Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A

Kto pokocha Twą duszę, pokocha i ciało.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
119 odpowiedzi w tym temacie

#101 Valeska

Valeska

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 376 postów

Napisano 18 listopad 2015 - 01:42

Valeska niektórych zdrowych kręci niepełnosprawność, dla mnie to zupełnie niezrozumiałe jak może kręcić kogoś to, że nie mam nogi, szok, no ale ludzie są różni, oj bardzo różni o tym właśnie przekonałam się gdy stałam się ON.

 

Też o tym słyszałam, chociaż przyznam że nie doświadczyłam, bo akurat moja niepełnosprawność, bardziej psuła mi wizerunek niż była magnesem. Należy też zadać sobie pytanie czy taka niepełnosprawność kręci kogoś na dłużej bo akurat w czymś takim się lubuje (złośliwi mogliby nazwać to fetyszem), czy to nic innego jak zwykła ciekawość i chęć zaczerpnięcia nowych wrażeń i doświadczeń na zasadzie takiej że np. murzynkę już miałem, azjatkę też, polek to nie zliczę ale nie robiłem jeszcze tego z kaleką... Znając życie bardziej przychylam się do tej drugiej opcji.

 

 

 

nie chodzi o miłość, a o dawny kontakt - realny, na co dzień, nie zdjęcie czy komunikator - z kimś, z kim źle się czułam, bo jego wygląd mnie po prostu straszył.

 

Miałam kiedyś podobnie, może nawet i nie raz i też bardzo tego żałuję, tym bardziej gdy dotarła do mnie w pełni świadomość tego jaka ja sama jestem, ale niestety do wielu rzeczy trzeba po prostu dorosnąć a do tego potrzebny jest czas. Myślą przewodnią wątku jest : "Kto pokocha Twoją duszę, pokocha i ciało", jego autor miał zapewne w zamyśle to że mimo ułomności cała jesteśmy piękni wewnętrznie, a jednak okazuje się że dusza również potrafi być ułomna, niestety jesteśmy tylko ludźmi.

 

 

 

ostatnio doszłam do wniosku, że byłabym jeszcze gorszą suką, gdybym była pełnosprawna.

 

Też to słyszałam, bo chociaż cierpienie uszlachetnia, to jednak każdy z nas przychodzi na świat z określonymi cechami charakteru, a gdy te złe od początku nie są eliminowane, to człowiek staje się bezwzględny i na dodatek dobrze mu z tym. Niepełnosprawność chociaż sama w sobie może wydawać się przekleństwem to jednak uczy pokory a przede wszystkim empatii. Gdy inni żartują na temat ON w niewybredny sposób to mi nigdy nie jest do śmiechu, bo mam świadomość tego że być może i o mnie mówią podobnie gdy jestem nieobecna. A gdybym była zdrowa, kto wie... może bym się śmiała się razem z nimi.

A tak na marginesie, post może niezbyt słodki ale bardzo szczery, więc dziwię się skąd te minusy.


Użytkownik Valeska edytował ten post 18 listopad 2015 - 01:45

  • 1

#102 Gość_corina_*

Gość_corina_*
  • Gość

Napisano 18 listopad 2015 - 14:36

W tym temacie,z życia wzięte.Kuzynki syna zostawiła żona,w rozmowie ze mną rozgoryczona kuzynka wypaliła " Nie jest kaleką,znajdzie sobie jeszcze kogoś".Gdzie tu dusza.Utopia kontra rzeczywistość, podzielolona przez wyjątki.


Użytkownik corina edytował ten post 18 listopad 2015 - 14:41

  • 0

#103 karollina78

karollina78

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 143 postów
  • Skąd:Poznań

Napisano 18 listopad 2015 - 15:28

W tym temacie,z życia wzięte.Kuzynki syna zostawiła żona,w rozmowie ze mną rozgoryczona kuzynka wypaliła " Nie jest kaleką,znajdzie sobie jeszcze kogoś".Gdzie tu dusza.Utopia kontra rzeczywistość, podzielolona przez wyjątki.

:hehe:  O rany tak się mówi po prostu, a nie chodziło kuzynce o to, że jej syn jest niepełnosprawny czyli kaleka.


  • 0

#104 Gość_michalina_*

Gość_michalina_*
  • Gość

Napisano 18 listopad 2015 - 19:24

Powiedzeń i powiedzonek jest mnóstwo, czasami powalające brakiem logiki, wręcz oksymorony. 

Cytat:

Chłop może nie mieć nogi, może nie mieć ręki, byleby nie był kaleką. :D

Mam nadzieję, że to nie offtopic.


  • 0

#105 Valeska

Valeska

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 376 postów

Napisano 14 luty 2016 - 02:46

Corina według mnie masz całkowitą rację. Też kiedyś miałam podobną sytuację gdy zdecydowałam się na rozstanie z facetem na które sam sobie przez lata zasłużył. Jego rodzina mówiła wtedy: "Nie łam się, na pewno sobie kogoś znajdziesz w końcu kaleką nie jesteś." A mówili to w mojej obecności...Przypadek? Już bardziej prawdopodobne że według ich mniemania on ma większe szanse na nowy związek bo jest zdrowy, a ja zostanę sama i będę żałować bo nikt mnie nie zechce. Nie powiem żebym się zbytnio tym przejmowała, ale przy okazji tej kwestii warto się zastanowić ile razy pod maską niewinnych powiedzonek przekazywana jest złośliwa prawda tyle że ukryta miedzy wierszami. Poza tym nic "samo się nie mówi" a jedynie ludzie nawet przez wiele pokoleń powtarzają bezsensowne "mądrości".


Użytkownik Valeska edytował ten post 14 luty 2016 - 02:48

  • 0

#106 Gość_corina_*

Gość_corina_*
  • Gość

Napisano 14 luty 2016 - 15:02

Valeska,fajnie,że chociaż ty zrozumiałaś o co mi chodziło.Niepełnosprawność jest tak mocno nacechowana negatywnie,że aż trudno w to uwierzyć.Z perspektywy niepełnosprawnej kobiety widze,jak bardzo zaskoczony jest tak zwany "zdrowy" facet który nawet do pięt ci nie dorasta,gdy odrzucasz jego zaloty.

Nie ma się co rozwodzić,jest jak jest.Mam nadzieję,że kiedyś medycyna pójdzie tak daleko,że niepełnosprawność będzie tak odległa i nieznana, jak dzisiaj trąd.


Użytkownik corina edytował ten post 14 luty 2016 - 16:11

  • -1

#107 Syrenka55

Syrenka55

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 39 postów

Napisano 15 luty 2016 - 20:28

Już kilka razy chciałam zabrać głos w tej dyskusji. Żeby nie było, jestem ON , która potrzebuje codziennej opieki, mój mąż jest pielęgniarką, praczką, sprzątaczką i osobą zarabiającą na życie. Ja ewentualnie mogę go wspierać psychicznie, chociaż nie zawsze to robię. Większość obowiązków należy do niego. Pobraliśmy się z Wielkiej Miłości, kiedy jeszcze byłam bardzo sprawną osobą. Nasze życie obecnie nie jest usłane różami, są między nami konflikty, mamy problemy, czasami wcale się nie rozumiemy. Ot tak jak w życiu. Z perspektywy czasu jednak wiem, że rzadko kiedy Wielka Miłość jest w stanie przetrwać przeciwności losu i Niepełnosprawność. I tutaj ja się pytam, jak ma się dusza, nawet najpiękniejsza, do tego co partnera czeka w przyszłym związku?

Życie z ON to nie tylko porozumienie dusz, wspólne zainteresowania, uniesienia itp. To codzienna walka, ciężka harówka i pokonywanie trochę innych problemów niż w życiu OP. Dlatego wcale się nie dziwię, że wiele ON to osoby samotne. Książę na Białym Koniu tak naprawdę rzadko przybywa, albo wcale. Jednakże zdarzają się wyjątki czego Wam wszystkim z całego serca życzę!!!


  • 0

#108 the

the

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 290 postów
  • Skąd:Pomorze

Napisano 15 luty 2016 - 21:20

corina, nacechowana? nie trzeba nacechowywać w żaden sposób czegoś, co jest negatywne. można widzieć w niej dobre strony czy uważać, że się je widzi. ale sama w sobie niepełnosprawność nie jest pozytywna moim skromnym zdaniem jako starej kaleki.

 

Syrenka55, nie rozumiem, co chcesz przekazać? Ty się żalisz, czy chwalisz, i co w związku z tym?


  • 0
Nazywaj rzeczy po imieniu, a zmienią się w okamgnieniu.

#109 Gość_michalina_*

Gość_michalina_*
  • Gość

Napisano 16 luty 2016 - 02:47

Syrenka55, nie rozumiem, co chcesz przekazać? Ty się żalisz, czy chwalisz, i co w związku z tym?

 

 

Przepraszam koleżankę @the, ale dla mnie wypowiedź  @Syrenka55 jest zrozumiała. 

Po prostu bywa i tak w życiu. Każdy odbierze to na swój sposób.

Nie ma recepty na doskonały związek ot co.

 

Pozdrawiam Cię Syrenka. Z mojej strony mogę dodać - znajdźmy dla siebie, mimo wszystko, jakąś namiastkę

oazy, wyciszenia i niech trudy nie przytłoczą nas do ziemi i nie pozwolą nam zgorzknieć :). Weź jednak pod uwagę, że mimo wszystko jest przy Tobie. Więzy najwidoczniej są. A gdyby tak odwrócić sytuację i to Twój mąż leżał a Ty byś się Nim opiekowała? Pomyślałaś o tym? Wspieraj męża. Każdy potrzebuje zrozumienia i dobrego słowa.  Bywa, że są momenty zmęczenia i na tzw: duchowość nie ma się już sił, takie  chwilowe wypalenie. Trzymaj się i dziękuję, że podzieliłaś się swoim doświadczeniem.


Użytkownik michalina edytował ten post 16 luty 2016 - 03:18

  • 0

#110 the

the

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 290 postów
  • Skąd:Pomorze

Napisano 16 luty 2016 - 15:02

michalina, nie przepraszaj, tylko mi wyjaśnij, bo naprawdę nic nie rozumiem. kobieta pisze, że mąż jest przy niej jako opiekun, a ona nie wspiera go nawet duchowo. odbieram to jako pozytywne według niej - ma opiekę. po tym pisze, że miłość nie może przetrwać wobec niepełnosprawności - mąż jest zaharowany. odbieram to jako negatywne według niej.

moje pytanie brzmi: jeżeli oba te fakty uznać za stan rzeczy z jej życia, to ona się cieszy, czy martwi? jedno drugiemu zaprzecza. nie widzę sensownego wniosku.

napisała, że życie z ON to codzienna walka. a ja tak nie uważam, bo są różne niepełnosprawności, a życie jest ogólnie tak trudne, jak i cudowne. dlatego takie "wnioski" są zbyt górnolotne i o niebo na wyrost.


  • 1
Nazywaj rzeczy po imieniu, a zmienią się w okamgnieniu.

#111 Gość_michalina_*

Gość_michalina_*
  • Gość

Napisano 16 luty 2016 - 15:23

michalina, nie przepraszaj, tylko mi wyjaśnij, bo naprawdę nic nie rozumiem.

 

Każdy ma swoją perspektywę - Ty oceniasz kobietę a ja sytuację.

Podzieliła się swoim położeniem fizycznym i psychicznym i nie nam oceniać co myśli jakie ma zdanie. Nie wiele wiemy o osobach piszących

na forum, odebrałam Twoje pytanie za niestosowne, bo co z tego, że choćby nawet chciała się wyżalić, pochwalić, razi Cię to? Bo mnie nie.  Więc lepiej zapytać wprost co Cię nurtuje, niż pytać :

 

 

Syrenka55, nie rozumiem, co chcesz przekazać? Ty się żalisz, czy chwalisz, i co w związku z tym?

 

Odpowiedziałam jak ja to odebrałam. Jak zechce @Syrenka55 to odpowie Ci sama. 


Użytkownik michalina edytował ten post 16 luty 2016 - 15:33

  • 0

#112 the

the

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 290 postów
  • Skąd:Pomorze

Napisano 16 luty 2016 - 22:27

michalina, odniosłam się do tego, co napisała autorka, a więc do sytuacji. nie oceniam Jej w żaden sposób - jeżeli twierdzisz, że oceniam - udowodnij mi to. zapytałam o to, czego nie rozumiem - o tekst postu. o wnioski. o coś, czego nie rozumiem.


  • 0
Nazywaj rzeczy po imieniu, a zmienią się w okamgnieniu.

#113 Syrenka55

Syrenka55

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 39 postów

Napisano 17 luty 2016 - 10:02

Ani się żalę, ani chwalę. Chciałabym tylko podkreślić, że życie z ON, to nie bajka. Niektórzy myślą naiwnie, że jak już ktoś pokocha duszę innego człowieka, to na zawsze. A jak to się ma do rzeczywistości? Może ktoś mi odpowie jak dostrzec piękno czyjejś duszy podcierając mu tyłek? Nie oszukujmy się. Im bardziej jesteśmy niesamodzielni, tym mniejszą szansę mamy na spotkanie kogoś, kto by to zaakceptował. Mam tu na myśli ludzi z poważnymi dysfunkcjami. Im bardziej jesteśmy kalecy, tym nasze szanse maleją.


  • 2

#114 Gość_michalina_*

Gość_michalina_*
  • Gość

Napisano 17 luty 2016 - 18:49

A  ja jednak wierzę w miłość mimo wszystko.

W moim sąsiedztwie mieszka starsze małżeństwo. Kobieta uległa udarowi, mąż kocha ją po mimo wszystko.

Obiady przywozi katering. tylko w weekendy sam gotuje. Patrzy na nią jak w obrazek.

Nie można z góry zakładać, że wszystko to bajka.

Sama przeszłam wiele, też miałam męża który przed śmiercią był przykuty do łóżka.

Życie niesie wiele wyzwań. Czy osoba leżąca nie jest wartościowym człowiekiem? Czy ta druga, która ją pielęgnuje to nie jest godne uznania?

Gdy matka pochyla się nad swym dzieckiem, zmienia pieluszki, gdy dziecko pochyla się nad starszymi rodzicami...to wszystko są więzi duchowe...

To wszystko jest miłość i odpowiedzialność.

Wiem, że obecnie to takie niemodne, ludzie wolą wygodę i to jest lansowane. Jednak więzi należy pielęgnować i docenić w drugim człowieku to, że jest. Każdy ma prawo do chwili słabości, zmęczenia ale mimo wszystko można nawet w takiej sytuacji odnaleźć poczucie więzi i ciepła rodzinnego.

Takie jest moje zdanie.


Użytkownik michalina edytował ten post 17 luty 2016 - 19:14

  • 2

#115 Gość_VANPELIS_*

Gość_VANPELIS_*
  • Gość

Napisano 18 luty 2016 - 17:20

Tak dla przeciwwagi wtrącę się jako samiec za co z góry przepraszam, jakbym popełnił nietakt. Uważam jednak , że raczej byłoby wskazane ,by i płeć brzydsza się wypowiedziała , wszak ona też kocha. Myślę sobie (czasami potrafię) , że Kochać łatwo kiedy życie usłane różami. Najgorzej kiedy zewsząd ciernie i jeszcze nie daj Boże Miłość nie w pełni sprawna. I tu dopiero pokazujemy samych siebie jak i też uwidaczniamy poprzez swoje działania , postawę Kim jest dla nas ten Najukochańszy Człowiek. Kiedy mówiłem wieki temu Mojej Żonusi , że biorę Ją za Żonę na całe jedno życie , tak trwam w tym słowie. Nie jest łatwo bo nie jest, ale słowo...ciałem się stało. Jednym z dwóch ciał.


  • 1

#116 Lilith

Lilith

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 423 postów

Napisano 18 luty 2016 - 18:33

Temat jest skomplikowany, bo inaczej jest w przypadku kogos, kto kiedys byl sprawny, ale nagle zachorowal, ulegl wypadkowi i zostal niepelnosprawny, ma juz zone/meza. Inaczej jest kiedy niepelnosprawnosc jest od urodzenia i tej zony/meza nie ma. Pytanie tez zasadnicze w jakim srodowisku tacy single partnera szukaja. Czy sa to ludzie sprawni, czy tez niepelnosprawni. Oczywiste jest, ze poszukuje sie partnera zdrowszego od siebie (najlepsza opcja- sprawny). Caly ten banal z pokochaniem duszy jest naiwny i porownywalny z faktem, ze jednorozce istnieja. Milosc nie opiera sie tylko na charakterze partnera, na tym zeby trzymac sie za rece i patrzec sobie w oczy podziwiajac intelekt i dobroc serca. Na milosc sklada sie wiele czynnikow. Musi byc jakas chemia, zgodnosc zarowno w charakterach jak i w sferze fizycznej, intymnej. 


  • 0

#117 Gość_michalina_*

Gość_michalina_*
  • Gość

Napisano 18 luty 2016 - 19:42

biorę Ją za Żonę na całe jedno życie , tak trwam w tym słowie. Nie jest łatwo bo nie jest, ale słowo...ciałem się stało. Jednym z dwóch ciał.

 

O tym myślałam pisząc. Dziękuję za Twoje świadectwo.

 

Kochać łatwo kiedy życie usłane różami. Najgorzej kiedy zewsząd ciernie i jeszcze nie daj Boże Miłość nie w pełni sprawna. I tu dopiero pokazujemy samych siebie jak i też uwidaczniamy poprzez swoje działania , postawę Kim jest dla nas ten Najukochańszy Człowiek

 

 

Właśnie - dokładnie tak. Dodam jeszcze, że trzeba się również nauczyć brać pomoc .... bo to wbrew pozorom nie jest takie łatwe.

 

 

Temat jest skomplikowany, bo inaczej jest w przypadku kogos, kto kiedys byl sprawny, ale nagle zachorowal, ulegl wypadkowi i zostal niepelnosprawny, ma juz zone/meza. Inaczej jest kiedy niepelnosprawnosc jest od urodzenia i tej zony/meza nie ma.

 

 

Masz rację, to zupełnie inna rzeczywistość i w tym przypadku warto mierzyć czyny na zamiary.


  • 0

#118 Gość_VANPELIS_*

Gość_VANPELIS_*
  • Gość

Napisano 19 luty 2016 - 09:14

O tym myślałam pisząc. Dziękuję za Twoje świadectwo.

 

Oj Michasiu , to raczej ekshibicjonizm odważny a niżeli świadectwo. Wszak wiesz już , że "dziwni ludzie" wędrują w świecie wirtualnym jak i też tym realnym. Stąd takie "wynaturzenie jak moje" nie jest niczym nadzwyczajnym. Niemniej dziękuję za odpowiedź.

 

Tak , nauczyć się brać pomoc. Pomoc bezinteresowną jest wyzwaniem dla nas samych. Ale o tym można dywagować całe dnie i nocy i nic się nie wyduma. To trzeba przeżyć , przeżyć całym sobą i ewentualnie kiedyś, z perspektywy czasu zabrać głos.

 

Temat jest skomplikowany, bo inaczej jest w przypadku kogos, kto kiedys byl sprawny, ale nagle zachorowal, ulegl wypadkowi i zostal niepelnosprawny, ma juz zone/meza. Inaczej jest kiedy niepelnosprawnosc jest od urodzenia i tej zony/meza nie ma.

 

Kiedyś miałem przyjemność mieszaną być w gronie mnie podobnych i...Gdybym wówczas był wolnym nie szukałbym wśród społeczności mi podobnej (z choroby) partnerki. Dlaczego? Nie wiem czy to tylko pech był, czy w innych społecznościach jest podobnie , ale tam każdego spotkania rysował się wyraźny podział pomiędzy nami. Nie wiem czemu i komu miało to służyć, ale po roku stało się to dla mnie impulsem a w zasadzie drogowskazem, by iść swoją drogą i...poszedłem mówiąc dlaczego i nawet powiedziałem Do widzenia.

 

Wspominając jeden z niedawnych mych pobytów w sanatorium gdzieś w Polsce zauważyłem , że z ludźmi bardziej sprawnymi a nawet z podobnymi niepełnosprawnościami można szybciej i łatwiej znaleźć porozumienie jak we własnej społeczności. Wniosek jeden się nasuwa i od wieków ten sam: Quo vadis homo ?


  • 1

#119 Lilith

Lilith

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 423 postów

Napisano 19 luty 2016 - 17:02

VANPELIS mam podobne odczucia. Lepiej sie dogaduje z ludzmi zdrowymi. U ON spotykam sie z czestym uzalaniem sie nad soba, jakims takim jojczeniem na wszystko i na wszystkich. 


  • 0

#120 Gość_Quisser_*

Gość_Quisser_*
  • Gość

Napisano 21 kwiecień 2016 - 18:11

Caly ten banal z pokochaniem duszy jest naiwny i porownywalny z faktem, ze jednorozce istnieja. Milosc nie opiera sie tylko na charakterze partnera, na tym zeby trzymac sie za rece i patrzec sobie w oczy podziwiajac intelekt i dobroc serca. Na miosc sklada sie wiele czynnikow. Musi byc jakas chemia, zgodnosc zarowno w charakterach jak i w sferze fizycznej, intymnej. 

 

Miłość intymna to kalkulacja. Mniej lub bardziej uświadomiona, ale zawsze pewien rachunek zysków i strat. A powodów dla których ludzie decydują się na zawarcie intymnej relacji jest mnóstwo: począwszy od tak górnolotnych jak radość ze wspólnego towarzystwa, poprzez mniej romantyczne ale bardziej powszechne, jak popęd seksualny, pragnienie odnalezienia w kimś oparcia/pomocy czy chęć założenia rodziny bo zegar biologiczny tyka.

 

Niepełnosprawni mają w tej dziedzinie pod górkę, bowiem to jedna ze sfer życia która najbardziej dosadnie uzmysławia czym jest niepełnosprawność, ale i czym jest namiętność i dobór naturalny w którym żyjemy na co dzień, choć lubimy odsuwać od siebie tę świadomość i idealizować miłość. Sprawni na ogół wiążą się ze sprawnymi, bo w ten sposób mają przy sobie osobę z którą mogą więcej na co dzień, która jest bardziej seksi, która nie przysparza im poczucia dysproporcji w związku, której nie muszą się w ten czy inny sposób wstydzić. I proszę nie mówić, że to nie mogą być powody rozpatrywane podczas weryfikowania drugiej osoby jako potencjalnego partnera. To powody tak samo istotne jak to czy ktoś woli brunetki czy blondynki, a nawet istotniejsze.

 

Widziałem już niejeden związek ludzi całkowicie zdrowych, pięknych, inteligentnych, przebojowych - którzy znudzili się sobą, wypalili, być może wręcz znienawidzili się w niektórych przypadkach; choć zdawałoby się, że nic im nie stoi na przeszkodzie do zbudowania zbilansowanej relacji. Problemów pomiędzy człowiekiem a człowiekiem jest wiele. Gdy dokładasz kwestię tak fundamentalną jak niepełnosprawność sprawy dodatkowo się komplikują na minus. Zresztą niepełnosprawność to nie tylko problemy fizyczne, ale i wiele specyficznych problemów osobowościowych które potrafią iść za tym stanem.

 

Podsumowując - bo widzę że się rozpisałem - uważam, że osoby niepełnosprawne mają w tych sprawach trudniej. Trudniej, bo są zwyczajnie mniej atrakcyjne i muszą więcej nad sobą pracować by sobie tę dziedzinę życia jakoś poukładać.

 

A naiwny idealizm na pewno w tym nie pomoże.


Użytkownik Quisser edytował ten post 21 kwiecień 2016 - 18:43
Poprawa interpunkcji

  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych