Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

Czy warto ryzykować?????


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
21 odpowiedzi w tym temacie

#1 Maskotus

Maskotus

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 562 postów

Napisano 07 luty 2003 - 03:22

Co powinna poczynić para zakochanych pragnąca mieć dziecko to wszyscy wiemy. Ale co w przypadku gdy jedno z rodziców jest osobą niepełnosprawną i jego choroba jest dziedziczna? Czy warto ryzykować? Czy warto poczynić taki krok wiedząc, że skazujemy takiego dzieciaczka na nie łatwe życie? A może w takim przypadku można a raczej trzeba myśleć tylko o podjęciu adopcji?
  • 0

#2 marder

marder

    evil admin

  • Administrator
  • 3586 postów
  • Skąd:/home/marder

Napisano 07 luty 2003 - 03:57

Maskotku, na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Jest to na pewno kwestia indywidualna, i nie można tu generalizować. Mogę tylko powiedzieć, że jeśli istniało by duże pradopodobieństwo że moje dziecko odziedziczy po mnie padaczkę, to nie jestem pewien jaką decyzję bym podjął...
  • 0

Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym. 

 

Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.


#3 marder

marder

    evil admin

  • Administrator
  • 3586 postów
  • Skąd:/home/marder

Napisano 07 luty 2003 - 10:18

Maskotku, zabiłeś mi niezłego ćwieka... :shock: Dotąd nie zastanawiałem się nad tym, po prostu nie brałem w ogóle pod uwagę możliwości posiadania syna lub córki. :oops:
  • 0

Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym. 

 

Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.


#4 alojzik

alojzik

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 267 postów

Napisano 07 luty 2003 - 14:04

ja tylko słówko ...
Pytasz Marderku : Czy warto ryzykować? Czy warto poczynić taki krok wiedząc, że skazujemy takiego dzieciaczka na nie łatwe życie?
hm... a czy my mamy łatwe życie ? i czy mimo to nie jesteśmy na swój sposób szczęśliwi ?
Ja jestem na wózku i wiem że i z punktu siedzenia można przeżywać piękne chwile, można mieć rodzinę, pracę, poczucie własnej wartości jak również przeżywać smutki - ale to wszystko składa się na życie KAŻDEGO z nas.
Spójrzcie tak wszyscy na siebie i z ręką na sercu powiedzcie mi czy rzeczywiście jesteście tacy nieszczęśliwi ?
Jeżeli tak to najczęściej wynika to z naszego ustroju, bo: np. nie mamy pieniędzy, pracy ... itd - gdyby państwo zapewniło nam godziwe życie to nie sądzę aby nasze inwalidztwo było takie straszne.
Pytasz czy usuwać ...
gdy tak sobie pomyślę że mogłoby mnie nie być ... brrrr

Wiem jednak że są różne choroby, niesprawności dlatego nie sposób odpowiedzieć na Twoje pytanie jednoznacznie. Każdy z nas ma świadomość swojej choroby i decyzję należy podjąć indywidualnie - pomyśleć nad swoim życiem czy rzeczywiście da się żyć z naszymi dolegliwościami ?

Nie umiem pisać, wyrażać tego co czuję - zawsze wolałam rozmawiać ale mam nadzieję że zrozumiecie o co mi chodzi ....
Wiem jednak że nie oddałabym swojego życia za żadne inne mimo wszystko
  • 0
Olik

#5 alojzik

alojzik

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 267 postów

Napisano 07 luty 2003 - 14:06

a może tylko ja wśród Was jestem taką szczęściarą że cenię sobie własne życie pomimo wszystko .... :?: :?: :?: :?: :?: :?: :?: :?: :?:
  • 0
Olik

#6 rrybka

rrybka

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 729 postów

Napisano 07 luty 2003 - 16:24

Alojziku nasi chłopcy nie są nieszczęśliwi, ja też nie a podobnie jak Ty siedzę na wózeczku... lecz on nie oznacza dla mnie końca świata. Chociaż dzisiaj usłyszałam od lekarza, że choroba zabrała mi pogodną przyszłość. Dotychczas nie podchodziłam do siebie, ani do swojego schorzenia w ten sposób.... zaznaczam nie jestem nieszczęśliwa w tym odmienionym świecie, niemniej jednak jeszcze wiele muszę się nauczyć.
A teraz zasadniczy problem, który poruszył Maskot....

Czy warto ryzykować? Czy warto poczynić taki krok wiedząc, że skazujemy takiego dzieciaczka na nie łatwe życie?

Przyznaję w tej kwestii rację Marderkowi, to indywiualna sprawa każdego człowieka. Mam dwoje dzieci i moje schorzenie ma podłoże genetyczne... nie wiedziałam o tym wcześniej i muszę szczerze przyznać, iz gdybym to wiedziała nie wiem jaką decyzję bym podjęła, bo teraz nie czas i miejsce o tym mysleć. Alojziku rózne są schorzenia... wózek nie jest tym najgorszym co może spotkać naszego potomka. U mego syna ujawniła się ta wadliwa genetyka w obu nerkach... u mnie na rdzeniu kręgowym.... gdzie ujawni się u wnucząt i czy się ujawni tego nie wiem, ale bardzo się tego boję.
Maskot poruszył bardzo ważny problem, jednak myślę, że na forum tego się nie rozstrzygnie, to trzeba uczynić we własnym sercu i własnym sumieniu.
Przepraszam nie moge się rozpisywać, nie mam czasu dzisiaj..... baluję by poprawic humorek nadpsuty przez nadgorliwego doktorka ;) :-P Zapewniam, iż wrócę z uśmiechem :-D :-D :-D :-D :-D :-D
POZDRAWIAM
  • 0
rrybka nigdy nie tonie

#7 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 07 luty 2003 - 23:05

Ja uwazam ze trzeba sie zastanowic jaki stopien ryzyka jest ja rodzilam Louis pozno i wiedzialam ze moze byc problem ale nie robilam badan i teraz z perspektywy czasu nigdy bym nie chciala jej zamienic na inne dziecko LOuis jest nasza drugi raz zrobila bym to samo a my robimy wszystko zeby byla szczesliwa i mocno kochana
  • 0

#8 marder

marder

    evil admin

  • Administrator
  • 3586 postów
  • Skąd:/home/marder

Napisano 08 luty 2003 - 00:55

Drogi Alojziku, ja jestem szczęśliwy. :-D :-D Nie jestem jednak pewien, czy chciałbym skazywać swe dziecko na dożywotnie łykanie piguł, które pozwalają jako-tako funkcjonować... Nie będę tu jednak opisywał cieni i blasków mej egzystencji. ;) Pewne dla mnie jest tylko jedno: jeśli kiedykolwiek będę rodzicem, będę je kochał i troszczył się o nie, niezależnie od faktu czy będzie pełnosprawne, czy też nie.
I jeszcze jedno: nigdzie nie wspomniałem o usuwaniu...
  • 0

Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym. 

 

Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.


#9 alojzik

alojzik

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 267 postów

Napisano 08 luty 2003 - 13:53

Przepraszam Marderq - teraz dopiero zobaczyłam że nie mówiłeś o usuwaniu. W ostatnim zdaniu napisałeś o adopcji a ja w pośpiechu przeczytałam aborcji ..... sorki ... (cmok)
  • 0
Olik

#10 marder

marder

    evil admin

  • Administrator
  • 3586 postów
  • Skąd:/home/marder

Napisano 08 luty 2003 - 14:52

Alojziku... O adopcji również nie pisałem. Post w którym jest to zdanie, jest dziełem naszego drogiego Maskotka :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :D :D :D
Pozdrawiam
  • 0

Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym. 

 

Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.


#11 alojzik

alojzik

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 267 postów

Napisano 08 luty 2003 - 19:34

:oops: :oops: :oops: :oops: :cry:
obiecuję czytać uważniej .... to wszystko oczywiście dotyczy postu Maskotka :oops: :oops:
  • 0
Olik

#12 Maskotus

Maskotus

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 562 postów

Napisano 08 luty 2003 - 23:57

No tak Alojziku. Za szybko przeczytałaś i wyniknęła delikatna pomyłka. Nikt tu na pewno nie mówił o aborcji bo ta nie wchodzi (bynajmniej w moim mniemaniu) w grę.
  • 0

#13 Maskotus

Maskotus

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 562 postów

Napisano 09 luty 2003 - 00:01

No tak Alojziku. Za szybko przeczytałaś i wyniknęła delikatna pomyłka. Nikt tu na pewno nie mówił o aborcji bo ta nie wchodzi (bynajmniej w moim mniemaniu) w grę.
  • 0

#14 sonia

sonia

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 356 postów

Napisano 09 luty 2003 - 19:01

Maskot - chyba najlepiej zapoznać się z możlwiością wykonania badań http://darzycia.nowo...c.php?p=111#111
i postąpić zgodnie z własnym sumieniem i partnerki.
należy podkreślić, że istnieje zawsze ryzyko. Genetyka- to niestety ruletka dla nas wszystkich. Ale czy nie nudny byłby świat wyłącznie ze zdrowych?
  • 0
Dar Życia Pozdrawiam, Sonia

#15 Maskotus

Maskotus

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 562 postów

Napisano 10 luty 2003 - 00:45

Moja choroba jest chorobą dziedziczną. Z tego powodu właśnie nie planuje mieć swoich własnych dzieci. Mimo to nie czuje się z tym aż tak bardzo źle. Teraz gdy mam pełne prawo zastanawiać się, planować tą kwestię to wiem, że o wiele lepiej jest starać się o prawo do adopcji dziecka. Nie chciałbym aby moje dziecko przeżyło to co ja, łamiąc się w zasadzie codziennie w rękach swojej matki(mam wrodzoną łamliwość kości). Soniu dziękuję ci za te adresy. Nie uważam żeby były one mi potrzebne kiedykolwiek. Wiem, że jeśli by się zdarzyło, że dzieciaczek byłby w drodze, uznałbym to za coś naturalnego, coś co najwidoczniej stać się musiało. Uważam też, że adopcja jest dobrym rozwiązaniem dla ludzi którzy mają świadomość tego co ja. Nie dowiadywałem się dokładnie ale z tego co wiem małżeństwa „mieszane” nie mają tak łatwo z pokonaniem tych procedur i otrzymaniem zgody na podjęcie adopcji. A może ktoś z Was wie na ten temat coś więcej? (E)
  • 0

#16 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 10 luty 2003 - 15:28

Kochani w Polsce jeszcze duzo ludzi ma dziwne nastawienie do adopcji bo to nie twoje po co ci obce a co z niego wyrosnie zupelnie chore jak to nie twoje co za roznica kto urodzil to ten co wychowuje zajmuje sie to ten jest rodzic u nas takiego problemu nie ma bardzo duzo ludzi adoptuje dzieci ci ktorzy nie maja lub juz maja albo niektorzy uwazaja ze trzeba pomoc tym co juz sa i nie rodza swoich tylko adoptuja dlatego tu nie ma domow dziecka poniewaz brakuje dzieci nie ma dzieci bez rodzicow pozdrowienia Renata Adopcja tu jest bardzo kosztowna
  • 0

#17 Maskotus

Maskotus

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 562 postów

Napisano 10 luty 2003 - 16:29

Polsce jeszcze bardzo daleko do takiego stanu. My Polacy myślimy jeszcze bardzo stereotypowo. Może spowodowane jest to ogólnie strachem przed tym co powiedzą na to inni?
Np. niepełnosprawne dzieci, mieszkające w polskich domach dziecka mają praktyczne zerowe szanse na to że ktoś obdaruje je miłością. Jedyną szansą na znalezienie rodziny jest „zagranica” z w szczególności państwa skandynawskie. Qrcze troszkę wstyd....
  • 0

#18 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 12 luty 2003 - 11:16

Witam!

Odnoszac sie do Polakow , do adopcji w Polsce i do domow dziecka, wiecie u nas poki co domy dziecka , były, sa i bede a dlaczego???
bo u nas jest zacofanie, i to ogromne, pluszaku i tu nie chodzi o wstyd co sasziedzi powiedza, (a moze w niektorch przypadkach). Ja osobiscie spodkalm wiele osob , ktore nie moga miec dzieci , maja wszystko .... procz tego co dla rodzicow najwazniejsze "dzidziusia", malego slodkiego brzdacatyle tylko ze na słowo adopcja ,wyglada to mniej wiecej tak! cooo......? adopcja? eeee no co Ty , a jak to bedzie dziecko narkomana!!!! , a moze gwalciciela , czy mordercy!!! Kuzwa jak uslyszalam takie pierdoly , krew sie we mnie zagotowala! Powiedzcie jaka macie gwarancje , ze nasze dzieci nie bede kiedys narkomanami??? Bo co??? Bo ich dobrze wychowujemy??? Co to znaczy dobrze wychowac??? Znam wiele wspanialych ludzi , ktorzy maja wszystko , kaskę,domy , samochody i co.... nie udalo sie !!! Syn wpadl w narkotyki, zaczely sie kradzierze itp:Pytanie Dlaczego? przeciez mial wszystko, a moze jednak nie o to tu chodzi? Wiec nie moge sluchac jak ktos pieprzy ze nie wezmie , bo nie wie z jakiej dziecko jest rodziny! wrrrrrrrr
Maskotku moze troszke zeszlam z tematu , ale czasem wydaje mi sie ze jest lepiej jak dziecko zostanie w domu dziecka, bo sa tez (jeste ich wiele) przypadki , ze grymasni rodzice zaczynaja wybierac, wezma na chwilke pobawia sie i oddadza , To jest chmstwoo! Sorki , ze to mowie , ale wcale nie jestem szczesliwa ze zyje w takim kraju! wszedzie obluda i zawisc! A tooszke kazdy z nas jej odczul na wlasnej skorze!

Sami nawzajem sie wyniszczamy!!! Ktos kto siedzi w domu z dzieckiem bo jest niepelnosprawne , a co potem nie bedziemy zyc wiecznie , jak ono sobie kiedys poradzi!!! LUDZIE , w jakim swiecie my zyjemy? Tolerancji??? HA! piekne slowo , ale jeszcze nie teraz , moze za 100 lat!!!

Chyba przegielem haha ciummmm

Maskotku pozdrawiam Cie!

pierzasta
  • 0

#19 Maskotus

Maskotus

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 562 postów

Napisano 13 luty 2003 - 02:58

Pierzulko wydaje mi się, że nie przegięłaś. To co napisałaś jest (niestety) smutną prawdą.
Nie wiem jak wy, ale ja oglądam sobie w poniedziałki wieczorkiem pewien serial dokumentalny pod tytułem "kochaj mnie". Za każdym razem troszeczkę na nim wzruszam. Tam dosyć dokładnie pokazane są nie tylko tragiczne losy dzieci ale też ich szczęście związane ze znalezieniem tzw. "rodziny zastępczej" Wiem, że są w tym kraju ludzie którzy wbrew ogólnej opinii potrafią takiemu dzieciakowi dać całą swoja miłość. Troszę gorzej jest jeśli chodzi o dzieci niepełnosprawne ale może i to się z czsem poprawi.:) :) :) :) :)
Jeśli chodzi o mnie, to wiem ze ja nie zawahałbym się zdecydować na adopcje i wiem, że potrafiłbym kochać to dziecko. Nie ważne kto jest biologicznym rodzicem, ważne kto kocha i uczy przekazując wartości na cale życie. Najważniejsza jest wieź emocjonalna bo jej nie złamią żadne złe siły tego świata. Kto kocha, prawdziwym i silnym uczuciem ten będzie kochał zawsze. Kto nie może mieć dzieci i waha się co do adopcji używając takich argumentów jak wymieniłaś Pierzusiu, nie jest człowiekiem na tyle dojrzałym i odpowiedzialnym na to by być rodzicem w ogóle.

Ciummmmm
Wow ale byczy hahaha
  • 0

#20 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 13 luty 2003 - 10:41

Maskotku .... masz racje , tak jest , moze wczoraj sie troszke unioslam , wiem ze sa ludziska , ktorzy adoptuja dzieciatka i bardo je kochaja, to co napisalam nie odnosilo sie do ogolu , ale ja niestety znam wiele przypadkow takich o ktorych wspomnialam (i bardzo mnie to wkurza!!!)

ciummm

Pierzasta
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych