Maminsynek
#41
Napisano 08 maj 2012 - 15:03
#42
Napisano 08 maj 2012 - 21:32
#43
Napisano 09 maj 2012 - 07:14
widzę że,,bardzo dobrze,,mu życzysz. takie to typowo polskie...
#44
Napisano 09 maj 2012 - 10:39
[quote name=''Lilyanna' pid='181345' dateline='1336485788'] Oj chłopaku oby Twoje wyobrażenia o życiu nie rozpadły się bardzo szybko' date='bo inaczej obudzisz się bez pracy,z marną rentą,w domu opieki,odwiedzany raz w miesiącu jak dobrze wiatr zawieje.[/quote']
widzę że,,bardzo dobrze,,mu życzysz. takie to typowo polskie...
[/quote]
Niestety się rozwieją ....ale może zejdźmy z chłopaka widać że jest na etapie życia w którym
"Mój Plan" jest super a jak nie jest to tym gorzej dla rzeczywistości.Wiem ze sam się prosił ale miłosierdzia wzywam. 'Villemka' a ja to zdanie o domu pomocy spolecznej marnej rencie i odwiedzinach od przypadku do przypadku odczytuje nie jako życzenia ale raczej ostrzeżenie wynikające z empatii
Piotr M
(...)Jeżeli bronisz się, znaczy: czujesz się atakowany. Jeżeli czujesz się atakowany, znaczy: jesteś celnie trafiony. Miej to na uwadze. Edward Stachura
#45
Napisano 09 maj 2012 - 12:07
widzę że,,bardzo dobrze,,mu życzysz.Confused takie to typowo polskie...
Dokładnie, ludzie uwielbiają wróżyć innym jak najbardziej możliwe czarne scenariusze wytykając przy tym ich bezradność życiową.
tak maja powiedziane od rodziców ze maja się mną opiekować a one same chcą bo wiedza ze maja niepełnosprawnego brata
I ja też wierzę, że tak będzie, chociaż jak piszą inni może to nie być takie kolorowe, bo gdy rodziców już nie będzie a one same będą miały dość roboty przy własnej rodzinie to czasem może już nie starczać im zapału na opiekę nad Tobą. Chociaż wydaje mi się, że jednak tą opiekę będziesz miał. Nawet w domach w których nie uczy się tolerancji, trudno jest rodzinie podjąć decyzję o oddaniu takiej osoby do domu opieki, więc Twoja tym bardziej by chyba tego nie zrobiła.
Kolejna to: umiesz liczyć, licz na siebie.
Jest też inne powiedzenie: "głową muru nie przebijesz". Jeżeli ktoś jest świadomy własnych ograniczeń wynikających z niepełnosprawności to ja jego postawę życiową odbieram nie jako roszczeniową (tak jak na początku), ale bardziej jako człowieka zrezygnowanego, ale mimo wszystko pogodzonego z życiem. Na pewno na początku nie było mu łatwo pogodzić się z tym że prawdopodobnie zostanie sam, ale po okresie wewnętrznego buntu i pretensji do całego świata, przychodzi w końcu ten długo wyczekiwany spokój i wtedy człowiek zastanawia się jak przeżyć to (mimo, że niepełnosprawne) ale jednak życie...A jeżeli i tak jest pokrzywdzony przez los to dlaczego ma sobie dodatkowo odmawiać przyjemności życia codziennego. Nie wiem czemu zdrowi (chociaż jak tu czytam to również ON) tak bardzo zazdroszczą chorym jak tylko im się trochę lepiej powodzi. Chyba do tej pory inwalida kojarzy im się jako osoba prosząca i gdzieś na ulicy. Mi to nawet zazdroszczą najniższej renty, bo "nic nie robi, a kasę ma" ale jeżeli według zdrowych życie na socjalu jest takie łatwe to czemu sami się nie połamią...
#46
Napisano 09 maj 2012 - 12:25
#47
Napisano 09 maj 2012 - 13:56
widzę że,,bardzo dobrze,,mu życzysz.Confused takie to typowo polskie...
Dokładnie, ludzie uwielbiają wróżyć innym jak najbardziej możliwe czarne scenariusze wytykając przy tym ich bezradność życiową.tak maja powiedziane od rodziców ze maja się mną opiekować a one same chcą bo wiedza ze maja niepełnosprawnego brata
I ja też wierzę, że tak będzie, chociaż jak piszą inni może to nie być takie kolorowe, bo gdy rodziców już nie będzie a one same będą miały dość roboty przy własnej rodzinie to czasem może już nie starczać im zapału na opiekę nad Tobą. Chociaż wydaje mi się, że jednak tą opiekę będziesz miał. Nawet w domach w których nie uczy się tolerancji, trudno jest rodzinie podjąć decyzję o oddaniu takiej osoby do domu opieki, więc Twoja tym bardziej by chyba tego nie zrobiła.Kolejna to: umiesz liczyć, licz na siebie.
Jest też inne powiedzenie: "głową muru nie przebijesz". Jeżeli ktoś jest świadomy własnych ograniczeń wynikających z niepełnosprawności to ja jego postawę życiową odbieram nie jako roszczeniową (tak jak na początku), ale bardziej jako człowieka zrezygnowanego, ale mimo wszystko pogodzonego z życiem. Na pewno na początku nie było mu łatwo pogodzić się z tym że prawdopodobnie zostanie sam, ale po okresie wewnętrznego buntu i pretensji do całego świata, przychodzi w końcu ten długo wyczekiwany spokój i wtedy człowiek zastanawia się jak przeżyć to (mimo, że niepełnosprawne) ale jednak życie...A jeżeli i tak jest pokrzywdzony przez los to dlaczego ma sobie dodatkowo odmawiać przyjemności życia codziennego. Nie wiem czemu zdrowi (chociaż jak tu czytam to również ON) tak bardzo zazdroszczą chorym jak tylko im się trochę lepiej powodzi. Chyba do tej pory inwalida kojarzy im się jako osoba prosząca i gdzieś na ulicy. Mi to nawet zazdroszczą najniższej renty, bo "nic nie robi, a kasę ma" ale jeżeli według zdrowych życie na socjalu jest takie łatwe to czemu sami się nie połamią...
Nikt nie twierdzi że kolega ma rodzinę wredną i ze mu nie pomogą jeśli będą mogli pewnie pomogą.Problem jest w czym innym. Przedstawię na własnym przykładzie zeby nie bylo że się czepiam kolegi nie znając jego sytuacji:
Mam 37 lat moi rodzice odpowiednio 65 75. mam brata bliźniaka. Sytuacje wiec przynajmniej wyjściową mam podobną jak kolega. Mogę liczyć na wsparcie finansowe rodziców. i wsparcie brata mimo ze ma rodzinę. i jest cacy ten stan przy zdrowiu moich rodziców (mama jest naprawdę niezłe wysportowana -młodsza z pary jest fenomenalna wyższa niż przeciętna w jej grupie wiekowej ) Tak więc mógę spokojnie założyć ze mam 20 lat czasu na problemy. Brat juz dziś w rozmowach ze mna twierdzi ze w razie co bierze mnie do siebie. Cud miód. Problem w tym ze w perspektywie mam 20 lat minimum czyli bardzo dużo czasu Nikt nie jest w stanie mi zagwarantować że stan obecny będzie wieczny. Zakladnia wiec ze nic sie nie zmieni jest mało rozsądne po prostu. Bo zmienić się może wszystko i nie mówię tu o jakiś tragicznych zdarzeniach ( choc i je mam z tylu głowy jak niepełnosprawność brat czy jego rodziny ) Po prostu zakładam ze mój brat, rodzicie itd mają prawo podjąć decyzje życiowe które w ciagu tych 20 lat albo więcej uniemożliwią moim bliskim pomoc mi w jakikolwiek sposób. Stąd nie mogę całej mojej przyszłości opierać na tym ze moi wspaniali bliscy chcą mi pomóc bo chcieć to nie zawsze móc. i tylko tyle w lepszy lub gorszy sposób chcieliśmy koledze przekazać bo przynajmniej z tego co tu pisał wydaje się tego nie zauważać.
Teraz tak nie zgadzam się z tobą w kwestii tego co napisałaś o pogodzeniu się z sytuacją . To znaczy Przynajmniej tak jak to zrozumiałem według ciebie znajomosc swoich ograniczeń po okresie buntu jak to nazwałaś prowadzi do bierności . Może tak być faktycznie ale nie musi i chyba nawet nie powinno zwłaszcza teraz nie jest to najlepsze rozwiązanie, kiedy świat zewnętrzny zmusza nas do zaradności, nie ułatwiając nam tego specjalnie. Nie zmienia to faktu ze zmusza i ...dobrze no cóż większość z nas chce integracji normalnego traktowania a to oznacza również wymagania nie tylko przyjemności. Akurat jak mi się wydaje w kwestii stosunku wymagania obowiązki do przyjemności niczym nie różnimy się od sprawnych. i tu i tu w dorosłym życiu zdecydowanie mniej jest przyjemności ( czasu na nie, kasy ) niż obowiązków Tak to już jest.
Zarzucasz w swoim poście że spora część wypowiedzi motywowana jest zazdrością. Moje na pewno nie powód jest prosty nie zazdroszczę bierności jak kolwiek ideologicznie uzasadnionej. Jeśli znasz takich zdrowych którzy zazdroszczą komuś jego niepełnosprawności i korzyści z tego płynacych proponuje takiemu delikwentowi przedstawić listę działań które ten stan rzeczy szybko choć nie bezboleśnie zmienią w końcu jak ktoś chce czemu mu utrudniać
Piotr M
(...)Jeżeli bronisz się, znaczy: czujesz się atakowany. Jeżeli czujesz się atakowany, znaczy: jesteś celnie trafiony. Miej to na uwadze. Edward Stachura
#48
Napisano 09 maj 2012 - 14:05
Ja tez mialam kiedys plany, a potem musialam wszystko przeplanowac od nowa.
No wiec jesli siostry z jakichs przyczyn (smierc, choroba, kalectwo itp.) nie beda mogly sie Toba zajac, to masz jakis plan B? Myslales kiedys nad tym?
Druga rzecz to ta Twoja postawa zupelnej biernosci; jestem niepelnosprawny, to trzeba mi dawac, trzeba sie mna zajmowac, bo ja nie moge. Kazdy czlowiek moze od siebie cos dac, moze cos stworzyc, moze byc przydatny dla otoczenia. Moze i powinien. Radosc dawania i tworcza praca to najlepsza terapia. Najgorsza to biernosc i uzalanie sie nad soba.
Co Ty od siebie dajesz ludziom, swiatu? Myslales kiedys nad tym tym?
Polecam film: The Diving Bell and a Butterfly: Mezczyzna zupelnie sparalizowany po wypadku samochodowym, napisal ksiazke wylacznie mrugajac powiekami.
#49
Napisano 09 maj 2012 - 15:00
A tan nawiązując do wcześniejszej wypowiedzi zbychunt....nie obrażaj ludzi wyzwiskami typu tępi, bo Ciebie też można by było poczęstować nie jednym epitetem, a jednak nikt tego nie robi, bo to forum a nie burdel albo obora. To taka mała dygresja.
#50
Napisano 09 maj 2012 - 15:22
#51
Napisano 09 maj 2012 - 15:32
#52
Napisano 09 maj 2012 - 15:40
powiem tak kobieta z facetem nigdy nie dojdzie do ladu w potyczkach slownych dlatego odpuszczam ty masz takie poglady ja takie i juz mma dosc bo do niczego nie prowadzi, a co do wspoczucia to ja tobie wspolczuje, nie obraraz tylko pisze bo ja swoje a ty swoje wiec zrozum czlwieka ze moze nie chce zyc jak ty czyu wieszkosc innych ludzi jak chcesz sobie zyc inaczej to sobie zyj i tyle.... w czym maszx problem kobieto !
i to by bylo na tyle jak mówi klasyk ... zmartwie cię to nie kwestia problemu z komunikacją miedzy mężczyzną a kobietą. ale widać za wcześnie u ciebie na dorosłe spojrzenie na siebie trochę szkoda Ale przynajmniej wiem już komu bardziej wspołczuje tobie czy twoim bliskim.
Piotr M
(...)Jeżeli bronisz się, znaczy: czujesz się atakowany. Jeżeli czujesz się atakowany, znaczy: jesteś celnie trafiony. Miej to na uwadze. Edward Stachura
#53
Napisano 09 maj 2012 - 15:40
#54
Napisano 09 maj 2012 - 16:00
Ktoś założył wątek wpisał się i zaraz zlikwidował konto inna znowu osoba miała odwagę zaprezentować swój punkt widzenia na ten rzekomy problem. A tu co ja widzę same "serdeczności", "uprzejmości" i "pouczenia" czyli jednym słowem samo miodzio. Czy właśnie tak ma wyglądać zrozumienie ON przez drugiego ON??? Nic więc dziwnego że w zakładach pracy stajecie po przeciwnych stronach barykady i mimo że mamy tak jak mamy to patrzycie na siebie wilkiem. Stwarzacie wyścig szczurów dyskryminując osoby bardziej niepełnosprawne że są mniej wydajne. Co jeszcze mogę napisać? Otóż jeśli nie macie czego robić tylko pouczać innych to weźcie się za jakieś pożyteczniejsze zajęcie bo szkoda tylko miejsca zajmowanego na serwerze od tego pisania prac doktorskich . Szanujcie wypowiedzi innych skoro ktoś się wypowiedział w tym temacie bo jego życia i tak nie zmienicie a ilu z Was było by przyjemnie gdyby ktoś z butami wchodził w Wasze życie???
A tak w temacie Maninsynkostwa to i Tatusiocórostwo przecież tez istnieje ten problem i jakoś faceci po Was tak nie jadą z opiniami /zauważyłyście to?/ na przeróżne Wasze humorki dnia codziennego. To że jesteście kobietami nie zwalnia Was od brania odpowiedzialności /przecież domagałyście się równouprawnienia/ za własne czyny w życiu . Przykre to? ale niestety to smutna rzeczywistość i myślę więcej nie niepokoić tego forum bo przypomina mi to zawracanie rzeki kijem a dla samotnego obrońcy swego zdania /nie ważne jakiego/ wyrazy podziwu i współczucia w dalszych potyczkach słownych . I to by było na tyle . Dziękuje i pozdrawiam wszystkich.
#55
Napisano 09 maj 2012 - 17:13
#56 Gość_michalina_*
Napisano 09 maj 2012 - 17:15
Brawo Szanownemu forum - to żałosne jest i przyjżyjcie się sami nad treścią Waszych wpisów do czego to prowadzi??? Niby IPON a dlaczego tyle nienawiści i jadu to i po co są organizowane zloty skoro jest jak jest ?
Ktoś założył wątek wpisał się i zaraz zlikwidował konto inna znowu osoba miała odwagę zaprezentować swój punkt widzenia na ten rzekomy problem. A tu co ja widzę same "serdeczności", "uprzejmości" i "pouczenia" czyli jednym słowem samo miodzio. Czy właśnie tak ma wyglądać zrozumienie ON przez drugiego ON??? Nic więc dziwnego że w zakładach pracy stajecie po przeciwnych stronach barykady i mimo że mamy tak jak mamy to patrzycie na siebie wilkiem.
Doprawdy nie wiem skąd takie wnioski u kolegi?
Jaka nienawiść?
Jaki jad?
Jakie patrzenie wilkiem?
Każde z nas ma swój bagaż doświadczeń i nie z chęci "dowalenia" komuś pisze to co myśli.
Jeżeli dobrze śledzisz forum, to dostrzeżesz ile rad i odpowiedzi na różne sprawy są tu umieszczane.
Twoja ocena jest niesprawiedliwa, to po pierwsze, a po drugie, temat dotyczy
syndromu - maminsynka, i już sam temat jest kontrowersyjny, stąd różne komentarze.
Pozdrawiam wszystkich dyskutantów
#57
Napisano 09 maj 2012 - 20:04
#58 Gość_michalina_*
Napisano 09 maj 2012 - 20:39
I tyle w temacie.
#59
Napisano 09 maj 2012 - 21:52
#60
Napisano 10 maj 2012 - 06:23
tyle w temacie
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych