Można wiele stawiać pomników za życia i po śmierci. [...] wszyscy umrzemy, wierzący, czy niewierzący, ale tylko pamięć INNYCH ocali nas od zapomnienia.
Tak, odejście z tego świata czeka nas wszystkich i zanim ten moment nastąpi powinno się szanować i doceniać ludzi najpierw za życia a dopiero potem wystawiać pomniki i dbać by symboliczna kwiatowa kompozycja ze zniczem na naszym grobie była świadectwem, że zazwyczaj ktoś z rodziny o nas pamięta... Smutniejsza jest sytuacja takiej osoby, której to wszyscy najbliżsi także poodchodzili lub porozjeżdżali się w 4 strony świata a znajomi zmarłego rzadko kiedy opiekują się takim grobem.
Warto też decydować o tym, jak ma wyglądać nasza ostatnia droga.
Pomarzyć zawsze można, bo z realizacją niestety różnie to bywa. Zacznijmy od tego, że nie zawsze potrafimy rozmawiać w gronie najbliższych o odchodzeniu, śmierci, pochówkach, testamentach, oddawaniu organów do przeszczepów, czy oddawaniu ciała do celów medycznych, bo to niby nie ta pora, że trzeba poprzestawiać swój światopogląd, uszanować i zaakceptować czyjś wybór może egoistyczny, ale wybór, nie zazdrościć, że ten dostał więcej a ten mniej, itp.
W świetle obecnie obowiązującej ustawy o chowaniu zmarłych, zwłoki mogą być przechowywane tylko w grobach ziemnych, murowanych lub katakumbach, a prochy z kremacji także w kolumbariach. Także mając pomysł bycia spopielonym i zakopanym we własnym ogródku pod jabłonką, rozsypania na trawie, czy rozsypaniem nad rzeką czy morzem, naraża się najbliższych na konflikt z prawem... Może za parę lat.
Chodząc na cmentarz zdarza mi się słyszeć: "o ten grób, jakiś skromny, bez krzyża, pewnie niewierzący, albo innej wiary"."A ta Nasza Jadzia to swojemu mężowi odwaliła grobowiec. Piękne ma litery na tablicy muszę podpatrzeć i zrobić takie same". Dwa inne przypadki, ale jakże częste.
Wnerwiające są reklamy, że koszt pochówku to minimum 16 tys. zł (w tym koszt miejsca na cmentarzu, koszty ceremonii, koszty zakładu pogrzebowego, koszty pomnika, itp.). Prostotą, skromnością i życzliwością nigdy nie grzeszyliśmy; faktem jest, że niektóre nagrobki są przykładem gigantomanii, kompletnego kiczu i bezguścia, nie mających ze sztuką nic wspólnego... Nie twierdzę, że nie ma ładnych cmentarzy, czy ładnych nagrobków... Są takowe i chwała za to ludziom, którzy o nie dbają i zabiegają o odrestaurowanie nie tylko naszych grobów, ale po latach celowego zapominania będą pojawiały się odrestaurowywane poniemieckie czy poradzieckie nekropolie. Szczerze mówiąc, jakoś nie widzi mi się w naszych warunkach np. amerykański cmentarz z trawą niczym pole golfowe i facet jeżdżący między krzyżami kosiarką do trawy. Skromnie, czysto i co najważniejsze, odpada problem z kosztowną odbudową zniszczonych nagrobków przez podchmielonych wandali czy kłopotami związanymi niestabilnym gruntem przeznaczonym pod nekropolię...
Tak czy inaczej, w niedalekiej przyszłości czeka nas gorąca dyskusja dotycząca pochówku zmarłych, bo dotychczasowe regulacje sprzed pół wieku jak i te ostatnie próby zmian mają się nijak do obecnej rzeczywistości, a co by nie mówić jest to niezły zarobek nie tylko dla Kościoła, ale i podsiębiorców przegrzebowych więc wątpię, aby byli oni zainteresowani zmianami. Więcej szczegółów tu
Bliscy osoby zmarłej często potrzebują takiego miejsca, do którego mogą przyjść i powspominać, zapalić znicz czy pomodlić się, oczywiście jeśli ktoś jest wierzący.
Teoretycznie zgadza się..., jednak w praktyce wygląda to nieco inaczej. Owszem, grobu potrzebujemy, ale przede wszystkim potrzebujemy wsparcia najbliższych, żeby spokojnie przeżyć żałobę i rozstać się ze zmarłym i żeby też mieć poczucie, że mimo wszystko nie jest się samemu. Nie wszyscy to chcą i potrafią zrozumieć. Kiedy chce się być samemu, to chce, ale też kiedy chce się komuś wyżalić, to nie ma na horyzoncie nikogo komu możnaby popłakać w rękaw...
Postawię takie pytanie, czy jak współdomownik (dzieci, bracia, siostry, mąż, żona, matka, ojciec) od nas odchodzi, to z chwilą jego odejścia zamiera też przyjaźń, znajomość, kontakt* (* niepotrzebne skreślić), z pozostałymi domownikami? Być może jest inna relacja, ale czy powinna?
Sorki za taki nieco off-topic, ale mam takie przemyślenia po dzisiejszym dniu...