Zasada jest prosta - ludzie głosują na partie, o których jest mowa w mediach.
Do tego trzeba:
-albo już być w sejmie (bo to oznacza i kasę na kampanię, czyli reklamy i szansę na pojawianie się w mediach)
-albo (a będąc w sejmie dodatkowo) zadbać o dopchanie się do mediów.
Media są do d..., więc przyjmują 3 tematy:
1) nagość (skorzystała z tego wcześniej partia kobiet)
2) agresję (przykład norweski, a w wersji łagodniejszej skorzystał z tego Lepper)
3) błazenada (to zastosował Palikot)
Błaznowanie samo w sobie o niczym nie świadczy. Jest tylko jedną z metod, bez których nowa partia się nie przebije.
Mogą za tym stać kompetentni ludzie, którzy inaczej by się nie przebili.
Albo... niekompetentni ludzie, którzy inaczej by się nie przebili.
Przerażające, ale tak właśnie jest.