Moim zdaniem atrakcyjność nie kręci się w 100% wokół wyglądu (ale tym stwierdzeniem ameryki nie odkryje).
Fakt jest że jak pije się br0 w pub'ie i pierwsze co to rzuca nam się w oko ta "skorupka jajka", albo jak kobita fajnie tańczy (aj te kocie ruchy hehe)
. To typowe samcze podejście... ale kobity patrzą podobnie - chodzi mi o ten ww. przykład. Tyle że trudno szukać związku w knajpach
, ale to już inna bajka.
Ziom na wózku może mieć więcej dziewczyn niż nie jeden pseudo-maczo-model, to samo tyczy sie kulawych itp. Często to co widzisz to tylko obraz jak w kinie - taka projekcja nie do końca kontrolowana, każdy chce BYĆ / ale nie każdy umie BYĆ - aktorem. Dlatego lepiej wychodzimy jak jesteśmy sobą nawet z tymi "defektami", ale kto ich nie ma?.
Tematy "on/atrakcyjny & on/nieatrakcyjny" tyczy sie każdego człowieka - nie każda dziewczyna leci na Brat'a Pita czy Banderas'a
. Rozejrzyjcie sie czasami wokół siebie po mieście... "przystojny" facet ze "zwyczajną" dziewczyną i odwrotnie... i wtedy sobie można pomyśleć "co ona w nim widzi? / co on w niej widzi?" - my sie dziwmy a oni są razem i to są fakty.
Atrakcyjność to jak kolory - czarny, biały, niebieski, czerwony............. jednym sie podoba czarny a innym czerwony, a o gustach sie nie rozmawia. To dowodzi jednego - masz krzywy nos? - wyluzuj - znajdzie sie kobita która pokofa Twój nos tyż - tylko sie nie załamuj
.
Jeśli chodzi o facetów to wydaje mi się że sporo zależy od pewności siebie, swojego "ja" (oczywiście bez przesady). Jeśli facet jest pewny, ma coś tam pod kopułą, ma swoje poglądy to wątpię że będzie sam (chyba że tego tak bardzo chce) - nawet jak jeździ na wózku czy kuleje czy też wygląda jak bestia to w gruncie rzeczy jest mało istotne. Podobnie z kobietami...
Dane statystyczne: w Polsce przypada prawie 2 kobiety na 1 faceta
, więc nie ma sie co martwić (pociecha dla facetów)
.
Co do związków mieszanych jak to ktoś nazwał on z nie-on to na pierwszy rzut oka może to być bardzo trudne (technicznie), tylko że to nasza teoria bo na tym wariackim świecie nie ma reguł... są pary takie że nie jednemu włos by się zjeżył na głowie. Każdy z nas ma inne "okulary" - widzi co innego, ma swoje priorytety - jedni mówią że duże jest pikne a inni że małe.
Problem pojawia się wtedy kiedy zaczynamy wątpić... kiedy zaczynamy pieprzyć sobie w głowie "cholera jaka/i ja jestem nieatrakcyjna/y abububu, nikt mnie nie kofa..." - to fakt ciężko aby kogoś sobą zainteresować, tyle że nie jedna Matka Teresa żyje na tym świecie więc jak pisałem wyżej "nie ma reguł" i dla tych też coś sie znajdzie.
Często jest tak że osoba teoretycznie słaba (ON) w rzeczywistości może być podporą dla nie-ON (ale to też żadna nowość "brak reguł").
Co do problemów w życiu on/nie-on od tego nie uciekniemy (można by opisywać setki/tysiące/miliony przykładów) -> zawsze będą jakieś przeszkody ale my jesteśmy od tego aby je przechodzić - nie?
Wygląd to skorupka jajka, można sie przejechać stawiając ciągle na tego samego "konia".
Reasumując: każdy z was jest na swój sposób atrakcyjny/atrakcyjna... pieprzyć to że 100 osób zaprzeczy!, bo istotne jest że ta sto pierwsza powie inaczej.
,,każda potwora znajdzie swojego amatora,,
ps. jak widać ja ciągle konsekwentnie swoje, ale żyje i mam sie dobrze więc warto sie zastanowić nad tym co pisze.
Ciau.