Jesli kazdy z rodzicow znalazl sobie partnera, to o jakim trojkacie mowisz? Ja tu widze raczej dwa normalne zwiazki.
Normalne niby są, przynajmniej z punktu widzenia tych którzy zaczynają życie od nowa (tzn. rodziców), ale już gdy spojrzeć na to wszystko oczami dziecka, nie jest to takie łatwe. Co innego gdy rodzina cierpi z powodu ojca-tyrana, wtedy to i dzieci przy takim obrocie sprawy oddychają z ulgą jeżeli widzą że coś w rodzinie zmienia się na lepsze. Najgorzej jest jednak kiedy takie dziecko pamięta, że rodzice wspólnie dali mu dużo dobrego (nie mam oczywiście na myśli dóbr materialnych) i nagle z dnia na dzień rodzina się rozpada. Oczywiście przesłanki ku temu były na pewno już od dawna, ale z reguły w problemy małżeńskie nie wtajemnicza się dzieci, co jest zrozumiałe, bo po co przysparzać im stresów. Jednak któregoś dnia trzeba postawić je przed faktem dokonanym i wtedy dopiero jest zdziwienie...Znaczącym czynnikiem jest również wiek dziecka, bo wiadomo że im starsze tym bardziej samodzielne i żyje własnym życiem, chociaż jak pamiętam to gdy moi rodzice rozstali się definitywnie (chociaż wiadome było od wielu lat że kiedyś tak się stanie) byłam w lekkim szoku, a chodziłam już wtedy do liceum, to co dopiero musi czuć taki 7-12 latek... Owszem z reguły bywają zapewnienia, że dalej kochamy ciebie tak samo i na pewno nas nie stracisz, chociaż np. tatuś zamieszka z inną panią, ale będzie cię odwiedzać, a do naszego domu wprowadzi się mega-sympatyczny pan i to już zupełnie niedługo. A dzieciak nie jest głupi, on sam tylko wie jaką przeżywa traumę z tego powodu, czując że jego dotychczasowy świat poległ w gruzach a ten w którym mu przyjdzie żyć wydaje się dziwny i niezrozumiały.
Czasem ten "ojczym" jest lepszy dla dziecka niz ojciec i wszystko zalezy od sytuacji.
No właśnie jak sama dobrze zauważyłaś "czasem" tylko tak bywa i to chyba rzeczywiście tylko wtedy kiedy (jak już prędzej pisałam) rodzony ojciec jest tyranem, alkoholikiem, albo też nigdy nie interesował się rodziną. Ja znam jednak przypadki kiedy jest odwrotnie, a matka "otwiera oczy" dopiero wtedy kiedy już urodzi dziecko lub dzieci tamtemu drugiemu i widząc nawet że jest grubo nie tak jak powinno siedzi z nim jednak, bo powodem jest albo to że ktoś na tą rodzinę musi jednak pracować, albo że nie chce zostać sama z dziećmi z 2 różnych związków, bo wtedy jeszcze trudniej ułożyć sobie życie od nowa...
Bedziesz miala dzieci, to wrocimy do tematu
Ale przy takiej metodzie dedukcji można by i odbić piłkę w 2 stronę...jak będziesz (chociaż bardziej trafnym określeniem jest chyba gdybyś miała) rozwiedzionych rodziców to wtedy byśmy mogli wrócić do tematu, bo to chyba właśnie dzieci rozwiedzionych rodziców są w stanie powiedzieć więcej co wtedy czują. Rodzic niekiedy naiwnie myśli, że jak zakochał się bez pamięci i odnalazł jak mu się wydaje 2-3 czy też którąś tam połówkę to i jego dziecko również się w niej zakocha, a to nie tak...niestety dzieci często widzą więcej niż by się mogło wydawać dorosłym.