Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A

Związki mieszane


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
52 odpowiedzi w tym temacie

#1 Gość_kuba_*

Gość_kuba_*
  • Gość

Napisano 29 sierpień 2002 - 14:32

Chciałbym zaproponować podobny temat do dyskusji jak Daffy, ale w ujęciu nieco szerszym uwzględniającą problematykę związków mieszanych osoby sprawnej i tej mniej sprawnej...
Czy taki związek ma szansę przetrwania? Czy proza życia zwycięża i takie związki się rozpadają? Jak pokonywać ewentualne przeszkody?
  • 0

#2 Skangur

Skangur

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 849 postów

Napisano 29 sierpień 2002 - 14:32

Takie związki mają jak najbardziej szansę przetrwania i trwania, pod warunkiem jednak, ze ukochana(Y) od początku zdaje sobie sprawę z niesprawności tej drugiej. Ma od początku też samozaparcie i wie na co się decyduje. W przeciwnym razie upada to po jakimś czasie za sprawą niecierpliwości i jeśli problem ją osobę sprawną przerasta w chwili kiedy musi bardziej się zaopiekować tą drugą w miarę upływu czasu. Tu jeszcze należy dodać i rozdzielić to na dwa rodzaje takich związków. Jeden, kiedy przy poznaniu się widzą siebie w jakim stanie zdrowia się znajduje każde z nich. To co napisałem powyżej.I drugi,- gdy ukochana(y) ulega wypadkowi po kilku latach małżeństwa. Najczęściej następuje załamanie i niechęć do towarzyszenia w dalszej wędrówce. Napisałem najczęściej, co nie znaczy zawsze tak jest. To zależy od osobowości człowieka i miłości jaką daży kochaną osobę.
Dochodzą też i inne aspekty takie jak namowa i podszepty innych tak zwanych"przyjaciół".
mój nie przetrwał. :(
  • 0
Skangur
Dla świata jesteś nikim,
ale dla kogoś możesz być całym światem.

#3 alojzik

alojzik

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 267 postów

Napisano 29 sierpień 2002 - 14:33

a ja powiem tak - nie można nigdy generalizować czy też brać przykład z innych związków. Moim zdaniem Miłość jest tak pięknym uczuciem że zawsze warto ją przeżyć. Często rozstanie boli, oj czasem bardzo boli ale to nas wzbogaca... to przechodzi (możecie mi wierzyć bo wiem coś o tym ....)a mamy tylko jedno życie i należy je tak wykorzystać i czerpać z niego przyjemności aby móc sobie u schyłku naszego życia powspominać a nie żałować czegoś czego się nie zrobiło. Nie wiem czy mnie rozumiecie .... może się nie zgodzicie i macie do tego prawo.... może czasem należy do niej podejść z lekkim dystansem ale należy spróbować. Znam związki którym się powiodło ale i znam takie które nie przetrwały próby czasu... Jednym słowem bywa różnie i nie ma na to reguły.

Tak na koniec jeszcze jedna myśl która mnie cały czas nurtuje. Wszak różnimy się tylko fizycznie a kto już trochę przeżył i doznał klapsów po pupie od życia wie że nie liczy się fizyczność ale to co ma sie w głowie..... i tu leży całe powodzenie każdej powtarzam - >> każdej miłości ...
  • 0
Olik

#4 AisA

AisA

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 181 postów

Napisano 29 sierpień 2002 - 14:33

Ja jak najbardziej uwazam tak jak i Skangur. Wieksze szanse przetrwania i ciesznia sie miloscia maja takie zwiazki , gdzie para poznaje sie w momencie , gdy juz jedna z tych osob jest ON .W trakcie poznawania ucza sie oboje jak radzic sobie w zyciu , jak dzielic przyjemnosci i obowiazki ( najwazniejsza jest wspolpraca ).Natomiast bardzo rzadko zdarza sie tak , ze zwiazek , w ktorym jedna z osob traci swoja sprawnoc. Z obserwacji wiem ,ze 90% takich zwiazkow sie rozpada. Jak w kazdej regule sa wyjatki.Znam pare, ktor byla ze soba zareczona - wiecie milosc od oierwzego wejrzenia i trach wypadek ... wozek do konca zycia.nie bylo zwatpienia.Jasne bylo, ze chca byc razem. Rodzina przeciwko nim , przyjaciele ze swoimi radami .. a oni nic poprostu nadal potrafili sie cieszyc soba. Ale ich sukcesem jest to ,ze chlopak mimo niepelnosprawnosci stara sie pomagac we wszystkich obowiazkach ( robi zakupy, sprzata, gotuje ) .Ich recepta na zycie jest ... wspolistniec, wspoltworzyc .......
  • 0
Jedynym całkowicie bezinteresownym przyjacielem, którego można mieć na tym interesownym świecie, takim, który nigdy Cię nie opuści, nigdy nie okaże się niewdzięcznym lub zdradzieckim, jest pies... Pocałuje rękę, która nie będzie mogła mu dać jeść, wyliże rany odniesione w starciu z brutalnością świata... Kiedy wszyscy inni przyjaciele odejdą, on pozostanie. George G. Vest

#5 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 29 sierpień 2002 - 14:35

Wydaje mi się, że aby istaniał związek mieszany potrzebna jest chęć dwóch stron. Gdy już to jest zapewnione - to wcale nie oznacza że związek taki już będzie w porządku. Jest jeszcze wiele kryteriów które trzeba spełnić, aby coś takiego mogło zaistnieć. Oczywiście pierwszym takim kryterium jest zgoda rodziców, którą jak wiemy wcale nie jest tak łatwo uzyskać. I pojawia się pytanie - jak przekonać rodziców. Czy wogóle da się ich przekonać? Czy mają prawo decydowania za swoje dziecko i za postanowienia których ono dokonuje?? Oczywiście każdy odpowie - nie, nie mają takiego prawa. Ale rzeczywistość pokazuje, że jednak jest odwrotnie. I z tym już nie da się tak łatwo walczyć, jeśli nie pokusić się o stwierdzenie, że wcale nie da się walczyć. Oczywiście wielu z Was powie - jak kocha to zrobi wszystko aby być z tą drugą osobą, choćby nawet zostawi rodzinę. Ale to wcale nie na tym polega. Bo według mnie nie naprawimy świata przekonując "zdrowych" o tym, że jesteśmy wartościowi na młotkiem. Bo to często daje odmienny skutek. Tylko jak przekonywać?? Ludzie często na nas nie patrzą, boją się dotknąć wózka czy kól, żeby przypadkiem nie zarazić się niepełnosprawnością. To wszystko jest przerażające, ale niestety to rzeczywistość. Mam nadzieję, że Wy nie żyjecie w bajkowym świecie, w którym do tej pory ja żyłam??? .......
  • 0

#6 Gość_DaFFy_*

Gość_DaFFy_*
  • Gość

Napisano 29 sierpień 2002 - 14:38

Do Asi buzia nie kombinuj (ble)
bo i tak nie bede robil zakupow,
sprzatc no pomysle, (e10)
ale o gotowaniu zapomnij faja
  • 0

#7 AisA

AisA

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 181 postów

Napisano 29 sierpień 2002 - 14:38

(bat) to sie jeszcze okarze
  • 0
Jedynym całkowicie bezinteresownym przyjacielem, którego można mieć na tym interesownym świecie, takim, który nigdy Cię nie opuści, nigdy nie okaże się niewdzięcznym lub zdradzieckim, jest pies... Pocałuje rękę, która nie będzie mogła mu dać jeść, wyliże rany odniesione w starciu z brutalnością świata... Kiedy wszyscy inni przyjaciele odejdą, on pozostanie. George G. Vest

#8 Skangur

Skangur

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 849 postów

Napisano 29 sierpień 2002 - 14:39

Jestem odmiennego zdania taka22 co do określenia rodziców jako jednego z kryteriów.
Rozsądnym rodzicom nie powinno przeszkadzać że ich dziecko jako osoba już dorosła, chce zawrzeć związek z ON. To nie oni będą się borykać z przeciwnościami losu.Powinni raczej podziwiać dojrzałość i odpowiedzialność młodej osoby. Nie mają więc prawa się wtrącać. A jeśli to robią , to faktycznie zazwyczaj udaje im się odciągnąć od zamiaru pobrania się tych dwojga. Dlatego pisałem, że trzeba mieć silną motywację (miłość) i samozaparcie, by tym podszeptom przeciwstawić się.
  • 0
Skangur
Dla świata jesteś nikim,
ale dla kogoś możesz być całym światem.

#9 AisA

AisA

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 181 postów

Napisano 29 sierpień 2002 - 14:39

Skangurku piszesz ze rodzice "Powinni raczej podziwiać dojrzałość i odpowiedzialność młodej osoby." wierz mi ,ze jest inaczej .Uwazaja ,ze ich dziecko odeszlo od zmyslow, jest jakos zmuszane, niejest soba ( czasaminawet przychodzi posadzenie o podawanie srodkow odurzajacych). Rodzice zawsze chca dla swojego dziecka jak najlepiej ... chca by mialo, osiagnelo to , czego im sie nie udalo , badz nie mieli, dlatego nie sa w stanie pojac czemu ich pociecha ( bez wzgledu na wiek ) angazuje sie ich zdaniem w zwiadzek bez przyszlosci... a wtych ciemnych czsch dochodzi jeszcze utarty grazes " a co ludzie powiedza " :(((
  • 0
Jedynym całkowicie bezinteresownym przyjacielem, którego można mieć na tym interesownym świecie, takim, który nigdy Cię nie opuści, nigdy nie okaże się niewdzięcznym lub zdradzieckim, jest pies... Pocałuje rękę, która nie będzie mogła mu dać jeść, wyliże rany odniesione w starciu z brutalnością świata... Kiedy wszyscy inni przyjaciele odejdą, on pozostanie. George G. Vest

#10 Skangur

Skangur

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 849 postów

Napisano 29 sierpień 2002 - 14:40

Asiuniu, ja to doskonale rozumię bo sam tego doświadczylem. Napisałem tylko, że rodzice powinni rozumieć i podziwiać swoje dziecko za tą odwagę i determinację. To tylko moje wyobrażenie jak powinno być anie jak najczęściej jest. :)
Podobnie się dzieje gdy występuje większa różnica wieku. Też rodzice oponują nie widząc przyszłości w tekim związku. Życie jednak pokazuje że (jak pisała Alijzik) nie można generalizować, bo takie szczęśliwe pary istnieją i mają się dobrze idąc przez życie razem.
  • 0
Skangur
Dla świata jesteś nikim,
ale dla kogoś możesz być całym światem.

#11 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 29 sierpień 2002 - 14:40

Tylko co zrobić, jak jednak przekonają dziecko, że jednak nie warto, że to marnowanie życia, itp?? Czy po prostu zrezygnować, czy walczyć?? Tylko, że jeśli walczyć, to czy nie robi się to walką z wiatrakami??? ........
  • 0

#12 AisA

AisA

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 181 postów

Napisano 29 sierpień 2002 - 14:44

Hmm wierzcie mi rodzice nie przekonuja dziecka .. wrecz wymagaja , groza , zaklinaja. (MM)
U naszych znajomych dochodzilo nawet do symulacji choroby przez rodzicow. (wlos)
Przecierz pamietaja jak to bylo , gdy ich rodzice zabraniali spotykac sie z dana osoba - chcieli , wiecej i wiecej na przekor nawet byli sklonni uciekac z domow.
Co ma byc to bedzie powinni sie do tego przyzwyczaic , ze krzykiem i nerwami moga tylko wyrzadzic dziecku krzywde, a ono samo musi i wychodzi z zalozenia " zeby sie przekonac trzeba sprobowac" :-D
  • 0
Jedynym całkowicie bezinteresownym przyjacielem, którego można mieć na tym interesownym świecie, takim, który nigdy Cię nie opuści, nigdy nie okaże się niewdzięcznym lub zdradzieckim, jest pies... Pocałuje rękę, która nie będzie mogła mu dać jeść, wyliże rany odniesione w starciu z brutalnością świata... Kiedy wszyscy inni przyjaciele odejdą, on pozostanie. George G. Vest

#13 Totto

Totto

    Podpowiadacz

  • Przyjaciele
  • PipPipPipPipPip
  • 275 postów

Napisano 29 sierpień 2002 - 14:45

Hm, moze nalezaloby napisac to pod osobnym tematem ale niektorzy z was znaja lub slyszeli o nim, wiec dopisze sie do tego tematu.
Na tym czacie poznalem dziwczyne, ktora tak jak ja jest niepelnosprawna. Oczywiscie nie chcemy robic nic pochopnie, na poczatek regularnie sie spotykac.
Niestety moja dziewczyna uslyszala od swojej Mamy, ze po jej trupie dopusci do naszego zwiazku.
Ona kocha swoja rodzine ale podobne uczucia zywi do mnie.
Czy jest tu jakis psycholog, ktory pomoglby nam zabrac sie do tego profesjonalnie???
  • 0

Totto :)
 


#14 AisA

AisA

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 181 postów

Napisano 29 sierpień 2002 - 14:45

Toto , nie jestem profesjonalista ,ktorego szukasz, ale postaram sie jakos pomoc.
Piszesz , ze " Ona kocha swoja rodzine ale podobne uczucia zywi do mnie"- poprostu Twoja dziewczyna musi zrozumiec ,ze rodzice nie beda zyli wiecznie... wiem brutalne , ale prawdziwe... a ona wtedy zostanie sama jak palec. W tym momencie ma Ciebie .Mozecie na siebie liczyc i sprobowac nawet pozniej przejsc przez zycie wzajemnie sie wspierajac.Czasem tylko drstyczny srodek odsuniecia sie od rodziny pomaga. Do rodzicow wtedy po czasie dochodzi swiadomosc ,ze tak naprawde krzywdza dziecko i bezpowrotnie moga je stracic i by moc byc z nim godza sie na wszystko.
Zycze Wam powodzenia i wytrwalosci. Pamietajcie jestescie juz doroslymi ludzmi i Wy tez powinniscie zaczac brac od zycia.
  • 0
Jedynym całkowicie bezinteresownym przyjacielem, którego można mieć na tym interesownym świecie, takim, który nigdy Cię nie opuści, nigdy nie okaże się niewdzięcznym lub zdradzieckim, jest pies... Pocałuje rękę, która nie będzie mogła mu dać jeść, wyliże rany odniesione w starciu z brutalnością świata... Kiedy wszyscy inni przyjaciele odejdą, on pozostanie. George G. Vest

#15 Skangur

Skangur

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 849 postów

Napisano 29 sierpień 2002 - 14:46

Totto,
i kota można zagłaskać na śmierć. Rodzice często są przewrażliwieni w swej opiece nad pociechami zapominając że i one dorastają i mają prawo do swojego życia i na własny rachunek. Może być ciężko, ale popatrz wokół ileż jest takich par żyjących i szczęśliwych mimo przeciwności losu. Uwierz w siebie i to przekaż dziewczynie by i Ona uwierzyła. Jeśli się naprawdę kochacie to dacie sobie radę.
Powodzenia życzę z całego serca. (ok)
  • 0
Skangur
Dla świata jesteś nikim,
ale dla kogoś możesz być całym światem.

#16 Totto

Totto

    Podpowiadacz

  • Przyjaciele
  • PipPipPipPipPip
  • 275 postów

Napisano 29 sierpień 2002 - 14:46

Totto,
i kota można zagłaskać na śmierć. Rodzice często są przewrażliwieni w swej opiece nad pociechami zapominając że i one dorastają i mają prawo do swojego życia i na własny rachunek. Może być ciężko, ale popatrz wokół ileż jest takich par żyjących i szczęśliwych mimo przeciwności losu. Uwierz w siebie i to przekaż dziewczynie by i Ona uwierzyła. Jeśli się naprawdę kochacie to dacie sobie radę.
Powodzenia życzę z całego serca.
  • 0

Totto :)
 


#17 AisA

AisA

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 181 postów

Napisano 29 sierpień 2002 - 14:46

Toto, tak jak juz wczesniej pisalam, ze rodzice nawet symuluja choroby , by odwiezc dzieci od tego , co im samym sie nie podoba. Nie twierdze ,ze mam Twojej dziewczyny symuluje , bo tego nie mozna symulowac, ale bedzie z premedytacja wykorzytywala ten fakt , ze corka sie martwi i zrobi wszystko , by mamusia byla szczesliwa. Tylko , czy mamusia robi cokolwiek , by corka byla szczesliwa ... nie. A bracia .. jakim prawem sie wtracaja, to nie ich zycie. W koncu kiedy ich siostra moze byc szczesliwa ONI jej to zabieraja. Toto psycholog moze porozmawiac , ale z nia i jej rodzicami .Ty musisz czekac. Sytuacja jest jasna i klarowna.
A tak jak pisalam, ze tylko drastyczne ( nie w sensie klotnie, sprzeczki..) posuniecie moze spowodowac ,ze rodzina sie przyzwyczai i przestanie walczyc .. majac na uwadze strate corki, siostry...
  • 0
Jedynym całkowicie bezinteresownym przyjacielem, którego można mieć na tym interesownym świecie, takim, który nigdy Cię nie opuści, nigdy nie okaże się niewdzięcznym lub zdradzieckim, jest pies... Pocałuje rękę, która nie będzie mogła mu dać jeść, wyliże rany odniesione w starciu z brutalnością świata... Kiedy wszyscy inni przyjaciele odejdą, on pozostanie. George G. Vest

#18 alojzik

alojzik

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 267 postów

Napisano 29 sierpień 2002 - 14:47

... tak sobie czytam ...
przypomniało mi sie jak moja koleżanka mi opowiadała że jej rodzice zawsze uważali że ona to do śmierci z nimi zostanie i jakakolwiek próba rozmowy z jej strony o samodzielności ... wszystko na nic... ale ona się nie poddała i z tego co wiem życie samo dopisało resztę. Pojechała do koleżanki w odwiedziny i tam poznała faceta tak samo jak ona niepełnosprawnego .. no i pobyt się przedłużył... rodzice przekonani że ona cały czas u koleżanki nic nie mieli przeciwko, aż któregoś dnia zadzwoniła do domu że tego i tego dnia wychodzi za mąż - bo musi...

nie jest to może wzór do nasladowania zważywszy na miłość jaką dażymy naszych rodziców ale niestety czasem życie zmusza nas do takich kruczków... później zwykle mija złość i relacje między rodzicami i nieposłusznymi dziećmi wracają do normy...
Pozdrawiam
  • 0
Olik

#19 Totto

Totto

    Podpowiadacz

  • Przyjaciele
  • PipPipPipPipPip
  • 275 postów

Napisano 29 sierpień 2002 - 14:49

Asiunia, ja swojej dziewczynie powiedzialem to samo, ze zadnej matki nie stac na utrate dziecka z powodu wlasnych fanaberii. Ale latwiej sie mowi a trudniej zrobic. Dziewczyny zazwyczaj sa bardziej ulegle i latwiejsze do poskromienia niz chlopaki. Wiem, ze bywaja liczne wyjatki od tej reguly.
Przyklad, ktory opisuje Ola to ostatecznosc dla mnie a dla mojej dziewczyny jest nie do przyjecia.
Dziekuje wam za to, ze dodajecie nam sil i nowych pomyslow. Piszcie co jeszcze mozna zrobic oprocz czekania :) abysmy mogli byc razem szczesliwi. (madry)
  • 0

Totto :)
 


#20 alojzik

alojzik

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 267 postów

Napisano 29 sierpień 2002 - 14:49

tak też pozostaje Ci czekanie... liczyć na to ze los się zlituje i sam rozwiąże Twój problem...
sorki za ten sarkazm ale jeśli sami czegoś nie postanowicie ucieknie wam coś wartościowego czym jest miłość we dwoje...
Całuski i dobranoc
  • 0
Olik


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych