Marta, wiesz u mnie sprawa jest bardziej zagmatwana, bo jeżeli chodzi o potrzeby życiowe takie jak poglądy, zasady, czy wybaczcie sypialnie, mieliśmy podobne zdanie. Nie było rozmijania się, tematów tabu, starałam się też w konfliktach znajdować kompromis a nie robić dziką awanturę o nic. Jestem osobą mało konfliktową, chociaż umiem wyraźnie i jasno powiedzieć, że coś mi się nie podoba. Do niedawna doskonale się rozumieliśmy i naglę pan!Mam ten sam problem. chciałabym nie być sama a jestem bo moje związki sie rozpadają, mijamy się z potrzebami , różnice są nie do pogodzenia. Odchodzę bo czuję że nie mogę być z kimś i ze ten ktos nie będzie szczęśliwy ze mną. Najrozsądniej powiedzieć że to nie ten facet i że tego kwiatu to pól światu. Ale chyba tak nie jest, mam 32 lata i już kilka lat jestem sama.
O szczegółach nie chce pisać na forum ale chętnie z kimś na Pw
Trudne związki.
#21
Napisano 29 marzec 2011 - 20:58
#22
Napisano 30 marzec 2011 - 11:53
Witajcie!
Nie wiem co robię źle, że mi się nie udaje. Zawsze staram się zrozumieć partnera, rozumiem, że ktoś może mieć zły dzień, być zmęczony czy mieć chandrę. Staram się być wyrozumiała, cierpliwa. Umiem też się śmiać, żartować i być radosna. Nie matkuje, staram się być partnerką, przyjacielem i kochanką w jednej osobie.
Afrodyta ja mam to samo , tylko że na odwrót, Mnie kobiety zostawiają i co ja robię takiego zle?
#23
Napisano 30 marzec 2011 - 13:12
I oto jest pytanie, szczególnie gdy się słyszy " to nie Twoja wina". A więc dlaczego jest jak jest, nie mogę tego pojąć.
Witajcie!
Nie wiem co robię źle, że mi się nie udaje. Zawsze staram się zrozumieć partnera, rozumiem, że ktoś może mieć zły dzień, być zmęczony czy mieć chandrę. Staram się być wyrozumiała, cierpliwa. Umiem też się śmiać, żartować i być radosna. Nie matkuje, staram się być partnerką, przyjacielem i kochanką w jednej osobie.
Afrodyta ja mam to samo , tylko że na odwrót, Mnie kobiety zostawiają i co ja robię takiego zle?
#24
Napisano 31 marzec 2011 - 09:44
#25
Napisano 31 marzec 2011 - 10:50
Dzieki niej można sobie pomóc i wiele w życiu odmienić.
Jesli boli cie noga idziesz do ortopedy,jesli zoladek idziesz do gastrologa,a jesli cos sie dzieje z Twoimi emocjami,wciąż powtarzasz te same schematy,stoisz w miejscu to idziesz do psychoterapeuty.
#26
Napisano 31 marzec 2011 - 12:46
Wiem, jak to jest, najpierw wspólne plany, obietnice a potem sorry ale odchodzę. Tak po prostu bez powodu, koniec. A ja chcę zrozumieć dlaczego, w czym tkwi błąd, bo przecież nic nie dzieje się bez przyczyny a słyszę " to nie twoja wina, nie zasługuje na ciebie". Nie rozumiem tego.Sam się Afrodyto zastanawiam. Że inni jakoś moga być, żyć , żenić się ze soba , mieć dzieci, mieć wspólne cele i życie. Ja też tak myślałem że sie udało mi wkońcu, a tu co zostawiła mnie na dodatek z dzieckiem.
Na szczeście jest jeszcze cos takiego jak psychoterapia.
Dzieki niej można sobie pomóc i wiele w życiu odmienić.
Jesli boli cie noga idziesz do ortopedy,jesli zoladek idziesz do gastrologa,a jesli cos sie dzieje z Twoimi emocjami,wciąż powtarzasz te same schematy,stoisz w miejscu to idziesz do psychoterapeuty.
Wiesz w tym problem, że wydawało mi się, że ten schemat przełamałam, ostatni partner był zupełnie inny od poprzednich, zupełne ich przeciwieństwo. Jak białe i czarne i co też nie wyszło. Tym bardziej, że w tym związku, zmieniłam swoje postępowanie wobec partnera i to nie skutkuje.
#27
Napisano 31 marzec 2011 - 14:16
Może przeczytaj ten wątek:
http://www.ipon.pl/f...id=11567&page=1
Michalinko zgadzam się z Tobą na 100%.
Kochać jak to łatwo powiedzieć, trudniej okazać.
#28 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 08 maj 2011 - 17:22
Ja miałam nieudany związek z jednym facetem który widocznie nie dojrzał do zycia małzenskiego.
Bylismy narzeczenstwem niecałe dwa lata i byłam bardzo szczęsliwa ale widocznie zle trafiłam...
od 7 listopada sama ale poznałam super przyjaciela który mnie docenia.
#29
Napisano 31 maj 2011 - 19:28
#30 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 07 czerwiec 2011 - 21:42
Tylko co ja zrobiłam znowu nie tak, tego nie wiem
Ja tez nie wiem, ale z tego co piszesz, to bardzo cierpisz.
Nie chce Ciebie tez niczym urazic…to tylko moje przemyślenia J
zawsze trafiam na facetów, którzy mają jakieś problemy
od takich lepiej trzymac się z daleka, prawdziwy facet stara się swoje problemy rozwiązać sam, nie szuka sily u kobiety, szuka tej sily w sobie ( wierzący – tez u Boga) a jeśli jej nie ma, to zwyczajnie nie będzie miał sily ani ochoty walczyc o związek, po kilku miesiącach znudzi mu się, może zobaczy ciekawszy obiekt i powie,ze odchodzi, rzecz jasna z miłości do innej nie ponosząc odpowiedzialności za wzbudzone w kobiecie uczucie
wyciągam delikwenta, daje z siebie wszystko, a kiedy nabiera wiary w siebie wszystko się psuje
to nie Ty masz być bodyguardem faceta, ale on Twoim,, to on jako ten bardziej racjonalnie myślący ma Tobie pomoc kiedy nie radzisz sobie z emocjami, to on ma Ciebie wyciągać z doła a nie Ty jego
mówił pięknie o zaufaniu, uczuciach, byciu razem
mowil? Facet nie mowi, facet dziala, walczy o piekna, madra relacje z kobieta…jeśli dobrze pamiętam, to facio, facere z łaciny znaczy działać, facet ma działać a nie mowic, od gawędziarzy tez lepiej trzymac się z daleka
Powtarzał ciągle ile dla niego znaczę.
Powtarzal? Gadula jedna. A co zrobil dla Ciebie? Abys czuła się rzeczywiście szczęsliwa? Dawanie rzeczy, uścisków, pocałunków, troche wolnego czasu to nie jeszcze milosc. Milosc to znaczy dac siebie..calego. czy potrafil z siebie zrezygnowac, aby sprawic Ci jakas przyjemność? Czy tylko dbal o swoja przyjemność? Twoim kosztem?
oświadczył że nie może być ze mną bo myśli o swojej byłej
a wczesnej co nie myślał? Użył Ciebie a teraz szuka kolejnej ofiary? Zreszta coz warty mezczyzna, nad którym wladze ma jego Ex? Czy taki facet zdolny jest poniesc ciezar rodziny? Od takich tez lepiej z daleka
" muszę się upewnić co do swoich uczuć bo nie chcę Cię skrzywdzić ani oszukać".
To co wczesniej nie był pewny? Klamczuch. Przeciez już skrzywdzil i oszukal, dajac nadzieje, na staly związek.
jaka tamta była dla niego nie dobra, zdradliwa ile to mu krzywdy narobiła
no nie i jeszcze żalil się Tobie ile to wycierpiał od swojej ex… wiesz, gdyby w mojej obecności facet zaczął narzekać na swoja ex… nie moglabym już traktowac go powaznie
Wiesz, i pozwole sobie jeszcze na jedna uwage, bo pisalas wyzej,ze bylas dla niego kochanka. Wiem,ze wiele osob się z tym zupełnie nie zgadza, ale wg mnie, nie można, nie wolno płacic cialem za bycie z mezczyzna, powinno się przyjąć zasade, ze do łózka pojde tylko z mezem ( swoim). Mezczyzna, któremu będzie rzeczywiście zależało na Tobie, a nie na uzywaniu Ciebie, będzie trwal przy Tobie, i doprowadzi do zawarcia małżeństwa w wolnosci. Uwazam,ze mezczyzna, który zacheca dziewczyne do kontaktow seksulanych przed slubem wykazuje tym samym brak szacunku dla niej. Duzo o tym pisze, mowi w swoich wykladach , których pelno w interncie – Jacek Pulikowski- warto po nie siegnac.
Nie wiem co robić, czuję, że to koniec bajki.
Dziewczyno dziekuj Bogu,ze to już koniec tej farsobajki, niech nie pieknieje ta bajka w Twoich myslach, nie takiego mężczyzny szukasz o jakim wyzej pisałaś, nie takiego mężczyznę w sercu nosisz…uwierz, ze możesz być kochana, adorowana, podziwiana przez Mezczyzne przez duze M a nie przez….. ( nie dokończę)
Życzę Tobie abyś spotkała Miłość
#31
Napisano 15 czerwiec 2011 - 23:43
Kiedyś do gazety napisała dziewczyna, której się wydawało, że kobieta powinna być potulna, nie wyrażać własnej opinii itd. i taką jak tylko mogła, tak starała się być.
Cały czas dostosowywała się do jakichś fikcyjnych wyobrażeń.
Efekt? Odpychała facetów, którym odpowiadałaby prawdziwa ona, a przyciągała tych zupełnie niewłaściwych.
Reasumując chodzi mi po prostu o to, że zamiast szukać w sobie błędów i poświęcać się dla facetów, może powinnaś więcej myśleć o sobie i o swoich potrzebach w związku?
Prawo autorskie wymaga podania autora i źródła.
Będę wdzięczna za nie usuwanie żadnego z tych fragmentów z podpisu.
#32
Napisano 18 czerwiec 2011 - 12:06
Nasuwa się jednak pytanie co zrobić jeżeli naprawdę kocham faceta z całych sił, myślę o poważnym związku z nim i chcę dla niego jak najlepiej. Przecież nie będę go w nieskończoność wodzić za nos, pojawiać się i znikać, lub robić inne zaskakujące niespodzianki byle tylko wywołać w nim trochę adrenaliny i nie dopuścić do tego żeby się nudził. Oczywiście, że nie trzeba tego robić, bo przecież jeżeli kochamy kogoś to logiczne, że chcemy być dla niego dobrzy. Cała sztuka tkwi w tym, żeby umieć być dobrym, ale w granicach rozsądku i przede wszystkim nie wcielać się w rolę jego matki, bo wtedy rzeczywiście będzie myśleć o Tobie w kategoriach "moja stara". Jeżeli będziecie już małżeństwem to wtedy jego problemy będą również Twoimi, ale jeżeli znasz go od paru tygodni a on już obarczył Cię bagażem swoich życiowych doświadczeń, to nie dość że nie czujesz się szczęśliwsza (a tak powinno być gdy się zakochujemy) to jeszcze ktoś dokłada Ci własne problemy.
Natomiast co do często używanego i jakże wygodnego stwierdzenia: "nie zasługuję na Ciebie" nie kryje się pod nim nic więcej niż komunikat znudziłaś mi się. Ja też wiele razy się martwiłam, płakałam, szukałam, podczas gdy mój facet dobrze się bawił. Naprawdę nie warto.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych