Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A

Z podniesionym czołem...


  • Zamknięty Temat jest zamknięty
44 odpowiedzi w tym temacie

#21 Gloria

Gloria

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 446 postów

Napisano 29 czerwiec 2012 - 23:39

Tylko po co brać tematykę śmierci i umierania aż tak śmiertelnie poważnie? Taka grobowa atmosfera jakoś średnio sprzyja konwersacji. Chyba, że się jest zawodowcem, który nawet w obecności trupa wcina sobie smaczną zdrową kanapeczkę, bo akurat tak wypadła pora śniadaniowa... :devil:


Ja kazdy temat i rozmowcow rowniez zawsze traktuje powaznie.

Nie rozumiem jak sie ta wypowiedz ma do mnie..... kanapek przy trupach nie wcinam :s
  • 0

#22 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 30 czerwiec 2012 - 09:13

kanapek przy trupach nie wcinam :s

Bo nie jesteś zawodowcem odpornym na widok zimnego martwego ludzkiego mięsa (chyba, że chcesz nim być to wiesz trening czyni mistrza :D ). I ten martwy wzrok stworzenia będącego niedawno ludzką istotą o żyłach pompujących krew i płucach łapczywie zabierających tlen... Do tego ten zapach i poharatane bliznami i nacięciami ciało. Eee tam pikuś... :angel:
  • 0

#23 Gość_michalina_*

Gość_michalina_*
  • Gość

Napisano 30 czerwiec 2012 - 13:04

Falka, wybacz, ale chyba Cię poniosło.
Nie oczekuj, że każdy będzie tak dogłębnie, mistycznie, duchowo podchodził do kwestii ciała zmarłego.
Są osoby, które z racji wykonywanego zawodu muszą zająć się ciałem z różnego powodu... nie będę
ich wymieniać, bo zapewne wiesz co mam na myśli.

Inną sprawą są bliscy śmiertelnie chorego człowieka, może też i duchowni (ale tu pewności nie mam).

Śmierć jest bardzo trudna w opisaniu, ponieważ jest czymś niepojętym, bardzo trudnym do określenia.
Każdy człowiek przeżywa ją na swój sposób i inaczej ją opisuje, dlatego też nie spotkamy dwóch podobnych ujęć tego tematu, podobnych doświadczeń i wniosków.

W każdej epoce jest ona inna np. w średniowieczu ludzie bardzo bali się śmierci, w renesansie przez maksymę "carpe diem" śmierć była czymś odległym, w romantyzmie śmierć samobójcza była wybawieniem od doczesnych problemów, a śledząc literaturę obozową II wojny światowej, była czymś całkiem normalnym. Nie wspomnę o kulturach nam odległych, gdzie w imie Najwyższego ochoczo rozrywają się na "strzępy".
Ale to już nie ten temat... a może tak..? "Z podniesionym czołem..." przecież.
  • 0

#24 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 30 czerwiec 2012 - 14:53

chyba Cię poniosło.

Już???? A chciałam napisać coś więcej na ten cielesny temat.... ;)

Nie oczekuj

Ja nic od nikogo nie oczekuje... Każdy mówi to co chce a jak nie chce to nie mówi... Przecież nie zmuszam na tym forum nikogo do niczego i nic absolutnie nie chcę w zamian, bo tak się zdecydowanie łatwiej żyje. Ohh ohh za dużo emocji, za dużo napiętych emocji szukających gdzieś ujścia ;)

Są osoby, które z racji wykonywanego zawodu muszą zająć się ciałem z różnego powodu...

O tym również wiem to i owo z obserwacji, ale zdaje sobie sprawę że to forum raczej nie nadaje się do opowiadania o szczegółach tego zawodu mimo, że to na swój sposób jest bardzo interesujące. Niektórzy nie zdają sobie sprawy z tego jak wiele szczegółów nie wolno pominąć aby wszystko przed pogrzebem i w trakcie ceremonii pogrzebowej było dopięte na ostatni guzik... W końcu niektórzy nie bez przyczyny badają obrzędy, wręcz wygrzebują po latach jak to jest u innych religii ponieważ... no właśnie to jednak jest fascynujące mimo, że niektórych przeraża.

Inną sprawą są bliscy śmiertelnie chorego człowieka

Właśnie to jakby zupełnie inna bajka w porównaniu do tego co czuje chory... Zwłaszcza oddany do zwykłego hospicjum, a nie przebywającym do swej śmierci w ,,polowym" hospicjum w domu.

Śmierć jest bardzo trudna w opisaniu

Wikipedia: śmierć stan charakteryzujący się ustaniem oznak życia, spowodowany nieodwracalnym zachwianiem równowagi funkcjonalnej i załamaniem wewnętrznej organizacji ustroju.
To tylko zjawisko biologiczne, a więc można je bez trudu jakoś opisać.

dlatego też nie spotkamy dwóch podobnych ujęć tego tematu, podobnych doświadczeń i wniosków.

tego nie wiemy czy każdy tak samo odczuwa śmierć czy inaczej... raczej do tej pory nikt nie zdążył tego opowiedzieć - nie licząc przebudzenia ze śpiączki.

Ale to już nie ten temat... a może tak..? "Z podniesionym czołem..." przecież.

Diabli wiedzą... granica pomiędzy śmiercią, a procesem umierania i towarzyszącym temu zjawisku odczuciom nie jest dla mnie aż tak wyraźna.

W tej chwili jestem po operacji i znów w trakcie diagnostyki. Puścili mnie na czwartą dobę po operacji do domu. Jestem szczęśliwa, że pozbyłam się znowu tego balastu, ale i tak nie wiem czy to wróci jak śmiercionośny bumerang czy nie. Jeśli ktoś czuje się oszukany czy rozczarowany, że jeszcze żyje to wybaczcie... kłaniam się heh
  • 0

#25 Gość_michalina_*

Gość_michalina_*
  • Gość

Napisano 30 czerwiec 2012 - 15:19

Ależ mnie rozłożyłaś :)
Super, że jesteś - szczerze!!! :)
  • 0

#26 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 30 czerwiec 2012 - 16:23

Do usług :P Polecam się na przyszłość
  • 0

#27 Valeska

Valeska

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 376 postów

Napisano 01 lipiec 2012 - 00:07

Valeska, u Ciebie tez powialo sredniowieczem z tym czyscem. Bog to przede wszystkim Milosierdzie, Jedynie jesli ktos wypiera sie Boga, lub go jawnie zwalcza i bluzni, moze miec klopoty.


Wiem tak mówi wielu ludzi, bo tak jest najprościej to rozumować, że każdy z nas pod warunkiem że nie jest osobą pokroju hitlera lub stalina może być pewny szybkiego zbawienia. A wydaje mi się, że to by było zbyt proste. Jeżeli na Sądzie mamy być rozliczani z każdej myśli i słowa to co dopiero z nagminnego łamania przykazań. Przyznam że sama nie jestem dobrym materiałem żeby kogoś pouczać, bo moje postępowanie dalekie jest od świętości, ale mam świadomość że aby osiągnąć życie wieczne to trzeba się naprawdę bardzo starać a nie tak sobie po prostu być. Miłosierdzie Boże jest niepojęte, ale wydaje mi się że możemy liczyć na nie po śmierci pod warunkiem że w życiu ziemskim często się do niego uciekaliśmy, chociaż byliśmy grzeszni. (tzn. próby powstawania z "upadków", częsta spowiedź, żal za grzechy...itp). Ja to rozumuję tak, że Bóg jest w stanie wybaczyć wszystko pod warunkiem że ma się z Nim jakąś tam łączność za życia, bo jeżeli ktoś przez cały czas żył jak chciał i sam dla siebie był panem to chyba nawet gdyby jego ostatnie słowa brzmiały:" Boże zmiłuj się nade mną", dużo by mu nie pomogły. Chociaż...podobno niektórych żal i skrucha w ostatnich chwilach życia ratują przed potępieniem, a więc trudno nam zwykłym ludziom opisać czy też wyznaczyć granice Miłosierdzia...

Śmierć jest bardzo trudna w opisaniu, ponieważ jest czymś niepojętym, bardzo trudnym do określenia.
Każdy człowiek przeżywa ją na swój sposób i inaczej ją opisuje, dlatego też nie spotkamy dwóch podobnych ujęć tego tematu, podobnych doświadczeń i wniosków.


To ciekawe jak można opisać własną śmierć i przekazać ten opis żyjącym. Swojego czasu czytałam:
"Życie po życiu", czy też "Świadectwa ludzi umierających", ale nikt z nich nie powiedział jak tam jest naprawdę. Nawet gdy następuje śmierć kliniczna to mózg jeszcze funkcjonuje, a że jak wiadomo umieraniu fizycznemu towarzyszą różne z reguły prędzej nie znane procesy, to i człowiek cudem przywrócony do życia może opowiadać o tym czego prędzej ani on ani nikt z żyjących nie doznał. Zastanawiałam się zawsze jaki by był sens takiego wychodzenia duszy z ciała i przenoszenia jej chwilowo w inne byty, bo jeżeli Bóg i tak zna godzinę naszej prawdziwej śmierci, to po co chciałby wywoływać duszę z ciała, żeby ją na powrót w nim "upychać". Chociaż z tego co wyczytałam to wiele takich osób zmienia później swoje życie na lepsze kierując się w nim zupełnie innymi wartościami niż do tej pory, a więc i dla niektórych może być to częścią planu zbawienia...
  • 0

#28 Gość_michalina_*

Gość_michalina_*
  • Gość

Napisano 01 lipiec 2012 - 01:01


Śmierć jest bardzo trudna w opisaniu, ponieważ jest czymś niepojętym, bardzo trudnym do określenia.
Każdy człowiek przeżywa ją na swój sposób i inaczej ją opisuje, dlatego też nie spotkamy dwóch podobnych ujęć tego tematu, podobnych doświadczeń i wniosków.


To ciekawe jak można opisać własną śmierć i przekazać ten opis żyjącym. Swojego czasu czytałam:
"Życie po życiu", czy też "Świadectwa ludzi umierających", ale nikt z nich nie powiedział jak tam jest naprawdę. Nawet gdy następuje śmierć kliniczna to mózg jeszcze funkcjonuje, a że jak wiadomo umieraniu fizycznemu towarzyszą różne z reguły prędzej nie znane procesy, to i człowiek cudem przywrócony do życia może opowiadać o tym czego prędzej ani on ani nikt z żyjących nie doznał. Zastanawiałam się zawsze jaki by był sens takiego wychodzenia duszy z ciała i przenoszenia jej chwilowo w inne byty, bo jeżeli Bóg i tak zna godzinę naszej prawdziwej śmierci, to po co chciałby wywoływać duszę z ciała, żeby ją na powrót w nim "upychać". Chociaż z tego co wyczytałam to wiele takich osób zmienia później swoje życie na lepsze kierując się w nim zupełnie innymi wartościami niż do tej pory, a więc i dla niektórych może być to częścią planu zbawienia...


Swój wywód oparłam na podstawie literatury z różnych epok, to tak najkrócej
w odpowiedzie na Twoje zdziwienie.

Mam też doświadczenie osobiste którego nie chcę obnażać...

Reasumując:
W moim życiu wiele razy byłam przy osobach umierających...
i na podstawie tychże doświadczeń oparłam moją wypowiedź.

Nie opierałam się na książce "Życie po życiu", choć ją czytałam, nie uważam ją
jednak za miarodajne źródło.

I na koniec, tematem wątku nie jest - życie po życiu, lecz o odchodzeniu, umieraniu i tego dotyczyły moje słowa.
  • 0

#29 Gloria

Gloria

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 446 postów

Napisano 01 lipiec 2012 - 12:37

Wiem tak mówi wielu ludzi, bo tak jest najprościej to rozumować, że każdy z nas pod warunkiem że nie jest osobą pokroju hitlera lub stalina może być pewny szybkiego zbawienia. A wydaje mi się, że to by było zbyt proste. Jeżeli na Sądzie mamy być rozliczani z każdej myśli i słowa to co dopiero z nagminnego łamania przykazań. Przyznam że sama nie jestem dobrym materiałem żeby kogoś pouczać, bo moje postępowanie dalekie jest od świętości, ale mam świadomość że aby osiągnąć życie wieczne to trzeba się naprawdę bardzo starać a nie tak sobie po prostu być. Miłosierdzie Boże jest niepojęte, ale wydaje mi się że możemy liczyć na nie po śmierci pod warunkiem że w życiu ziemskim często się do niego uciekaliśmy, chociaż byliśmy grzeszni. (tzn. próby powstawania z "upadków", częsta spowiedź, żal za grzechy...itp). Ja to rozumuję tak, że Bóg jest w stanie wybaczyć wszystko pod warunkiem że ma się z Nim jakąś tam łączność za życia, bo jeżeli ktoś przez cały czas żył jak chciał i sam dla siebie był panem to chyba nawet gdyby jego ostatnie słowa brzmiały:" Boże zmiłuj się nade mną", dużo by mu nie pomogły. Chociaż...podobno niektórych żal i skrucha w ostatnich chwilach życia ratują przed potępieniem, a więc trudno nam zwykłym ludziom opisać czy też wyznaczyć granice Miłosierdzia...


Przywolujesz skrajnosci, a to wypacza sens mojej wypowiedzi. Daleko jest od Hitlera to zwyklej osoby z lekkimi grzechami dnia codziennego. Jezeli ktos, przez cale zycie "jest sobie panem" jak piszesz, to zyje bez Boga i rowniez nie o to mi chodzilo.
Jak juz gdzies wczesniej wyrazilam, wierze, ze zycie wg dwoch przykazan milosci, jest zyciem blisko Boga i zaslugujacym na zbawienie, a jakies tam drobiazgi, odpokutowujemy przez ciepienie, zal i modlitwe.
Katolicy to tacy ludzie, ktorzy bez przerwy chodza z poczuciem winy. To poczucie winy wmawia nam ksiadz na ambonie, ksiadz w konfesjonale, przykazania koscielne.... Ustawiczne poczucie winy nie jest zdrowym uczuciem, poniewaz rodzi zle emocje. Zycie w poczuciu winy powoduje, ze zyjemy w ciaglym konflikcie ze soba, a to pociaga gniew i toksyczne reakcje osobowosciowe. Moze stad tyle w katolikach hipokryzji. Wychodzimy od konfesjonalu, przyjmujemy komunie, byle szybko, bo za chwile mozemy juz zgrzeszysz mysla, a na drugi dzien juz do komuni przystapic nie mozemy, bo np.pomyslelismy z zazdroscia ze sasiad ma lepsze auto. Czyz to nie paranoja? Ale przeciez tak wytresowal nas kosciol katolicki. Ja sadze, ze Bogu nie o to chodzi. Chce on przede wszystkim, zebysmy na codzien czynili dobro, wybaczali sobie i zglebiali Jego Milosierdzie.
Poczytaj sobie o 5 zasadach Reiki.
  • 0

#30 Valeska

Valeska

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 376 postów

Napisano 05 lipiec 2012 - 01:06

ak juz gdzies wczesniej wyrazilam, wierze, ze zycie wg dwoch przykazan milosci, jest zyciem blisko Boga i zaslugujacym na zbawienie


I ja w to wierzę, bo jak mówił sam Jezus nie ma ważniejszych przykazań właśnie ponad te, ale zauważ że to wcale nie jest uproszczenie tamtych przykazań ze Starego Testamentu a bardziej podpowiedź abyśmy je wypełniali z miłością. Uważam, że mimo iż to najpiękniejsze przykazania to jednak najtrudniej je wypełniać, bo miłość wymaga poświęceń...a więc chcąc do końca wypełniać te 2 trzeba również respektować 10 tamtych, a nawet dawać z siebie jeszcze więcej...

Wychodzimy od konfesjonalu, przyjmujemy komunie, byle szybko, bo za chwile mozemy juz zgrzeszysz mysla, a na drugi dzien juz do komuni przystapic nie mozemy, bo np.pomyslelismy z zazdroscia ze sasiad ma lepsze auto. Czyz to nie paranoja?


Niestety i mnie się tak zdarzało, no ale jednym z warunków odpuszczenia grzechów jest postanowienie poprawy, a jeżeli ktoś tylko "gra na czas", czyli od konfesjonału idzie wprost po Sakrament (byle by mieć "zaliczone") a później żyje tak jak przedtem to rzeczywiście zakrawa na hipokryzję, ale to już wina tych którzy nieopatrznie rozumieją ten cały proces a nie tego który go ustanowił.

Poczytaj sobie o 5 zasadach Reiki.


Nie raz o tym słyszałam i nawet zajrzałam, owszem to pozytywna literatura która z osób praktykujących te zasady potrafi wykrzesać wiele dobra, lecz gdy już zaczęliśmy wątek (co prawda odbiegający od tematu) na temat naszej religii to uważam, że nie powinniśmy mieszać do tego religii wschodu, bo oni mają zupełnie inną kulturę, mentalność i wierzą w innego boga. Nie mówię że nie ma w tym żadnej mądrości, ale jeżeli już dyskutujemy na temat naszej religii to dobrze by było przytaczać argumenty czy też kontrargumenty zaczerpnięte z naszych ksiąg.
Pisząc o Miłosierdziu Bożym też masz dużo racji, która daje mi chociażby nadzieję, że jeszcze mam szansę na zbawienie w moim niezbyt pobożnym życiu, tylko zastanawiam się czy gdyby Bóg tak łatwo wybaczał nam wszystko to Jezus musiał by aż tyle cierpieć stając się człowiekiem...
  • 0

#31 mucha2

mucha2

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 12 postów

Napisano 05 lipiec 2012 - 06:03

no to i ja nie "wyczymam" dorzucę tu swoje "trzy grosze" ;)

zastanawiam się czy gdyby Bóg tak łatwo wybaczał nam wszystko to Jezus musiał by aż tyle cierpieć stając się człowiekiem...

Wg. mnie i tego co wyczytałam w Biblii, właśnie dlatego Bóg nam wybacza, że Jezus Chrystus tak bardzo cierpiał
(nie chcę wklejać tu długich tekstów, więc napiszę tylko, że w tym temacie wiele wyjaśnia List do Hebrajczyków 9:11-22...polecam!)
Kiedy człowiek uzna przed Bogiem, że jest grzesznikiem i że potrzebuje Jego oczyszczenia Bóg przestaje widzieć w Nim jego grzechy - patrzy na niego przez pryzmat śmierci swego Syna Jezusa Chrystusa.

daje mi chociażby nadzieję, że jeszcze mam szansę na zbawienie w moim niezbyt pobożnym życiu

Pozwól, że przytoczę to co napisał ap. Paweł do Galacjan 2:16
"Wiedząc wszakże, że człowiek zostaje usprawiedliwiony nie z uczynków zakonu, a tylko przez wiarę w Chrystusa Jezusa, i myśmy w Chrystusa Jezusa uwierzyli, abyśmy zostali usprawiedliwieni z wiary w Chrystusa, a nie z uczynków zakonu,
ponieważ z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony żaden człowiek."

a sam Jezus Chrystus powiedział Nikodemowi (ew. Jana 3:16-17)
"Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.
Bo nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony."
  • 0

#32 Gloria

Gloria

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 446 postów

Napisano 05 lipiec 2012 - 15:25

[



Poczytaj sobie o 5 zasadach Reiki.


Nie raz o tym słyszałam i nawet zajrzałam, owszem to pozytywna literatura która z osób praktykujących te zasady potrafi wykrzesać wiele dobra, lecz gdy już zaczęliśmy wątek (co prawda odbiegający od tematu) na temat naszej religii to uważam, że nie powinniśmy mieszać do tego religii wschodu, bo oni mają zupełnie inną kulturę, mentalność i wierzą w innego boga. Nie mówię że nie ma w tym żadnej mądrości, ale jeżeli już dyskutujemy na temat naszej religii to dobrze by było przytaczać argumenty czy też kontrargumenty zaczerpnięte z naszych ksiąg.


Valeska, cos o tym slyszalas... ale na tym sie skonczylo i stad to pomieszanie z poplataniem.
Reiki to nie jest religia wschodu, to nie jest ZADNA religia. Reiki to jest Boska Energia, nie zwiazana z zadna religia. Bog to Bog, a religie potworzyli ludzie. Twoja wypowiedz o trzymaniu sie "naszej" religii wynika z braku wiedzy, dlatego goraca polecam Ci strone do glebszego poczytania.

http://www.vismaya-m...rgii_reiki.html

Radze przejrzec wszystkie linki, zobaczysz tam przede wszystkim....Jezusa jako Swiatlo Reiki, katolickie modlitwy rozancowe, oraz reinkarnacje, duchowosc czlowieka w obrazie Boga, zycie i smierc. Wszystko ponadreligijne.
Ja tez bylam kiedys dobrze zacementowanym katolikiem i wyznawca "naszej " wiary w "naszej" kulturze i nie bylam szczesliwa, ciagle dreczyl mnie jakis niedosyt, konflikt. Kosciol katolicki bardzo hermetycznie i monopolistycznie traktuje Boga, jak narzedzie na wylacznie swoj uzytek, moze wlasnie dlatego Swiatlo Reiki otrzymal mnich Buddyjski a nie jakis skorumpowany papiez.
Poczytaj sobie rowniez o historii Reiki. Jest to bardzo budujaca literatura.

Co do 10 przykazan to nie da sie ich unikac wyznajac 2 przykazania milosci, a to z tej przyczyny, ze te 10 miesci sie w tych dwoch.
  • 0

#33 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 06 lipiec 2012 - 04:18

Jak już jesteście przy religii to mam pytanie, bo może znacie w miarę sensowną odpowiedź. Jakoś nigdzie nie mogłam tego znaleźć... Chodzi o szatana: dlaczego Bóg go nie zabił, nie unicestwił tylko pozwolił mu pokutować w piekle i nadal tworzyć swe zastępy??? Poza tym co to za ,,więzienie" skoro szatan nawiedza nadal bezkarnie ziemię (w formie opętania). Ja to w ten sposób odbieram że na rękę było Najwyższemu aby pozbyć się mniej wartościowych dusz i wywalić je do piekła i niech się szatan męczy... To zawsze mnie dziwiło...
  • 0

#34 Gość_michalina_*

Gość_michalina_*
  • Gość

Napisano 06 lipiec 2012 - 14:21

Nie ma możliwości aby bez pogłębionej wiedzy w tej materii udzielić krótką jednoznaczną
odpowiedź.
W dzisiejszych czasach, kiedy prym wiedzie racjonalizm, każde tłumaczenie tej dziedziny
będzie uchodzić jak jakaś mitologia, bajka lub infantylność tłumaczącego lub też agitacja
do wyznawanej religii.
Mogę jedynie powiedzieć żę, są nauki zwane:
nauki o aniołach zwane angelologią,
nauki o złych duchach zwane demonologią.

Przypomnijmy sobie podstawowe prawdy o aniołach. Dotyczą one aniołów świętych i aniołów upadłych czyli szatanów. Wiemy, że w tym naszym świecie mamy dwie kategorie bytów:
to co niestworzone, to co stworzone. Niestworzony jest Pan Bóg.

Czy istnieją jakieś jeszcze światy z jakimiś ludźmi tzn. z jakimiś człekopodobnymi, (nie wiem jak to nazwać)?. Pan Bóg może stworzył. Patrząc na tę hojność w naszym świecie możemy przypuszczać, że stworzył także jakieś inne światy i tam też mogą być jakieś inne istoty materialno - duchowe ( do takiego wniosku doszłam, czytając różne źródła).

Aniołowie, jak i szatani są istotami stworzonymi przez Pana Boga, stworzonymi w sposób zupełnie wolny.
Aniołowie są istotami czysto duchowymi, nie mają w ogóle materii, bez ciał i to jest dla nas trudne do zrozumienia. Nam się wydaje, że coś nie jest materialne to jest takie zwiewne jak mgiełka, dmuchnąć - zniknie, a tu pod względem mocy bytu to są istoty wiele potężniejsze od nas ludzi, od całego kosmosu materialnego.

Dlaczego Pan Bóg pozwala mu działać szkodliwie tego nie umiem jednoznacznie powiedzieć.
Jestem przekonana, że szatan gdyby miał większą moc, zniszczyłby świat, ludzkość, a więc ma ograniczone
działanie.

Tak w największym skrócie jak to postrzegam.
  • 0

#35 Gloria

Gloria

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 446 postów

Napisano 06 lipiec 2012 - 16:21

Moze te artykuly zaciekawia osoby zainteresowane tematem i pomoga w zrozumieniu tego co tak trudno jest nam zrozumiec:

http://www.vismaya-m...ystusa_cz9.html

http://www.vismaya-m...og_pozwala.html
  • 0

#36 staniew

staniew

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 288 postów

Napisano 07 lipiec 2012 - 08:25

Gloria .
Koleżanka Valeska już o tym wspomniała.Powinniśmy trzymać się Crześcijaństwa .To co polecasz to mix religijny -hinduizm pomieszany z innymi religiami.
  • 0
Lecz ci,którzy ufają Panu,nabierają siły, wzbijają się w górę na skrzydłach jak orły,
biegną,a nie mdleją, idą ,a nie ustają.

#37 Gloria

Gloria

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 446 postów

Napisano 07 lipiec 2012 - 11:52

Gloria .
Koleżanka Valeska już o tym wspomniała.Powinniśmy trzymać się Crześcijaństwa .To co polecasz to mix religijny -hinduizm pomieszany z innymi religiami.


A dlaczego powinnismy?
  • 0

#38 staniew

staniew

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 288 postów

Napisano 07 lipiec 2012 - 12:11

Gloria.Jeżeli ktoś jest Chrystusowy to wyznaje i powtórzy za Apostołem Pawłem :
"Baczcie, aby was kto nie sprowadził na manowce filozofią i czczym urojeniem, opartym na podaniach ludzkich i na żywiołach świata, a nie na Chrystusie;.." Kol. 2:8
  • 0
Lecz ci,którzy ufają Panu,nabierają siły, wzbijają się w górę na skrzydłach jak orły,
biegną,a nie mdleją, idą ,a nie ustają.

#39 Gloria

Gloria

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 446 postów

Napisano 07 lipiec 2012 - 12:59

Gloria.Jeżeli ktoś jest Chrystusowy to wyznaje i powtórzy za Apostołem Pawłem :
"Baczcie, aby was kto nie sprowadził na manowce filozofią i czczym urojeniem, opartym na podaniach ludzkich i na żywiołach świata, a nie na Chrystusie;.." Kol. 2:8


Staniew,

Po pierwsze, to co ja polecam, to jest wylacznie literatura do przeczytania. Czyzbys czul sie nia az tak bardzo zagrozony? Jesli tak to nie czytaj, ale jest to wolna dyskusja, a nie posiedzenie rady biskupow katolickich. Ograniczanie, zakazywanie to domena rezimow, a my rozwazamy nasze mysli, wyrazamy poglady. Wyraz swoj, chetnie podyskutuje. Poza tym moze kogos innego to zaintneresuje i dopoki nie jest to forum wyznaniowe, to nie sadze, ze powinnismy ograniczac sie do czegokolwiek z wyjatkiem tekstow obrazliwych.

Po drugie, gdybys lepiej przejrzal polecana literature, to zauwazylbys ze nie jest to religijny hinduizm pomieszany z innymi religiami, tylko przede wszystkim chrzescijanstwo, bo oparte na Chrystusie i jego milosci.

Po trzecie, Bog jest tylko jeden i jedna jest prawda o nim. Skad masz ta pewnosc, ze to wlasnie Chrzescijanstwo w wydaniu polsko-katolickim nie ogranicza Twojego dostepu do tej prawdy? Ze sa fakty, o ktorych kosciol nie chce zebysmy wiedzieli, bo utracilby rzad dusz, o ktory mu przede wszystkim chodzi?
"Drzewo poznasz po jego owocach", czy jakos ta, prawda?.
Reiki, wyzwala w ludziach dobro, milosc i przebaczenie. Odmienia ich zycie, koi dusze. Reiki to nie filozofia, to Energia Zycia, ta sama, ktora przyjmujesz w kosciele w sakramencie Eucharystii, czyli Jezus Chrystus.

I na zakonczenie powtorze, ze nie jest to agitacja relijna, tylko wymiana pogladow.
  • 0

#40 Gość_michalina_*

Gość_michalina_*
  • Gość

Napisano 07 lipiec 2012 - 13:28

[....]Jesli tak to nie czytaj, ale jest to wolna dyskusja, a nie posiedzenie rady biskupow katolickich. Ograniczanie, zakazywanie to domena rezimow, a my rozwazamy nasze mysli, wyrazamy poglady. Wyraz swoj, chetnie podyskutuje. Poza tym moze kogos innego to zaintneresuje i dopoki nie jest to forum wyznaniowe, to nie sadze, ze powinnismy ograniczac sie do czegokolwiek z wyjatkiem tekstow obrazliwych.

Po drugie, gdybys lepiej przejrzal polecana literature, to zauwazylbys ze nie jest to religijny hinduizm pomieszany z innymi religiami, tylko przede wszystkim chrzescijanstwo, bo oparte na Chrystusie i jego milosci.

Po trzecie, Bog jest tylko jeden i jedna jest prawda o nim. Skad masz ta pewnosc, ze to wlasnie Chrzescijanstwo w wydaniu polsko-katolickim nie ogranicza Twojego dostepu do tej prawdy? Ze sa fakty, o ktorych kosciol nie chce zebysmy wiedzieli, bo utracilby rzad dusz, o ktory mu przede wszystkim chodzi?
"Drzewo poznasz po jego owocach", czy jakos ta, prawda?.
Reiki, wyzwala w ludziach dobro, milosc i przebaczenie. Odmienia ich zycie, koi dusze. Reiki to nie filozofia, to Energia Zycia, ta sama, ktora przyjmujesz w kosciele w sakramencie Eucharystii, czyli Jezus Chrystus.

I na zakonczenie powtorze, ze nie jest to agitacja relijna, tylko wymiana pogladow.


Tytuł wątku jest "Z podniesionym czołem..." więc trzymajmy się tego tematu.
Nie deprymujcie innych społeczności, nie licytujcie się kto jest w błędzie obrażając przy tym innych, miejcie nastawienie pozytywne.

Na marginesie:
Gloria...
"rząd dusz..." może mieć każde ugrupowanie, nie tylko religijne, więc
posługujesz się stereotypami.
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych