Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A

Kto pokocha Twą duszę, pokocha i ciało.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
119 odpowiedzi w tym temacie

#81 Kiciuś

Kiciuś

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 217 postów
  • Skąd:Bydgoszcz

Napisano 29 kwiecień 2013 - 00:10

A u mnie zawsze na odwrót bywało, wielu chciało kochać, ale tylko ciało, lecz duszy żadnemu już się nie chciało :)


Jeśli się na prawdę kogoś kocha i szanuje to nigdy się tej osobie nie wspomni żadnej choroby bo jak się kogoś kocha to pragnie się szczęścia dla partnerki/partnera zarówno tego fizycznego jak i duchowego.

Użytkownik kuba edytował ten post 02 wrzesień 2015 - 10:19
zmniejszony cytat.

  • 0

:heart:   :heart:  :heart: Gdy ci życie ktoś zagłuszy życiem

swym,zbuduj sobie, bracie, z dźwięków ląd :heart:  :heart:  :heart: 


#82 Gość_Tommy_*

Gość_Tommy_*
  • Gość

Napisano 01 wrzesień 2015 - 17:31

Mówię może mało ale sensownie

 

Przepraszam że odświeżam temat ale to dla mnie ważne.

Trochę czasu mineło jak to pisałem. Teraz widzę, że miałem dobrą minę do złej gry. Ja praktycznie nic nie mówiłem, wyglądałem jak mruk frajer, który tylko wita się i słuchałem co inni mówią. Nie napiszę co uważam o Sobie bo to nie jest do opisania. Ale te czasy już za mną.

Teraz chcę zmiejszyć moją wadę wymowy(wiem że nie zaśpiewam nigdy)ale zawsze może być lepiej. Właściwie ten weekend pokazał że to jest do osiągnięcia :)


  • 1

#83 Kicia

Kicia

    Narrator

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPipPip
  • 2065 postów
  • Skąd:Warszawa-Targówek

Napisano 01 wrzesień 2015 - 18:33

Tommy - nigdy nie mów "nigdy"! :) - bo wszystko jest możliwe... Wystarczy, że uwierzysz i będziesz do tego dążył :)


  • 0
Bądź jak ptak, który, gdy siada na gałęzi zbyt kruchej, czuje, jak spada, lecz śpiewa dalej, bo wie, że ma skrzydła.
Victor Hugo

#84 Valeska

Valeska

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 376 postów

Napisano 01 wrzesień 2015 - 23:59

Teraz chcę zmiejszyć moją wadę wymowy(wiem że nie zaśpiewam nigdy)ale zawsze może być lepiej. Właściwie ten weekend pokazał że to jest do osiągnięcia :)

 

Jeżeli może być lepiej to na pewno warto, ja np. nigdy w życiu nie nauczyłam się wymawiać "r" i pewnie już mi się nie uda, chociaż niektórzy mówią że mi to pasuje.

 

Jeśli się na prawdę kogoś kocha i szanuje to nigdy się tej osobie nie wspomni żadnej choroby bo jak się kogoś kocha to pragnie się szczęścia dla partnerki/partnera zarówno tego fizycznego jak i duchowego.

 

To by było zbyt piękne, bo życie pełne jest stresów i nieciekawych sytuacji. Czasem moża powiedzieć o jedno słowo za dużo, nawet nie mając złych intencji, no ale jak mówą słowo się rzekło i w pamięci na zawsze zostanie.


  • 1

#85 Gość_kuba_*

Gość_kuba_*
  • Gość

Napisano 02 wrzesień 2015 - 10:02

Tommy - nigdy nie mów "nigdy"! :) - bo wszystko jest możliwe... Wystarczy, że uwierzysz i będziesz do tego dążył :)

 

Tomek, to co prawda nie Twój ulubiony klimat muzyczny, ale...

 


  • 0

#86 __ANIOLEK__

__ANIOLEK__

    Orator

  • Super Moderator
  • 6294 postów
  • Skąd:home

Napisano 02 wrzesień 2015 - 12:05

Tommy mam nadzieję, że mi wybaczysz to odświeżenie cytatu. Po prostu w takiej sytuacji nie mogłam przejść koło tego obojętnie:

Ludzie, piękna dusza to jeszcze za mało, aby ktoś kogoś pokochał. Ci, którzy mnie znają z reala, wiedzą jaką mam wadę wymowy. I teraz, uważam,  że zawsze przegram(może to nie właściwe słowo)  z tym, który mówi dużo. 

Od samego początku nie pasowało mi to słowo "przegram", drażniło mnie, a najchętniej to bym je wywaliła z całości i byłabym o wiele szczęśliwsza. Dla mnie osobiście nigdy nikt nie jest przegrany i dzisiaj z perspektywy czasu cieszę się, że te słowo blednie i traci na swojej sile. Bo prawdziwa przegrana jest w naszych głowach!!!! I tam wszystko ma swój początek i koniec ..., amen.

Tommy dla mnie nigdy nie byłeś i nie będziesz przegranym. Ty wygrywasz i niech nigdy nie zabraknie Ci siły, wytrwałości i determinacji. Każde słowo przybliża Cię do marzeń, planów, a może i gwiazd.

Z całego serca kibicuję Ci i trzymam kciuki, (choć pewnie w tej sytuacji, gdy wystukuję te słowa na klawiaturze jest nieco trudniej :P :) ...). Pozdrawiam, M.

 

Dla Ciebie :) :) :) :*


  • 0

"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/

 

"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".

 

 


#87 Gość_Tommy_*

Gość_Tommy_*
  • Gość

Napisano 02 wrzesień 2015 - 19:40

Ty wygrywasz i niech nigdy nie zabraknie Ci siły, wytrwałości i determinacji. Każde słowo przybliża Cię do marzeń, planów, a może i gwiazd.

 

Tak jak piszesz Aniolek, cała walka odbywa się w naszej głowie, jeśli tam nie nastawimy się dobrze, to nikt nam nie pomoże. Jesteś drugą osobą, która piszę że mam determinację. Tak, mam ją, wiem co mam zrobić co poprawić, żeby było dobrze


  • 1

#88 Valeska

Valeska

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 376 postów

Napisano 07 listopad 2015 - 01:35

Wszystko to piękne i budujące, ale w takim razie dlaczego pośród NAS niepełnosprawnych jest aż tak wielki odsetek osób samotnych? Przypadek? Chyba że jesteśmy singlami bo lubimy... A może w naszym społeczeństwie w dalszym ciagu brakuje tych szlachetnych "miłośników dusz".


  • 0

#89 karollina78

karollina78

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 143 postów
  • Skąd:Poznań

Napisano 07 listopad 2015 - 07:21

Wszystko to piękne i budujące, ale w takim razie dlaczego pośród NAS niepełnosprawnych jest aż tak wielki odsetek osób samotnych? Przypadek? Chyba że jesteśmy singlami bo lubimy... A może w naszym społeczeństwie w dalszym ciagu brakuje tych szlachetnych "miłośników dusz".

:) "miłosników dusz" podoba mi się to stwierdzenie.

Jak byłam pełnosprawną kobietą to zawsze mówiłam : przyciąga mnie wygląd a zatrzymuje osobowość. To prawda co mówią, że punkt widzenia zmienia się z punktem siedzenia, bo teraz przyciąga mnie osobowość, nie parze już tak płytko jak kiedyś :)

Ale człowiek jest wzrokowcem więc nie dziwmy się, że jak ma do wyboru piekną/ego pełnosprawną/ego a piękną/ego niepełnosprawną/ego  to wybierze tą pierwszą opcje.


  • 0

#90 Gość_VANPELIS_*

Gość_VANPELIS_*
  • Gość

Napisano 07 listopad 2015 - 15:19

Ale człowiek jest wzrokowcem więc nie dziwmy się, że jak ma do wyboru piekną/ego pełnosprawną/ego a piękną/ego niepełnosprawną/ego  to wybierze tą pierwszą opcje.

 

​...a kiedy mamy przypadek niewidomego to... Przecież i tacy są wśród nas. Wcale się nie czepiam a jedynie podważam tezę ,ze jako człowiek , jestem wzrokowcem .


  • 2

#91 tomaszek

tomaszek

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 827 postów
  • Skąd:wyspa Wolin

Napisano 07 listopad 2015 - 17:27

Niewidomi nadrabiają słuchem, węchem no i zostaje jeszcze zmysł dotyku.

zresztą niewidomi często maja wyostrzony słuch.


  • 0
Eunuch i krytyk z jednej są parafi....obaj wiedzą jak trzeba-żaden nie potrafi. (Boy-Zeleński)

#92 Gość_kuba_*

Gość_kuba_*
  • Gość

Napisano 08 listopad 2015 - 02:48

Wszystko to piękne i budujące, ale w takim razie dlaczego pośród NAS niepełnosprawnych jest aż tak wielki odsetek osób samotnych? Przypadek? Chyba że jesteśmy singlami bo lubimy... A może w naszym społeczeństwie w dalszym ciagu brakuje tych szlachetnych "miłośników dusz".

 
Odpowiedź na tak postawione pytanie nie jest prosta, bo na to składa się wiele różnych przyczyn. Pewną formą odpowiedzi jest odwrócenie Twojego pytania i próba odpowiedzi na taką kwestię: dlaczego rozpadają się małżeństwa, gdy jedno z partnerów staje się osobą niepełnosprawną, skoro sobie ślubowali wierność na dobre i złe?
Próbując odpowiedzieć na Twoje pytanie, spróbuję podzielić je na takie części:

  • Kiepskie relacje międzypokoleniowe i społeczne.
    Kult pięknych, młodych i bogatych. Ktoś, kto nie pasuje do tego schematu jest mało znaczącym pionkiem. Poza tym, nie tolerujemy inności, boimy się niepełnosprawności, uzależnienia  od drugiej osoby.    
    Jakiś czas temu, przeprowadzono badania dot. akceptacji przez rodziców kandydatów na partnerów dla swoich dzieci. Wynik daje do myślenia, bo aż prawie 80% rodziców nie zaakceptowałoby niepełnosprawnego partnera/partnerki dla swojego dziecka. (Na marginesie, skąd taka niechęć się bierze?) Pytanie: na ile będzie silny i uparty młody człowiek, który postawiony przed faktem wyboru: my rodzice - ona(on) niepełnosprawny partner, będzie chciał ryzykować bilet w jedną stronę? Wiąże się też z tym odpowiedź na takie pytanie: czy niepełnosprawny partner/ka będzie chciał mieć partnera za każdą cenę, nawet za cenę nie akceptacji i potencjalnej wojny z teściami? Raczej mało kto w to wchodzi. Kolejny wątek - zrobiliśmy się wygodni albo też i nie dorastamy do swoich ról w społeczeństwie. Inną sprawą jest też fakt, że dużo łatwiej to facetowi ON jest znaleźć zdrową partnerkę, jak dziewczynie ON znaleźć sprawnego faceta - wynika to z tradycyjnego podziału ról w związku - to facet ma zarobić na dom, a żona ma zająć się domem i urodzić dziecko. Tylko pojawia się kłopot i dylemat w momencie, kiedy choroba powodująca niepełnosprawność jest dziedziczona...
    A może to i wynik takiej a nie innej polityki społeczno-gospodarczej prowadzonej przez Państwo, że z dużą ostrożnością planujemy (a raczej odkładamy na nie wiadomo jak daleką przyszłość) założenie rodziny?
  • Kupa stereotypów dot. innego, nie raz gorszego stylu czy jakości życia, nieatrakcyjności fizycznej (patrząc czasem na nasze randki można odnieść wrażenie, że sporo osób - obu płci nie powinno mieć problemu ze znalezieniem partnera), aseksualności ON, pełno barier nie tylko tych fizycznych, ale i tych tkwiących w ludzkich głowach, czasem przewartościowania wielu mniej lub bardziej ważnych spraw...
  • Nieatrakcyjność zawodowa ON na otwartym rynku pracy - im większa niesprawność a także niższe wykształcenie tym gorzej, szczególnie w niewielkich miejscowościach. Wpływa to negatywnie na poczucie własnej wartości i bycia potrzebnym. Oczywiście to też przekłada się na finanse i możliwości usamodzielnienia się.
  • Kiepska opieka medyczna (rehabilitacja) i zabezpieczenie socjalne - czyli wszelakiej maści ulgi, dofinansowania, dostęp do nich, orzecznictwo rentowe nie raz wołające o pomstę do nieba i pozostawiające wiele do życzenia...
  • Charakter.
    Wiele zależy od wychowania w domu - są ON traktowane całkiem normalnie pomimo swoich problemów ze zdrowiem,  co w znacznym stopniu przekłada się na późniejszy uśmiech, otwartość, przebojowość, mające powera do działania, ale też są i ON chowane pod kloszem, które potem są wiecznie niezadowolone ze wszystkiego i wszystkich, roszczeniowi zrzucający wszystkie swoje niepowodzenia na karb swojej ułomności. Ta druga grupa ma mniejsze szanse na znalezienie sobie kogoś na dłużej. Podobnie jak i osoba z b. ciężką niesprawnością.
    Również nie chcemy, bądź nie potrafimy, być na tyle elastyczni, aby zejść z wymaganiami co do partnerów. Co prawda jak spadać to z wysokiego konia, tylko z kolei takie ciągłe spadanie, powoduje, że coraz niechętniej będziemy wchodzić w relacje i będziemy się powoli zamykać na ludzi... Nie zawsze wyśniony książę na białym koniu "w praniu" okazuje się, że jest tym kogo poszukujemy. Podobnie jak i białogłowa z nogami do samej szyi, ekstra biustem i pupcią...

To tak w bardzo duuużym uproszczeniu. Nie mniej, to wszystko przeplata się między sobą, tworząc taki obraz jaki mamy...

I jeszcze na zakończenie, aby nie było tak minorowo...

Dziś słuchałem wywiadu z Aleksandrem Dobą, tym słynnym kajakarzem co przepłynął Atlantyk, który stwierdził coś takiego: "...warto iść z uśmiechem przez życie, a będzie się przyciągać ludzi też pozytywnie uśmiechniętych. Ale też i można się nie uśmiechać - wtedy będziemy przyciągać smutasów...." Dlatego - tak samo, jak ON, tak i wśród OS jeżeli nie wyjdzie się do ludzi, i będzie się siedziało w swej szklanej wieży i czekało na księcia/księżniczkę z bajki... to ta bajka będzie długa, szara, nudna, bardziej przypominająca melodramat jak romantyczny Harlequin.
Przypomniał mi się w tym miejscu pewien kawał doskonale ilustrujący sytuację:
- Panie Boże spraw abym wygrał w lotto.
- Daj mi szanse i wyślij kupon... ;)


  • 3

#93 Valeska

Valeska

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 376 postów

Napisano 15 listopad 2015 - 01:01

aż prawie 80% rodziców nie zaakceptowałoby niepełnosprawnego partnera/partnerki dla swojego dziecka. (Na marginesie, skąd taka niechęć się bierze?)

 

Chyba dlatego, że dla rodziców dziecko (nawet zdrowe) i tak zostanie dzieckiem, więc gdy jego wybory są dla nich niezrozumiałe i nie mieszczą się w kategoriach ich tzw. zdroworozsądkowego myślenia, uważają, że to jakieś nieporozumienie, że ta druga osoba czyli ON, omotała go w jakiś dziwny sposób, czy też wzięła na litość, bo jeżeli w danej rodzinie wszyscy są zdrowi, więc co nagle mogło uderzyć do głowy takiemu nieszczęśnikowi, że zdecydował się związać z kaleką. Niestety, w rodzinach gdzie geny są krystalicznie czyste często brakuje empatii.

 

że dużo łatwiej to facetowi ON jest znaleźć zdrową partnerkę, jak dziewczynie ON znaleźć sprawnego faceta - wynika to z tradycyjnego podziału ról w związku - to facet ma zarobić na dom, a żona ma zająć się domem i urodzić dziecko. Tylko pojawia się kłopot i dylemat w momencie, kiedy choroba powodująca niepełnosprawność jest dziedziczona...

 

Też mi się wydaje, że facetowi jest łatwiej, chociaż jak rozmawiałam z niepełnosprawnymi facetami, to oni akurat uważają, że kobiecie i to z tej właśnie przyczyny, którą wymieniłeś czyli zbudowanie domu, utrzymanie rodziny...itp. A gdy wiąże się to z dużą niepełnosprawnością fizyczną, to niestety ktoś taki nie spełni się w swojej roli. Patrząc z mojego punktu widzenia, kobieta ON też nie ma łatwo, szczególnie gdy jej niepełnosprawność jest widoczna i psuje cały wizerunek, bo przecież to od kobiety wymaga się nienagannej aparycji, żeby zdrowe i ładne dzieci rodziła. Więc gdy jeszcze jej ułomność jest dziedziczna, to staje się praktycznie bez szans. Pamiętać jednak należy, że choroby dziedziczne przenoszą również mężczyźni i wtedy nawet uroda kobiety nie pomoże.

 

ale też są i ON chowane pod kloszem, które potem są wiecznie niezadowolone ze wszystkiego i wszystkich, roszczeniowi zrzucający wszystkie swoje niepowodzenia na karb swojej ułomności.

 

To ciekawy przykład, bo wielu takich roszczeniowych się spotyka. Nieraz osoba ON pyta: "czy na pewno chcesz mnie takiego jakim jestem?". A gdy pada szczere zapewnienie, że tak, bo bardzo mi na Tobie zależy a Twoja choroba nie jest dla mnie przeszkodą...itp., to wtedy taka osoba często zaczyna stawiać warunki, typu chciałbym się do Ciebie wprowadzić, najlepiej już teraz. Jakie masz mieszkanie? Czy dobrze gotujesz? Czasami odnosi się wrażenie, że taki facet chce przejść od jednej matki pod skrzydła drugiej, ale tylko dlatego, że z wiadomych przyczyn ta pierwsza wszystkiego mu dać nie może. Trudno powiedzieć czy rzeczywiście taki ktoś ma złe intencje i chce tylko wykorzystać. Może po prostu potrzebuje bliskości i chciałby dać wiele, ale choroba czy też niepełnosprawność rujnuje te marzenia, w końcu nie bez powodu pyta czy chcesz mnie takiego jakim jestem...

Natomiast żeby zrzucać wszystkie niepowodzenia na karb ułomności, niekoniecznie trzeba być chowanym pod kloszem. Osoby takie jak MY jednak o wiele częściej są doświadczane przez los i to od najmłodszych lat. A to każdy potencjalny partner NAS odrzuca, a to do żadnej pracy NAS nie chcą. Czy to jakieś fatum? Chyba nie, bo przecież wiadomo co jest tego przyczyną. Ja również jestem zdania, że gdybym była zdrowa, to każda praktycznie sfera mojego życia wyglądała by zupełnie inaczej.

 

(patrząc czasem na nasze randki można odnieść wrażenie, że sporo osób - obu płci nie powinno mieć problemu ze znalezieniem partnera)

 

Ależ oczywiście, nawet zdrowi nie raz mogą pozazdrościć NAM urody, bo chory wcale nie musi oznaczać brzydki, tylko że zdjęcie to zaledwie jeden kadr i nikt raczej nie wstawi takiego, na którym wygląda niekorzystnie. Rozmawiałam kiedyś z osobą, która często bywa na zlotach IPONU i według niej 30% osób które tam bywają, to osoby zupełnie zdrowe. Coś ich widać przyciąga na te zloty, może miła atmosfera, może to, że pośród ON czują się bardziej atrakcyjni i pewni siebie...Część z nich to zapewne opiekunowie, ale podobno są też i tacy którzy przyjechali, bo po prostu chcieli tam być i żadną ujmą dla nich nie jest integracja z niepełnosprawnymi. Oby takich osób było jak najwięcej i to nie tylko na zlotach.


Użytkownik kuba edytował ten post 15 listopad 2015 - 19:30
Poprawa przecinków, literówek

  • 1

#94 karollina78

karollina78

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 143 postów
  • Skąd:Poznań

Napisano 15 listopad 2015 - 08:01

Valeska niektórych zdrowych kręci niepełnosprawność, dla mnie to zupełnie niezrozumiałe jak może kręcić kogoś to, że nie mam nogi, szok, no ale ludzie są różni, oj bardzo różni o tym właśnie przekonałam się gdy stałam się ON.


  • 1

#95 __ANIOLEK__

__ANIOLEK__

    Orator

  • Super Moderator
  • 6294 postów
  • Skąd:home

Napisano 15 listopad 2015 - 12:19

Niestety to, co piszesz Karolina jest prawdą. Tylko zanim dojdzie do "kręcenia", górę bierze ogólna ciekawość, czyli jak to jest być, funkcjonować i żyć z osobą niepełnosprawną. Jest to dość irytujące, bo pomimo mniejszej sprawności niczym innym się nie różnimy. Tak samo, jak inni - po swojemu myślimy i czujemy, tylko wrażliwość wydaje się być nieco większa...Stąd i reakcja taka, a nie inna.


  • -1

"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/

 

"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".

 

 


#96 Gość_VANPELIS_*

Gość_VANPELIS_*
  • Gość

Napisano 15 listopad 2015 - 16:30

Wszystkie wypowiedzi Wasze krążą  pomiędzy ciałem a wyglądem zewnętrznym. Dlatego muszę  postawić Wam pytanie:

Czy Człowiek to tylko ciało? Ja osobiście pozostaje przy opcji Człowieka, bo On jest niezmienny w czasie a ciało jak to ciało...

Niebawem oczy ujrzą . 


  • 0

#97 __ANIOLEK__

__ANIOLEK__

    Orator

  • Super Moderator
  • 6294 postów
  • Skąd:home

Napisano 15 listopad 2015 - 16:53

Wszystkie wypowiedzi Wasze krążą pomiędzy ciałem a wyglądem zewnętrznym. Dlatego muszę postawić Wam pytanie:
Czy Człowiek to tylko ciało?


Tak to już jest, że tak się to przeplata. Od narodzin dotykają, badają i sprawdzają nam Nasze ciała. Bo tam, gdzie zdrowe ciało zdrowy i jego duch. Człowiek to ciało, w którym jest serce. I ciało i serce bez siebie wzajemnie nie przeżyją. Jesteśmy jednym wielkim splotem zależności, najważniejsze zawsze w tym wszystkim widzieć człowieka. Takim, jakim jest, a nie takim jakim sami chcielibyśmy go uczynić.
  • 0

"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/

 

"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".

 

 


#98 Gość_kuba_*

Gość_kuba_*
  • Gość

Napisano 15 listopad 2015 - 17:10

Wszystkie wypowiedzi Wasze krążą  pomiędzy ciałem a wyglądem zewnętrznym. Dlatego muszę  postawić Wam pytanie:

Czy Człowiek to tylko ciało?

 

Słuszna uwaga, ale... czy samo ciało nie jest wyglądem zewnętrznym? Bardziej by mi pasowało, Twoje stwierdzenie, że wypowiedzi nasze krążą pomiędzy duchowością a wyglądem. Chyba, że założymy, że w skład ciała wchodzi jeszcze jego 21 gram duchowości;) Człowiek jest zbyt skomplikowany, aby tak jednostronnie go oceniać, co nie raz czynimy idąc na przysłowiową łatwiznę przypinając określone łatki. Wygląd wyglądem, który z czasem zmienia się, ale dopełnieniem jego jest to coś, co sprawia, że cały czas podoba nam się ta druga osoba i chce się z nią utrzymywać relacje mniej lub bardziej zażyłe.


  • 0

#99 the

the

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 290 postów
  • Skąd:Pomorze

Napisano 15 listopad 2015 - 21:22

odruchowo chciałabym się zgodzić z tezą postawioną w tytule tego wątku dyskusji, ale nie mogę, bowiem wbrew wszelkim teoriom, integracji i tolerancji sama po sobie wiem, że wygląd ma znaczenie dla innych. piszę o tym w kontekście nie odrzucenia mnie, ale przeze mnie. nie chodzi o miłość, a o dawny kontakt - realny, na co dzień, nie zdjęcie czy komunikator - z kimś, z kim źle się czułam, bo jego wygląd mnie po prostu straszył.


dziś się tego wstydzę, ale nie mogłam tego przemóc na tamten czas. dlatego rozumiem, że czasami niektórzy ludzie mogą nie akceptować innej fizyczności ON, a wtedy nie ma mowy o poznaniu duszy i myślenia innymi kategoriami.

 

człowiek to nie tylko ciało, to przede wszystkim umysł. ciało to taka okładka, przez nas nie wybrana; co najwyżej możemy ją zmieniać wg woli i możliwości.

Ja również jestem zdania, że gdybym była zdrowa, to każda praktycznie sfera mojego życia wyglądała by zupełnie inaczej.
- od zarania dziejów mojego życia zastanawiam się, czy tak jest. ostatnio doszłam do wniosku, że byłabym jeszcze gorszą suką, gdybym była pełnosprawna. i wcale nie uważam tego za złe, ale za fakt.
  • 2
Nazywaj rzeczy po imieniu, a zmienią się w okamgnieniu.

#100 Gość_VANPELIS_*

Gość_VANPELIS_*
  • Gość

Napisano 16 listopad 2015 - 10:59

Jesteśmy jednym wielkim splotem zależności, najważniejsze zawsze w tym wszystkim widzieć człowieka. Takim, jakim jest, a nie takim jakim sami chcielibyśmy go uczynić.

 

...bo kochając ciało jedynie w człowieku , kochamy ulotność chwili. Kochając Człowieka , kochamy wiecznie. Tak se ja myślę i...tego się cymam już czas jakiś. Czas określony dniem pierwszym , bez dnia ostatniego.


  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych