Czasem ... wstydze sie swojej niepełnosprawności !!!
#21
Napisano 09 maj 2006 - 08:47
No ...hm ...no nie ma ich....
Zostało raptem kilku i bardzo ich cenię. :?
A jak słyszę" Jezu ,jaka biedna ta dziewczyna" to mnie skręca .
Mam silny charakter ,dałam radę tylu przeciwnościom , niepotrzebne mi użalanie.
Najlepiej ,jak nikt nie będzie zwracał na mnie uwagi. :evil:
gen. Maximus
#22
Napisano 09 maj 2006 - 09:16
TOBIE aberade i ankh nikt z rodziny nie zadal takiego pytania - mam na mysli rodzine, ktora widuje sie raz na jakis czas, przy okazji uroczystosci rodzinnych i obce osoby bo takie tez sie zdazaja?
#23
Napisano 09 maj 2006 - 09:33
a jak juz z kimś rozmawiam i się coś spyta jak moje zdrowie czy coś, albo czy mam jakies ruchy w nogach - to zawsze odpowiedam poprostu: nie mam
pada pytanie: a są szanse?
ja odpowiadam: nie ma
i temat się kończy
co to za filozofia? dla mnie żadna ...
#24
Napisano 09 maj 2006 - 09:46
"A chodzisz trochę..?"
Zawzięłam się, pozbyłam się wózka, balkonika, kul...
Chodzę.. ale nie kucne i nie wstanę, nie pobiegnę, nie kopnę,
To teraz są pytania
"A Biegasz trochę.............?
Wrrrrr
Nieważne w jakim ON jest stanie, chodzi , jezdzi -takie pytania czy inne będą niestety.
Trzeba się na nie uodpornić.....
Ja mówię " biegam i mam nawet medal srebrny na 100 m?
Już mnie ludzie nie ruszają, rodzina dalsza wie ,że lepiej nie zaczynać ze mną bo jestem WREDNA .
A ja tylko wyrażam swoje zdanie głośno.
A jak już mnie ktoś wkurzy to dogryzam ....
łysemu wujkowi kupuje grzebienie szczotki do włosów,
Grubej cioci zadaje pytania czy wchodzi w rozmiar 38 ,bo mam dla niej ładne spodnie [ a wiem ze wchodzi w 42]
Wiem ,jestem wredna, złośliwa, ale muszę taka być, bo mnie zagryzą, nazadają miliony głupkowatych pytań.
gen. Maximus
#25
Napisano 09 maj 2006 - 09:49
A teraz ciekawostka: na pierwszej mojej komisji, w 1994 roku (wtedy jeszcze były komisje) jedna z pań doktor (średnia wieku 75) poradziła mi, żebym się świętej wody napiła i wiarę miała, to będę biegać! :twisted: :twisted: To podobno był lekarz, orzecznik, autorytet!!!
Nie wstydzę się! Nie widzę powodu. Podchodzę do sprawy podobnie, jak Ania - Aberade: albo ktoś jest normalny i widzi we mnie człowieka - albo... nie ma go, tak po prostu.
Okolicznych mieszkańców osiedla "wychowałam", zupełnie naturalnie odpowiadając na pytania i ucinając tym samym niepotrzebne dyskusje.
Przykro mi było (ale przykro, nie wstyd) jedynie raz: kiedy - odprowadzając urnę z prochami najbliższego mi człowieka - musiałam jechać na wózku... A poza tym? Ja nie widzę powodu do wstydu! A jeśli ktoś jest innego zdania - to jego problem! Nie ma przecież przepisu, że wszyscy muszą mnie lubić i akceptować :!: Ale... to jest niezależne od sprawności, naprawdę!
#26
Napisano 09 maj 2006 - 10:36
Ale wiesz... moja teściowa (już bywsza, bo Andrzej nie żyje) cały czas jest święcie przekonana, że nie przychodzę do niej tylko dlatego, że nie chcę, a nie dlatego, że 2 piętro jest dla mnie barierą nie do pokonania... A co jej tam orzeczenia profesorów, co tam rezonans i inne takie - przecież gdybym tylko chciała...
tak to wlasnie jest , niewiedza ludzka (E) , moja tesciowa rowniez twierdzi podobnie , ze nie przyjezdzamy do nich bo nie chcemy, ale ciezko jest sie domyslic, ze chcemy, ale jak mam sie dostac na 3 pietro (E) , oczywiscie maz wnioslby mnie, ale to jest za duze ryzyko, strome chody, pozatym nie bede przeciez siedzic w domu non stop nie mogac nawet skorzystac z toalety (kibelek 1m/1m), maz pewnie chcialby mnie zabrac do znajomych a tu buch gdzie sie nie spojrzy wszedzie schody. wydaje mi sie ze to przez to ze za malo przebywamy razem a przeciez tesciowa moglaby nas odwiedzac ale po co .... nie? , lpeiej sie widywac raz w roku na pizzy , ludzie nie widza tego ze glupie schody moga stanowic dla nas ogromny problem, ile razy tlumaczylam " ja nie moge wiec wy przyjedzcie" ... i dalej to samo :?
A teraz ciekawostka: na pierwszej mojej komisji, w 1994 roku (wtedy jeszcze były komisje) jedna z pań doktor (średnia wieku 75) poradziła mi, żebym się świętej wody napiła i wiarę miała, to będę biegać! To podobno był lekarz, orzecznik, autorytet!!!
hehe mi lekarz w Reptach (Pietruszka) zalecil bioenergoterapie, machanie wachadelkami nademna i -----obmacywanie mnie przez bioenergoterapeute ktory stwierdzil ze WLOS mowi ze za pol roku bede chodzic haha
Co do pytan o chodzenie to wk@#$%^$# mnie to bo ile razy mozna odpowiadac !@@#%@ na to same pytanie az mnie sciska w zoladku no ale odpowiadam roznie w zaleznosci od tego jaki mam humor. Tak mysle ze bedzie duzo ludzi na tej komuni wiec przykleje sie do kogos "nnormalnego" i unikne tego typu pytan ...
A wlasnie sobie przpomnialam, niedawno poznalam kolezanke mojej mojej matki chrzestnej corki (siostry mojej chrzestnicy, ktora wlasnie w niedziele ma komunie), ktora zachorowala na raka kosci i amputowali jej noge pozniej miala przezuty itp , moja chrzestna kupila jej laptopa , oplacila rozwniez bezprzwodowy internet na rok i dzieki temu duzo rozmawialysmy w czasie jej pobytu w szpitalu, ktoregos dnia zapytala jaki jest powod tego ze nie chodze, to powiedzialam jej ze mialam wypadek, zlamanie kregoslupa z uszkodzeniem rdzenia kregowego, a ona : a bo wiesz wszyscy mowia szczegonie tata Eweliny (corki mojej kuzynki) ze nie chodzisz bo nie chcesz, bo sie zablokowalas psychicznie :? :? :? .... normalnie mnie zatkalo, ale badania rezonansu to nic, dlugoletnia rehabilitacja tez nic ... :evil: , na szczescie Magda jest na bierzaco z nauka w klasie bio-chemicznej i zrozumiala o co chodzi ... przynajmniej tak mi sie wydaje
#27
Napisano 09 maj 2006 - 15:06
Ale ludzie głupoty gadają , z niewiedzy? Tobie mimo wiadomej diagnozy ,postawili nową...
Hm...
Tacy ludzie, co człowiek to pogląd.
Ja jak zachorowalam ,a mieszkam w małym miasteczku, to tak huczało od plotek.
..Mąż tak ja pobil, a spadła ze schodów, a bo PIłA!!!..
A wystarczy poczytać od czego są udary mózgu.....
Zatorowość żylna....
Ale gdzie tam, jak można rozprowadzić sensację....
Added after 39 minutes:
Ze względu na temat tu prowadzony, zrobiłam sama sobie dzisiaj mały test.
Poszłam do sklepu komputerowego,i jak nigdy gadałam z Panem sprzedawcą jakbym żadnych problemów nie miała nigdy z mówieniem
ZERO WSTYDU
No weszła obca Pani ,stanęła za mruknęłam" Dowidzenia "i poszlam.
Nareszcie wiem co mnie zawstydza!!!
Ludzie w ogonkach i ja z nimi, stoją i słuchają....
gen. Maximus
#28
Napisano 09 maj 2006 - 16:00
#29
Napisano 09 maj 2006 - 16:16
Każdy/a z Nas musi pogodzić się z tym wewnątrz siebie
gen. Maximus
#30
Napisano 10 maj 2006 - 22:04
#31
Napisano 10 maj 2006 - 23:06
Kiedyś jeden ksiądz [jak byłam dzieckiem]skomentował;skarcił mnie jak mogę wykorzystywać dzieci do wożenia mnie. Zdębiałam , w pierwszej chwili nie wiedzałam o co mu chodzi, żartuje czy co :?: :!: ludzie bywają dziwni. :?
#32
Napisano 10 maj 2006 - 23:39
Added after 6 minutes:
apropo dzieci ostanio jak wyjezdzalam z windy aby sprawdzic co jest w skrzynce bo oczekiwalam na list (bylam bez butow), natknelam sie na matke z synkiem na rowerku i dzieckiem w wozku ... wyjezdzam a ten malolat specjalnie rowerkiem na mnie ... i bach mi w podnozek - na szczescie w podnozek nie w stopy bo zdazylam zamenewrowac wozkiem, malo nie osiwialam z wraznia, 3 letnie dziecko i taki numer !!! wlosy mi deba stanely!!!
#33
Napisano 11 maj 2006 - 00:07
Kiedyś oj też byłam pyskata .W podstawówce wychowawczyni mojej klasy zaproponowała mi rozrywkę.Żebym pojechała z ''kolegami''z klasy na basen i popatrzyła sobie jak pływają i się świetnie bawią.To ja na to grzecznie,że nie dziękuję ,że patrzenie na innych mnie nie bawi.A ona zaczeła mnie przekonywać,że czemu nie ,nie mam racji,że popatrzę sobie na ''kolegów''Szlak mnie trafił i zaczełam babce ostrzej tłumaczyć ,czemu nie uważam tego za przyjemne.Moja koleżanka zauważyła,że ta bezowocna dyskusja doprowadziła mnie prawie do ostateczności (MMM) .Prawie powiedziałam babce,że jest głupia.
Added after 10 minutes:
A jeszcze jedno zdarzenie.To było jakieś 2 lata temu.Jeżdzę sobie po dworzu moim elektrycznym wózkiem i spotykam panią ,która przez wiele lat prowadziła w moim mieście stowarzyszenie przyjaciół dzieci niepelnosprawnych.Zna mnie dość dobrze ,wie że wystawiam czasem moje prace,wie że maluję itp.I słyszę od niej coś w stylu.że jeżdzę po dworzu bo nie mam co ze sobą zrobić,że się nudzę.I zatkało mnie.To co już spacerować mi nie wolno :?: :!: Jakoś mnie to uraziło ,bo nie należę do osób które leżą i patrzą w sufit.
#34
Napisano 11 maj 2006 - 11:39
apropo dzieci ostanio jak wyjezdzalam z windy aby sprawdzic co jest w skrzynce bo oczekiwalam na list (bylam bez butow), natknelam sie na matke z synkiem na rowerku i dzieckiem w wozku ... wyjezdzam a ten malolat specjalnie rowerkiem na mnie ... i bach mi w podnozek - na szczescie w podnozek nie w stopy bo zdazylam zamenewrowac wozkiem, malo nie osiwialam z wraznia, 3 letnie dziecko i taki numer !!! wlosy mi deba stanely!!!
trzeba bylo najechac na niego tak zeby sie przewrocil na tym rowerze 8) ja bym tak zrobil mialby nauczke gowniarz
#35
Napisano 12 maj 2006 - 01:00
trzeba bylo najechac na niego tak zeby sie przewrocil na tym rowerze 8) ja bym tak zrobil mialby nauczke gowniarz
Widzisz problem Jacku, ale nie zauważasz jego źródła...
Mamusię tego "beztroskiego" dziecka na rowerku należało opier..., a nie dziecko. Jeśli dorośli nie nauczą swoich dzieci właściwego zachowania, to jestem pewna, że Twoja chęć agresywnego ataku na 3-latka, byłaby o wiele bardziej nierozsądna, niż zachowanie tego malca i nie nauczyła go niczego poza tym, że trzeba być agresywnym...
Nie wymagajmy od dzieci więcej, niż od siebie samych :!:
— Victor Hugo
#36
Napisano 12 maj 2006 - 07:09
Parę lat temu byłam na wakacjach w Sławie śl. Słabo jeźdzę na wózku, więc kuzynka przepchała mnie przez największe wertepy i dziury... Wzbudzałyśmy tym niemałą sensację. Do tego stopnia, że jedna dziewczynka tak się na nas zagapiła, że wjechała rowerkiem w drzewo(dobrze, że nic jej się nie stało)
Co do wycieczek i wyjść szkolnych, to ja w LO miałam bardzo "pomysłową" wychowawczynię(WF-istkę). Na wycieczki moja klasa wyjeżdzała w góry, gdzie pani Marta robiła im mnóstwo zajęć w terenie. Na pytanie, co miałabym tam robić? Odpowiedziała mi "możesz siedzieć w pokoju". Oczywiście w takim układzie, na wycieczki nie jeździłam :x Raz w dzień wiosny moja klasa miała zaplanowane wyjście do muzeum przyrody, na szczęście pani od chemii powiedziała mi, że tam większość schodów jest tak stromych, że zdrowemu człowiekowi trudno je pokonać. Moja wychowawczyni była tym faktem wyraźnie zdziwiona i powiedziała "to lepiej zostań w domu" :evil:
#37
Napisano 12 maj 2006 - 12:30
Ja czasami jak idę do sklepu a patrzę na ludzi a szczególnie na młodzież to mi jest żal że ja nie mam to co oni mają zdrowie,chodzą do pracy.koleżankami się porozmiają,jadą gdzie chcą itd.
Added after 22 minutes:
Ja nie wiem czy się wstydzię chyba nie ale żal mi jest wszystkich osób którzy mają umię rozmiawiać na róznie tematy
,,JESTEM ZA BARDZO SKRYTA I TO JEST ŻLE'
#38
Napisano 12 maj 2006 - 13:27
#39
Napisano 12 maj 2006 - 13:37
#40
Napisano 12 maj 2006 - 14:59
Pewnego razu, za chłopakiem (utykającym) jakieś smarkacze wołali - "kulawy", "kulas" itp... Wystarczyło im odpowiedzieć tak: - Lepiej być kulawym, niż odmóżdżonym :-D Taką odpowiedź można dopasować do każdego i wcale nie trzeba być pyskatym, wulgarnym ani agresywnym, gdyż można na tym bardzo źle wyjść.
Zaczepki należy ucinać krótko i szybko, nie czekając na próbę odpowiedzi i w żadnym wypadku nie wdawać się w dyskusję z takimi prowokatorami.
— Victor Hugo
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych