Korzenie
#21
Napisano 06 luty 2004 - 15:17
To lespsze niż rodzina Palliserów, Whiteoaków, Złotopolskich, Klan, Połanieckich, ze o Kiepskich nie wspomnę
Moja wiedza o własnej rodzinie urywa się na rodzeństwie moich rodziców. Dalej wstecz nie sięgam. Utrzymujemy jednak kontakty z kuzynami i ich dziećmi. To są bardzo sympatyczne więzi.
#22
Napisano 06 luty 2004 - 16:12
Inne dokumenty są zdecydowanie młodsze, np. z 1904 roku. Udało mi się też zweryfikować parę "ustnych przekazów", ale większość luk nie jest już możliwa do zapełnienia. Chyba że fikcją.
W tych rymowankach pozwalam sobie fantazjować na temat urody prababek. Nigdy jednak nie posunę się do fikcji jakichś faktów historycznych.
Ech, gdybym nie był tak leniwy. ;-)
Zechciałeś sobie zadrwić, łaskawco, co do wartości moich rymowanych pemiętników. Wybaczam. :shock: (
#23
Napisano 06 luty 2004 - 17:18
Zechciałeś sobie zadrwić, łaskawco, co do wartości moich rymowanych pamiętników. Wybaczam. :shock: (
Srio mówiąc takie rymowane historie rodzinne czyta się doskonale - z łezką w oku.
((
Czuję w nich jakiś klimat staropolszczyzny.
Tego w żadnych Kiepskich ani innych Złotopolskich nie uświadczy.
To właśnie chciałem powiedzieć.
Ja mam nieco wiadomości o rodzinie Mamy - pochodzila z Trelów.
Nazwisko znane ale nijak nie dopatrzyliśmy się pokrewieństwa ani z aktorem Trelą ani z bokserem Lucjanem Trelą.
Jedna z Mamy sióstr wyszła za Czerkiesa.
Jest taka narodowość w Azji.
(vide: "Panorama Racławicka)
Legenda głosi, że podczas którejś z wojen jakis zołnierz przeszedł na drugą stronę (Wisły, czy Wisłoki) i pozostał.
Pozostało po nim nazwisko przejęte przez potomków i pamięć a także podobno jakieś charakterystyczne dla tej nacji cechy genetyczne.
#24
Napisano 06 luty 2004 - 17:22
Ja zajęłam się genealogią mojej rodziny przed paru laty. Wprawdzie więzy z rodziną mojego ojca nieco się rozluźniły po jego śmierci (miałam zaledwie 6 lat), to już jako dorosła zaczęłam je zacieśniać. Jeżdżę teraz co roku do siostry ojca, mojej chrzestnej i mam kontakt ze wszyskimi kuzynami. Wybrałam wszystkie zdjęcia, jakie się jeszcze ostały, opisałam nawet legendę, jaka w rodzinie krąży o początkach mojej rodziny.
Rodzina Kapturczaków jest rodziną stosunkowo młodą, obejmuje zaledwie kilka udokumentowanych pokoleń, a swymi korzeniami sięga zaledwie XVIII, a co najwyżej XVII wieku. Bardzo ciekawą, nie do końca poznaną jest geneza nazwiska rodu. Według legendy krążącej w rodzinie, nasz przodek był sierotą nie znającą swojego nazwiska. Tułał się, pracował u różnych gospodarzy, był żebrakiem i domokrążcą. Od nakrycia głowy, które zwykł nosić przezwano go Kaptur. Podczas odbywającego się w owym czasie spisu powszechnego wpisano mu nazwisko pochodzące od tego przezwiska i od tej pory nazywał się Kapturczak. Działo się to w Wielkopolsce i tam głównie mieszka moja rodzina (większość w Poznaniu) :-P
Wykonałam album z ponad 90 starych fotografii (od ok. 1930 do 1970 r.), do których dołaczyłam komentarze, a ostatnio na użytek rodzinny wykonałam też okrojony nieco album na stronie internetowej, jeśli macie ochote zobaczyć (miniaturki zdjęć mozna powiększyć), wystarczy kliknąć na najstarszą fotografię rodzinną, jaką posiadam (na takim grubym kartonie), którą wklejam jako ciekawostkę. Pochodzi ona z ok. 1900 roku i przedstawia rodzinę siostry mojego dziadka z dziećmi, a mój dziadek (jeszcze kawaler) stoi po prawej ze swoim bratem. Widać, że to ludzie z innej epoki. A w ubiegłym roku zorganizowaliśmy sobie zjazd rodzinny, który jeszcze bardziej rodzinę zintegrował.
#25
Napisano 06 luty 2004 - 19:12
Według legendy krążącej w rodzinie, nasz przodek był sierotą nie znającą swojego nazwiska. Tułał się, pracował u różnych gospodarzy, był żebrakiem i domokrążcą. Od nakrycia głowy, które zwykł nosić przezwano go Kaptur. Podczas odbywającego się w owym czasie spisu powszechnego wpisano mu nazwisko pochodzące od tego przezwiska i od tej pory nazywał się Kapturczak. Działo się to w Wielkopolsce i tam głównie mieszka moja rodzina (większość w Poznaniu) :-P
Ciekawa historia.
Jakie też mogły być losy mojego przodka skor osięnazywam Głodzik.
Strach pomyśleć .
Więc jednak rodowód poznański
CZy będzie można bez urazy opowiadać na forum kawaly o poznaniakach?
W poznańskim uplynęła większość mojego życia.
Album oglądalem.
Piękny.
Gratulacje
Wizerunek jaki tu zamieszczam nie jest juz aktualny.
To słodziutkie maleństwo w środku ma juz 14 lat.
#26
Napisano 06 luty 2004 - 19:27
Rad jestem, że w tym kierunku potoczyła się rozmowa.
Basiu, jeżeli chodzi o nazwiska, to z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że skoro jakiś przodek sprzed dwustu lat, nazywał się Kapturczak, to jego praszczur żyjący 400 lat temu, także Kapturczak się nazywał!
Wieś Żmiąca, w dolinie Łososiny, należała do sióstr klarysek ze Starego Sącza. Dzięki temu zachowały się dokumenty pisane sprzed paru stuleci. M.in. spisy zagrodników i kmieci, wymiary pańszczyzny itp. Proszę sobie wyobrazić, że przez ten czas powtarzają się ciągle te same niemal nazwiska!
Jakże ja im zazdrościłem tego, że kiedyś król (chyba Kazimierz Wielki) dał klaryskom w wianie tę właśnie i kilka jaszcze sąsiednich wsi! Zakonnice pedantycznie prowadziły wszelkie kroniki.
#27
Napisano 06 luty 2004 - 19:57
Tak zdecydowanie poznański rodowód, głównie Poznań, częściowo Gniezno, Bojanowo z rodzinnym domem ojca i ostatnio odkryłam, że w Gorzowie Wlkp. też są Kapturczaki. Ciekawa jestem tylko, który z braci dziadka jest ich dziadkiem, bo jestem prawie pewna, że to byli bracia - było ich pięciu i wiem, że pradziadek wszystkich wyuczył krawiectwa.Więc jednak rodowód poznański
CZy będzie można bez urazy opowiadać na forum kawaly o poznaniakach?
Nie sądzę, bo to bardzo rzadkie nazwisko i jak do tej pory, Kapturczaki wywodzą się z jednego pnia. Ta sama legenda głosi, że nasz pradziad w późniejszym czasie odnalazł swoją siostrę i dowiedział się, że nazywał się kiedyś Jankowski.Basiu, jeżeli chodzi o nazwiska, to z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że skoro jakiś przodek sprzed dwustu lat, nazywał się Kapturczak, to jego praszczur żyjący 400 lat temu, także Kapturczak się nazywał!
#28
Napisano 06 luty 2004 - 20:02
Znasz jakie kawały o Poznaniakach, to dawaj - bedę mogła sobie na rodzince poużywać.Czy będzie można bez urazy opowiadać na forum kawaly o poznaniakach?
#29
Napisano 06 luty 2004 - 21:04
Jankowski to nazwisko bardzo popularne ale nosi je np. moj polonista z ogólniaka ktory w jakims sensie jest współsprawcą mojej pasji literackiej
Widzialem się z nim całkiem niedawno i rozmawialiśmy o pisaniu
Co zaś do pnia to przypomnial mi się wiersz Maqriana Załuckiego:
"Skąd się wziąłem? to proste:
Najpierw był haos, pazma i papka,
później spotkali sięgdzieś przypadkiem
moja pra pra pra
pra pra pra babka
z moim pra pra pra
pra pra pra dziakiem.
Ona prosiła:
Nie figluj, bo dzień
i święty Swantewit przy drodze!
Lecz on na jej prośby
był głuchy jak pień!
i z tego pnia ja pochodzę"
O poznaniakach może następnym razem
#30
Napisano 07 luty 2004 - 14:13
Połać pola dość szeroka
i w jednym kawałku cała -
od potoka do potoka -
do Sułkowskich należała.
A Sułkowscy to ród sławny,
rozgałęziony i liczny.
Pewien pan, zapisem prawnym,
grosz swój zmienił na publiczny.
Ponoć bardzo był bogaty,
miał folusze i tartaki.
Od fuzyji do armaty -
znawcą był, nie byle jakim.
Jak podaje Rusnakowa,
nasza ciocia ukochana,
książę godnie się zachował.
Miał dukaty u plebana.
Dla wdów i dla inwalidów,
sierot po cesarskiej armii.
Po nim ani słychu-widu,
choć szukali go żandarmi.
Myślę, był to patriota,
jak Kościuszko, czy Pułaski;
pewnie się z zaborcą miotał,
popadł u niego w niełaskę.
Pozostawił stajnie, bryki,
pożegnał się z dziką gruszką;
wyjechał do Ameryki,
jak Domejko, jak Kościuszko...
Wyzbył się swego majątku,
nie wiem nawet w jakiej gminie,
lecz od samego początku -
myślał o swojej rodzinie.
Oszczędności swe przeznaczył
dla biednych i inwalidów,
tych, co przeżyli wojaże,
wrócili z wojennych przygód.
Zdeponował część pieniędzy
u proboszcza w Limanowej,
by ten mógł ratować z nędzy,
pomagać na drodze nowej...
*
#31
Napisano 11 luty 2004 - 09:07
*
Nasz pradziad z Suchej Sowliny
służył właśnie na plebanii;
On - Sułkowski. Z ludzkiej gliny -
zakochał się w pewnej pani.
Była z Rogów, Julianna,
(Przełęcz Glisne, Mszana Dolna),
z dwojgiem dzieci, ale panna
do kochania nadal zdolna.
Krew jej pulsowała w żyłach...
Ksiądz chciał we świat ich odprawić,
(też na plebanii służyła)
więc związek pobłogosławił.
By w biedę nie wpadli zaraz -
a miał znajomości, wiedzę -
kupił pole na Koszarach,
od dworskiego - aż pod miedze.
Pradziad chałupę postawił,
roboty miał zawsze sporo.
Bóg ich w dzieciach błogosławił -
mieli ich jeszcze pięcioro.
*
#32
Napisano 11 luty 2004 - 11:59
Takie historyjki mają swój wdziek
Przypomnialeś mi Władysławie pewnąstarą anegdote:
Góral z góralkąmieli szescioro dzieci,
Niestety góralce się zmarło.
Zdaje się przy szóstym dziecku.
Góral był jescze młody i pełen wigoru no i dzieci potrzebowaly opieki.
Ożenil się więc., ale z wdową, która też miała sześcioro dzieci własnych.
Ponieważ byli jeszcze dosyć młodzii przypadki sobie do gustu.
Przydarzyło im się też sześcioro dzieci.
Pewnego dnia siedzi se górolicek przed domem fajecke kurzy i rozmawia z sąsiadem, aztu przylatuje zona i woła go:
Stary chodź prędko!
Bo Twoje dzieci i moje dzieci biją nasze dzieci!
#33
Napisano 11 luty 2004 - 14:33
Na ich córkę ukochaną
Jakub Ryś miał wielką chrapkę,
przez co Sułkowska Stefania
stała się nam - naszą babką.
U Kubatków się ożenił
ujek Sułkowski Antoni.
Uczył szyć buty z rzemieni
stryjów; był chory jak oni...
Gdy jodły podrosły w lasach,
gdzie zbierało się borówki -
Anna wyszła za Matrasa;
z Łososiny, ze Sarnówki.
W Nowym Sączu zamieszkali,
mówiło się - Januszowa.
Młodsze w domu były dalej:
Frania i Stasia (Smotrowa).
Gdy prababka owdowiała,
gospodarzyła z córkami,
każdej pole w spadku dała;
te graniczyły stykami.
Anny i Franciszki części
Kubatkowi odsprzedano.
Smoter Antoni miał szczęście -
resztę wraz z Stasią mu dano.
Babki Stefanii wiano -
gdzieśmy rośli. To wiadomo.
Dziadkowi naszemu dano
Poręby, razem z Widomą.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych