Mam pytanie odnośnie moich dolegliwości... Bo czuję się już coraz bardziej bezradny i nie wiem, co dalej robić.. Niedawno otrzymałem wyniki kolejnych badań, które również wyszły w normie i ciągle jestem w kropce ;/ Mianowicie, miałem robione EMG i badaną krew pod kątem obecności przeciwciał acetylocholiny (w kierunku miastenii). Dostałem następujący opis badania EMG:
Zapis z mięśnia naramiennego prawego w granicach normy. W spoczynku nie obserwowano czynności denerwacyjnej.
Próba męczliwości w układzie n. ulnaris - m. - abductor digiti minimi dex ujemna.
Badanie neurograficzne nerwu pośrodkowego i łokciowego prawego w granicach normy.
Już podczas badania neurolog, która je wykonywała mówiła, że wszystko wygląda ok. Przeciwciała acetylocholiny również wyszły poniżej 0,2 - norma jest do 0,25.
Mam w związku z tym pytanie do Was. Czy jest możliwe, żeby EMG akurat tego mięśnia naramiennego nie wykazało dystrofii (FSHD)? Od ponad miesiąca odczuwam duże osłabienie rąk. Najbardziej przedramion i okolic łopatek (górna część pleców). W dodatku odczuwam drżenia i pulsowanie mięśni, w przeróżnych miejscach. Ponadto już po niewielkim wysiłku mam kołatanie serca i czuję duże zmęczenie. Pracuję jako dyrygent i po każdej próbie z moją orkiestrą ręce bolą mnie później przez 2 następne dni. I w ogóle czuję, jakbym ciągle miał zakwasy na mięśniach rąk i pleców właśnie. Czy możliwe, żeby dystrofia twarzowo-łopatkowo-ramienna miała takie objawy? Dodam, że wszystko zaczęło się od problemów z mięśniami twarzy. Tutaj dodaję mój opis z innego tematu:
Prosiłbym o pomoc, przydatne informacje, czego mogę się spodziewać odnośnie moich problemów. Otóż wszystko zaczęło się jakieś 3 lata temu (w tej chwili mam 23 lata). Jestem muzykiem - grałem na oboju, później na saksofonie. Niestety obój musiałem w tym roku rzucić ze względu na problemy z kondycją mięśni twarzy. Po pół godziny gry byłem już nieźle zmęczony. Wróciłem do saksofonu, który jest znacznie mniej wymagający kondycyjnie. We wrześniu grałem na kolejnym w tym sezonie weselu - następnego dnia spuchłem z prawej strony twarzy. Dopiero w poprzednim tygodniu znalazłem dobrego fizjoterapeutę, który stwierdził, że naciągnąłem sobie mięsień w prawym policzku (dokładnie buccinator). Już po dwóch wizytach jest znacznie lepiej, mogę praktycznie normalnie mówić, bo po tym urazie i z tym miałem duże problemy. Jednak co mnie martwi.... Po wizycie u pani neurolog dowiedziałem się, że podejrzewa u mnie miastenię lub dystrofię. Niedługo po tym zacząłem odczuwać bóle w prawej ręce. Od kilku dni czuję się bardzo osłabiony (od tej wizyty u pani neurolog minął już ponad miesiąc), niedawno leżałem w szpitalu w Łodzi, gdzie miałem porobione następujące badania: próbę miasteniczną, rezonans głowy, badania krwi. Próba miasteniczna na nerwie twarzowym wyszła ujemnie, lekarz stwierdził, że tu wszystko jest ok. Rezonans głowy z kontrastem też niczego nie wykazał. Podstawowe badania krwi również wyszły w normie. Czekam jeszcze na wyniki przeciwciał acetylocholiny. Zaniepokojony tym osłabieniem rąk dwa dni temu zrobiłem sobie badania CK i CK-MB. CK wyszło 116 przy przedziale 37-175 w tym laboratorium czyli norma. CK-MB też wyszło w normie. Po świętach planuję zrobić sobie EMG mięśni rąk, jednak coraz bardziej się boję... Pracuję jako dyrygent, po ostatnich dwóch próbach z moją orkiestrą strasznie bolą mnie ręce - mam zakwasy na górnej części pleców i rękach. Zauważyłem, że chwilami pulsują mi różne mięśnie (także w nogach na przykład). I wydaje mi się, że odczuwam drżenia. A przede wszystkim czuję się bardzo osłabiony, zwłaszcza w rękach właśnie. Obawiam się, że to mogą być objawy postępującej dystrofii twarzowo-łopatkowo-ramiennej. Czy takie objawy, jakie mam teraz może powodować nerwica..? Czy to jednak coś poważnego...? Bardzo proszę o jakieś informacje, rady...
Z góry dziękuję za wszelkie wskazówki..