Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

Ateizm wśród niepełnosprawnych


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
74 odpowiedzi w tym temacie

#41 Tomek 72

Tomek 72

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 71 postów
  • Skąd:Wielkopolska

Napisano 29 październik 2013 - 18:51

Michalina jakim stereotypem? Przecież to fakt...chrzest przyjmujemy bez naszej zgody, komunię też. Bo przeciez jak nie ochrzcisz dziecka to grzech, a jak komuni nie będzie to wtyd.

Zupełnie się z tym zgadzam przecież jako niemowlęta nie jesteśmy świadomi czy nas chrzczą a takiej czy innej wierze , nie mamy na to wpływu  . Jest jeszcze jedna kwestia  , otóż w dużych miastach jest o wiele więcej ateistów . Tam ludzie prawie się nie znają i mało kogo obchodzi czy ktoś wierzy czy nie . O wiele gorzej jest w małych miejscowościach gdzie wszyscy się znają , tam ateizm po części jest ukrywany dzieci się chrzci dla tego aby nie być wytykanym palcami . Sam mieszkam w wiosce i wiem jak to wygląda .


  • 2

#42 Gość_michalina_*

Gość_michalina_*
  • Gość

Napisano 29 październik 2013 - 19:08

Marta :) schodzimy z tematu...

Bo jeśli pójdziemy tym tokiem rozumowania, to można powiedzieć, że rodzimy się bez naszej zgody...

nie w takiej a innej rodzinie...itp.

Odpowiedziałam Karolinie, że ludzie dorośli będący wychowani nie w wierze, nie w tradycji chrześcjańskiej,

stają się wierzącymi.

Przypominam temat wątku :)


  • 0

#43 Lilith

Lilith

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 423 postów

Napisano 29 październik 2013 - 19:16

No troche tu Cie ponosi z tym rodzeniem sie bez zgody. Co innego wiara i wychowanie w wierze lub bez wiary a co innego czysty proces biologiczny, na skutek którego dochodzi do zapłodnienia i porodu.

A poza tym tak...rodzimy się bez naszej wiedzy. No chyba, że niektórzy wiedzą, że się rodzą.

 

Twu zgody...jeszcze lepiej...przeciez jest niemożliwe jest wyrazić zgody na to czy się  urodzimy czy nie...co to za przykład jest?


Użytkownik Lilith edytował ten post 29 październik 2013 - 19:30

  • 2

#44 Janusz74

Janusz74

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 248 postów

Napisano 29 październik 2013 - 19:27

To ja może opowiem o jednej z najgłupszych rzeczy jakie w życiu usłyszałem, akurat pasuje do tematu niepełnosprawności i niewiary. Jechałem sobie kiedyś (oj, było to już kilkanaście lat temu, ale pamiętam do dziś) do domu w towarzystwie ojca i dołączył do nas jakiś jego znajomy. Mocno nawiedzony ale w takim negatywnym sensie bo mówił głównie sloganami, mało w tym gadaniu było jego własnych słów i ani mi w głowie było wdawać się z nim w jakąkolwiek dyskusję, ale starałem się zachowywać kulturalnie ze względu na ojca. Im dłużej szliśmy tym bardziej miałem dość tej papki więc kiedy zatroskany spytał mnie w tym samym "sloganowym" stylu czy się modlę do pana naszego jedynego i tak dalej od razu wypaliłem (w tym samym) stylu że nie. Choćbym co wieczór krzyżem leżał to słowo daje że z czystej przekory tez bym mu wtedy powiedział że nie. 

Gość się zatrzymał, oczy mu się wielkie zrobiły i z trudem cedząc słowa przez swoje zaskoczenie wydukał : to jak to? To on cie tak ukarał a ty dalej w niego ni wierzysz?

:)

Bezcenne, powiadam wam.


  • 4

#45 karollina78

karollina78

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 143 postów
  • Skąd:Poznań

Napisano 29 październik 2013 - 19:32

Marta :) schodzimy z tematu...

Bo jeśli pójdziemy tym tokiem rozumowania, to można powiedzieć, że rodzimy się bez naszej zgody...

nie w takiej a innej rodzinie...itp.

Odpowiedziałam Karolinie, że ludzie dorośli będący wychowani nie w wierze, nie w tradycji chrześcjańskiej,

stają się wierzącymi.

Przypominam temat wątku :)

Właśnie jak sama piszesz LUDZIE DOROŚLI, bo jak są malutkimi ludźmi nie mają wiele do gadania bo decydują za nich bliscy.


  • 1

#46 Piotr M

Piotr M

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 435 postów
  • Skąd:Bystra Krakowska

Napisano 29 październik 2013 - 21:30

A poza tym tak...rodzimy się bez naszej wiedzy. No chyba, że niektórzy wiedzą, że się rodzą.

 

Wiem ze off topic Znasz osoby które wiedziały że się rodzą ?. To znaczy pamiętają własne narodziny?? jestem zdziwiony delikatnie mówiąc


  • 0

Piotr M
(...)Jeżeli bro­nisz się, znaczy: czu­jesz się ata­kowa­ny. Jeżeli czu­jesz się ata­kowa­ny, znaczy: jes­teś cel­nie tra­fiony. Miej to na uwadze. Edward Stachura


#47 karollina78

karollina78

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 143 postów
  • Skąd:Poznań

Napisano 29 październik 2013 - 22:14

Wiem ze off topic Znasz osoby które wiedziały że się rodzą ?. To znaczy pamiętają własne narodziny?? jestem zdziwiony delikatnie mówiąc

:D Szczerze to ja też jestem zdziwiona,że nie załapałeś ironii :lol:


  • 1

#48 majjkka

majjkka

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 199 postów

Napisano 30 październik 2013 - 22:29

Poświęciłam się :) przeczytałam temat. w zasadzie nie zabieram głosu w jałowych dyskusjach, bo co za różnica kto w co wierzy. Ważne jakim jest człowiekiem. Czy wiara, lub niewiara czyni nas lepszymi - nie!!! Mamy niechlubne przykłady wśród różnych warstw społecznych - pedofilia, oszustwa, korupcja... itd.
Już wracam do tematu - segregowanie ludzi na ON i OS i doszukiwanie się związku z relacjami religijnymi, seksualnymi, czy innymi jest nieporozumieniem. Tak On jak OS jest jednostką indywidualną.

Podnosiliście tu sprawę sakramentów, które przyjmowane są za sprawą rodziców. No... przepraszam, ale jako rodzic, czego mam dziecko uczyć.. To oczywiste,że ja decyduję co ono ma jeść, gdzie spać i również wyznaczam mu drogą, która ma kroczyć. I to ja pokazuję mu świat i decyduję do jakiego kościoła moje dziecko pójdzie. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że jak dorośnie pójdzie swoją drogą i wybierze co będzie uważał dla siebie najważniejsze.
Poza tym bardzo mnie boli segregacja na ON i Os i doszukiwanie się sensacji. jeśli jesteś On to inaczej kochasz, inaczej wierzysz i nie wiadomo jak s...sz??
Poza tym z wiarą łączy się wiele spraw czysto przyziemnych np. zgon. Jeśli w nic nie wierzymy, to dlaczego cmentarze kwitną?? Przecież celebrujemy święto zmarłych i nie tylko w tym dniu chodzimy odwiedzić miejsce spoczynku naszych bliskich. Może z tym Bogiem nie jest do końca tak jak wyobrażaliśmy sobie Go w dzieciństwie. Może tą siłą, która nas chroni są właśnie ONI, nasi bliscy??? Tego nikt nie wie :)
Pozdrawiam i mam nadzieję, że mnie nie pogryziecie hahahaha.
  • 2

#49 karollina78

karollina78

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 143 postów
  • Skąd:Poznań

Napisano 31 październik 2013 - 07:18

Poświęciłam się :) przeczytałam temat. w zasadzie nie zabieram głosu w jałowych dyskusjach, bo co za różnica kto w co wierzy. Ważne jakim jest człowiekiem. Czy wiara, lub niewiara czyni nas lepszymi - nie!!! Mamy niechlubne przykłady wśród różnych warstw społecznych - pedofilia, oszustwa, korupcja... itd.
Już wracam do tematu - segregowanie ludzi na ON i OS i doszukiwanie się związku z relacjami religijnymi, seksualnymi, czy innymi jest nieporozumieniem. Tak On jak OS jest jednostką indywidualną.

Podnosiliście tu sprawę sakramentów, które przyjmowane są za sprawą rodziców. No... przepraszam, ale jako rodzic, czego mam dziecko uczyć.. To oczywiste,że ja decyduję co ono ma jeść, gdzie spać i również wyznaczam mu drogą, która ma kroczyć. I to ja pokazuję mu świat i decyduję do jakiego kościoła moje dziecko pójdzie. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że jak dorośnie pójdzie swoją drogą i wybierze co będzie uważał dla siebie najważniejsze.
Poza tym bardzo mnie boli segregacja na ON i Os i doszukiwanie się sensacji. jeśli jesteś On to inaczej kochasz, inaczej wierzysz i nie wiadomo jak s...sz??
Poza tym z wiarą łączy się wiele spraw czysto przyziemnych np. zgon. Jeśli w nic nie wierzymy, to dlaczego cmentarze kwitną?? Przecież celebrujemy święto zmarłych i nie tylko w tym dniu chodzimy odwiedzić miejsce spoczynku naszych bliskich. Może z tym Bogiem nie jest do końca tak jak wyobrażaliśmy sobie Go w dzieciństwie. Może tą siłą, która nas chroni są właśnie ONI, nasi bliscy??? Tego nikt nie wie :)
Pozdrawiam i mam nadzieję, że mnie nie pogryziecie hahahaha.

Nadzieja nigdy nie gaśnie-więc może nie pogryziemy   :)  Odnośnie wiary-bo TYLKO o wierzę i co za tym idzie w tym wątku mówimy, oczywiście,że ON reagują inaczej niż OP bo jestem po wypadku i właśnie przez to,że stałam się ON moja wiara jest słaba   :( a odnośnie cmentarzy i święta zmarłych, moja droga może parę %  NA PRAWDĘ wierzy w to święto i je czci ale reszta ludzi robi wszystko na pokaz! znaczy niech inni patrzą ile mam kasy i jaki wieniec kupiłam albo jaki nagrobek sprawiłam a poza tym jest to świetna okazja by spotkać się z dawno nie widzianą rodziną.


Użytkownik karollina78 edytował ten post 31 październik 2013 - 09:30

  • 0

#50 Gość_Pudlarz_*

Gość_Pudlarz_*
  • Gość

Napisano 31 październik 2013 - 09:20

Cmentarze, pochówek zmarłych - w tym kierunku poszedł rozwój naszej cywilizacji, w szerokości geograficznej, w której żyjemy. Skoro już grób, grobowiec czy mogiła - są, trzeba o nie dbać (osobiście czy przez firmę, która taką usługę świadczy). W ostatniej woli, zamieściłem prośbę o kremację i umieszczenie urny w grobowcu dziadków (stoi już 112 lat), by nie przyczynić się do "puchnięcia" cmentarzy.

Też wracam do tematu - ON czy OS - nie ma to znaczenia - to indywidualna i osobista sprawa każdego z nas.


  • 1

#51 misshihi

misshihi

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 716 postów
  • Skąd:Warszawa-Mokotów

Napisano 31 październik 2013 - 10:18

Jeśli chodzi o groby bliskich, to nie wiem, czy ma to coś wspólnego z wiarą i religią, czy raczej chodzi o namiastke kontaktu z osobami, do których sie tęskni. Pomijam oczywiście to, ze faktycznie wiele osób robi to na pokaz, cały rok nie interesuję się nawet stanem technicznym grobu, a w Swięto Zmarłych odstawia cyrk z wieńcami za ciężkie pieniądze, które są tak potrzebne zmarłemu, jak...umarłemu kadzidło . O grób powinno się dbać na tej samej zasadzie, jak dba się o domek na działce czy samochód, bo zmarłemu to nie jest potrzebne, tylko żywym. Jeśli ktoś jest wierzący, to powinien zdawać sobie sprawę z tego, że w grobie nie ma jego bliskiej osoby, a tylko jej szczątki - jeśli wierzy w istnienie nieśmiertelnej duszy, to wierzy też, ze ta dusza jest gdzieś tam u Boga. Jeśli jest niewierzący, to nie wierzy równiez w duszę, więc tym bardziej zdaje sobie sprawę z tego, że grób jest tylko miejscem składowania ciała i niczym więcej. Ja dojrzewam do tego, aby przepisać moje ciało dla jakiejś Akademi Medycznej - przynajmniej studenci będą mieli duuużo materiału do badań, a bliscy nie będą czuli się w obowiązku latać na mój grób kiedy np. leje czy wieje, ale wypadałoby pojechać, bo jest święto.

A zeby nie było, ze tak całkiem nie na temat , to uważam, ze niepełnosprawność czy sprawność nie mają nic do wiary, no, może poza nielicznymi wyjątkami, które tylko potwierdzają regułę.


  • 4

"W iskier krzesaniu żywem ,   materiał to rzecz główna. 
Trudno najtęższym krzesiwem 
iskry wydobyć z... substancji miękkiej i podatnej" .


#52 Piotr M

Piotr M

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 435 postów
  • Skąd:Bystra Krakowska

Napisano 31 październik 2013 - 12:58

:D Szczerze to ja też jestem zdziwiona,że nie załapałeś ironii :lol:

Chyba jestem przemęczony


  • 1

Piotr M
(...)Jeżeli bro­nisz się, znaczy: czu­jesz się ata­kowa­ny. Jeżeli czu­jesz się ata­kowa­ny, znaczy: jes­teś cel­nie tra­fiony. Miej to na uwadze. Edward Stachura


#53 cv25

cv25

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 57 postów

Napisano 31 październik 2013 - 13:38

Misshihi – jesteś taka pewna, że Twoi bliscy nie będą chcieli Cię wspominać po śmierci? Oddanie ciała nauce czy narządów do transplantacji, to może być piękny gest, ale nie jest on równoznaczny z brakiem grobu. Bliscy osoby zmarłej często potrzebują takiego miejsca, do którego mogą przyjść i powspominać, zapalić znicz czy pomodlić się, oczywiście jeśli ktoś jest wierzący, ja na przykład jestem. Majjkka ma dużo racji w swoim poście, oczywiście, że to rodzice decydują, jak wychowują swoje dziecko, oni w pierwszej kolejności decydują o wierze bądź niewierze swojej pociechy, czasem to się zmienia w ciągu życia, czasem nie. Jestem niepełnosprawna od urodzenia, ale nie łączę mojej wiary, i nigdy nie łączyłam , z moją niepełnosprawnością. Nigdy też nie czułam się do wiary zmuszana. Dzięki temu, że od dziecka jestem wierząca, sama wiem, jak ten "proces dojrzewał" we mnie wiele lat, bo inna jest wiara dziecka, a inna osoby dorosłej.

 

Czytałam książkę "Bez rąk bez nóg, bez ograniczeń" historia mężczyzny,który cierpi na fokomelie-brak kończyn. Opisuje on, jak sobie radzi i bardzo pomaga mu wiara w Boga,uważa on,że ma misje czyli pokazuje ludziom,że z niepełnosprawnością da się żyć, i wszystko byłoby cacy, ale ja jestem poirytowana,doszłam do 50str i książka wylądowała w szafie,dlaczego już mówię,koleś jest tak nawiedzony,że bałam się,że zaraz przeczytam tam,że on jest nowym wcieleniem Jezusa   :) Reasumując wg tej książki wszyscy ON są "Bogami" bo pokutują za innych,komedia normalnie   :)

Wracając do tematu połowa ON szczególnie "ciągnie do Boga" bo im tak łatwiej, a połowa ON odchodzi od Boga właśnie dlatego,że jest się ON.

 

Również czytałam tę książkę,  ale w  całości, i  choć niektóre rzeczy mnie w niej zaskoczyły, a nawet bardzo zdziwiły, mimo że jestem wierzącą, nie uważam jednak, że autor jest nawiedzony, albo że uważa się  za nowe wcielenie Jezusa, wręcz przeciwnie, a już na pewno nie było intencją autora pokazanie niepełnosprawnych jako "tych lepszych" , bo pokutują za innych. :)


Użytkownik cv25 edytował ten post 31 październik 2013 - 15:55

  • 1

#54 misshihi

misshihi

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 716 postów
  • Skąd:Warszawa-Mokotów

Napisano 31 październik 2013 - 14:15

cv25  Nie mówię, ze moi bliscy nie będą chcieli mnie wspominać, tylko że nie zależy mi, aby latali na mój grób. Zresztą po oddaniu ciała nauce, po 5-ciu latch zbierają to, co da sie zebrać i organizują uroczysty pogrzeb na swój koszt. Jaka oszczędność, prawda? A wtedy jak ktoś będzie miał życzenie odwiedzić moje gnijące zwłoki (bo przecież nie mnie!), to proszę bardzo, mnie to nie będzie już ani ziębić, ani grzać.


  • 0

"W iskier krzesaniu żywem ,   materiał to rzecz główna. 
Trudno najtęższym krzesiwem 
iskry wydobyć z... substancji miękkiej i podatnej" .


#55 majjkka

majjkka

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 199 postów

Napisano 31 październik 2013 - 21:56

Misshihi - mówisz pięknie, ale w relacji TY i Ci którzy pozostaną po Tobie. A co jeśli Ty pogrzebałabyś osobę najbliższą, najbardziej kochaną??? Tez nie chodziłabyś na grób?? Na cmentarzu, na który chodzę jest grób dziecka. Pomnik gigant, pięknie utrzymany, gołym okiem widać status materialny rodziny. Myślisz, że oni wystawili ten grobowiec, żeby ludzie widzieli ich majątek??? nie!!! Tam pochowali swoją największą miłość, swoje nadzieje, swoje marzenia...
Bardzo krytycznie wypowiadasz się o ludziach i ich słabościach. Mnie guzik obchodzi co kto myśli, kupując kwiat myślę tylko o tym, by był najpiękniejszy, bo to dla osoby którą kochałam i kocham.. mimo, że jej już nie ma.. ale miłość pozostała.. To nie na temat??? A czym byłaby wiara, gdyby nie było śmierci i życia po...
  • -1

#56 misshihi

misshihi

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 716 postów
  • Skąd:Warszawa-Mokotów

Napisano 31 październik 2013 - 23:14

Majjkka, trafiłaś przysłowiową kulą w płot, niestety. Wśród zmarłych jest moja Mama, Mąż, Syn...(Nie wspominam o Babci i Jej Rodzeństwie, bo to z racji wieku naturalne.) I co? Ano nic, nie chodzę... To znaczy chodzę, ale tak rzadko, że to sie nie liczy, głównie wtedy, gdy ktoś chce, abym go zaprowadziła, bo sam nie trafi...Nie mam takiej potrzeby w sercu, bo  w sercu mam swoich Zmarłych. 

A życie po śmierci czy istnieje? A skąd mamy wiedzieć? Jesli istnieje, to musimy jeszcze ciut poczekać na te wiedzę, jeśli nie istnieje, to nigdy jej nie osiągniemy. I to bez względu na to, czy jesteśmy wierzący, czy nie...

Jeśli zaś chodzi o wspaniały (i kosztowny) grobowiec dla dziecka, to, gdyby mnie było na taki stać, pewnie wolałabym przeznaczyć te pieniądze na stworzenie jakiejś najskromniejszej nawet fundacji pomocy dzieciom które żyją, ale mogą np. rozchorować się z niedożywienia. I wtedy nazwać tę fundację imieniem swojego dziecka. Czy nie byłby to piękniejszy pomnik?


  • 3

"W iskier krzesaniu żywem ,   materiał to rzecz główna. 
Trudno najtęższym krzesiwem 
iskry wydobyć z... substancji miękkiej i podatnej" .


#57 __ANIOLEK__

__ANIOLEK__

    Orator

  • Super Moderator
  • 6295 postów
  • Skąd:home

Napisano 01 listopad 2013 - 08:29

Nagromadziło mi się kilka myśli i spostrzeżeń, może dlatego, że tak wiele zostało tu napisane. Można wiele stawiać pomników za życia i po śmierci. Warto też decydować o tym, jak ma wyglądać nasza ostatnia droga. W tym momencie rozumiem Ewę z decyzją o oddaniu swojego ciała po śmierci do Akademi Medycznej. Bywa, że jeszcze inni po śmierci chcą oddać swoje organy. Sama noszę taką deklarację w swoich dokumentach, a moi bliscy o tym wiedzą. Za nim cokolwiek stanie się prochem to niech inni mają z tego użytek.

 

Kiedyś (dość dawno) chowano "wisielców" (potoczna nazwa), jak skrajnie niewidzących pod płotem. Zapominając o tym, że to też człowiek. Niestety niektórych rzeczy nie można już zmienić, one już się stały. Dziś stawia się coraz większe, monumentalne pomniki/grobowce, ale czy to ma być miarą miłości?! Z całym szacunkiem po utracie dziecka i każdego innego członka rodziny, ale czy skromna mogiła nie może mieć swoją symbolikę i zastąpić, coś wielkiego?! Chodząc na cmentarz zdarza mi się słyszeć: "o ten grób, jakiś skromny, bez krzyża, pewnie niewierzący, albo innej wiary"."A ta Nasza Jadzia to swojemu mężowi odwaliła grobowiec. Piękne ma litery na tablicy muszę podpatrzeć i zrobić takie same". Dwa inne przypadki, ale jakże częste. Totalne plotkarstwo i wyścig, kto ma lepiej, co zrobione, jakby to było w tym wszystkim najważniejsze. Dlatego pomniki coraz mniej dla mnie znaczą, patrząc również na to, jak w zastraszającym tempie wycinają lasy, bo brak po prostu miejsca dla innych. W swój ból, tęsknotę, żal, stratę i płomień pamięci najbardziej oddanie nosimy w sobie, w swoim sercu. W tym sensie jest to najpiękniejszy pomnik za naszego życia, jaki można ofiarować ukochanej osobie, którą właśnie straciliśmy. Zimne marmury tego nie zastąpią, ani inne piękne kamienie, ale to moje skromne zdanie, a ktoś jeszcze będzie miał inne. W każdym razie wszyscy umrzemy, wierzący, czy niewierzący, ale tylko pamięć INNYCH ocali nas od zapomnienia.


Użytkownik __ANIOŁEK__ edytował ten post 01 listopad 2013 - 10:24

  • 3

"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/

 

"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".

 

 


#58 Gość_kuba_*

Gość_kuba_*
  • Gość

Napisano 01 listopad 2013 - 18:36

Można wiele stawiać pomników za życia i po śmierci. [...] wszyscy umrzemy, wierzący, czy niewierzący, ale tylko pamięć INNYCH ocali nas od zapomnienia.

 

Tak, odejście z tego świata czeka nas wszystkich i zanim ten moment nastąpi powinno się szanować i doceniać ludzi najpierw za życia a dopiero potem wystawiać pomniki i dbać by symboliczna kwiatowa kompozycja ze zniczem na naszym grobie była świadectwem, że zazwyczaj ktoś z rodziny o nas pamięta... Smutniejsza jest sytuacja takiej osoby, której to wszyscy najbliżsi także poodchodzili lub porozjeżdżali się w 4 strony świata a znajomi zmarłego rzadko kiedy opiekują się takim grobem.

 

Warto też decydować o tym, jak ma wyglądać nasza ostatnia droga.

 

Pomarzyć zawsze można, bo z realizacją niestety różnie to bywa. Zacznijmy od tego, że nie zawsze potrafimy rozmawiać w gronie najbliższych o odchodzeniu, śmierci, pochówkach, testamentach, oddawaniu organów do przeszczepów, czy oddawaniu ciała do celów medycznych, bo to niby nie ta pora, że trzeba poprzestawiać swój światopogląd, uszanować i zaakceptować czyjś wybór może egoistyczny, ale wybór, nie zazdrościć, że ten dostał więcej a ten mniej, itp.
W świetle obecnie obowiązującej ustawy o chowaniu zmarłych, zwłoki mogą być przechowywane tylko w grobach ziemnych, murowanych lub katakumbach, a prochy z kremacji także w kolumbariach. Także mając pomysł bycia spopielonym i zakopanym we własnym ogródku pod jabłonką, rozsypania na trawie, czy rozsypaniem nad rzeką czy morzem, naraża się najbliższych na konflikt z prawem... Może za parę lat.
 

Chodząc na cmentarz zdarza mi się słyszeć: "o ten grób, jakiś skromny, bez krzyża, pewnie niewierzący, albo innej wiary"."A ta Nasza Jadzia to swojemu mężowi odwaliła grobowiec. Piękne ma litery na tablicy muszę podpatrzeć i zrobić takie same". Dwa inne przypadki, ale jakże częste.

 

Wnerwiające są reklamy, że koszt pochówku to minimum 16 tys. zł (w tym koszt miejsca na cmentarzu, koszty ceremonii, koszty zakładu pogrzebowego, koszty pomnika, itp.). Prostotą, skromnością i życzliwością nigdy nie grzeszyliśmy; faktem jest, że niektóre nagrobki są przykładem gigantomanii, kompletnego kiczu i bezguścia, nie mających ze sztuką nic wspólnego... Nie twierdzę, że nie ma ładnych cmentarzy, czy ładnych nagrobków... Są takowe i chwała za to ludziom, którzy o nie dbają i zabiegają o odrestaurowanie nie tylko naszych grobów, ale po latach celowego zapominania będą pojawiały się odrestaurowywane poniemieckie czy poradzieckie nekropolie. Szczerze mówiąc, jakoś nie widzi mi się w naszych warunkach np. amerykański cmentarz z trawą niczym pole golfowe i facet jeżdżący między krzyżami kosiarką do trawy. Skromnie, czysto i co najważniejsze, odpada problem z kosztowną odbudową zniszczonych nagrobków przez podchmielonych wandali czy kłopotami związanymi niestabilnym gruntem przeznaczonym pod nekropolię...

Tak czy inaczej, w niedalekiej przyszłości czeka nas gorąca dyskusja dotycząca pochówku zmarłych, bo dotychczasowe regulacje sprzed pół wieku jak i te ostatnie próby zmian mają się nijak do obecnej rzeczywistości, a co by nie mówić jest to niezły zarobek nie tylko dla Kościoła, ale i podsiębiorców przegrzebowych ;) więc wątpię, aby byli oni zainteresowani zmianami. Więcej szczegółów tu
 

Bliscy osoby zmarłej często potrzebują takiego miejsca, do którego mogą przyjść i powspominać, zapalić znicz czy pomodlić się, oczywiście jeśli ktoś jest wierzący.

 

Teoretycznie zgadza się..., jednak w praktyce wygląda to nieco inaczej. Owszem, grobu potrzebujemy, ale przede wszystkim potrzebujemy wsparcia najbliższych, żeby spokojnie przeżyć żałobę i rozstać się ze zmarłym i żeby też mieć poczucie, że mimo wszystko nie jest się samemu. Nie wszyscy to chcą i potrafią zrozumieć. Kiedy chce się być samemu, to chce, ale też kiedy chce się komuś wyżalić, to nie ma na horyzoncie nikogo komu możnaby popłakać w rękaw...
Postawię takie pytanie, czy jak współdomownik (dzieci, bracia, siostry, mąż, żona, matka, ojciec) od nas odchodzi, to z chwilą jego odejścia zamiera też przyjaźń, znajomość, kontakt* (* niepotrzebne skreślić), z pozostałymi domownikami? Być może jest inna relacja, ale czy powinna?

Sorki za taki nieco off-topic, ale mam takie przemyślenia po dzisiejszym dniu...


  • 1

#59 cv25

cv25

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 57 postów

Napisano 01 listopad 2013 - 19:35

Kuba – ale czy jedno wyklucza drugie? Chowając kogoś zamykamy pewien etap życia,w którym pomaga pogrzeb i miejsce, do którego można przyjść, pomodlić się,powspominać i zapalić znicz, to takie miejsce pamięci, (oczywiście, każdy do tego różnie pochodzi, bo wiele jest światopoglądów) ale to wcale nie oznacza, że osoba przeżywająca żałobę potrzebuje samotności, bo przede wszystkim, potrzebuje wparcia najbliższych i całego otoczenia. Tu chyba zgodzimy się wszyscy, prawda?


  • 0

#60 Gość_kuba_*

Gość_kuba_*
  • Gość

Napisano 01 listopad 2013 - 21:52

Oczywiście, że jedno nie wyklucza drugiego. Tylko chodziło mi o coś zupełnie innego. Grób jest takim miejscem pamięci, co do tego zgoda. Zgodzisz się też ze mną, że jak wiele jest osób - tak wiele sposobów jest na przeżywanie żałoby. Jedni zamykają się w sobie, uciekają w samotność, inni lgną do ludzi, jeszcze inni wpadają w nałogi lub wypośrodkowują to wszystko. Zgodzisz się też ze mną, że w każdym z tych przypadków, ważne jest wsparcie najbliższych... Tyle tylko, że kiedy potrzebujesz tego wsparcia, nagle okazuje się, że jesteś na placu boju samiusieńka... i przesłanie tego jest takie, aby mimo wszystko nie zostawiać takiej osoby samej sobie. Zgodzisz się z tym?


  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych