Chcieć
#1
Napisano 21 styczeń 2005 - 13:52
Jak radzicie sobie z myślami gdy wokół was inny realizują coś tak prosto, łatwo, bez wysiłku, a wam wydaje się to takie dalekie do osiągnięcia?
Pedro
#2
Napisano 21 styczeń 2005 - 15:11
Czasami dopada mnie zniechęcenie, rezygnacja gdy najważniejsze dla mnie plany nie chcą dać się zrealizować, a innym przytrafia się nawet ślepe szczęście i otrzymują coś bez wysiłku i odrobiny starań. Można poczuć wtedy żal, złość i nasuwają się pytania: dlaczego mi nic nie przychodzi tak łatwo?... dlaczego inni dostają więcej niż oczekują i potrzebują?...
Jednak, moim zdaniem, jeśli ja dojdę do czegoś, osiągając to po wielu trudach, to na pewno będzie miało to dla mnie dużo większą wartość i przyniesie większą satysfakcję, że osiągnęłam to, pomimo piętrzących się problemów.
— Victor Hugo
#3
Napisano 04 luty 2005 - 15:51
każdy dobry uczynek, nowy dzień,
nowa wiadomość, dobra ocena,
przyjaciel, spełnione marzenie . . .
a moim szczęściem jest to, że żyję wśród Was !!!
#4 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 04 luty 2005 - 18:46
#5
Napisano 04 luty 2005 - 19:19
Czy chcieć, to móc? Większości wypadków tak, o ile kroimy marzenia na swoją miarę, nie oczekując bóg wie czego.
#6 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 04 luty 2005 - 20:09
Co ma sobie powiedzieć np kobieta, która nie może mieć dzieci, że to marzenia nie na jej miarę ? Że źle się zachowuje zazdroszcząć na ulicy kobiecie z dzieckiem w wózku ? Że to jej wina, bo niewystarczająco się stara ?
#7
Napisano 04 luty 2005 - 20:16
Każdy ma do przejścia własną drogę, jednemu zajmuje więcej innemu mniej czasu, dla mnie liczy się cel jaki osiągam, a nie ile czasu do niego dochodziłam.
W życiu staram się postępować zgodnie autorem tej myśli :
Nie mierz własnego szczęścia rozmiarem zawiści innym
Pozdrawiam.
olimpia :-D
#8
Napisano 04 luty 2005 - 20:29
Pedro
#9
Napisano 04 luty 2005 - 20:51
Wybaczcie mi to co napiszę, ale tekst "chcieć to móc" to oklepany banał!!
Ja jednak wolę żyć według takich banałów niż utyskiwać jak tym jaka to jestem nieszczęśliwa . Szkoda mi życia na narzekanie i biadolenie że inni mają lepiej...itd...itd Jestem życiową optymistką i wiem jedno ...w życiu to bardzo pomaga .
Pozdrawiam.
olimpia
#10
Napisano 04 luty 2005 - 20:56
Jestem życiową optymistką i wiem jedno ...w życiu to bardzo pomaga .
Więc pozostaje mi pogratulować życia Olimpio i psychiki, chciałbym tak, acz nie mogę.
Pedro
#11 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 04 luty 2005 - 21:32
Ja jednak wolę żyć według takich banałów niż utyskiwać jak tym jaka to jestem nieszczęśliwa . Szkoda mi życia na narzekanie i biadolenie że inni mają lepiej...itd...itd Jestem życiową optymistką i wiem jedno ...w życiu to bardzo pomaga .
quote]
a ja nie żyję według tych banałów, jestem raczej realistką i nie potrafię zawsze być uśmiechnięta, zadowolona i w każdej sytuacji tryskać optymizmem. Za dużo rozczarowań bym wtedy przeżyła, bo życie nie zawsze uklada się tak, jakbyśmy to sobie zaplanowali. Poza tym czasami nie zadawala mnie czekanie, że może kiedyś, niewiadomo kiedy zdobedę swój cel. Nie jestem jednak rórwnież nieszczęśliwa. Nie zamęczam innych ciągłym marudzeniem i utyskiwaniem i większość ludzi, którzy mnie zna dziwi się, jak powiem, że się poryczałam albo mam juz czegoś dość. Moi znajomi uważają mnie wręcz za oazę spokoju. Kogoś, kto zawsze sobie radzi w życiu i się nie poddaje. Tyle że ja wiem, że nie zawsze tak jest bo i mnie dopadaja czasami "koszmary" i czasem chce mi się wyć, jak ktoś nie w porę powie mi "przecież to żaden problem, wystarczy chcieć". czasami obserwuje innych, dotykam brzucha ciężarnej koleżanki i myślę sobie - Boże ja też chcę to poczuć. Tyle że nie mam pewności, czy tak bedzie, bo to nie zależy całkowicie od moich checi.
#12 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 05 luty 2005 - 01:17
widzę takie możliwości:I niestety czasami bywa, że patrzysz na innych i widzisz jak tak poprostu, bez powodu dostają to, czego ty tak bardzo pragniesz i wiesz, że to nie bedzie łatwe a może nawet niemożliwe. I co wtedy ?
1)czuję żal,poczucie krzywdy, zazdrość...-zamieniam swoje życie w piekło
2)rezygnuję ze swojego pragnienia -czuję się niespełniona=nieszczęśliwa
3)czekam -wszystko podporządkowuję temu pragnieniu-odcinam się od świata-od jego biężących spraw
4)wyznaczam sobie granicę czekania;po upływie tego czasu(jeżeli cel nie został osiągnięty)modyfikuję go-upraszczam tak, żeby droga do jego realizacji była " do przebycia".
Wiesz...generalnie świat jest tajemnicą .nie ma sensu.Gdybym mogła zadać komus pytanie, dlaczego ja nie mogę tego mieć zrobiła bym to. Niestety nie mam komu.
można albo przestać się pytać albo samemu sobie ,na własny użytek sfabrykować jakąś odp.
hmmm...no nic na to nie poradzimy że każdy z nas zostaje inaczej obdarowany przez...los(?),jeden dostaje więcej drugi mniej.I czasami nie potrafię zrozumieć dlaczego tak jest i dlaczego skoro ja nie mogę mieć czegoś muszę patrzeć na to, jak innym to łatwo przychodzi.
Wszyscy żyjemy razem no i musimy chcąc niechcąc patrzeć na siebie i na swoje bogactwa.
Można sobie zakleić oczy taśmą czy nasunąć czapkę-ale co to da?
można mieć zamknięte oczy i wszystko widzieć,prawda?
hmmm...ta kobieta powinna sobie powiedzieć że zasługuje na swoje szczęście.Co ma sobie powiedzieć np kobieta, która nie może mieć dzieci, że to marzenia nie na jej miarę ? Że źle się zachowuje zazdroszcząć na ulicy kobiecie z dzieckiem w wózku ? Że to jej wina, bo niewystarczająco się stara ?
#13
Napisano 05 luty 2005 - 11:03
Bzdura, banał, głupie mydlenie sobie oczu....chcieć, to móc
Po co powtarzać takie bzdury??!!
Rozważe teraz teoretycznie kilka przykładów na obalenie tego głupiego stwierdzenia.
- Czy jeśli ktoś ma złamany kręgosłup i bardzo chcę wstać z wózka, to wstanie?
- Czy jeśli ktoś ma raka i chę być zdrowy, to od samych chęci wyzdrowieje?
- Czy jeśli kobieta lub mężczyzna nie może mieć dzieci, to od wielkich chęci problem zniknie? (E)
Natalia napisała:
I według Ciebie droga Natalio, jesli sobie to powie, to jej problem zniknie?hmmm...ta kobieta powinna sobie powiedzieć że zasługuje na swoje szczęście
Co ma sobie powiedzieć np kobieta, która nie może mieć dzieci, że to marzenia nie na jej miarę ? Że źle się zachowuje zazdroszcząć na ulicy kobiecie z dzieckiem w wózku ? Że to jej wina, bo niewystarczająco się stara ?
- Czy jeśli ktoś nam umarł, a bardzo chcemy aby żył, to wstanie z grobu?
Chyba nie muszę na to odpowiadać i nikt nie odpowie na żadne z tych pytań twierdząco. Możecie pisać, że wybrałam same skrajne przypadki, ale takich skrajnych przypadków jest wiele w życiu (o wiele więcej niż przytoczyłam) i nie są one rzadkie.
Olimpia napisała:
Olimpio, ja nie tracę życia na ciągłe "narzekanie i biadolenie", ale jakoś mój realizm nie pozwala mi na mydlenie sobie oczu, że moge wszystko i wystarczy tylko, że czegoś bardzo zechcę. Optymistką też jestem, bo bez tego już dawno załamałabym się, jednak nie mam zamiaru oszukiwać się, że moje dobre chęci załatwią mi wszystko, bo w trudnych sytuacjach potrzebna jest siła i samozaparcie, a nie tylko chęci.Ja jednak wolę żyć według takich banałów niż utyskiwać jak tym jaka to jestem nieszczęśliwa . Szkoda mi życia na narzekanie i biadolenie że inni mają lepiej...itd...itd Jestem życiową optymistką i wiem jedno ...w życiu to bardzo pomaga .
Rozaegipska napisała:
Marzenia na swoją miarę? Hmmm... marzenia to nie matematyka, nie można wyliczyć miary swoich marzeń, a ponadto dlaczego mamy sie ograniczać w marzeniach? Przecież nie wszystko o czym marzymy musi się spełnić. Nie mylmy marzeń z planamiCzy chcieć, to móc? Większości wypadków tak, o ile kroimy marzenia na swoją miarę, nie oczekując bóg wie czego.
A może droga Różo masz jakieś tabele z wyliczeniami, kto może o czymś marzyć, a które marzenia są ponad jego miarę?
— Victor Hugo
#14
Napisano 05 luty 2005 - 11:18
Ale jeżeli wytyczymy sobie jakiś realny cel do zrealizowania (podkreślam realny Pedro, nie jakieś kosmiczne odrastanie kończyn), to reszta zależy od naszego zaangażowania i cierpliwości. Ja np. uważałem, że kilka spraw w moim zyciu, na których mi bardzo zależało, jest just definitywnie skończonych. A tu pewnego pięknego dnia szast, prast i wszyystko OK.
Chcieć to móc, i z tym się zgodzę. Wiecie, przez ostatnie pół roku okradli mnie doszczętnie dwa razy, musiałem zmienić lokum, dzisiaj z powodów lokalowych na pewien czas muszę się rozstać z partnerką. Ale na końcu tej całej pogmatwanej drogi, którą narzuca mi na codzień los jest dość jasna iskra, wręcz neon, i właśnie ten neon daje mi siłę, aby prztrwać jeszcze dwa czy trzy miesiące. Znając swoje zezowate szczęście, to po drodze jeszcze zapewne kilka razy trafię na mur, ale te przeszkody tylko uczą nas na przyszłość i w moim przypadku dają motywację do zrobienia czegoś lepiej.
Nie można oczekiwać od ludzi, którzy całe zycie narzekają, że do czegoś w życiu dojdą. Oni swą energię tracą na złożeczenie i udowadnianie sobie samym i całemu światu, ze tak naprawdę to w nioczym, co się stało nie uczestniczyli, a ewentualny skok do wody, pechowy potrafią zamienić w zamach na własne zycie.
Sztuką jest uczyć się na własnych błędach, potrafić przeiść ponad nimi i zyć dalej, starajac sie ich więcej nie popełniać. I oczywiście zawsze i bez wyjątku wierzyć we własne możliwości, bo przecież każdy z nas jest cudem istnienia i gdzieś kiedyś czytałem, że od początku swiata (lub raczej istanienia Homo Sapiuens) nie było dwóch identycznych przestawiciwicieli naszego gatunku. A więc zachowajmy swą indywidualność.
#15 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 05 luty 2005 - 11:31
1)czuję żal,poczucie krzywdy, zazdrość...-zamieniam swoje życie w piekło
2)rezygnuję ze swojego pragnienia -czuję się niespełniona=nieszczęśliwa
3)czekam -wszystko podporządkowuję temu pragnieniu-odcinam się od świata-od jego biężących spraw
4)wyznaczam sobie granicę czekania;po upływie tego czasu(jeżeli cel nie został osiągnięty)modyfikuję go-upraszczam tak, żeby droga do jego realizacji była " do przebycia". [/quote]
ja widzę ich więcej natalio
[quote]Wiesz...generalnie świat jest tajemnicą .nie ma sensu.
można albo przestać się pytać albo samemu sobie ,na własny użytek sfabrykować jakąś odp.[/quote]
no właśnie staram się nie fabrykować sobie odpowiedzi w stylu, wystarczy chcieć, innym też nie jest łatwo, to jeszcze nie jest mój czas. Poprostu bywa różnie i nie wszystko jest skutkiem czegoś. A pytania chyba mimo wszystko mają sens, nawet jeśli wiesz, że nie dostaniesz zawsze odpowiedzi.
[quote] Można sobie zakleić oczy taśmą czy nasunąć czapkę-ale co to da? można mieć zamknięte oczy i wszystko widzieć,prawda?[/quote]
prawda ale czy przyznanie się do tego, że znasz uczucie zazdrości jest zaklejaniem sobie oczu. Może to brak tych uczuć tym jest. [quote]
generalnie to co myślę o tym, świetnie ujęła Kicia.
#16
Napisano 05 luty 2005 - 11:51
Pytam więc... czy same chęci wystarczą, aby coś zrobić? Oczywiście , że nie!!!
Dlatego więc powtarzam, powiedzenie "chcieć, to móc", to jest totalna bzdura!
Mogę przyznać, że aby coś zrobić potrzeba chęci, ale same chęci nie powodują, że możemy to zrobić.
— Victor Hugo
#17
Napisano 05 luty 2005 - 12:31
Po co powtarzać takie bzdury??!!
Kiciu ja nie skupiam się na powtarzaniu a ....działaniu .
Olimpio, ja nie tracę życia na ciągłe "narzekanie i biadolenie", ale jakoś mój realizm nie pozwala mi na mydlenie sobie oczu, że moge wszystko i wystarczy tylko, że czegoś bardzo zechcę. Optymistką też jestem, bo bez tego już dawno załamałabym się, jednak nie mam zamiaru oszukiwać się, że moje dobre chęci załatwią mi wszystko, bo w trudnych sytuacjach potrzebna jest siła i samozaparcie, a nie tylko chęci.
Kiciu nie wystarczy tylko chcieć i siedzieć z założonymi rękami i czekać na mannę z nieba. Bez siły i samozaparcia niczego się nie osiągnie, dlatego... chcieć=siła+samozaparcie=móc .
Nie mylmy marzeń z planami
Dla mnie to jedno z drugim musi współgrać. Napewno najpierw są marzenia, a plany układa na ich bazie.
A do marzeń na miarę nie trzeba wyliczeń matematycznych, to się po prostu czuje .
Sagitta... podpisuję się pod Twoim postem, dokładnie tak samo myslę.
Pozdrawiam.
olimpia
#18
Napisano 05 luty 2005 - 14:29
jak najbardziej za i popieram , chociaz czasami odwleka sie to bardzo , jedak ja wiem z wlasnego doswiadczenia ze TEN dzien przychodzi , nie dzis , nie jutro , moze za rok lub wiecej , ale wiem ze bedzie
Kochane ludziska , usmiechnijcie sie i pomyslcie ze juz niedlugo ....
#19 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 05 luty 2005 - 14:57
hmmm...ta kobieta powinna sobie powiedzieć że zasługuje na swoje szczęście
Co ma sobie powiedzieć np kobieta, która nie może mieć dzieci, że to marzenia nie na jej miarę ? Że źle się zachowuje zazdroszcząć na ulicy kobiecie z dzieckiem w wózku ? Że to jej wina, bo niewystarczająco się stara ?
nie Kicia,od jednego magicznego zdania problem nie zniknie.I według Ciebie droga Natalio, jesli sobie to powie, to jej problem zniknie?
Potrzebna jest praca nad sobą-uświadomienie sobie bezsensu zazdrości,szukanie zgody,akceptacji na taką a nie inną sytuację,zgody i akceptacji SIEBIE.
Wiem,to jest trudne ,może potrwać lata.Często też trudno jest samemu sobie z tym poradzić.
Przez wiele lat nie akceptowałam swojego wyglądu,czekałam na operację.Nie wyobrażałam sobie życia ,jeżeli miałabym żyć w takim ciele w jakim się urodziłam.Operacja przyniosła znikomą poprawę.Straciłam następnych parę lat na beznadziejną zazdrość,zawiść etc,byłam zła na cały świat skoncentrowana tylko na na tym,czego nie dostałam od losu.Moja frustracja rosła,akceptacja spadała-co ja mówię, tej akceptacji w ogóle nie było.Jakie mi to przyniosło korzyści?
Teraz wiem że nie ma sensu,jest jak jest.No ale żebym mogła tak pomyśleć może musiałam przeżyć te chwile pełne wyrzutów i niezgody.
I nie chodzi mi tutaj o jakąś prostą afirmację siebie,wmawianie sobie że i tak jestem super-chodzi o zwyczjne znalezienie swojego miejsca na ziemi ,miejsca ,które będzie nam sprzyjało.Chodzi o o takie ułożenie sobie życia żeby jak najmniej bolało.
Ja wiem że do końca problemu nie da się wyeliminować ale chyba warto zrobić coś żeby było nam lżej.
#20
Napisano 05 luty 2005 - 18:10
Niestety, wiem z własnego doświadczenia, że takie równanie jest nieprawdziwe, bo czasem zdarza się że wygląda ono tak: chęć=siła+samozaparcie=rozczarowanie...Kiciu nie wystarczy tylko chcieć i siedzieć z założonymi rękami i czekać na mannę z nieba. Bez siły i samozaparcia niczego się nie osiągnie, dlatego... chcieć=siła+samozaparcie=móc .
moze też wyglądać tak: chęć=siła+samozaparcie=przeszkoda nie do pokonania...
Nie siedzę bezczynnie i nie czekam na mannę z nieba... Jednak życie nauczyło mnie, że czasem wystarczy jedna chwila, a życie wywraca się do góry nogami i na nic nam nasze plany, marzenia, bo stają się nierealne. Już miałam takie wydarzenie, przez które straciłam wszystko, co było dla mnie wtedy bardzo ważne, a nawet najważniejsze...
W najbliższych dniach otrzymam wiadomość, która zdecyduje o moim życiu i przyszłości i chociaż mam wielkie marzenie, aby moje życie znowu nie wywróciło się do góry nogami i na prawdę mocno pragnę tego, aby nie stracić tego, co jest dla mnie najważniejsze... to do cholery nie mam na to żadnego wpływu, więc nie mówcie mi że wystarczy chcieć, działać i dążyć do realizacji tego, bo wiem, że życie może odmienić sie bez naszej woli i nie pomogą nic "dobre chęci" i pozostaje czekać na decyzję "losu".
Czy wiecie co to jest BEZSILNOŚĆ? Czytając takie teksty, wydaje mi się że nie...
Olimpia napisała:
Nie mylmy marzeń z planami
Dla mnie to jedno z drugim musi współgrać. Napewno najpierw są marzenia, a plany układa na ich bazie.
A do marzeń na miarę nie trzeba wyliczeń matematycznych, to się po prostu czuje .
Dziwne, twierdzisz że to się czuje... zazdroszcze Ci, że tak jasno wiesz jakie marzenia i plany są dla Ciebie realne i do spełnienia. Jeśli to wydaje Ci się takie proste, to po co Ci marzenia, jeśli wiesz (czujesz) od razu co możesz i co jest osiągalne??
Jeśli można czuć, co jest osiągalne i na naszą miarę, to powiedz mi też, skąd na świecie tyle rozczarowań z niespełnionych marzeń, nawet tych, które wydawały się realne, a jednak okazały się nieosiągalne??
— Victor Hugo
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych