Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

a może by tak Pfron


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
43 odpowiedzi w tym temacie

#21 Minutka

Minutka

    Narrator

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPipPip
  • 2156 postów

Napisano 26 styczeń 2007 - 10:36

No i już wszystko wiem.

Podejrzewam, że pracujesz w Mikrotech, do tego masz jeszcze rente którą w złych chwilach możesz wyciągnąć z kontam, męża lub rodziców którzy ci pomagają (to można ominąć, bo dwa dochody wystarczą żeby jakoś przeżyć) i dlatego telepraca ci odpowiada ponieważ nie cierpisz na brak funduszy.
Na pracy przez net nikt nie zarobi kokosów, ale może sobie dorobić i mieć jakieś pieniądze i tylko Ci co są w takiej sytuacji jak ty mogą powiedzieć, że:

...to jest bardzo dobra praca a jak komuś to za mało - widać nigdy w życiu nie jadł przysłowiowego suchego chleba z wodą. Strzelanie fochów bo się siedzi w domu a nie pije kawkę w biurze jest znakiem rozpoznawczym malkontentów i rozpieszczonych dzieciaczków, za których wszystko robią rodzice.

Właśnie, że na odwrót, bo Rafał gdyby był takim dzieciakiem jak piszesz to musiałby siedzieć w domu, bo po co się starać i pracować skoro za niego wszystko zrobią rodzicie. Gdyby chciał wypić kawkę w biurze to zrobi ją sobie sam a nie rodzice, a to juz oznacza, że nie jest tak jak myślisz.
  • 0

#22 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 26 styczeń 2007 - 11:11

No i już wszystko wiem.

Podejrzewam, że pracujesz w Mikrotech, do tego masz jeszcze rente którą w złych chwilach możesz wyciągnąć z kontam, męża lub rodziców którzy ci pomagają (to można ominąć, bo dwa dochody wystarczą żeby jakoś przeżyć) i dlatego telepraca ci odpowiada ponieważ nie cierpisz na brak funduszy.
Na pracy przez net nikt nie zarobi kokosów, ale może sobie dorobić i mieć jakieś pieniądze i tylko Ci co są w takiej sytuacji jak ty mogą powiedzieć, że:

...to jest bardzo dobra praca a jak komuś to za mało - widać nigdy w życiu nie jadł przysłowiowego suchego chleba z wodą. Strzelanie fochów bo się siedzi w domu a nie pije kawkę w biurze jest znakiem rozpoznawczym malkontentów i rozpieszczonych dzieciaczków, za których wszystko robią rodzice.

Właśnie, że na odwrót, bo Rafał gdyby był takim dzieciakiem jak piszesz to musiałby siedzieć w domu, bo po co się starać i pracować skoro za niego wszystko zrobią rodzicie. Gdyby chciał wypić kawkę w biurze to zrobi ją sobie sam a nie rodzice, a to juz oznacza, że nie jest tak jak myślisz.

Minutko to zabrzmiało tak, jakby praca poza domem była bóg wie jak dobrze płatna. No to cię troche rozczaruję, bo tak się składa, że u mnie w firmie, 99% osób niepełnosprawnych dostaje najnizsze wynagrodzenie. Tak wiec mając taki wybór, to ja bym wolała pracowac w domu, bo nie dość że przyjemniej, nie tracisz czasu na dojazdy, zawsze mozna się jeszcze domem zająć, ewentualnie cos dodatkowego zrobić, no i nie tracisz pieniędzy na dojazd. Jak dla mnie same plusy. A jesli mówimy o większych zarobkach (bo zapewne tacy też bywają) - to nie widze powodów, by osoba zarabiająca wiecej miała miec dofinansowywane jeszcze przejazdy. Skoro inni pracownicy muszą płacić sami za dojazdy, to czemu ON miała by byc specjalnie traktowana w tym wypadku. Każdy musi sam podjąć decyzję - czy woli pracę jako telemarketer i wtedy ma z głowy problem jak dojechac do pracy, czy woli pracę innego typu mimo, że musi sie wtedy liczyć z ponoszeniem kosztów dojazdu.
A tu niektóre wypowiedzi brzmią mniej wiecej tak:
"zapewnijcie mi to czy tamto, to ja łaskawie będe mógł/mogła pracować" To komu ma zalezeć na pracy: Pracodawcy czy pracownikowi? No i niby czemu Pracodawca miałby miec obowiązek zapewnienia dojazdów ? Pracodawca ma takie prawo - jesli pracownik sie sprawdza, jeśli chce go mieć - czesto z tego prawa korzysta i bywa, ze taki transport zapewnia, ale trudno oczekiwać, zeby nakładać na pracodawców takie obowiązki, tylko dlatego że ktoś jest ON. Jak dla mnie to totalna pomyłka.
  • 0

#23 Minutka

Minutka

    Narrator

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPipPip
  • 2156 postów

Napisano 26 styczeń 2007 - 11:36

[quote name='pineska]Minutko to zabrzmiało tak' date=' jakby praca poza domem była bóg wie jak dobrze płatna. No to cię troche rozczaruję, bo tak się składa, że u mnie w firmie, 99% osób niepełnosprawnych dostaje najnizsze wynagrodzenie. Tak wiec mając taki wybór, to ja bym wolała pracowac w domu, bo nie dość że przyjemniej, nie tracisz czasu na dojazdy, zawsze mozna się jeszcze domem zająć, ewentualnie cos dodatkowego zrobić, no i nie tracisz pieniędzy na dojazd. Jak dla mnie same plusy. A jesli mówimy o większych zarobkach (bo zapewne tacy też bywają) - to nie widze powodów, by osoba zarabiająca wiecej miała miec dofinansowywane jeszcze przejazdy. Skoro inni pracownicy muszą płacić sami za dojazdy, to czemu ON miała by byc specjalnie traktowana w tym wypadku. Każdy musi sam podjąć decyzję - czy woli pracę jako telemarketer i wtedy ma z głowy problem jak dojechac do pracy, czy woli pracę innego typu mimo, że musi sie wtedy liczyć z ponoszeniem kosztów dojazdu.[/quote']
Pinesko - ja nigdy nie twierdziłam w tym temacie, że przejazdy do pracy powinny nam się należeć (co do tego jestem przeciwna). Mi jedynie chodziło i nadal chodzi o kontakt z ludzi, o to żeby być wśród nich, bo nie każdy ma znajomych a praca oznacza w miare normalne życie wśród społeczeństwa.


Co to pracy przez net. Wszystko ma swoje plusy i munisy. Albo przebywanie wśród ludzi i żyć jak inni, chodzić do pracy, starać się jakoś dobrze wyglądąć :) rzetelnie pracować, albo siedzieć w domu w czterech ścianach i prace wykonywać między przygotowaniem śniadanka, obiadku a może i kolacji :P Czy uważasz, że takie podjeście to pracy jest na tyle ok żeby człowiek mógł później odnaleźć się w normalnym zakładzie pracy?! I nie myśl Pinesko, że pracując w domu i zarabiając 650 zł nic się nie traci, bo się nie jeździ do zakładu. Odlicz od tej sumy wydatki za prąd, internet, abonament telefoniczny i eksloatacje komputera a wyjdzie ci tyle samo albo i więcej niż za dojazdy do X firmy.
  • 0

#24 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 26 styczeń 2007 - 13:27

no to nie chcąc uogólniać powiem z własnego punktu widzenia.

Pracuję nie w domu, dojeżdzam do pracy jak wiekszość ludzi.
Jesli o mnie chodzi, to przyznam, że nie zawsze tak było, ale na dzień dzisiejszy jest tak, że wiele bym dała za to, by miec jak najbardziej ograniczony kontakt zarówno z osobami, z którymi przyszło mi pracowac, jak też pracodawcą. Oczywiście nikt mnie na siłę nie trzyma, mogę sie zwolnic ale w imię jakiś tam zarobków oraz innych powodów póki co jestem tu gdzie jestem. Niestety w moim przypadku mozliwości przebywania wśród innych pracowników nie zaliczam do plusów. jesli staram sie jakoś wyglądać - to nie z powodu tego, że chodze do pracy. Z tego powodu to chyba bardziej sie zaniedbuje, bo wciąż brakuje mi na wszystko czasu. (praca + dojazd do i z pracy zajmują mi ok 12 h). Z tego tez powodu bywa również, że nie umówię się już do kina czy na pogaduchy po pracy, bo jedyną rzeczą o której marzę, jest bym mogła wreszcie usiąść i odpocząć troche. Do tych 12 h trzeba tez doliczyc obowiązki domowe typu pranie, sprzątanie, prasowanie :( Co do kosztów - to ja mimo, ze w domu nie pracuję, to mam i telefon i komputer i internet i sądzę, ze większość osób również tego typu rzeczy posiada niezaleznie od tego, czy pracują w domu czy gdzieś poza domem. Poprostu takie czasy, że dziś telefon czy internet to nie tylko narzedzie pracy dla wybrańców.
Nigdy nie byłam w takiej sytuacji jak osoby, które pracują w domu, ale biorąc pod uwagę moje dotychczasowe doświadczenia, to uważam, że praca nie jest najszczęśliwszym sposobem na szukanie znajomości. Uważam, że są dużo lepsze sposoby czy miejsca, gdzie mozna sobie poszukać przyjaciół czy kontaktu z ludźmi. Uważam też, że jeśli ktoś chce czy potrzebuje takich kontaktów to je znajdzie, nie jest chyba zadnym problemem zapisanie się chociażby do jakichś organizacji typu oazy, różne kółka, czy tym podobne. Są takie jak Ipon, czy temu podobne, gdzie ludzie sie spotykają na kawie itp. Jak tylko ma sie ochote wyjść do ludzi, to ja nie widze wiekszego problemu, by znaleźć sobie jakiś krąg ludzi, a ma sie tą przewagę, że jest to dobrowolne i ma sie mozliwość decydowania o tym z kim chce sie przebywac. W pracy tego nie ma.
  • 0

#25 olineks

olineks

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 127 postów

Napisano 26 styczeń 2007 - 19:35

Minutko nic nie wiesz.

Przeczytałaś w moim poście tylko to co chciałaś i zinterpretowałaś to również jak chciałaś. Myślisz, że rodzice czy znajomi tak ochoczo garną się z pomocą finansową? Myślisz, że dlatego podjęłam się telepracy bo pieniądze mi z nieba lecą? Co za bzdury wypisujesz dziewczyno.
Pracuję gdzie pracuję, bo na rynku pracy są takie warunki jakie są, czyli brak miejsc pracy dla ON.
I właśnie dlatego, że nie miałam pieniędzy poszłam do pracy. Nie wiem dlaczego ale większość ludzi ma klapki na oczach. Wystarczy, że napiszę, że masz rentę i pensję i dodam, że renty nie mam bo całą wpłacam na kredyt to tego już nie widzą. Powiedzą tylko: ALE MASZ. Właśnie, że nie mam i jeszcze długo nie będę miała.
Nic o mnie nie wiesz ani o moim życiu więc nie wypisuj głupot.

Nie lubię takiego biadolenia jak to robi rafal25 i piszę o tym otwarcie. Może się to wielu nie podobać. Trudno.

Praca w domu to nie jest normalne życie wśród społeczeństwa? Jak się zamkniesz w 4 ścianach to może i nie.

Przyznaję rację pinesce. Koszty są takie same nawet jeśli nie pracuje się w domu. Koszty dojazdu są mimo wszystko większe niż prąd, internet, komputer, ponieważ wszystkie te ostatnie rzeczy praktycznie każdy ma teraz do użytku prywatnego. Jeśli dojeżdża się własnym samochodem trzeba również doliczyć remonty samochodu, części itp.

Nie mam ochoty dłużej się na ten temat rozwodzić. Myślę, że nic nie da opisywanie kiepskich warunków pracy ON w wielu miejscach pracy.
Nie życzę tego ani Minutce ani rafalowi, żeby przekonywali się jaka naprawdę może być ta integracja poza własnym domem. Różowa tak jak to sobie wyobrazili na pewno w wielu przypadkach nie jest. Ale o tym trzeba się przekonać na własnej skórze, by potem docenić to co się ma.
  • 0

#26 rafal25

rafal25

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 36 postów

Napisano 26 styczeń 2007 - 22:24

wiecie co, czytam wasze opinie i dochodzę do wniosku takiego, że lepsza renta niż praca. Ja wiele bym dał bym mógł mieć samochód by nim dokeżdżać do pracy i jeździc na turnusy, na weekendy, na zakupy, jakieś festyny itd. Dzięki niemu macie większe szanse na wyjście z domu. A ci co niemogą mieć samochodu to i niemają szans na wyjśce z domu po za najbliższy teren, więc dlatego praca w firmie jest lepsza bo gdy jedziesz do niej widzisz ludzi, miasto jak sie rozwija itd, a siedzac non stop w domu to ciekawe jak dlugo wytrzymasz tak? zatankujesz samochod za 300 zł i jezdzisz nim kiedy chcesz i gdzie chcesz, natomiast my co inemozemy miec takich luksusow to chcemy byc wsrod ludzi. Jesli nazekacie na utrzymanie samochodu t ine robcie praw jazdy i nie bierzcie kasy z pfron na samochody. Wiadomo ine wszedzie bedzie integracja, ale bedac wsrod ludzi inaczej sie czujesz. Podchodzac do sprawy tak jak wy to dzis mozna wszystko zalatwic przez net wiec po co z domu wychodzic? A po to by zobaczyc jak miasto wyglada, jak ludzie wygladaja, nawet do kina jak jedziesz to spalisz mniej niz dojazd taxi. Wiesz ile 1 km kosztuje taxi?? 2 zł, a saomchodem zaplacisz duzo mniej, porownujac 100 km taxi kosztowalo by 200 zł, a wlasnym samochodem tyle co koszt benzyny spalone na tym odcinku wiec kolo 30 zł roznica jest. Obliczajac te trase w obie strony samochodem koszt bedzie 60 - 70 zł, a taxi 400 widac roznice?? wiec nienarzekajcie na samochody bo mozecie je uzytkowac a ja nie bede mogl tak samo jak i wielu innych. Bo w wakacje niemam jak pojechac na weekend nad jezoro bo niemam samochodu, a ty siadasz i jedziesz. A jak ci on niepasuje to niejezdzij nim, moze wedy skumasz o co chodzi. A czy jak bralas kiedykolwiek dlugi urlop niezaczynalo ci sie w pewnym momencie nudzic i niechcialas wrocic do pracy?
  • 0

#27 Boginka

Boginka

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 375 postów
  • Skąd:Warszawa

Napisano 26 styczeń 2007 - 23:53

Rafał, nie wiem jak zaawansowana jest w tej chwili Twoja choroba, ale istnieją też rowery (w tym trójkołowe, ze znacznymi ułatwieniami dla kierowcy) i skutery. Będąc osobą dorosłą nie musisz wyrabiać sobie karty rowerowej. Uprzedzając uwagi pod adresem jednośladów - nie jest to równie wygodny środek transportu, ale jest to opcja dla części osób, które nie mają szans na uprawnienia kierowcy, lub co też się zdarza, pomimo uprawnień wolą samochodu zbyt często nie używać.
  • 0

boginka (rzecz. mit.) – duch opiekuńczy lub wiedźma; jakże to ludzkie. :)


#28 Minutka

Minutka

    Narrator

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPipPip
  • 2156 postów

Napisano 27 styczeń 2007 - 00:06

Boginka wpadła na bardzo dobry pomysł. Jeżeli możesz coś takiego używać, to PCPR dofinansowuje do tego typu sprzętu.
  • 0

#29 olineks

olineks

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 127 postów

Napisano 27 styczeń 2007 - 10:44

[quote name='rafal25]Jesli nazekacie na utrzymanie samochodu t ine robcie praw jazdy i nie bierzcie kasy z pfron na samochody. Wiadomo ine wszedzie bedzie integracja' date=' ale bedac wsrod ludzi inaczej sie czujesz. Podchodzac do sprawy tak jak wy to dzis mozna wszystko zalatwic przez net wiec po co z domu wychodzic? A po to by zobaczyc jak miasto wyglada, jak ludzie wygladaja, nawet do kina jak jedziesz to spalisz mniej niz dojazd taxi. Wiesz ile 1 km kosztuje taxi?? 2 zł, a saomchodem zaplacisz duzo mniej, porownujac 100 km taxi kosztowalo by 200 zł, a wlasnym samochodem tyle co koszt benzyny spalone na tym odcinku wiec kolo 30 zł roznica jest. Obliczajac te trase w obie strony samochodem koszt bedzie 60 - 70 zł, a taxi 400 widac roznice?? wiec nienarzekajcie na samochody bo mozecie je uzytkowac a ja nie bede mogl tak samo jak i wielu innych. A czy jak bralas kiedykolwiek dlugi urlop niezaczynalo ci sie w pewnym momencie nudzic i niechcialas wrocic do pracy?[/quote']
Jak zwykle mylisz pojęcia. Narzekam na samochody jako, że są drogie w utrzymaniu, ale nie kwestionuję wygodności ich posiadania. Myślisz, że dlaczego od 5 lat oddaję całą rentę bankowi? Nie brałam kasy z PFRONu na samochód i to był mój wielki błąd, a za błędy się płaci. Nie wszystko można załatwić przez net (jeszcze nie). Owszem pracuję w domu ale nawet mieszkając w małej dziurze mogę zobaczyć jak wygląda miasto. Tak samo było jak nie miałam samochodu. Śnieg i mróz - chodziłam na przystanek autobusowy 2km i prosiłam zupełne obce osoby o pomoc w dostaniu się do autobusu (jeżdżę na wózku). Spotykałam się z różnymi odpowiedziami ale zawsze znalazł się ktoś chętny do pomocy. Gorzej z kierowcami autobusów.
Rafał samochód to nie tylko benzyna.. to również części i amortyzacja (czyli wysłużenie pojazdu). Dlatego jeśli liczysz, że koszt podróży to tylko spalona benzyna to niestety grubo się mylisz. Przez dwa miesiace odkładałam pieniądze na części do samochodu. Wydałam 600 zł i tylko na takie podstawy jak świece, przewody, amortyzatory, bębny, szczęki, filtry i olej do wymiany. To nie jest naprawa "na zawsze". Za jakiś rok, dwa będę musiała wydać tyle samo, a w międzyczasie jeszcze dużo innych napraw. Teraz np. leci olej ze skrzyni biegów. Też muszę to naprawić. Więc jeszcze raz powtarzam: koszt utrzymania samochodu to nie tylko benzyna. To również ubezpieczenie, które do najańszych nie należy. Ponoszę te koszty w imię swojej wygody i do nikogo ręki po dofinansowanie nie wyciągam, właśnie dzięki temu, że mam tą telepracę.

Dodam jeszcze, ża jak pracowałam w biurze i byłam na urlopie to szczerze żałowałam, że miałam go tylko dwa tygodnie i przez te dwa tygodnie nawet nie pomyślałam o pracy. Urlop jest od odpoczywania a nie od tęsknienia za malutkim pomieszczeniem, w którym przerzuca się stosy papierów.
  • 0

#30 Minutka

Minutka

    Narrator

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPipPip
  • 2156 postów

Napisano 27 styczeń 2007 - 13:37

Olineks - w tym rzecz żeby praca po prostu była wykonywana z satysfakcją, coś co nam odpowiada (choćby po części). Jeżeli tego nie ma to właśnie człowiek tak narzeka na robote jak ty (żeby było jasno - chodzi mi o prace w firmie w której pracowałaś). A nie pomyślałaś, że może to w tobie coś było nie tak, że się tam źle czułaś i miałaś dosyć przerzucania papierów? Bo z twoich postów wynika, że jesteś dosyć "agresywną" dziewczyną. :P

Niestety wszystkie przedmioty się zużywają. Tak jak przytoczony tu samochód tak i komputer. Za jakiś czas i w kompie trzeba będzie wymienić stare części na nowe. Tak, Pinesko - większość ludzi ma już komputery i dostęp do interentu, ale bez telepracy np. mogłabym siedzieć w necie przez 2-3 godziny dziennie żeby sprawdzić swoją pocztę, posuzkać jakiś nowych informacji, poczytać forum iponu itp. :) a tak to trzeba przesiedzieć przed monitorem 6 godzin w pracy + kolejne 3 godziny przeznaczyć dla siebie a to jest razem 9 godzinn dziennie! więc zużycie komputera jak i prądu jest o wiele wyższe. Poza tym nie zgadzam się z tym, że to normalne ponieważ pracodawca ma obowiązek w telepracy zapewnić pracownikowi komputer i opłacać dostęp do internetu. Niestety, część ludzi o tym nie wiem a druga część po prostu się na to zgadza, bo w innym przypadku nie miałaby nawet i tej pracy.
  • 0

#31 kar27

kar27

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 346 postów

Napisano 27 styczeń 2007 - 13:45

Masz racje minutka
  • 0
karol

#32 Boginka

Boginka

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 375 postów
  • Skąd:Warszawa

Napisano 27 styczeń 2007 - 22:31

Difra, ponieważ poleciały aluzje do mnie, jeśli dobrze czytam... Zastosowałam najwyraźniej zbyt duży skrót myślowy, więc należy się wyjaśnienie
Nie sugerowałam dojazdów do pracy rowerem, a jedynie korzystanie z roweru lub skutera jako środka lokomocji poza pracą do wycieczek na miasto i inszych ekspedycji. Po prostu jest to coś co da się załatwić nawet z miejsca, jeśli stan zdrowia na to pozwala i będzie to raczej prościej załatwić, niż zgodę PFRON na dojazdy finansowane.
Rafała za nieroba nie uważam, nie jestem też zdania, że ułatwienia należy zlikwidować. Po prostu wychodzi mi, że na dojazdy do pracy PFRON w tej chwili raczej nie byłoby stać, dlatego dofinansowuje jedynie posiadanie samochodu, a nie jego użytkowanie, Choć oczywiście można zwrócić się do różnych instytucji z takim właśnie pytaniem.
Jeśli ktoś wystąpi o przyznanie dojazdów do pracy i mu się uda czy to w ramach jakiejś fundacji, czy systemu państwowego to proszę bardzo - zabierać bynajmniej nie mam zamiaru, najwyraźniej tego potrzebuje. Natomiast rozumiem, że może to nie być najważniejsza rzecz w ocenie instytucji tak molochowatej jak PFRON, bo tak to już jest z instytucjami, że finansują to co im się opłaca statystycznie, a więc nie zawsze są nawet płaskie krawężniki. Mnie też to nie cieszy, ale po prostu przyjmuję do wiadomości, że rzeczywistość "instytucjonalna" ma się tak, że zimą nawet mi ktoś musi pomagać w poruszaniu się po mieście, pomimo tego, że jestem w fantastycznym jak na ON stanie zdrowia, a tym bardziej, że takiej pomocy może potrzebować osoba z zanikiem.
Mam nadzieję, że z mojej strony w tej dyskusji sprawa jest jasna.
  • 0

boginka (rzecz. mit.) – duch opiekuńczy lub wiedźma; jakże to ludzkie. :)


#33 olineks

olineks

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 127 postów

Napisano 27 styczeń 2007 - 18:41

Doskonale wiem co było nie tak w mojej pracy. Nie muszę się więc zbytnio nad tym zastanawiać. W mojej obecnej pracy staram się tego błędu nie powielać.
Jestem usatysfakcjonowana moim obecnym zatrudnieniem. Są pewne braki ale jestem w stanie je znieść.

Minutko szczerze współczuję Twojemu przyszłemu pracodawcy. Nie ma to jak pracownik, który wybrzydza na wszystko i wszystkich. Twoja świadomość tego co ci się należy wcześniej czy później doprowadzi do tego, że zostaniesz zwolniona z wielkim hukiem. Żaden pracodawca nie ma obowiązku zapewniać pracownikowi komputera i opłacać dostępu do internetu o ile nie wykonuje on pracy w siedzibie pracodawcy. Radzę lepiej poczytać przepisy. Coś na ten temat wiem, ponieważ szukałam takiej pracy w wielu miejscach. Żaden pracodawca nie refundował komputera i dostępu do sieci. Żyjesz złudzeniami, że Twój przyszły szef pościeli ci czerwony dywan pod nogi, a do pracy będziesz chodziła nie po to, żeby zarabiać pieniądze czy wywiązywac się ze swoich obowiązków, ale po to, żeby się "integrować". Powodzenia. Gdybym była twom pracodawcą na "dzień dobry" poprosiłabym, żebyś oglądała drzwi z drugiej strony. Oczywiście to świadczy o mojej agresywości, ale wiesz co? Lepiej mieć własne zdanie niż mazgaić się jaki to świat (i PFRON) jest okrutny bo nie daje nam na srebrnej tacy tego co byśmy chcieli.

Reasumując: nie podoba sie Wam telepraca? Nikt Was do niej nie zmusza. Możecie dalej pasożytować na rodzicach i biadolić jacy to jesteście biedni. Wasze prawo, Wasz wybór.
Swoją droga to ciekawe, chcecie być traktowani jak normalni ludzie ale względów oczekujecie co najmniej jak przy wizycie angielskiej królowej. Niektórzy powinni się okreslić czy chcą żeby się nad nimi trząść czy też chcą być traktowani jak normalni ludzie.
  • 0

#34 olineks

olineks

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 127 postów

Napisano 27 styczeń 2007 - 18:59

nie sprzeczam się z Tobą, ale co ci po racji jak nie masz pracy?
Możesz mieć rację ale dzieci to ty nią raczej nie wykarmisz, rachunków nie zapłacisz, leków też nie kupisz. :P
  • 0

#35 Difra

Difra

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 437 postów

Napisano 27 styczeń 2007 - 20:53

Tak czytam i czytam Wasze wypowiedzi i pewna myśl nie chce mnie opuścić... "nikt tak nie potrafi przywalić kulawemu, jak drugi kulawy" :(
Przykre to, co tu czytam. Nie twierdzę, że nam ze względu na niepełnosprawność należą się hołdy i pomniki. Ale skoro co niektórzy chcą równego traktowania, to życzę szczęścia i nawet kciuki trzymam.

Bo co oznaczać ma w tej dyskusji "równe traktowanie"? Ze słów tu czytanych wniosek wysnuwam taki: zlikwidować PFRON, zlikwidować wózki, laski, protezy, pomoce ułatwiające chodzenie, pisanie, siedzenie, cewniki... Skoro mamy być tacy sami, jak inni, to nie używajmy tych rzeczy, których większość społeczeństwa nawet na oczy nie widziała. :evil:

Znów wniosek z postów tu czytanych: dużymi słowy potrafimy wynieść się na piedestały, prawda? Jesteśmy tacy genialni, samodzielni i tak wymagamy od siebie... reszta, która nie ma pracy lub czeka, że może ktoś pomoże, wskaże kierunek, da pomysł jest tylko leniem i roszczeniowcem. Ale nie zauważamy jednej rzeczy, a może już nie pamiętamy, że nam też ktoś kiedyś podał rękę... zawoził do pracy, popchnął na studia, lub przyszedł do domu z propozycją pracy /nawet husteczkowej, ale jakieś zawsze.../

Szlag mnie trafia, gdy czytam o tym, iż mamy przejazdy MPK za darmo. No fakt. To jest darmowe, ale czy każdy z "kulawców" jest sam w stanie wejść do autobusu /nawet jeśli jest to niskopodłogowy/, skoro ma kłopot z samodzielnym wyjściem z domu? Są różnego rodzaju choroby, w różny sposób ogranicza nas nasza niepełnosprawność i stosowanie tu jednej miarki na wszystkich jest totalnym idiotyzmem.

Ja mogę zrobić dużo, wejdę do tego darmowego tramwaju, czy nawet zniżkowego PKS, czy pociągu, ale zimą ktoś musi mi pomóc zapiąć pod szyją guzik w płaszczu, bo z domu po prostu nie wyjdę.

Nie mam prawa jazdy, nie mam auta i nie planuję mieć: są to duże koszta i nie sądzę by stać mnie było kiedykolwiek na kupno i utrzymanie rzeczonego. Owszem, byłoby to możliwe, gdybym mieszkała w ciepłym kąciku u mamusi. I było tak nawet, że i mnie mamusia do pracy dowoziła chociaż kopytka mam zdrowe :P ale ciężarów z pomocami logopedycznymi już nie uniosę :angry: Nawet zdażyło mi się do pracy pojechać rowerem /też padł tu "cudowny" wg. mnie pomysł używania roweru/ ale- na Boga- nie zimą i nie w deszcz, i nie w jakieś wietrzne pogody!!!!!!!!!!!!!!!! A pracuje się przecież nie tylko latem :evil1:

Miałam w życiu cholernie dużo szczęścia. Spotkałam ludzi, którzy mi pomogli, mieszkałam w mieście, trafiło mi również, że i intelektu z góry lub genetycznie mi przydzielono. Miałam to szczęście, że i power posiadam, że okoliczności i miejsca mi sprzyjały i jakoś sprzyjają, ale nie oznacza to, że każdemu równo przydzielono. Ktoś na moim miejscu- możliwe- zrobiłby więcej, a ktoś inny mniej.


Dyskusja ogólnie zeszła na inny temat niż początkowo wątek był podjęty. Za to chętnie tu sobie dowalamy. Proponuję wrócić do wątku podjętego przez Rafała. Natomiast jeśli nie mamy mu nic do powiedzenia w tej kwestii, nie mamy pomysłu jak ma się wyrwać ze swojej samotni, to wykażmy choć troszkę empatii i nie wbijajmy chłopaka w rolę nieroba, bo odnoszę wrażenie, iż właśnie jest na etapie poszukiwań i chce znaleźć pomysł na siebie, skoro podjął ten wątek.

  • 0
Pies szczeka- karawana idzie dalej!

"Albo jest idealizm, albo jest materializm, albo nie ma ku.wa nic śmiesznego" [W.Dymny]

#36 Difra

Difra

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 437 postów

Napisano 27 styczeń 2007 - 22:51

Boginko, owszem- kolokwialnie rzecz ujmując- "poleciały aluzje" również do Ciebie. Ale nie jesteś osamotniona, gdyż pisałam to do Wszystkich, biorących udział w tej dyskusji.

Ogólnie rzecz ujmując, dyskusja ta dawno wykroczyła poza temat wątku. Proponuję założenie innego, dotyczącego własnego sposobu radzenia sobie w pracy, dojazdach do owej itp.

Co do PFRONu, to mam własne zdanie na temat finansowania i dofinansowywania różnego rodzaju przedsięwzięć przez ową instytucję i nie jest to pozytywne zdanie. Doświadczyłam tego solidnie, nawet nie mając roszczeniowej postawy. A może właśnie trzeba mieć japę szerszą niż bary i wykłócać się na każdym kroku o wszystko? :/

Możecie mnie nawet nie lubić, jednak moje zdanie nadal jest takie, że ON i sprawni nie z jednej gliny są zrobieni i niestety ON'kom pomoc w różnym stopniu jest nie tylko potrzebna, ale wręcz konieczna.

  • 0
Pies szczeka- karawana idzie dalej!

"Albo jest idealizm, albo jest materializm, albo nie ma ku.wa nic śmiesznego" [W.Dymny]

#37 Rafalek

Rafalek

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 1105 postów

Napisano 28 styczeń 2007 - 12:54

[quote name='rafal25]Mam zanik mięśni i jestem na wózku. Dlaczego osoby z WTZ mają mieć transport darmowy w obie strony do "przechowalni" i to nawet te osoby które są głęboko upośledzone' date=' a my gdy chcemy pojść do normalnej pracy to jest problem??[/quote']
Bardzo słuszna uwaga. Dlaczego w tym kraju największą pomoc niesie się osobom upośledzonym umysłowo? Nie pisze, że się im nie należy, jednakże skoro dajmy na to jakiś ON jest świetnym grafikiem, webmasterem, ekonomistą, to mu się nie pomaga w taki sposób? Od kilku lat pracuje w domu, bardzo sobie chwale, ale wolałbym gdybym rano miał wstać i udać się do zakładu pracy lub być do niego podwiezionym.
  • 0

"Boże, daj mi siłę by zmienić to co mogę zmienić
i odwagę by zaakceptować wszystko, czego nie mogę zmienić,
i mądrość, bym znał różnicę".


#38 Boginka

Boginka

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 375 postów
  • Skąd:Warszawa

Napisano 27 styczeń 2007 - 23:34

Czy jestem czy nie jestem osamotniona to jest, panie dzieju, nieistotne. Za swoje słowa odpowiadam, a Twoja reakcja świadczyła o tym, że mogły zostać zrozumiane inaczej niż chciałam. A tego w dyskusji prowadzonej wyłącznie słowem pisanym, należy unikać. :)
Co do pomocy - a zgoda, że jest. W różnym stopniu zależnie od stanu zdrowia, intelektu czy nawet charakteru, ale zgoda (choć pod tą gliną za nic się nie podpiszę). Ino stosunku PFRONu żadne dyskusje na forum ani nawet apele raczej nie zmienią. Instytucje często tak mają - jak się traktuje człowieka jak statystykę to wychodzi, że coś się "nie opłaca", "nie jest priorytetowe" i ogólnie "nie". Tę pomoc, której instytucja świadczyć nam ewidentnie nie chce lub nie może, trzeba na kogoś przenieść - rodzinę, znajomych, fundację czy firmę usługową. Po czym zastosować się do zdania z Twojej sygnatury.
  • 0

boginka (rzecz. mit.) – duch opiekuńczy lub wiedźma; jakże to ludzkie. :)


#39 Difra

Difra

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 437 postów

Napisano 27 styczeń 2007 - 23:55

pod tą gliną za nic się nie podpiszę

wyjaśniając, by nie być źle zrozumianą :cool:
"nie z jednej gliny", bo też inne potrzeby mają jedni i drudzy. Wiadomym jest oczywiście, że potrzeby mamy te same, co reszta populacji, ale ONki mają również ponadpodstawowe... Czasem jest to nakarmienie, czasem ubranie, czasem umycie, czasem pomoc w tym, by dojechać do pracy. Czyż nie?

A że uzdę mam cały czas, to chyba wiesz :)

  • 0
Pies szczeka- karawana idzie dalej!

"Albo jest idealizm, albo jest materializm, albo nie ma ku.wa nic śmiesznego" [W.Dymny]

#40 rafal25

rafal25

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 36 postów

Napisano 28 styczeń 2007 - 09:59

Mam zanik mięśni i jestem na wózku. Dlaczego osoby z WTZ mają mieć transport darmowy w obie strony do "przechowalni" i to nawet te osoby które są głęboko upośledzone, a my gdy chcemy pojść do normalnej pracy to jest problem??
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych