Kiedy nie ma miłości, co dalej?
#81
Napisano 14 luty 2011 - 19:18
#82
Napisano 15 luty 2011 - 14:22
Spokojnie Izaki ja też czasem dostaję takie pytania, nie zawsze muszą być podyktowane złymi zamiarami, chociaż przyznam, że mnie też nieraz one irytują więc odpowiadam tak wymijająco jak nasz pan prezydent (gdy ktoś mnie pyta skąd pochodzę...itp.
"Jeśli byłby naprawdę facetem to wziąłby cię na ręce i niósł .W prawdziwej miłości nie widzi się wad a tylko same zalety"
Z tym twierdzeniem też nie do końca się zgodzę, bo wiadomo, że w pierwszej fazie miłości wad ani ułomności nie dostrzegamy a nawet jeżeli je widzimy to jeszcze bardziej fascynuje nas ukochana osoba, bo jest taka nietypowa, inna niż wszystkie z którymi bywaliśmy w związkach do tej pory.
Jakże często "życzliwi znajomi" osoby zdrowej próbują ją zniechęcić do związku z ON. Osoba ta najczęściej nie przejmuje się zupełnie ich gadaniem, bo przecież "kocham jego(-ją) ponad życie i jestem najszczęśliwsza(-y) na świecie, a to co mówią inni mam w d...".
To rzeczywiście piękna i odważna postawa, tylko w większości jest krótkotrwała. Gdy mija czas pierwszej fascynacji, przychodzi (często niełatwa) codzienność. OZ zaczyna zdawać sobie sprawę, że ten związek będzie wymagał wiele poświęcenia z jej strony, szczególnie gdy ON będzie potrzebować jego pomocy. Do tego jeszcze dochodzą nieporozumienia i kłótnie, wiadomo jak w związku...
"Życzliwi znajomi" tylko czekają na taką okazję, żeby wtrącić swoje "a nie mówiłem" albo "po co ładowałeś się w ten syf?" (wiem, że ten cytat może obrazić wielu z Was, ale jest jak najbardziej autentyczny, kolega mojego byłego zadał mu takie pytanie). OZ ma przez to coraz więcej wątpliwości i tylko nieliczne pary potrafią przetrwać taką próbę.
Kiedyś miałam zdrowego chłopaka, który w pierwszej fazie miłości bardzo często nosił mnie na rękach, lecz po paru miesiącach znajomości zrobił awanturę na środku ulicy, że przez mnie uciekł nam autobus, a przecież od początku widział, że kuleję...Oczywiście przeprosił mnie później tłumacząc to złym dniem, kiepskim nastrojem itp. Mimo wszystko zdecydowałam się zakończyć tą znajomość, bo po co ma się biedak przeze mnie męczyć.
Nie chcę oczywiście podważać twierdzenia że miłość chorego i zdrowego nie może się udać, bo to nieprawda. Gdy dwoje ludzi naprawdę chce to wszystko jest do pokonania. Chciałam jednak zwrócić uwagę na to, że gdy na początku partnerowi nie przeszkadza nasza niepełnosprawność, to nie oznacza wcale, że tak już będzie zawsze.
#83
Napisano 15 luty 2011 - 16:54
#84
Napisano 16 luty 2011 - 15:07
#85
Napisano 10 czerwiec 2011 - 22:53
Jego zachowanie jakby nie było przykre i raniące, a jednak powiedział jakie ma odczucia bez owijania w bawełnę. Czy lepiej byłoby usłyszeć półprawdę pt"nie zakochałem się, to nie Ty" Chyba tak, czasem pradwa bywa zbyt okrutna by ujrzeć światło dzienne.
Nie mam zamiaru bronić tego 'zapomnianego mam nadzieję chłopaka", ale warto się zastanowić czy stanwisko, które reprezentuje wobec osoby niepełnosprawnej jest tyko jego zasługą. Raczej sadziłabym, że tak został wychowany, a jest albo zbyt młody albo zbyt mało odporny pscychicznie by znieść swój widok z kobietą, która nieco inaczej chodzi.
Zyjmy w społeczeństwie na pokaz. Wszystko z wierzchu wygląda cudownie, a najlepiej jak wizytówka photoshopa, wewnątrz ciemno i źle, ale nieważne,ważne, że inni widzą to co my chcemy, żeby zobaczyli.
Złudne to,
ale tak wygląda rzeczywistość.
Otwartośc ON, o której tyle tutaj czytam, zastanawiam się nad tym
skąd tyle prawdy w ON. A wiosek, który mi się nasuwa to ten, że ich chorobę
widać. Skoro widać, to co tu ukrywać...lepiej być sobą.
Być może źle to interpretuje, źle się do tego zabieram,
ale niedawno poznałem Jego-ON i zaczełam patrzeć na
wszystko nieco inaczej.
Jednak strach przed reakcją otoczenia, boję się tego bardzo. Jak wszyscy zareagują na Niego
Może jestem tak wychowana, a może jestem zbyt słaba by to dźwigać
#86
Napisano 11 czerwiec 2011 - 20:27
...przypomniałaś mi o czyms. Pamiętam jak moja wychowawczyni w szkole na jednym z ostatnich spotkań przed końcem liceum powiedziała że najbardziej ceni nas (klasę) za szczerość czyli jednak coś w tym jest... Myślę ze to dobra cecha ale zdarza się tez tak że wśród O.N. są mitomani. Czyli albo skrajna szczerość albo mitomania?Wydaje mi sie że nie,że jednak wielu z nas potrafi to wypośrodkować.Otwartośc ON, o której tyle tutaj czytam, zastanawiam się nad tym
skąd tyle prawdy w ON
i tu masz chyba racje,myślę podobnie.A wiosek, który mi się nasuwa to ten, że ich chorobę
widać. Skoro widać, to co tu ukrywać...lepiej być sobą.
A co do związków czy to O.N. z O.N. czy to O.N. z O.S. to wydaje mi się że i w jednym i w drugim przypadku trzeba być bardzo dojrzałym i odważnym (sama mówisz że się boisz).
Piotr Bukartyk.
#87
Napisano 11 czerwiec 2011 - 23:09
i tak mnie optymistycznie naszło.
Dziwne to uczucie kiedy dostaje się od życia to na co się czekało - niech będzie w przenośni książka, i dziwne to uczucie kiedy masz to książkę, a zastanawiasz się nad okładką.
Okładka niby ważna, bez niej nie popatrzysz na książkę. Ale ileż tych książeek trzymałam w rękach, okładki piękne jak z bajki, w środku treść prerażająca, czasem niedojrzała, niekiedy nudna czasem tak niepważna, niekiedy zmierzająca tylko i wyłącznie w stronę pościeli- i tylko tam;-)
I nagle znajdujesz książkę z okładka, no coż, moglaby być lepsza jak te opisane wyżej, ale za to jaka treść;-) aż miło się czyta i zarywa noce z ciekawości jakim jest ten główny bohater i czym jeszcze zaskoczy.
Jestem w trakcie czytania, mam nadzieję, żee nie odłożę tej książki.
#88
Napisano 12 czerwiec 2011 - 14:56
Przestań się w każdym poście chwalić, że studiowałeś i "szukać ludzi z grupy".Myslałem iz Izkaki jest moja z roku/grupy kolezanka ze studium biurowosci dla niewidomych słabowidzacych na Tynieckiej z Krakowa (1996-98r)
Do tego celu służą inne portale.
Jeśli chodzi o randki na IPONIE to zasada jest prosta: "Panów typu: jezdeś faJna, poklikash lub szukam se żony" zwyczajnie blokuję i nie odpowiadam na wiadomości.
Zresztą bardzo rzadko tam obecnie zaglądam gdyż brak mi czasu.
"Trzeba mieć niemało odwagi, aby się ukazać takim jakim się jest naprawdę." Søren Aabye Kierkegaard
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych