Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A

droga


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
389 odpowiedzi w tym temacie

#81 Gość_VANPELIS_*

Gość_VANPELIS_*
  • Gość

Napisano 27 wrzesień 2012 - 08:29

Ławeczka

Spoglądam na nią przez okno
Dostrzegam miejsce na niej
Miejsce, które może być moje
Bo wiem, że się wcisnę
I wiem, że nie na chama
Tak po prostu, dołączę

Tyle jest z domu do wyniesienia,
Tyle jest z życia do zapomnienia
A mnie się nie chce wyjść przed ten dom
A mnie się nie chce nawet gęby ogolić.
  • 1

#82 Gość_VANPELIS_*

Gość_VANPELIS_*
  • Gość

Napisano 02 październik 2012 - 06:38

Bezimienny

Pije !

jak ci z elit tego kraju
za tę ojczyznę nie swoją
jak ten w biały kitel przyodziany,
który nie potrafi, wciąż nie potrafi
poskromić tego bólu

Pije !

jak ten, który trwając we własnym grzechu
jego grzechy chce spowiadać, rozgrzeszać
jak ten bezdomny
w swoim pałacu z tektury,
nieogolony z biedy, wykluczony przez politykę

Pije !

ciecz bezbarwną , bezwonną
nią się zapija co dzień:
od świtu do zmroku, od zmroku po świt

Pije !

gorycz własnego życia...
...jak ci ?
  • 1

#83 Gość_VANPELIS_*

Gość_VANPELIS_*
  • Gość

Napisano 08 październik 2012 - 10:28

DZIEŃ ZA DNIEM, CHWILA ZA CHWILĄ

PORANEK (Fragment)

(...)Już po Ance , więc noce chłodne i takie też poranki. O zachodzie słońca zamykają okna , by chłód nocy wrześniowej nie zakłócił snu , nie zmroził w wieczną zmarzlinę marzeń. Rzucają się w otchłań pachnącej pościeli niczym młodzi kochankowie i po chwili toną w niej , wtuleni we własne ciała już nie młode. Chwila i już jest gorąco. Jest błogo w tym skwarze pożądania , niemalże jakby było to lato a nie jesień. Nie , dzisiaj nie będzie igraszek. Dzisiaj , tylko śpią razem. Razem obok siebie. Ona wstaje przed wschodem słońca. On wie , że po tym co już za nimi, jej sen jest krótki i płytki. Nazbyt krótki by odpoczęła. Wstaje za nią. Idzie za nią w szarość wspólnego życia. Parzy małą czarną , którą to wypijają w ciszy , wpatrzeni w okno , za którym już jesień. Po czym dwie kanapki jej robi i chowa je w wieczną torebkę. Jeszcze usta się delikatnie musną. Jeszcze oczy pożegnają się spojrzeniem. Zgrzyt zamka i zostaje sam (...) 
Kontrast

Ta dziewczyna już nie ma warkocza
Ten chłopak ze wszystkiego już wyrósł
W tym dzisiaj
Nie ma nic z tamtego wczoraj
Wszystko jest pierwsze , nieznane

Dane do przeżycia. 
Wyrocznia

jutro staniesz naprzeciw niej
ubrany jedynie w prawdę
strachem przepasaną
nie bój się !
nic się przecież nie stanie
wszak to tylko spełnienie
tego, co było ci pisane
jutro swój wyrok usłyszysz
on określi twój statut w społeczeństwie
przy odrobinie szczęścia
nawet, możesz stać się człowiekiem
z braku niego, pozostaniesz nikim
zatopionym w nicości.
  • 1

#84 Gość_VANPELIS_*

Gość_VANPELIS_*
  • Gość

Napisano 11 październik 2012 - 18:51

Demony w letarg jesienny popadają
Budząc człowieka we wnętrzach swoich
Każdy obolały , zmarznięty
Chce się tulić : myślą , uczynkiem i słowem

Już nie demony a ludzie
Ludzie pełni najszczerszych chęci
Dłonie ku sobie wyciągają
W tym obcym ciele wiosny będą czekać

A kiedy nastanie owa pora roku
Ludzie posną w biały dzień
Jak te gacki w piwnicach
Nieważne staną się wypowiedziane słowa
Obłuda zbudzi demona wdzięczności

Jesień.
  • 1

#85 Gość_VANPELIS_*

Gość_VANPELIS_*
  • Gość

Napisano 15 październik 2012 - 10:11

Ogród

Tak cudnie w nim kiedyś było
Kiedy życie w nas płonęło
Dzisiaj w chwastach tonie
Tak samo jak my
Gdzieś tu była furtka do radości
A tam miłość pięła się ku słońcu
Tu , przeżywaliśmy najpiękniejsze chwile z tego życia
Tu , teraz trwamy w bezruchu jesiennym
Chodź, pochylimy się wspólnie w tym ogrodzie
Wszystkie chwasty z niego powyrywamy
Wszak on nasz jest tylko przecież
Odnajdźmy te ścieżki zapomniane
Samych siebie w sobie samych.
  • 1

#86 Gość_VANPELIS_*

Gość_VANPELIS_*
  • Gość

Napisano 18 październik 2012 - 07:09

Gdzieś tam

za tymi drzwiami bez klamek
za tymi oknami bez słońca
toczy się życie obłudne
ludzie grają samych siebie

gdzieś tam
nic nie wnieśliśmy
wynosząc wiele
na garbach własnych

gdzieś tam
faryzeusz mówił żeś aniołem
kiedy miodem plecy mu nacierałeś
a gdy życie cię przyparło
zbrakło tam tego którego szukałeś

gdzieś tam
wracasz ukradkiem
naiwny jak dziecko
po czym dajesz mi swe skrzydła
bym błoto z nich obmył

gdzieś tam
byłeś tylko człowiekiem
człowiekiem pośród ludzi
dlatego wtenczas potknąłem się o ciebie
dlatego dzisiaj cię tam nie ma.
  • 1

#87 Gość_VANPELIS_*

Gość_VANPELIS_*
  • Gość

Napisano 21 październik 2012 - 09:44

Chwycić...

chwycić to życie czymkolwiek
by być w nim prawdą nie nickiem
otworzyć o poranku okno
i oddać mgle noc nieprzespaną
chwycić to życie

a w nim ciebie

objąć i tulić do bólu
bez zmartwień bez lęku
być ojcem i mężem
chwycić to życie

jak pies

gnata chwycił nie oddać nikomu nie chować w mogile
otworzyć drzwi z klucza wyjść na ulice
spotkać człowieka nie ludzi
chwycić to życie

teraz .
  • 1

#88 Gość_VANPELIS_*

Gość_VANPELIS_*
  • Gość

Napisano 24 październik 2012 - 08:08

Powrót

zwabiony smrodem tego miejsca
pokuszeniem(?)
przyglebiłeś nad brzegiem
tylko patrzeć jak z buta dostaniesz na przywitanie
tylko słuchać prostackiej elokwencji

po coś tu wrócił?
ty, o skrzydłach w kolorze zboża
uwięziony w ciele człowieka
czego szukasz pomiędzy nimi
ty, człowieku o podobieństwie anioła

czy nie lepiej pilnować dnia kolejnego a w nim siebie
swego bastionu, by nikt w buciorach z gałązka oliwną ci nie wlazł
świat a w nim ludzi pozostaw samych sobie
nie zmienisz jego, nie nawrócisz ich
a gdyby...
sam się zatracisz...
ginąc.
  • 0

#89 Gość_VANPELIS_*

Gość_VANPELIS_*
  • Gość

Napisano 29 październik 2012 - 08:20

Pomiędzy

tymi czterema ścianami białymi
czterema oknami przez które śnieg bielszy jest od bieli
nocą upojną porankiem zimowym
usiadłem ze wspomnieniami

koszula nocna bez ciała
filiżanka po kawie pusta
jeszcze zapach kogoś najdroższego się unosi
a wokół już pustka

w niej teraz będę czekał
będę czekał was i ciebie
nikogo przecież nie mam więcej
nikogo za kim mógłbym tak tęsknić. 
Ten pierwszy , ten drugi

ten pierwszy zawsze jest obok
przycupnąwszy na gałązce
nadzieją i wiarą karmi
nie skłamał , jest prawdą

ten drugi zawsze z boku lezie
jak cień nieprzypominający człowieka
zbyt mało miał wiary i nadziei
tak bardzo bał się wierzyć w to co ujrzał

kiedy zajrzał przez ramię temu,
który księgę jego życia pisał.
  • 1

#90 Gość_VANPELIS_*

Gość_VANPELIS_*
  • Gość

Napisano 05 listopad 2012 - 08:48

Spowiedź

ten konfesjonał
bez kraty
bez spowiednika w sutannie
bez klęcznika
bez odpukania a z odpuszczeniem
za grzechy nie będące grzechem
do niego zmierzamy o poranku
by duszy oczy przetrzeć
i patrzeć i słuchać
mówić myśleć i pytać
o sens każdej chwili życia.
  • 1

#91 poetka

poetka

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 76 postów

Napisano 05 listopad 2012 - 15:36

koszmar
zamknęłam moją przeszłość
w małej złotej muszelce

schowałam do szuflady
aby się łzy nie śniły

a klucz wyrzuciłam
głęboko w niepamięć

wierząc że nigdy nie wróci



(11.o8.2012)
  • 1

#92 Gość_VANPELIS_*

Gość_VANPELIS_*
  • Gość

Napisano 06 listopad 2012 - 11:07

Jesień...

Jesień życia za bramę mnie wyniosła
Nastał czas młodości uległej w ciałach
Tułam się pomiędzy wykluczonymi
Na oczach zapłakanych okien
Szukając swojego miejsca na ziemi. 
Pytanie w pustkę

Nie pytam Pana jak żyć mam teraz
Gdyż to moje życie !
Nie Pana !
Zapytam jedynie :
Jak mam umrzeć ?
- by nie zranić Najbliższych
- by nie być balastem dla tego państwa.
  • 1

#93 Gość_VANPELIS_*

Gość_VANPELIS_*
  • Gość

Napisano 09 listopad 2012 - 09:36

Wyczaruję

Jeszcze tylko ten zakręt
Wiem, że nie ostatni
I spoczniemy sobie przy stole naszym
Wyczaruję ci wtedy :
jutro bez strachu , sen spokojny
A może nawet wszystko czego zapragniesz
Jeszcze tylko ten zakręt
Wiem, że nie ostatni
Wyczaruję ci osiemdziesiąty siódmy
I samego siebie.

M
  • 1

#94 Gość_VANPELIS_*

Gość_VANPELIS_*
  • Gość

Napisano 12 listopad 2012 - 12:03

Gdybyś...

a gdybyś teraz przemówił
pozwolił usiąść na kamieniu przydrożnym
bym dech złapał , krzyż zdjął z ramion
bym uchwycił w trawie źdźbło nadziei

a gdybyś teraz się ukazał
w poświacie z miłosierdziem swoim
zrozumiałbym wówczas wszystko
i poszedłbym za Tobą w przekonaniu

że wartość choćby jedna
jest wartością bezcenną.
  • 1

#95 Gość_VANPELIS_*

Gość_VANPELIS_*
  • Gość

Napisano 15 listopad 2012 - 18:21

DZIEŃ ZA DNIEM, CHWILA ZA CHWILĄ

Intencja

Był niedzielny jesienny poranek. Właśnie sypał pierwszy jesienny śnieg. W tej zadymce , jak w każdą niedzielę podążali do pobliskiej kapliczki ludzie wierzący w Boga. Opatuleni w zimowe przyodziewki szli jeden obok drugiego. Szli, jeden za drugim, skrywając gdzieś wewnątrz siebie samych swoje grzechy , swoje modlitwy , które to za chwilę miały być przedstawione w spotkaniu z ich Bogiem. Spotkaniu w ciszy i skupieniu , ze wzrokiem skierowanym na ukrzyżowanego człowieka. Kiedy minęli przejazd kolejowy za ich plecami rozległ się dźwięk klaksonu samochodowego. Wszyscy jak na komendę wskoczyli w trawę pełną śniegu , by zrobić drogę dla księdza. Bo to właśnie ich spowiednik , głosiciel Słowa Bożego śpieszył do tej samej kapliczki.

Posługę kościelnego pełniła w tej kapliczce starsza pani. Bez reszty i opamiętania oddana kościołowi jak i też samemu Bogu. Chór stanowiły starsze kobiety , które nie gorzej od nie jednego organisty śpiewały pieśni religijne. Kapliczka była już pełna. Zapalone światła jak i też świece przed Ołtarzem symbolizujące obecność Zbawiciela sygnalizowały , że zaraz niedzielna Msza się zacznie. Nagle przed ołtarz wyszedł ów ksiądz. Jeszcze w sutannie , bez szat liturgicznych i oznajmił wiernym, że dzisiejsza msza nie ma intencji żadnej. Słowa kapłana spowodowały ciche zamieszanie wśród parafian. Patrzyli na siebie wzajemnie i tym wzrokiem pytającym szukali odpowiedzi na pytanie, które zrodziła informacja księdza o braku intencji. Nie wiadomo skąd i w jaki sposób zaczął krążyć w dłoniach wiernych koszyczek. Z dala było słychać jak grosz wydawał dźwięki stykając się z groszem. Z dala było widać jak wierni zanurzali dłonie w kieszeniach i torebkach by znaleźć intencję , która to pozwoliła by im na spotkanie się w dniu dzisiejszym z Bogiem. Nie jeden z nich miał dylemat na co przeznaczyć ten dzisiejszy grosz : czy na tę intencję , czy może jak co niedzielę na ofiarę na kościół ? Bardziej majętni w swojej biedzie jak się później okazało , dali dobrowolnie na intencję jak i też na ofiarę na kościół.

Jeden z wiernych stał niemalże pod samym żyrandolem , który to przy odrobinie wyobraźni mógł być jakby aureolą jego świętości bądź też oznaczeniem jego jako największego grzesznika. Był lekko przygarbiony ze względu na fakt , że gdyby się wyprostował ten żyrandol kościelny już bez wyobraźni byłby jego aureolą. Widać było wyraźnie, że utrzymanie pozycji pionowej było dla niego za dużym wyzwaniem i przez to sprawiał wrażenie jakby był pijany. I tylko sam Bóg wiedział wespół z tymi , którzy go znali , że jest on całkiem trzeźwy. Jego znaczące i widoczne odchylanie się od pionu było tylko objawem choróbska, które go trawiło. Przez całe to zamieszanie intencyjne jego dzisiejsza obecność w Domu Bożym przybrała inny charakter. Mimowolnie stała się bezpośrednią rozmową z Bogiem.

O wiele rzeczy pytał , na żadne z pytań nie dostał jednak odpowiedzi. I nie ma nic tu do tego fakt, że przed rozmową nie zrzucił się na wspomnianą intencję. Wiedział bowiem dobrze, że odpowiedzi na swoje pytania musiał szukać w swoim życiu i własnym postępowaniu. Sam musiał dojrzeć do myśli czasami niepojętych bądź różnorako pojmowanych. Sam musiał się odnaleźć w swojej wierze i tym samym odnaleźć w niej Boga. Tym samym dołączył do grona wędrowców poszukujących sensu swojego istnienia. Wędrowców tak często błądzących i mających mimo wszystko nadzieję. Nadzieję , którą tak trudno czasami wskrzesić w sobie, patrząc w teraźniejszość ; nadzieję , bez posiadania której życie staje się bezsensownym trwaniem pomiędzy narodzinami a śmiercią.
  • 0

#96 Gość_VANPELIS_*

Gość_VANPELIS_*
  • Gość

Napisano 22 listopad 2012 - 08:16

Wymyśliłeś...

wymyśliłeś sobie ten świat
świat pełen ideałów
autorytetów z wyczyszczonymi teczkami przeszłości
rysikiem podarowanym przez Matkę Polkę
wyraźne jego kontury zaznaczyłeś
a pośród nich samego siebie

malutką kropką

w tym świecie tkwiłeś
a może nawet żyłeś
w nim przecież powstał twój Dom
w nim poznałeś swoją Kobietę
w nim urodziły się wasze Dzieci

wasz ślad na drodze życia

wymyśliłeś sobie ten świat
a w nim siebie
wymyśliłeś...
  • 0

#97 Gość_VANPELIS_*

Gość_VANPELIS_*
  • Gość

Napisano 29 listopad 2012 - 07:30

Ich "51"

Druhu mój :

Czy kiedykolwiek na tym cmentarzysku
było nam tak dobrze jak teraz
Teraz , kiedy to rozwścieczone hieny
wygrzebały nas z mogił zapomnienia
Znów jesteśmy ludźmi pośród ludzi
A może jedynie szkieletami tylko
Szkieletami bez żadnego wyrazu (?)

Druhu mój :

Spójrz ,
nikt z nich nie przeciwstawił się tej profanacji
W innego Boga wierzą , boją się hien cmentarnych
Czy może ich świat jest zgoła inny od naszego (?)

Druhu mój :

Chodź ,
podnieśmy się ten raz ostatni
I idźmy szukać swojego miejsca
W świecie tym, idąc jeden obok drugiego.
  • 0

#98 Gość_VANPELIS_*

Gość_VANPELIS_*
  • Gość

Napisano 03 grudzień 2012 - 14:51

DZIEŃ ZA DNIEM CHWILA ZA CHWILĄ

Pan z TV
Był wtorkowy wieczór. Wtorek jakich wiele już było, tak samo wiele jak tych wieczorów. Fotel , pilot w dłoni i szklany świat. W tym świecie , we wtorkowy wieczór ukazał się Pan i rzekł: " Słyszymy o jednostkowych absurdalnych sytuacjach dotyczących kolejek do specjalistów. Każdy, kto ponosi odpowiedzialność za takie sytuacje, musi się liczyć z konsekwencjami"

Szanowny Panie z TV. Tymi słowami przywrócił mi Pan nadzieję. Nadzieję , która to momentalnie po usłyszeniu Pana słów uniosła mnie z tegoż fotela ku światłości żyrandola. I zapewne spędziłbym tam noc wtorkową , gdyby do pokoju nie weszła żona. Gdyby nie zapytała: - Co to za zaklinacz rzeczywistości rozdaje chorym złudę? Tym pytaniem szybko chwyciła mnie za nogi i już byłem w czasie właściwym i we właściwym miejscu. I tak przez chwilę , chwilę długą siedzieliśmy zasłuchani w Pana monolog. Monolog przepełniony fałszem i obłudą , który to niósł się poprzez łącza na cały świat. Dziwny świat.

Szanowny Panie z TV. Moja choroba miała swój początek dość niedawno bo w 2009 roku. Mimo tego czuję się jakbym chorował na nią od zawsze. Jakbym od zawsze widział te dłonie lekarzy rozłożone w niemocy , jakbym czuł tę pustkę , która mnie ogarnia - od zawsze. Przeszedłem przez okres dwóch miesięcy tzw. leczenie standardowe , po którym to w wyniku braku skuteczności zaprzestano tegoż standardu i skupiono się (tak mi się wydaje) na leczeniu skutków jakie ta choroba poczyna w moim organizmie. Jak Pan pamięta z lat studenckich oraz praktyki lekarskiej winien Pan wiedzieć , że do czasu zdiagnozowania tej choroby w naszym kraju , była ona dość często mylona z innymi chorobami z uwagi na fakt, że jej objawy sugerowały właśnie te choroby.

Na przekór bezradności podległej Panu służby oraz dzięki własnemu uporowi zacząłem walkę z tą chorobą . W zasadzie dzisiaj , z biegiem czasu chyba będzie zasadnym zmienić nazwę mego heroizmu na "potyczki". Ponieważ było mi dane i jest wciąż potykać się przed drzwiami gabinetów lekarskich i wychodzić z nich z pustką w sobie samym. Pustką , w której to muszę się odnaleźć by żyć , by żyć nie zatruwając życia najbliższym - doszedłem nawet do gabinetu Pana Poprzedniczki. Fakt , że poprzez pocztę jedynie, ale kiedy wysłałem swój list do Pani Minister poczułem się jakbym usiadł na przeciw Niej.

Tak , obecny tok pańskiego rozumowania jest słuszny - nie wskórałem nic swoim listem w kolejnej potyczce. Nawet z całą odpowiedzialnością za swoje słowa mogę stwierdzi , że dostałem w twarz od Pana Poprzedniczki. Dlaczego? Mój list kierowany do Minister Zdrowia miał tylko i wyłącznie charakter pytający o wskazanie placówki medycznej w naszym kraju , która to podjęłaby się dalszego leczenia mej choroby. Jakież było moje zdziwienie kiedy to otrzymałem list informacje z Departamentu Nadzoru , Kontroli i Skarg Ministerstwa Zdrowia , z którego to dowiedziałem się , że moja skarga (!) została przesłana do Wojewódzkiego Konsultanta. Od tegoż Konsultanta dostałem w niedługim czasie odpowiedź z "instrukcją", gdzie mam się udać w celu leczenia mej choroby w swoim województwie. I tak idąc za radą Wojewódzkiego Konsultanta doszedłem ponownie do tej samej placówki oraz tego samego lekarza , gdzie leczyłem się dotychczas. Po raz kolejny doświadczyłem , że Państwo zdało egzamin (metodą na spych , jak najdalej od siebie) a sam lekarz prowadzący ( choć nie specjalista od mej choroby) z zażenowaniem się uśmiechnął. Nie, śmiech tego Człowieka mnie nie zabolał. Ten Człowiek zrobił i robi dla mnie wiele , ale musi postępować według procedur a to już inna sztuka lekarska. I ja to rozumiem , rozumiem mimo iż to tak boli.

Szanowny Panie z TV. Proszę mnie nie szufladkować partyjnie bo jestem bezpartyjny. Na pocieszenie jako takie dla Pana i Poprzedniczki mogę powiedzieć , że niezależnie od opcji rządzącej My, chorzy na tę chorobę zawsze byliśmy tak traktowani !!! Ma to podłoże zapewne w fakcie , że nie ma skutecznego leku jak dotychczas na Naszą przypadłość , że nie ma w naszym kraju lekarzy specjalistów od tej choroby , że jej samej się nie leczy a tylko jej skutki. To nie napawa optymizmem a jest wręcz nieludzkie. Nieludzkie są te procedury medyczne stworzone w gabinetach przez ludzi !

Szanowny Panie z TV. We wspomniany wtorkowy wieczór , dnia 27.11.2012 roku powiedział Pan : " Słyszymy o jednostkowych absurdalnych sytuacjach dotyczących kolejek do specjalistów. Każdy, kto ponosi odpowiedzialność za takie sytuacje, musi się liczyć z konsekwencjami " My , chorzy na tę chorobę możemy liczyć tylko na nadzieję i mądrość ludzką. Nie jesteśmy ani jednostkowymi przypadkami ani też absurdalnymi ! Absurdem jest fakt procedur nieludzkich , kiedy to choroby nikt nie potrafi leczyć, ale jest Orzecznik ZUS lub Komisja tejże instytucji , którzy orzekają uszczerbek na zdrowiu w związku z tą chorobą. Jestem odpowiedzialnym facetem. A Pan? Liczę się z konsekwencjami (ewentualnymi) jakich mogę doznać kiedy mnie Pan usłyszy. A Pan?

Nawet jak mnie Pan usłyszy , to moja myśl i tak spłynie po szybie okna pańskiego gabinetu. Jak deszcz bądź rozpuszczające się płatki śniegu. Mam świadomość faktów , że nie jestem ze świecznika pruszkowskiego bądź politycznego i dlatego muszę się z tymi faktami godzić. I godzę się każdego dnia , ale z jednym faktem się nie pogodzę bo nie potrafię:
Jestem człowiekiem , obywatelem tego państwa płacącym podatki oraz "wszelkie opłaty manipulacyjne" na rzecz tegoż państwa i jestem w nim obcy. Obcy jak ten z Nostromo.

Gdybym mógł sobie to powiedzieć w TV publicznej (?), zapewne po kilku mych słowach pojawiłaby się informacja : " Przepraszamy za usterki poza granicami kraju. W oczekiwaniu na połączenie proponujemy 13 grudzień"

Z wyrazami szacunku , Vanpelis.
  • 0

#99 Gość_VANPELIS_*

Gość_VANPELIS_*
  • Gość

Napisano 06 grudzień 2012 - 15:41

Jeszcze...

Jeszcze się tułam
Po bezdrożach myśli własnych
Niczym ten Odyseusz wojowniczy
Wciąż walczę , wciąż idę z porażki w zwycięstwo
Czasami ze zwycięstwa w porażkę
Jeszcze tylko kilka dni
Dni , które nie będą latami
Zapewniam
A stanę przed bramą , gdzieś między ziemią a niebem
I usiądę przy swoim kaloryferku.

( B )
  • 0

#100 Gość_VANPELIS_*

Gość_VANPELIS_*
  • Gość

Napisano 09 grudzień 2012 - 20:14

Obudź mnie

Kiedy zbudzi się jutro
Porusz me ramie , obudź mnie
Pocałunkiem najcudowniejszym
Bym szedł ku tym ludziom,
Którym wciąż jestem potrzebny
Bym nie przespał tej najpiękniejszej chwili

Życia.

(M.)
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych