Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

Czy potrafimy śmiać się z siebie samych?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
54 odpowiedzi w tym temacie

#1 marder

marder

    evil admin

  • Administrator
  • 3584 postów
  • Skąd:/home/marder

Napisano 18 lipiec 2003 - 19:55

Dziś na czacie, pozwoliłem sobie zażartować ze swej przypadłości ;), sprowokowało to pełną oburzenia reakcję osoby posiadającej "na swym koncie" tę samą jednostkę chorobową. Rzecz jasna, wyjaśniliśmy sobie to nieporozumienie na miejscu, od razu na czacie, nasunęło mi to jednak pewne pytanie... Czy potrafimy śmiać się z siebie samych? Moim skromnym zdaniem, to właśnie jest najlepszym dowodem na to, że nie daliśmy się chorobie, wypadkowi, etc. Dowodzi to, że choć życie dało nam w kość, my śmiejemy mu się w twarz i robimy dalej swoje... A traktowanie samego siebie ze śmiertelną wręcz powagą, moim zdaniem nie prowadzi donikąd.
Napiszcie, proszę co o tym myślicie. 8)

"Róbmy swoje, póki jeszcze nam się chce" W. Młynarski
  • 0

Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym. 

 

Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.


#2 basiak

basiak

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 716 postów

Napisano 18 lipiec 2003 - 21:23

Uważam, że możemy i nawet trzeba się śmiać z siebie. To pozwala zdystansować się do własnej choroby. Dotyczy to wszystkich ludzi, bo prawie każdy ma jakieś dolegliwości i na tym tle kompleksy - bardziej lub mniej ukryte.
Jeśli sam z siebie żartujesz, to nie dajesz innym pola do popisu, a jeśli nawet - to śmiej się też. Ludziom, którzy potrafią się śmiać z siebie jest łatwiej. Nie wszyscy są tego świadomi,... może jeszcze nie są gotowi - a szkoda.

Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie.
Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Friedrich Nietzsche


:-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D
  • 0

#3 tomaszek

tomaszek

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 827 postów
  • Skąd:wyspa Wolin

Napisano 20 lipiec 2003 - 18:39

Smiac sie z samego siebie to rzadka umiejetnosc, chociaz cenna,
nie wiele osob umie sie smiac z samego siebie.zdarza mi sie smiac z samego siebbie.Jedna dziewczyna ktora porusza sie na wozku mowila ze gdy sie smieje z samej siebie to inni, to znaczy sprawni sa tym zdziwieni
Mam pytanie, Jak reagujecie gdy inni smieja sie z waszej ulomnosci.
Czy zdarzylo sie wam spotkac sie z brakiem akceptacji ze strony innych ludzi
  • 0
Eunuch i krytyk z jednej są parafi....obaj wiedzą jak trzeba-żaden nie potrafi. (Boy-Zeleński)

#4 marder

marder

    evil admin

  • Administrator
  • 3584 postów
  • Skąd:/home/marder

Napisano 20 lipiec 2003 - 19:14

Mam pytanie, Jak reagujecie gdy inni smieja sie z waszej ulomnosci.
Czy zdarzylo sie wam spotkac sie z brakiem akceptacji ze strony innych ludzi

Dobre pytanie... To zalezy od dwóch czynników: kto ze mnie żartuje, oraz w jaki sposób to czyni. Najczęściej również zaczynam żartować.
Natomiast jeśli chodzi o brak akceptacji (ten temat zdaje się był już tu dyskutowany), spotykałem się z tym niejednokrotnie, i zazwyczaj reagowałem dość gwałtownie.
  • 0

Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym. 

 

Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.


#5 rrybka

rrybka

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 729 postów

Napisano 21 lipiec 2003 - 00:59

Cytat:

Mam pytanie, Jak reagujecie gdy inni śmieją się z waszej ułomności.

Prawdę powiedziawszy nie zdarzyło mi się, by ktoś śmiał się z mojej ułomności. Zdarzyło się natomiast, iż ktoś dziwnie, uporczywie przyglądał się mnie czy też innym ON - przyznam że takie zachowania mnie złoszczą. Złoszczę się w duchu, ale z uśmiechem poruszam się dalej, już ignoruję natrętów. :D :lol:

Czy zdarzyło się wam spotkać się z brakiem akceptacji ze strony innych ludzi


Wydaje mi się, że gdyby przeprowadzić ankietę wśród ludzi zdrowych i zadać im to pytanie, to każdy powiedziałby: - tak oczywiście akceptuję wszystkich. Każdy wie, że nie jesteśmy niepełnosprytnymi z własnej woli. Akceptuje się nas wręcz cudownie!

Mamy prawo uczyć się - tylko wybór szkół jest ciut ograniczony; :-D
Mamy prawo żyć - ale jeśli nie postawimy się ostro przeciw swoim rodzicom, to na to samodzielne życie u boku wybrańca nam nawet nie pozwolą. Ciągle boją się o swoje niepełnosprawne dziecię. :shock:
Mamy prawo pracować - nawet tworzy się nam zakłady pracy chronionej, tylko drobiazg - miejsca pracy są bardzo ograniczone. (E)

Niepełnosprawny lekarz(?) prawnik (?) architekt (?) nauczyciel (?) informatyk (?) urzędnik (?) itd. ...
Otrzymanie pracy w zakładach państwowych - publicznych jest niezmiernie trudne - pracodawca ma wolny wybór i zazwyczaj ten wybór jest mniej korzystny dla ON - chyba, że uciekniemy się do znajomych i tzw. szerszych plecków.
Swoje wyuczone zawody możemy wykonywać bez przeszkód jeśli sami sobie stworzymy ten warsztat pracy - czy wszystkie ON na to stać?(to chyba już inny temat). Fakt, ze jako osoby niepełnosprawne natrafiamy ciągle na bariery, z którymi nie spotykają się osoby zdrowe - świadczy to o braku akceptacji ze strony ogółu społeczeństwa.
O likwidacji barier zazwyczaj myślą osoby niepełnosprawne i rządzący w kampaniach przedwyborczych.

Pytasz, czy spotkaliśmy się z brakiem akceptacji ze strony innych ludzi???
Wypadałoby zapytać, czym jest ta akceptacja i jak ją rozumiemy my osoby niepełnosprawne??? Co to znaczy, że chcemy by nas niepełnosprawnych akceptowano???

Według mnie akceptacja - to zrozumienie, że mam prawo żyć tak jak każdy człowiek zdrowy i pełny sił. Akceptacja to umożliwienie mi pełnego uczestnictwa w życiu społecznym, rodzinnym... Tę akceptację chciałabym odczuć na własnej skórze, a nie tylko w słowach płynących z sali sejmowej raz na dwa lata - w słowach, prawo mam, ale nic z tego prawa nie wynika; chciałabym poczuć się akceptowana nie w słowach a w czynie.
Poczuję się akceptowana w naszym społeczeństwie kiedy stanę do równej walki o pracę z osobą zdrową i nikt nie będzie patrzył na mnie przez pryzmat niepełnosprawności - chyba powinny liczyć się nade wszystko kwalifikacje, fachowość, umiejętności...
Jeśli przegram to nie poczuję się przegrana w związku z niepełnosprawnością, która mnie dotknęła - przegram, bo ktoś przewyższył mnie kwalifikacjami.
Akceptacja wg mnie to równe prawo dla każdego obywatela - niepełnosprawność jest w tym przypadku drugorzędna.
I tu znów wracamy do problemu - czy my siebie potrafimy zaakceptować?? A może ciągle winą za każdą porażkę życiową obarczamy własną niepełnosprawność...???

Przyznam szczerze, że nie potrafię zaakceptować swojej niepełnosprawności - pogodziłam się a to troszkę co innego niż akceptacja ( mówiliśmy już o tym).
Dlatego też chciałabym by nasze społeczeństwo pogodziło się z istnieniem niepełnosprawnych obok ludzi zdrowych - pełnosprawnych. Mnie osobiście wystarczy, kiedy zostaną stworzone warunki do tego bym mogła żyć tak jak każda osoba zdrowa.
Nie wymagam szczególnych przywilejów, nie wymagam w niczym pierwszeństwa... chcę normalnie żyć. ;)

A zatem Tomaszku - zapytałeś o sprawy oczywiste, niemniej jednak bardzo ważne. Odpowiadam - z brakiem akceptacji spotykam się niemal każdego dnia, ale ciągle czekam, że coś się zmieni, w to uparcie i szczerze wierzę. Nie zamierzam uogólniać - bo mozna też mnozyć przypadki wręcz piękne i zaprzeczające tej mojej wypowiedzi - ale chyba dzieje się tak niezmiernie rzadko.

Pozdrawiam :lol:
  • 0
rrybka nigdy nie tonie

#6 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 21 lipiec 2003 - 10:47

Uśmiech jest jak słońce, które spędza chłód z ludzkiej twarzy. - Victor Marie Hugo

Trzeba śmiać się, nie czekając na szczęście, bo gotowiśmy umrzeć nie uśmiechnąwszy się ani razu. - Jean de La Bruyére


Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból. - Friedrich Nietzsche


Dlaczego śmiech z samego siebie sprawia niektórym ból?? Nie wiem - może zbyt mocno zajęli się pielęgnowaniem swojego smutku, rozczarowań, poczucia krzywdy... Wydaje się, że jeśli zrozumiemy, iż na chorobie i utracie sprawności nie kończy się zycie wtedy zaczynamy dostrzegac i nawet chwytać te chwile radości, które nam zostały dane... a śmiech z siebie samego nie rani nikogo... :-D ;) :-D Dlaczego więc, niektórych drażni??? Naprawdę tego nie wiem.
  • 0

#7 Andrea

Andrea

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 118 postów

Napisano 10 sierpień 2003 - 11:01

Z siebie śmiać się wcale nie jest trudno, gorzej jak robi to ktoś inny!
  • 0
W każdym geniuszu jest odrobina szaleństwa

#8 blue

blue

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 336 postów

Napisano 10 sierpień 2003 - 20:23

Jestem kulawa. Tak właśnie. Poruszam się na wózku i często tak o sobie mówię. Śmieję się z tego, że czasem nie mogę, że nie wychodzi. Wieczność jest tylko jedna. A śmiech pozwala zachować do niej dystans i iść śmiało dalej. Nawet tetrusom. ;-))
  • 0
Bezmyślnym życiem żyć człowiekowi nie warto.

#9 Liwia

Liwia

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 540 postów

Napisano 11 sierpień 2003 - 11:50

Czy potrafimy śmiać się z siebie? Wydaje mi się, że potrafię i staram się to robić jak najczęściej, tak znacznie łatwiej przetrwać trudne momenty. Gdy się śmieją się inni bywa różnie. Jeszcze nie tak dawno powiedziałabym, że dobre jest gdy moi znajomi śmieją się z moich kłopotów, powtarzają moje dowcipy i porozumiewawczo uśmiechają się, gdy mam z czymś większą lub mniejszą trudność. Teraz jednak wiem, że to zależy od tego kto się śmieje i z jakiego powodu to robi. Drażni mnie, gdy robią to ludzie bez zasad i szacunku do innych i tylko po to, aby mieć dobrą zabawę, bez względu na to, czy może to kogoś urazić czy nie. Nie jestem drażliwa, ale raz jeden mnie poniosło, gdy jeszcze pracowałam w szkole i niby na moje imieniny przyszła szkolna miss, nawet bez złożenie mi życzeń zaczęła zajadać ciasto i opowiadać dowcipy o kulawych, garbatych i ... wszystkich pozostałych ułomnościach zalotnie spoglądając przy tym w lustro.
Poczucie humoru i odrobina dystansu do siebie i własnych przypadłości naprawę ułatwia życie. Gdy śmiejemy się z innych trzeba dość mocno uważać aby nie przekroczyć granicy, po której dowcipy robią się niesmaczne a wręcz żenujące. I nie mam tu na myśli tylko niepełnosprawności... Ta zasada powinnam obowiązywać ogólnie w wyśmiewaniu ludzkich dziwactw i przywar.
Pozdrawiam
Liwia
  • 0

#10 -Ania-

-Ania-

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 131 postów

Napisano 09 wrzesień 2003 - 10:35

Trochę się waham, czy zabrać głos..hmm o tym, ze choruję wiem od 01 2002, bo dopiero wtedy crohn dał o sobie znać. Mam więc małe doświadczenie, ale są sytuacje, gdy powiem coś śmiesznego o sobie to rozładowuje napięcie, zwłaszcza kiedy dany Rozmówca dopiero co dowiedział się o mojej chorobie i już miał się litować (a ja tego tak nie lubię :? ). Na razie udaje mi się przyjmować "śmiechy" mojej rodziny. Pewnie wraz ze wzrostem przyjaciół i znajomych umiejętność ta się polepszy... wychodzę z założenia, że wszystkiego człowiek musi się uczyć. :)
  • 0
Podobno szczęściem można zarazić się jak chorobą. Ale jakoś nie widać epidemii.

A. Neveux

#11 ELA23

ELA23

    Widz

  • Użytkownik
  • Pip
  • 4 postów

Napisano 01 październik 2004 - 16:53

JA CHORUJĘ OD DZIESIĄTEGO ROKU ŻYCIA NA PADACZKĘ NIE ŚMIEJĄC SIĘ Z SWOJEJ CHOROBY PEWNIE MUSIAŁABYM ODWIEDZIĆ PSYCHIATRĘ MAM 23 LATA I JESZCZE NIE MUSIAŁAM GO ODWIEDZIĆ WIĘC ŚMIEJMY SIĘ Z SWOICH CHORÓB :-D JEDNAK PAMIĘTAJMY BY NIE URAZIĆ TYM KOGOŚ INNEGO :!:
  • 0

#12 Pinky

Pinky

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 227 postów

Napisano 22 listopad 2004 - 16:16

Elu23, spokojnie, nie uzywaj DUZYCH LITER nadaremno bo to brzydko. Smiac sie mozna z wszystkiego do pewnych granic, to oczywiste. Moje najblizsze grono nabija sie z nawrotu mojej choroby i jakos szczerze mowiac z poczatku malo mi bylo do smiechu. Teraz wiem ze oni nabijaja sie nie majac wcale na mysli to ze powoli staje sie kaleka tylko ogolnie ze mnie. Czasem nas cos razi kiedy ktos wypowie sie drwiaco na temat choroby przez ktora na szczescie nie musial cierpiec. Tylko czy to nas musi od razu obrazac ? Ja nauczylem sie smiac prawie ze wszystkiego, to cenna umiejetnosc. Kiedys widzialem reakcje ludzi kiedy po starym z broda kawale o Epileptyku "Dyskoteka pietro wyzej ... " jeden z smiejacych sie powiedzial ze wlasnie on ma padaczke. Super bylo widziec jak facet sie smial do lez widzac zaskoczenie innych. Sam wtedy sie z nich rechotalem.
  • 0
Nie nauczono mnie paciorka, nigdy nie byłem u spowiedzi.
Więc od czupryny do rozporka, niejeden diabeł we mnie siedzi.

#13 andrzej1

andrzej1

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 373 postów
  • Skąd:Warszawa

Napisano 22 listopad 2004 - 17:54

ja w ogole nie umiem się śmiać, mam słaby zmienny nastrój, śmiech jest dla mnie tylko czasami
  • 0

#14 Monika Frąk

Monika Frąk

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 46 postów

Napisano 25 listopad 2004 - 09:36

Dostalam niedawno Sms-sa od osoby ktora stala mi sie ostatnio bardzo bliska a poznalam ja tu na czacie brzmi on tak " żyj chwila bo tylko ona sprawia ze się uśmiechamy" Ciagle mi sie wydaje ze jestem tak niedlugo osoba niepelnosprawna ale w sumie te ponad trzy lata jak siedze na wozku jakby na to nie patrzec to juz kawal czasu. I podejrzewam ze gdyby nie to ze sie smieje z mojej niepelnosprawnosci z siebie samej nie bylabym taka jak jestem teraz a poprostu zgorzknialą i zamknieta w sobie kobita . Lepiej zartowac niz chorowac a zartowac z siebie to juz jest naprawde kunszt bo jeszcze trzeba wiedziec jak to robc zeby kogos nie urazic albo nie wprawic z zaklopotanie . Kiedys zazartowalam niefortunnie i wprowadzilam niechcacy taka atmosfere ze nikt nie wiedzial co powiedziec wiec teraz zanim cos glupiego palne ( co zdarza mi jednak dosc czesto ) staram sie jakos to przeanalizowac zeby kogos nie urazic albo nie wprowadzic w zaklopotanie. Nie wiem czy wypada mi tu zazartowac ale co mi tam najwyzej poczytam jakies niemile komentarze . Podam jeden tylko przykad zartu jaki ostatnio mi wpadl do glowy a smieje sie z niego za kazdym razem jak widze reklame polopiryn S. Jest taka reklama polopiryny S i to ze nie bedzie pogody bo Anie dopadla grypa . Koniec jest tej reklamy taki ze polopiryna S postawila ja na nogi wiec wpadlam na gienialny pomysl aby wyslac meza do apteki aby mi kupil chociaz z 10 opakowan tej polopiryny zjem ja i moze mnie postawi na nogii(hihihihhi) Smialam sie z pol godziny tak ze mnie brzuch bolal juz nie wspomne o reszcie ludziow ktorzy to slyszeli.(to tyle zartow mam nadzieje ze nikt sie na mnie nie obrazi ) Nie bojmy sie zartowac z siebie i wogole z wszystkiego bo zycie jest tylko chwia .......pozdrawiam
  • 0
smutki i tragedie przychodza i odchodza; są jednak zawsze powodem dla męstwa .

#15 andrzej1

andrzej1

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 373 postów
  • Skąd:Warszawa

Napisano 25 listopad 2004 - 09:46

być może nie masz takich poważnych kłopotów, jakie ja mam, żadko kiedy potrafię się uśmiechnąć, a co dopiero zażartować, no, cóz z reklam to ja tylko potrafię się trochę podenerwować, są tak chwilami głupie że się nie chce ich oglądac, a co dopiero śmiać, tyle jest zbędnych reklam w TV, że szkoda gadać, a ja naprawde uważam że nie płacę za reklamy tylko za TV, a to że TV głównie się utrzymuje z tego, to nie powinno mnie to obchodzić, pewnie że wiele jest takich programów że ja w ogóle nie płacę, mogli by mi w ten sposób odpowiedzieć, liczę się z tym, ale 1 czy 2 to inna sprawa, to są głupie reklamy, wiele osób jest podobnego zdania, nie ma się tu z czego śmiać, co do leków to też wiele reklam jest zakłamanych, sam się przekonalem o tym, ale jeśli to wam pasuje, to ja nie mam nic przeciwako temu
  • 0

#16 Małgośka

Małgośka

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 51 postów

Napisano 25 listopad 2004 - 10:31

Sam fakt niemożności poruszania sie przez Monikę jest juz dla niej wystarczającym powodem poważnych klopotów.
Nie rozumiem dlaczego Andrzej jestes tak tragicznie rozgoryczony wszystkim :shock:
  • 0
Małgośka

#17 Monika Frąk

Monika Frąk

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 46 postów

Napisano 25 listopad 2004 - 10:34

Jakie ja mam problemy w zyciu to jest zupenie inna bajka ja nie mowilam o problemach bo moje powinny starczyc na obadrowanie przynajmniej kilku albo kilkunastu osob ale przeciez nie o tym pisalam .... Co do reklam w TV nie napisalam ze sa one madre czy glupie ale ze sie akurat z jednej nabijalam i wykozystalam ja do zartow moze poprostu nie zrozumialaes bo nie znasz mojej sytuacji wiec ci wyjacnie jestem po wypadku i nie mam obydwu nog (to tak ku wyjasnieniu dlaczego mialo by mnie to postawic na nogi hihihi) i z tego tak sie smialam bo uwazam ze zart byl pierwsza klasa ......a co do reszty co napisales troche wiary w siebie wiecej pogody ducha i optymizmu swiat nie jest taki zly i troszke sie rozchmurz bo twoje wypowiedzi sa strasznie ponure .... rozumiem ze moze ci jest ciezko w zyciu ale ku pociaszeniu powiem ze nie tylko tobie .. Pozdrawiam
  • 0
smutki i tragedie przychodza i odchodza; są jednak zawsze powodem dla męstwa .

#18 Małgośka

Małgośka

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 51 postów

Napisano 25 listopad 2004 - 18:06

I szczęście,że w małych,może nawet banalnych sprawach potrafisz odnależć radość,umiesz się z tego smiać.To cenna zaleta,która wielu powinno w sobie wypracować.Bo da sie tego dokonać.
Co drugiej sprawy:sądze,że wszyscy mamy jakieś klopoty,ciężko jest w niejednej sytuacji.Ale trzeba troszeczke wyluzować.Nie wolno obarczać wszystkich naokolo swoim niezdrowym podejściem.
Nie mnie nikogo oceniac i nie mam bynajmniej takiego zamiaru.Trudno mi jest jakos pojąć rozgoryczenia Andrzeja...to wszystko.
  • 0
Małgośka

#19 KOLOROWOOKA

KOLOROWOOKA

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 14 postów

Napisano 06 sierpień 2006 - 15:10

mnie na uczelni nazywają robocop'em
śmieje się z tego pytając czym mogę im służyć: kulą czy ortezą??
  • 0
"I don’t care.I don’t.I'm on this case and apparently God hates me.."
"The most painful state of being is remembering the future.particularly the one you can never have."

#20 Maskotus

Maskotus

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 562 postów

Napisano 17 grudzień 2004 - 11:35

Ja nie wyobrażam sobie życia bez luźnego podejścia do swojej osoby :D .
W moim towarzystwie nie używa się słów „niepełnosprawny” tylko „kulawy”. Tak się przyjęło i tak jest już od lat. Wiem, że czasem może to szokować ludzi stojących obok, ale często jest to szok pozytywny. Wydaje mi się że nasze społeczeństwo przyswoiło sobie stereotyp - człowiek niepełnosprawny to człowiek znerwicowany, zatroskany i nie potrafiący się uśmiechać bo....przecież takie nieszczęście (ding) ......(lol) (flipa)
Dlatego jeśli uważacie podobnie jak ja i czujecie się na siłach to obalajcie ten mit. (madry)
Narah!
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych