po prostu nie ma... :cry:
#16
Napisano 26 marzec 2006 - 11:31
Uważam, że ludzie są po prostu ludźmi - otwarci i mniej otwarci, życzliwi i mniej życzliwi, odważni i mniej odważni. Niezależnie od tego, czy są sprawni, czy nie.
I rzeczywiście czasem też jest tak, że to my - niepełnosprawni - przedstawiamy się nie na zasadzie "cześć, mam na imię XY, lubię czytać książki", tylko mówimy "cześć, mam na imię XY, jestem niepełnosprawna". Tak, jakby ten fakt był najważniejszy i jedyny, o którym warto wspominać.
Myślę, że jeśli będziemy podchodzić do ludzi normalnie, to i oni będą podchodzić normalnie do nas. Normalnie, czyli nie z jakimś przesadnym entuzjazmem czy uwielbieniem. Bo przecież normalny stan rzeczy jest taki, że jednych lubimy, a innych nie, prawda?
Zatem skupiajmy się tylko na tych, których darzymy sympatią, i którzy tę sympatię odwzajemniają.
A reszta - to szczegół. ;-)
[you] bardzo mi miło Cię poznać
#17
Napisano 26 marzec 2006 - 12:43
Wkurza mnie to bo moim zdaniem wszyscy jestreśmy w jakiś sposób niepełnosprawni. Zdrowy człowiek nigdy nie wie jak zachowa się w jakiejś ekstremalnej sytuacj. Każdy zdrowy człowiek ma swoje słabości niepełnosprawności.
A my nawet czasem w pewmych kwestiach jesteśmy sprawniejsi niż Wy.
I nie postrzegajcie nas jak innych czy dzikusów, bo ktoś np. idzie krzywo czy drugi nie ma ręki. Taka juz nasza "uroda".
Pa :?:
#18
Napisano 27 marzec 2006 - 15:05
#19
Napisano 27 marzec 2006 - 16:23
Wielu ludzi traktuje nas z dystansem, bo nie wiedzą jaka będzie nasza reakcja. Albo już z jakąś niezbyt miłą się spotkali. Bo bywa i tak, ze ktoś z "dobroci serca" zaoferuje pomoc i zostanie zbesztany.
Trzeba nauczyć się akceptować samego siebie, chociaż to chyba najtrudniejsze w tym wszystkim zadanie. Ale praktyka czyni mistrza!!!
nie myl nieba, z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu...
#20
Napisano 27 marzec 2006 - 16:27
Wszędzie można spotkać ludzi ,któży będą się na nas gapić.I w Warszawie i Bydgoszczy i na jakiejś wiosce.
Nie wiem jak długo chorujesz Iwono ,ale jeśli mieszkasz w małej miejscowości,możesz mieć nadzieję,że ludzie szybko przyzwyczają się do Ciebie i do twojej choroby.Ja wiem jak to jest ,jak ludzie się gapią i komentują.Trzeba to ignorować.Jak czasem [naprawdę sporadycznie]jakieś dziecko się na mnie natarczywie patrzy,ja robię to samo i gapię się na nie.To skutkuje :!:
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych