Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A

Dlaczego?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
27 odpowiedzi w tym temacie

#21 Skangur

Skangur

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 849 postów

Napisano 29 styczeń 2003 - 17:40

Oliku miły, jak się spotkamy to przypomnę sie i nadstwie policzek. Nawet usteczka ;) :D :D :D :P
  • 0
Skangur
Dla świata jesteś nikim,
ale dla kogoś możesz być całym światem.

#22 alojzik

alojzik

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 267 postów

Napisano 30 styczeń 2003 - 18:16

Skangurku dla Ciebie nadstawię oba policzki :))))))))
  • 0
Olik

#23 Gocha Kuzan

Gocha Kuzan

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 71 postów

Napisano 04 luty 2003 - 01:09

Tylko człowiek który zaakceptuje siebie i powie sobie - "ja dyktuję modę i to ja wiem co najlepsze - ja jestem najlepszy" - może żyć pełnią życia i cieszyć się każdą chwilą.[/quote]Brawo Andromedo! Muszę Ci powiedzieć,że jak przeczytałam Twą wypowiedż zrobiło mi się cieplutko w serduszku- miło wiedzieć,że są na tym swiecie ludzie myślący podobnie jak ja ( tymbardziej, że jesteś z Łodzi- mam nadzieję, iż kiedyś beędę mieć okazję Cie poznać). Dodam tylko tyle- a włsciwie powtórze- w szkole średniej dostałam do napisania wypracowanie na temat słów Foidora Dostojewskiego "Jedyna wolność to zwyciężyć siebie" miałam wyjaśnić co to znaczy- wypracowanie pisałam miesiąc... a konic był taki:
ZWCIĘŻYĆ SIEBIE TO ZNACZY UZNAĆ, IŻ JEST SIĘ NIEDOSKONAŁYM. A RACZEJ, ŻE JEST SIĘ DOSKONAŁYM W SWEJ NIEDOSKONAŁOŚCI.
Na tym moim zdaniem polega akceptacja siebie- stosuję tą dewizę od tamtego czasu i wierzcie mi jestem naprawdę szczęśliwa. Ale to, że jestem sczęsliwa nie oznacza wcale, iż nie wiem co to smutek- niestety wiem, ostatnio nawet bardzo często jest mi smutno- to jest uczucie- a czesto nie mamy wpływu na swoje uczucia- sądzę, iż naleazło by tutaj rozgrniczyc dwie rzeczy otóż powinnismy sie zastanowic nad tym dlaczego jesteśmy smutni i niestety w tym wypadku jest tak, że nawet nalepszy komik czasem się smuci- i nie ma na to wpływu poprostu...
Jak rownież powinnismy sie zastanowić dlaczego jesteśmy smutasami- tzn. dlaczego chodzimy ze spuszczoną głową jesteśmy przgnębieni, nic nam się nie chce- to niestety czesto spotykane zjawisko wśród ON.
Wiecie jak z tym walczyć?
1. tak jak mówi Andromeda- musimy zaakceptowac siebie w całosci i powiedzieć sobie jestem najlepszy a jak juz to zrobimy to
2. Nie bierzmy wszystkiego tak na poważnie- spoójrzmy na siebie z przymróżeniem oka , zacznijmy się z siebie trochę śmiać - ludzie życie mamy jedno- byłam kiedyś w szpitalu na intensywnej terapii lezał facet kolo 70 po zawale wygładał koszmarnie podłaczony do tej całej aparatury- wiecie co on robił - cały czas sie śmiał i opowidał kawaly- imponował mi tym, zapytałam go kiedyś kiedy zpoważnieje a on na to: wiesz Gosia chba dopiero po śmerci... Tez tak myslę- mnie spojrzenie na świat i siebie samą z odrobiną ironii dało szczęście- spróbujcie moze i wam się uda :-P
  • 0
jarzynka

#24 Skangur

Skangur

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 849 postów

Napisano 04 luty 2003 - 05:37

jarzynko-raperko, miło Cię widzieć tutaj , a jeszcze milej czytać. No..... chyba będziesz tutaj takim dobrym duszkiem tego forum. (H)
  • 0
Skangur
Dla świata jesteś nikim,
ale dla kogoś możesz być całym światem.

#25 rrybka

rrybka

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 729 postów

Napisano 06 luty 2003 - 19:04

ZWCIĘŻYĆ SIEBIE TO ZNACZY UZNAĆ, IŻ JEST SIĘ NIEDOSKONAŁYM. A RACZEJ, ŻE JEST SIĘ DOSKONAŁYM W SWEJ NIEDOSKONAŁOŚCI.


Te słowa Gosieńko zmuszają do zastanowienia, podobają mi się....
ale czy muszę być doskonałością w niedoskonałości? Ideałów i doskonałości na świecie nie ma. Świadomość tego ułatwia zrozumienie innych i nawet pomaga w wybaczaniu błędów tak innym jak i sobie. Uznanie siebie za doskonałość, może być niebezpieczne... czyż nie jest to przyczyna zadufania, zbytniego zapatrzenia w siebie i we własne potrzeby? Nie wiem sama, czy jestem bardziej przekorna, przewrotna, czy tylko czepliwa .hahahaha Pięknie to napisałaś Gosieńko i wybacz to moja natura zmusza mnie do tej polemiki :-D :-D :-D :-D :-D

Jedyna wolność to zwyciężyć siebie" /Dostojewski/

Dzisiaj te słowa rozumiem troszkę inaczej niz Ty Gosiu, ale myślę, że każdy z nas będzie pojmował je inaczej, w zależności od swojego wieku i nade wszystko życiowych doświadczeń.
Dla mnie "zwyciężyć siebie" oznacza pozwolić na bycie sobą w każdej życiowej sytuacji, bez względu na układy, sympatie i animozje. To także umiejętność wyrażenia własnego zdania, opinii z zachowaniem uczciwości, prawości przed sobą samym i przed światem... to niezmiernie trudne w obecnych czasach wszak każdy z nas tkwi w jakichś układach rodzinnych, słuzbowych, koleżeńskich...
"Zwyciężyć siebie" to z jednej strony podejmowanie prób by przekraczać własne ograniczenia, a z drugiej nauczyć się żyć w tych ograniczeniach i nawet odnaleźć w nich szczęście.
"Zwyciężyć siebie" to również zadbać o siebie samego, zadbać o swoje szczęście (nie myśle tu o chwilowych przyjemnościach) i starać się nie ranic przy tym innych.
"Zwyciężyć siebie" to także ofiarować siebie innym, może nieść pomoc innym i w tym celu przekraczać własne ograniczenia.

Ależ się zamyśliłam i chyba popadłam w jakiś filozoficzny nastrój :-P ... Gosiu jestes świetnym duszkiem podrzucającym temaciki i zmuszającym nas do myślenia. hihihihihi lubię to ogromnie i dziękuję Ci bardzo. (cmok)
  • 0
rrybka nigdy nie tonie

#26 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 07 luty 2003 - 03:06

...zostało napisanych wiele mysli w tym temacie ,rzuciłam okiem na nie ,ale nie przystanełam na zadnym liscie ...zrobie to potem ,jak sama napisze co czuje ....Kazde z Nas moze miec inny powod tak do smutku ,jak i radosci ,to takie indywidualne odczucia > Nigdy nie wiadomo co w kim gosci -czy akurat radosc czy troche złosci :-D Nasze emocje maja swoj poczatek w Nas samych :zalezy co widza oczy ,zalezy co słysza uszy ,zlezy co czuja rece :?: :?: :?: to ,ze jestesmy w takim a nie innym stanie -nie zalezy od ilosci czasu ,Ja mam Go duzo,ale wcale nie napisze w tym momecie ,ze jestem szczesliwa -to powiedziałby Mi ktos ,kto Go nie ma...owszem ,ciesze sie ,ze nie gonie z tzw :P ,ale to nie ma wymiaru szczescia ,bo to jest juz tylko norma codzienna ...Jestesmy ponurzy-bo chociazby słońce nie swieci -darmowy w tych spsiałych czasach -najwiekszy ,najcieplejszy i bezawaryjny grzejnik Ziemi(bo to ,ze nie siwieci czasami ,to nie awaria,to tylko za chmurka przechowalnia ;) ) Smutni czasami jestesmy jak rano spogladamy na siebie w lustro -o zgrozo ,to Ja! :-P no , a tak powaznie ,to smutek gosci w Nas przewaznie z "wojen" jakie z soba w srodku toczymy ,zadajac ,sobie pytanie -o co tak naprawde "walczymy" ,dokad zmierzamy i co Ja dzisiaj na obiad ugotuje , jak w portfelu tyle tylko ,a gdzie tu 20-sty! :( Samotnosc -to choroba ,kazdy albo wiekszosc ludzi najbardziej potrzebuje do zycia -drugiego człowieka ...owszem ma sie przyjaciół ,znajomych i tzw. zycie towarzyskie ,ale to sie konczy przed drzwiami Naszego mieszkania za nimi jest puste wszystko ,no dobra napisze to -łóżko TEŻ :oops: Nie miało byc co sie czuje ,ale dlaczego ? Oj masa powodow ,bo miejscowosc w ktorej mieszkamy to dziura :) ,bo wybieramy i przebieramy ,bo srodkow na załozenie "komórki" nie mamy ,bo rodzicom sie nie podoba -młody ,młoda ,bo nie doroslismy do odpowiedzialnosci za innych ,bo nikt Nas nie chce ,bo jestesmy biedni ,bo zmarł Nam współmałżonek :( ... czesto tak jest ,ze nie uswiadamiamy sobie chwil szczesliwych i czekamy na szczescie i radosc w duzym wymiarze ,a ono nie przychodzi -no i smutek przez to w Nas ciagle gosci :( a wystarczy sie rozejrzec wkoło ,zobaczyc jak sie wrobel w kałuzy piasku kapie,albo jak dziecko je ciacho i sie umorusało ,albo ,usmiechnac sie do innego przechodnia ,to nic nie kosztuje -a moze pocieszyc innego...tak ,biedny powie ,ze pieniadze dałyby Mu szczescie ,chory -ze zdrowie ,niski ,ze kilka centymetrow by go uszczesliwiło,gruby ,ze kilka kg mniej załatwiłoby sprawe dobrego samopoczucia itd.. ,,.To wszystko jest złudne ,zawsze na chwile pocieszy ,jak nowa zabawka -dziecko ,jak nowy ciuch kobiete ,jak nowe auto mezczyzne ...czekamy na szczescie o duzych rozmiarach a tymczasem ono nie przychodzi ,nie puka do Naszych drzwi .Nasze mysli wciaz beda goniły za czyms ,za kims...nic ,nie moze wiecznie trwac ,badzmy czujni ,starajmy sie w małych i drobnych sytuacjach dostrzegac piekno dla oczu,muzyke dla uszu ,ciepło dla rak ...za szczesciem nie nalezy gonic ,wystarczy byc na nie gotowym ... :-D :-P :P :) :lol: ;)
  • 0

#27 Andrzej67

Andrzej67

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 65 postów

Napisano 08 kwiecień 2003 - 23:27

Jesteśmy tacy - jak myślimy . To nasze myśli mają bezpośredni wpływ na nasze samopoczucie i postrzeganie świata zewnętrznego. Więc ....- uczmy się kontrolować swoje własne myśli..... a będziemy panować nad naszym otoczeniem i własnym życiem ... ( to akurat nie moje - ale w pełni się zgadzam). :D
  • 0
"piekła" nie ma tam "po drugiej stronie życia" - jest tu i teraz - sami sobie je stwarzamy przez nasze myśli i uczynki....
"śpieszmy się kochać - bo ludzie tak szybko odchodzą...."
"każdego dnia jest coraz lepiej , lepiej i lepiej" (J. Silva)

#28 Liwia

Liwia

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 540 postów

Napisano 11 maj 2003 - 23:59

Trochę się bałam tak zupełnie poważnie zabierać głos w dyskusjach na forum, ale chyba w końcu w końcu do tego dojrzałam. Zacznę od tematu, którzy już od dawna mnie pociąga…
Czy my rzeczywiście jesteśmy ponurzy, smutni, samotni? I kto my? My niepełnosprawni? Czy może my, Polacy? Czasami patrząc na nasze społeczeństwo dochodzę do wniosku, że jakiś taki smutek i melancholia leży po prostu w naturze słowiańskiej. Bo popatrzcie wokoło – zdrowi, chorzy, pracujący, bezrobotni, samotni, w stałych związkach – wszyscy narzekają, smęcą, marudzą. Mało kto potrafi docenić i cieszyć się tym, co ma. Niektórzy z nas lubią ponarzekać. To może brzmi trochę dziwnie, ale doszłam do tego jakiś czas temu. Gdy wydawało mi się, że po raz kolejny wszystko mi się posypało, wysłuchałam żalów koleżanki. Wykonałam 2 telefony i załatwiłam sprawę, z którą ona nie mogła sobie poradzić. Nawet sobie nie wyobrażacie jaka nieszczęśliwa ona mogła być z tego powodu. My czasami tak mamy. Jak stwierdził kiedyś ktoś, smutek bardziej nas pociąga, jest ciekawszy, wydaje mam się, że „wtedy w końcu coś się dzieje”, „życie bez depresji i smutku jest nudne i monotonne”. I mało kto pamięta o tym, że ten punkt widzenia zaczyna nami rządzić, przestajemy dostrzegać pozytywne strony czegokolwiek, przestają nas cieszyć drobiazgi, widzimy tylko negatywną stronę życia.... Stajemy się rzeczywiście smutni i zgorzkniali.... A smutek niestety jest tym, co wprowadza najwięcej zamieszania w nasze życie, pozbawia radości, podcina skrzydła naszym marzeniom, wpędza w zniechęcenie. Dlatego zgadzam się z Alojzikiem, smutek tylko nas cofa. A tak nie można. Trzeba za wszelką cenę starać się mu nie ulegać. Cieszmy się z tego, co mamy! Umiejmy dostrzegać drobne przyjemności i radości. A ich jest naprawdę sporo, tylko trzeba nauczyć się je dostrzegać. Sporą rolę w zwalczaniu smutku odgrywa też odrobina humoru, autoironii, spojrzenie na siebie i świat z przymrużeniem oka, to niesamowicie ułatwia wiele spraw, uczy pokory i daje umiejętność akceptacji pewnych ograniczeń, które niesie życie. Tak, uczmy się śmiać, z siebie, do siebie, do innych. Z uśmiechem naprawdę łatwiej się żyje....
I jeszcze jedna zasada, która ratowała mnie z najgorszych nawet opresji. Wspomniał już o tym Pharass. Starajmy się za wszelką cenę znaleźć w naszym życiu coś, co daje mam radość i satysfakcję, coś na czym możemy skupić swe myśli odwracając je od smutku. To może trochę trąci ucieczką, ale pozwala znaleźć odskocznię od kłopotów a potem siły, aby się z nimi zmierzyć. To bardzo pomaga.

Andromedo, z naszego życia wcale nie znikła bezinteresowność, czasami tylko w pogoni za sukcesem, zyskiem korzyścią trudniej ją dostrzec. Ale ona istnieje!!! Tylko czasami zagubiona w codzienności, zaplątana w naszą podejrzliwość i zwątpienie... Uśmiech kogoś na ulicy, dobre słowo, właśnie podarowany kwiatek, bardzo rzadko wypływa ze słych intencji, i wcale nie jest drwiną, czy litością … To tylko miły gest…

Skangur, wyścig szczurów od zawsze był, jest i będzie… My wcale nie musimy brać w nim udziału. Trzeba być sobą i nie poddawać się przejściowym modom i nastrojom, a w pogoni za sukcesem umieć zachować takt, umiar i poszanowanie dla innych, taki Owidiuszowy „złoty środek”. Wtedy wszystko wyda się jakby prostsze i łatwiejsze. Bo co z tego, że inni kupują domy, samochody, modne stroje.... gdy ja wolę książkę, teatr, wakacje w ciekawym miejscu, czy spotkanie z przyjaciółmi. To jest nasze życie, nasze radości… a wszelkie „luksusy” mają nam sprawiać radość a nie nas ograniczać....

Kuba, to nieprawda, że przyjaciele są jak pieniądze, zdrowie młodość, że odchodzą gdy gorzej zaczyna mam się dziać. Przyjaciele właśnie wtedy są z nami, może nie zawsze ciałem, ale są, pamiętają dzwonią, piszą… na miarę swych możliwości starają się być oparciem i sprawiać radość...
Trochę się bałam tak zupełnie poważnie zabierać głos w dyskusjach na forum, ale chyba w końcu w końcu do tego dojrzałam. Zacznę od tematu, którzy już od dawna mnie pociąga…
Pozdrawiam
Liwia
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych