Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

Czy niepełnosprawni wiążą się ze sobą na siłę?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
276 odpowiedzi w tym temacie

#241 lonley_angel

lonley_angel

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 57 postów

Napisano 20 kwiecień 2010 - 23:18

Zgadzam się z moimi przedmówcami, że nie trzeba zupełnie rezygnować z życia a tym bardziej ukrywać się w 4 ścianach. Ale czytając to co napisał tomek79 mam mieszane uczucia. Według mnie to zwykła prostaczka a nie żadna koleżanka i dobrze, że poznałeś się na niej już teraz, ale z drugiej strony (jak to zresztą sam przyznałeś) nie potrafiłeś nie tylko odczytać poprawnie jej sygnałów, ale również zrozumieć tego co mówi do ciebie wprost! Moim zdaniem poprzez zakomunikowanie, że "przecież nie jesteśmy parą", dała tobie do zrozumienia, że nie ma nawet szansy żebyście nią byli. Wydaje mi się też, że była fałszywa, bo niby koleżanka, ale gdy przysiadałeś się do niej to czuła jakby żenadę (widocznie nie chciała, żeby ludzie was ze sobą kojarzyli) wiec tym bardziej nie ma czego żałować.
To tyle do Tomka, lecz chciałam poruszyć w tym temacie kwestię, którą on właśnie rozpoczął, czyli pragnienie zdobycia sympatii lub miłości wśród zdrowych, nawet za cenę poniżenia i wyzbycia się własnego JA. Nie mam tu oczywiście na myśli kompletnej izolacji od zdrowych, bo ktoś może mi zarzucić, ze jestem następną zwolenniczką "budowania getta", a przecież nie w tym rzecz. Chodzi mi o to, że wśród zdrowych powinniśmy zachowywać się godnie, dostojnie i przede wszystkim nie błagać o ich akceptację. Jeżeli przeszkadza im nasza niepełnosprawność, to już ich problem i naprawdę nie ma sensu wychodzenie ze skóry i stawanie za głowie, żeby tylko pokazać zdrowym, że jest się takim jak oni. Warto oczywiście wychodzić do ludzi i podawać rękę jako pierwszy, lecz gdy zostanie ona odrzucona, to nie ma sensu wyciągać jej ponownie. Jeżeli rzeczywiście chcemy udowodnić zdrowym, że jesteśmy tacy sami to zacznijmy od pokazania, że mamy taką samą godność, bo bez tego ani rusz. Może wtedy zamiast "kaleka", zaczną myśleć o nas w kategoriach "Pan Inwalida", a to już pierwszy krok na niełatwej drodze ku lepszemu.
  • 0

#242 villemka

villemka

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 145 postów

Napisano 21 kwiecień 2010 - 07:58

podpisuje sie wszystkimi konczynami pod tym co piszesz!
  • 0
:heart: żyj tak żeby nikt przez Ciebie nie płakał :heart:

#243 maniek74

maniek74

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 76 postów

Napisano 21 kwiecień 2010 - 16:33

No w sumie, to ja też. nie można się poniżać tylo dlatego, by nas ktoś akcepował. Zawsze mówiłem, ze jeśli ktoś zdrowy nas zaaakceptuje, to dobrze, a jesli nie, no cóż, pal go sześć, nie ma czego załować, i wychodzić ze skóry. Rodys, niby masz rację w sprawie tej niby kompensacji, ale nie każdy ma sukcesy naukowe, sportowe, dobrą pensję... te rzeczy wśród ON to na razie rzadkość, niestety, podobnie jak odziedziczony majątek czy przedsiębiorczość. reszta, no to faktycznie, moze być, ale tym się nie najesz, więc niestety, wszystko kręci się wokół możliwości utrzymania rodziny, i zapewnienia jej jako takiego bytu. A co do mojego kolegi, to niestety, nie daję mu szans, bo on nigdy nie będzie miał tych milionów...
A poza tym, nie wiem jak inni, ale ja na ten przykład, nigdy się za nieudacznika nie uważałem, za realistę, to i owszem, więc trafiłeś tym stwierdzeniem jak kulą w płot w moim przypadku..
Mr_x pytał, czy jestem niepełnosprawny, otóż jestem, i to od wczesnego dzieciństwa.
Wiesz, 8801K, jakoś mnie nie przekonują twoje slowa. Nie wiem czemu, ale to co piszesz, jakoś mi ewidentnie "nie pasi". We wszystkich związkach obojętne, OZ i ON, OZ i OZ, czy ON i ON, chodzi zawsze o to samo. O poczucie więzi, bliskość, sex w końcu też, nie licząc wspólnego dzielenia życia, no i ewentualnie, posiadania dzieci. Albo ktoś spełnia wszystkie warunki, albo, z powodu niemożnosci spełnienia któregokolwiek z nich, jest skreslony, i tyle. Żadna filozofia, a dorabianie sobie ideologii tylko dlatego, że się ma jakiś tam kontakt z ON, to moim zdaniem nie na miejscu. Musiałbyś najpierw być z jakąś ON w związku, a potem się dopiero wypowiadać, no to wtedy może i byłbym skłonny choć trochę w twoje słowa uwierzyć, ale też nie w 100%. Inaczej moim zdaniem, to tylko są puste frazesy.
  • 0
Souvent femme varie, bien fol est, qui s'y fie

#244 rodys

rodys

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 842 postów
  • Skąd:bierze pieniądze na alkohol?

Napisano 22 kwiecień 2010 - 13:46

[quote name='maniek74]A co do mojego kolegi' date=' to niestety, nie daję mu szans, bo on nigdy nie będzie miał tych milionów...[/quote']
Wyczuwam tu myślenie stereotypowe, ale to nie zarzut - tylko stwierdzenie pewnej konstatacji
[quote name='maniek74]A poza tym' date=' nie wiem jak inni, ale ja na ten przykład, nigdy się za nieudacznika nie uważałem, za realistę, to i owszem, więc trafiłeś tym stwierdzeniem jak kulą w płot w moim przypadku..[/quote']
Rafalek trafił tą "kulą w płot". Ja zająłem stanowisko do niego przeciwne.

Zgadzam, się z Tobą, ze jeśli się chce tworzyć rodzinę to trzeba mieć coś do zaoferowania w sensie materialnym (lub chociażby potencjał ku temu w bliskiej przyszłości). I od tworzenia tej oferty najlepiej zacząć. Później powinno mieć miejsce szukanie partnerki.

[quote name='lonley_angel]Chodzi mi o to' date=' że wśród zdrowych powinniśmy zachowywać się godnie, dostojnie i przede wszystkim nie błagać o ich akceptację.[/quote']
Zgadzam się. Napisałbym nawet "wśród wszystkich ludzi powinniśmy się zachowywać godnie". Bo podział na "zdrowych" i "niezdrowych" jest nieco niefortunny.
  • 0

KNP


#245 ciekawski2010

ciekawski2010

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 77 postów

Napisano 22 kwiecień 2010 - 13:54

Ja to bym dawno skonczyl znajomosc z taka kolezanka gdyby mi takie teksty puszczala niech spada na drzewo banany prostowac flondra jedna a kysz :) ja juz dawno zrobilem ze swoja kolezanka porzadek gdy do swojnej kolezanki powiedziala o mnie ze jestem czubkiem pozniej powiedziala ze to zarty sory ale jak sie kogos lubi to sie na kogos nie mowi w ten ani w zaden inny sposob poza tym wkurzyla mnie tez tym ze byla zapatrzona w siebie raz byla by mi porysowala auto a ja jej mowie no uwazaj z czego zyjesz a ona co ci sie stanie mnie nic ale to ja bede musial placic za malowanie auta a nie ty juz pare miesiecy nie odzywam sie do niej ...
  • 0

#246 villemka

villemka

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 145 postów

Napisano 22 kwiecień 2010 - 14:31

i slusznie jej powiedziales!z chamami trzeba po chamsku!:angry:
  • 0
:heart: żyj tak żeby nikt przez Ciebie nie płakał :heart:

#247 nonames

nonames

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 319 postów

Napisano 22 kwiecień 2010 - 16:03

[quote name='lonley_angel]...Kiedy jednak przechodziła koło nas jakaś laska w mini wodził za nią tęskniącym wzorkiem' date=' a gdy do naszego stolika podeszła nieprzeciętnej urody kelnerka, aby przyjąć zamówienie wpatrywał się w jej dekolt i "mierzył" od góry do dołu.[/quote']
wodzi wzrokiem za innymi ... mierzy z góry do dołu.... dlaczego mnie to jakoś nie dziwi? chyba dlatego że każdy facet tak robi niezależnie od tego czy zdrowy czy nie to naturalny odruch radze się przyzwyczaić :)

[quote name='lonley_angel]Gdy już odeszła powiedział do mnie: "Gdybym był zdrowy jak dawniej' date=' pewnie mógłbym ją mieć".[/quote']
hmmmm a wielu zdrowych cieszy się w tym samym czasie że są zdrowi ale twierdzą"gdybym był chory to miał bym większe szanse by ją mieć ale wole być zdrowy i dostać kosza" - co człowiek to opinia moim zdaniem obydwie strony racji nie mają to by trzeba zapytać tej kelnerki

[quote name='lonley_angel]To spotkanie dało mu dużo do myślenia. Czy niepełnosprawni wiążą się ze sobą tylko dlatego' date=' że mają wspólny cel, którym najczęściej jest małżeństwo ratujące przed zupełną samotnością? Czy akceptujemy ułomność partnera tylko dlatego, że jesteśmy świadomi własnej? Podobno miłości można się z czasem nauczyć, lecz pożądania niestety nie, ono albo jest, albo go nie ma. Cieszę się, że chorzy ludzie łączą się ze sobą lecz wydaje mi się, że ich związek oparty jest głównie na szacunku i zrozumieniu, więc to chyba bardziej przyjaźń niż miłość....[/quote']
ludzie wiążą się ze sobą z tak absurdalnych powodów że roztrząsanie tego mogło by nam zająć wieki a przyczyn byśmy i tak nie odgadli np:
-z powodu dziecka (katastrofa)
-bo rodzice takiego wybranka/ke zadecydowali za mnie (zdarza się wciąż)
-bo nie chce być sam/sama
-bo nasz pierwszy raz był wspaniały (tak i z tego powodu ludzie wiążą się ze sobą a sex nie jest dobrym spoiwem związku przynajmniej małżeńskiego )
-bo kasa powód gorszy niż wszystkie pozostałe
-bo go nie kocham ale pokocham albo
-WIELE INNYCH BEZNADZIEJNYCH POWODÓW

choć wydaje się że twierdzenie iż osoby ON chętniej wiążą się z osobami ON czy osoby o "zbiorze cech " pewnie i tak się też zdarza ale nie uogólniał bym
  • 0
życie nie powinno być podróżą do grobu z intencją, aby dostać się tam bezpiecznie w atrakcyjnej i dobrze zakonserwowanej postaci, jest raczej ślizganiem się z boku na bok, z czekoladą w jednej dłoni, winem w drugiej, ciałem gruntownie wyeksploatowanym, totalnie wyczerpanym i z krzykiem... ??
O Cholera, Ale Jazda!!

#248 Rafalek

Rafalek

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 1105 postów

Napisano 22 kwiecień 2010 - 17:39


Rafalek trafił tą "kulą w płot". Ja zająłem stanowisko do niego przeciwne.

Zgadzam, się z Tobą, ze jeśli się chce tworzyć rodzinę to trzeba mieć coś do zaoferowania w sensie materialnym (lub chociażby potencjał ku temu w bliskiej przyszłości). I od tworzenia tej oferty najlepiej zacząć. Później powinno mieć miejsce szukanie partnerki.

Panowie, zleksza źle zrozumiany zostałem. We wszystkim co tu piszecie macie racje, a byt materialny także ma spore znaczenie, nie rzadko decydujące. Jednakże nie można całe życie siedzieć i narzekać. Opiszę to na własnym przykładzie. Mam 37 lat, mpd, poruszam się o kuli lub na skuterze elektrycznym, mam sporą wadę wymowy. Pewnie wielu po takim opisie by mnie też wrzuciło na margines, ale mnie osobiście z roku na rok jest lepiej. Mam swoje mieszkanie, pracę, własne obowiązki i.......jestem wciąż sam. Samotność czasem robi z nas kompletnych idiotów, znam ten stan doskonale. Podobnie jak Ty Maniek ja także mam spore poczucie własnej godności inie pcham się tam gdzie wyczuwam ()pewnie nie raz mylnie), że mnie nie chcą. Do czego jednak zmierzam. Odkąd jestem w pełni na swoim, inaczej do tego podchodzę, znaczy braku tego kogoś, bo wiem, że nie był bym całkowitym ciężarem dla tej drugiej osoby. Obecnie samotność to niemalże plaga, można być nawet w związku samotnym, a to wydaje mi się jeszcze gorszy. Postawiłem sobie wysoką poprzeczkę, bo chciałbym by ten ktoś u mego boku miał także swe JA, inspirował, motywował etc. Znam kilka "związków" ON z ON dla samej idei i dla mnie to jest potworne, bo tych ludzi prócz jakiegoś tam stopnia ułomstwa nic nie łączy.
  • 0

"Boże, daj mi siłę by zmienić to co mogę zmienić
i odwagę by zaakceptować wszystko, czego nie mogę zmienić,
i mądrość, bym znał różnicę".


#249 maniek74

maniek74

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 76 postów

Napisano 24 kwiecień 2010 - 11:34

No tak, samotność, to faktycznie plaga, i nie tylko wśród ON.... Moze to wynika z niedojrzalości emovjonalnej w dzisiejszych czasach? Kto to tam wie... Słyszałem ostatnio w TV, że wraz z postępem cywilizacyjnym, i coraz wygodniejszym zyciem, ludzie zatracają cechy, które naszym przodkom z wcześniejszych epok pozwalały lepiej rozumieć czlowieka, i mieć większą dojrzałość emocjonalną i społeczną. Oczywiście, jak się samemu mieszka, to wtedy ta samotność nabiera innego znaczenia, nie od dziś wiadomo, że nikt nie lubi wracać do pustego domostwa, gdzie nikt na niego nie czeka....
czlowiek to istota stadna, tak nas ukształtowała ewolucja, i nic na to nie poradzimy. niektórzy, by zabić samotność, kupują sobie psa, kota, lub inego zwierzaka, no ale to nie to samo...
Poza tym, człowiek tak naprawdę ze swoimi problemami jest zawsze sam, bo nikt nie jest w stanie wejś w umysł drugiego czlowieka....
Nonames, dobrze to ująłeś, ludzie wiążą się ze sobą z naprawdę dziwnych powodów, i nie ma co tego roztrząsać, szkoda czasu i atłasu.
Na koniec małe sprostowanie. Faktycznie, rodys masz rację, to nie ty tą kulą w plot trafiłeś, to moje niedopatrzenie, więc zwracam honor.
  • 0
Souvent femme varie, bien fol est, qui s'y fie

#250 lonley_angel

lonley_angel

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 57 postów

Napisano 25 kwiecień 2010 - 17:59

Rodys napisał, że godnie powinniśmy zachowywać się nie tylko wśród zdrowych, ale również między sobą i że podział chory/zdrowy nie jest zbyt fortunny. To prawda, lecz choć niefortunny to niestety istnieje, chociaż oczywiście my ON najmniej byśmy sobie tego życzyli.
Nonanes napisał, że uporczywe mierzenie wzrokiem dziewczyn od góry do dołu jest normalnym męskim odruchem. Może rzeczywiście taki odruch jest wpisany w psychikę faceta, lecz jest on warunkowy, czyli możliwy do powstrzymania, szczególnie gdy jest się na randce z dziewczyną. Pod wpływem takiego zachowania kobieta czuje się odsunięta na dalszy plan i to przez osobę, która w ciągu ostatnich dni namawiała i prosiła o jak najszybsze spotkanie. Oczywiście w gronie kolegów takie zachowanie jest jak najbardziej dopuszczalne, bo to już zupełnie inna sytuacja. Zgadzam się z tobą natomiast jeżeli chodzi o powody związków miedzy ludźmi, bo ostatnio miałam podobne przemyślenia.
Maniek74, no właśnie. Postęp cywilizacji z jednej strony ułatwia nam życie a z drugiej niszczy. Budujemy domy z kratami w oknach, ogradzamy wysokim płotem, a w środku tworzymy własne Eldorado (oczywiście mam na myśli tych, których na to stać). Zaopatrujemy się w najrozmaitsze media elektroniczne, żeby tylko umilić sobie czas i poczuć namiastkę bezpieczeństwa. Nie zauważamy jednak, ze stajemy się przez to coraz bardziej bezradni. Np. Gdy zdarzy się dłuższa awaria w dopływie prądu wpadamy w panikę, bo większość naszego "imperium" staje się wtedy bezużyteczna. Wyjątkowo dotkliwie odczuwa się to gdy jest już ciemno, bo przecież dawno odwykliśmy od palenia świeczek. W dawnych czasach również, gdy wyznacznikiem czasu było słońce, wystarczyło powiedzieć przyjdę do ciebie jutro. I ludzie czekali, tylko że wtedy byli oni cierpliwsi, pokorniejsi a przez to wytrwalsi. Teraz gdy mamy czas odmierzony co do sekundy (wiadomo czas to pieniądz), nawet czyjeś 5-minutowe spóźnienie doprowadza nas do furii, więc odruchowo łapiemy za telefon i często nasze pierwsze słowa brzmią: "Gdzie jesteś baranie!".
  • 0

#251 ulik

ulik

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 24 postów

Napisano 27 kwiecień 2010 - 14:04

Myślę, że nie wiążą się na siłę. Chcą po prostu mieć kogoś bliskiego, do kogo można się przytulić, kogo można ucałować, śmiać się itd. itd. Ale to jest jak najbardziej naturalne, każdy człowiek tego potrzebuje. Facio. który na randce patrzy na inną jest smarkaczem. Jeśli jestem na randce nie patrzę za inną bo po co? Mam przed sobą kobietę więc po co mi inna? Jako facio nie rozumiem tego facia wogóle. Samotność nigdy nie jest z wyboru. Każdy chciałby mieć partnera z miłości i jeszcze na dodatek wielkiej, ale rzeczywistość jest inna. Można zacząć z rozsądku a może wielka miłość przyjdzie później? Wielka miłość miłość przydarza się najczęściej gdy jest się bardzo młodym. Gdy ma się już "słuszny"wiek górę bierze rozsądek. I nie krytykujmy ludzi, którzy są ze sobą nie z wielkiej miłości tylko z rozsądku, obojętnie czy ten rozsądek to np. niesprawność czy zupełnie coś innego. Poczucie własnej wartości nie ma tu nic do rzeczy. Czyż nie zdarzają się przypadki miłości do powiedzmy prostytutki? Oczywiście, że sprawność czy niesprawność mają tutaj bardzo dużo do rzeczy. Sprawny partner musi zdać sobie sprawę co go czeka w związku z ON, powinien wziąć wszystkie za i przeciw. Dlatego pewnie tak niewiele jest związków On ze sprawnym. ON także musi sobie zdać sprawę kim i czym będzie dla sprawnego partnera. Pewnie dlatego większość jest związków On z ON. Istotne pytanie to także co (jako ON) oferuję i czego pragnę. Wiem, że są to bardzo trudne pytania i chyba trudniejsze odpowiedzi.
Ale w sumie co jest lepsze? być samym czy mieć partnerkę taką samą jak ja , która mnie zrozumie na pewno lepiej niż osoba całkowicie sprawna? Nie umiem na to pytanie odpowiedzieć, bo pewnie jest tyle odpowiedzi ile sobie to ludzi zada.
  • 0

#252 tomek79

tomek79

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 25 postów

Napisano 12 maj 2010 - 20:58

Ulik zgadzam się z Tobą. Każdy chce kogoś mieć, a niepełnosprawnym jest łatwiej porozumieć się między sobą. Tylko spotkałem się kiedyś z tym, że było 2 absolwentów szkoły specjalnej, niby się kochali, ale gdy tylko któreś z nich znalazło się wśród zdrowych, to momentalnie obgadywało partnera, wyśmiewając się nawet z ukrytych części ciała, lub opisując sex. Wiem, że większość niepełnosprawnych to raczej osoby zdrowe umysłowo, ale na tym przykładzie widać, że niektórzy z nich naprawdę wiążą się ze sobą na siłę.
  • 0

#253 Gość_amber44_*

Gość_amber44_*
  • Gość

Napisano 19 czerwiec 2010 - 20:15

A czemu nie warto gonic za ideałem ? Lepiej skazac sie na bylejakość byle ona była ?

Tu się z Tobą zgadzam. To, że jestem ON, nie znaczy, iż mam brać kogo popadnie.
Jeśli się znajdzie odpowiedni kandydat to ok, jeśli nie dla mnie też dobrze, bo nikt wtedy nie będzie zawracał mi głowy :)

zgadzam się z Twoją opinią:)
  • 0

#254 grubby77

grubby77

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 585 postów

Napisano 20 czerwiec 2010 - 15:33

A ja tu napisałem do kobiety, z którą zamierzam za 3 mies. zamieszkac z nia po 8-10 miesiacach wirtual. korespondencji... Piszemy ze sobą codziennie szczerze, po kilka razy dziennie, dosc długie maille... i chyba wzajemnie s' zakochalismy w sobie, mimo iż dzieli nas tysiące km. Miłość wymaga wysilku, lecz nikt nie mówil, że będzie łatwo!:-) CHYBA JEDNAK jesli "słowo stanie się cialem" to stwierdzę: BYŁO WARTO!!! Ja jestem ON a moja wybranka OS i mieszka na Zachodzie.
Rodzina jest wartością i dla niej dobrze porzucic singlostwo, a dla przyjaciół porzucic samotność!!!
  • 0
"NIE MA kaleki; JEST CZŁOWIEK"-Maria Grzegorzewska zPIPS=WSPS teraz APS

#255 spooshan

spooshan

    Widz

  • Użytkownik
  • Pip
  • 1 postów

Napisano 04 sierpień 2010 - 12:34

Ja kiedyś dązylem do bycia z kims dla samego bycia az znalazlem dziewczyne... Zwiazek z nią nauczyl mnie wiele wiele:

1. kobiety ciagle cos od nas chca i sie czepiaja,
2. zapomnijcie o kolegach piwie i kolezankach chyba ze chcecie ciagle sie klocic ;p
3. kobiety (pomijając czasy "okresowe") maja często problem z zaakceptowaniem siebie w lustrze bo tu fałdka tam zła fryzura, wyjście na zakupy .. baa z psem na spacer to dla nich wizyta w łazience.
4. samemu również można sobie dać rade i mieć o wiele mniej kłopotów...

A jak już do tego przywykniecie uznacie ze trafiliście do klatki :D
  • 0

#256 Jacek1982

Jacek1982

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 678 postów

Napisano 04 sierpień 2010 - 14:45

Ja kiedyś dązylem do bycia z kims dla samego bycia az znalazlem dziewczyne... Zwiazek z nią nauczyl mnie wiele wiele:

1. kobiety ciagle cos od nas chca i sie czepiaja,
2. zapomnijcie o kolegach piwie i kolezankach chyba ze chcecie ciagle sie klocic ;p
3. kobiety (pomijając czasy "okresowe") maja często problem z zaakceptowaniem siebie w lustrze bo tu fałdka tam zła fryzura, wyjście na zakupy .. baa z psem na spacer to dla nich wizyta w łazience.
4. samemu również można sobie dać rade i mieć o wiele mniej kłopotów...

A jak już do tego przywykniecie uznacie ze trafiliście do klatki :D

no niestety tak jak wszystko związek tez ma swoje minusy
  • 0

#257 the

the

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 290 postów
  • Skąd:Pomorze

Napisano 04 sierpień 2010 - 15:09

według mnie tak czy siak ludzie szukają podobieństw w innych, wtedy związek jest lepszy, pełniejszy; szukać można ich na wielu płaszczyznach, może więc właśnie także w niepełnosprawności; niekoniecznie jednak jest to reguła
  • 0
Nazywaj rzeczy po imieniu, a zmienią się w okamgnieniu.

#258 katte73

katte73

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 96 postów

Napisano 04 sierpień 2010 - 16:52

Jestem w związku z osobą niepełnosprawną poznaliśmy się przez internet mieszkaliśmy daleko od siebie ale zaryzykowaliśmy po 2 latach wspólnego mieszkania wzięlismy ślub ...a jak nam się układa raz lepiej raz gorzej - a najgorzej, że teraz jego rodzice głównie emerytowany ojciec przypomiał sobie o synku jak bardzo jest za nim i miesza nam w związku za bardzo się interesuje wszystkim co się u nas dzieje a pozwala mu na to wynalazek skype ja w pracy a teściu na skype - okropna sytuacja....zobaczymy jak się sprawa rozwinie- jak syn mieszkał w domu to róznie bywało a teraz odmiana miłość na odległość
  • 0

#259 the

the

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 290 postów
  • Skąd:Pomorze

Napisano 04 sierpień 2010 - 17:54

nawet, jeżeli Ty jesteś OS, to postawa ojca męża to nie to samo, co sam związek, na który się zdecydowaliście..
  • 0
Nazywaj rzeczy po imieniu, a zmienią się w okamgnieniu.

#260 Paulla

Paulla

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 897 postów
  • Skąd:Gniezno

Napisano 04 sierpień 2010 - 18:05

A ja tu napisałem do kobiety, z którą zamierzam za 3 mies. zamieszkac z nia po 8-10 miesiacach wirtual. korespondencji... Piszemy ze sobą codziennie szczerze, po kilka razy dziennie, dosc długie maille... i chyba wzajemnie s' zakochalismy w sobie, mimo iż dzieli nas tysiące km. Miłość wymaga wysilku, lecz nikt nie mówil, że będzie łatwo!:-) CHYBA JEDNAK jesli "słowo stanie się cialem" to stwierdzę: BYŁO WARTO!!! Ja jestem ON a moja wybranka OS i mieszka na Zachodzie.
Rodzina jest wartością i dla niej dobrze porzucic singlostwo, a dla przyjaciół porzucic samotność!!!

Czyli wynika z Twojego opisu, iż w realu Twoja wybranka Cię nie widziała?
  • 0
"Wszystkie niejasne pojęcia muszą upaść nim uczeń może nazwać siebie mistrzem..." Bruce Lee
"Trzeba mieć niemało odwagi, aby się ukazać takim jakim się jest naprawdę." Søren Aabye Kierkegaard


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych