ON to ptaki, które nigdy nie wyfruną z gniazda
#1
Napisano 27 grudzień 2010 - 00:56
#2 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 27 grudzień 2010 - 14:44
Poznałem wielu ON i przeważnie mieszkają z rodzicami, dlatego, że nikt ich nie chce
A myślisz, że gdyby ktoś ich zechciał, to od razu wyprowadziliby się od rodziców i zaczęli samodzielną egzystencję? Nie ma mowy, to tylko wymówka. Wszystko byłoby tak samo. Zdolność do odpowiedzialnego życia kształtuje się latami.
Nie widzę znaczącego związku pomiędzy mieszkaniem z rodzicami a popularnością wśród płci przeciwnej (lub jej brakiem). Jeśli ktoś naprawdę chce się usamodzielnić, zrobi to bez względu na to, czy ma kogoś czy nie ( choćby po to, by uwolnić się spod jarzma starych). A jeśli jest przywiązany do życia pod pieczą rodzcieli, to może być i po trzydziestce, żyć w konkubinacie, mieć gromadkę dzieci, a na obiadki i tak codziennie poleci do mamusi ( słyszałem z pierwszej ręki o podobnym przypadku).
W obecnych czasach siedzenie na garuszku rodziców jest trendem powszechnym. W grę wchodzą pieniądze i wygoda - którego startującego w życie studenciaka stać na własne mieszkanie wraz z opłatami, że o utrzymaniu rodziny ( kobieta + dziecko) nie wspomnę? I nie mówię tu o wegetacji i ciułaniu każdego grosika, ale o godnej egzystencji. Owszem, zdarzają się i przypadki rodziców przy forsie, gdy synuś i córeczka od początku żywota są w czekoladzie; tak samo jak zdarzają się młodzi przedsiębiorczy i zaradni, ale na ogół wygląda to zupełnie inaczej. Studenckie śniadanko = prażynki z przeceny, etc.
Co dopiero mówić o ON, którzy z wiadomych powodów pole manewru życiem mają bardziej ograniczone od rówieśników.
Mało którzy rodzice mający dorosłe lecz niepełnosprawne dziecko, pozwalają aby jego partner (-ka) również niepełnosprawny zamieszkał pod ich dachem. Prawda natomiast jest taka, że podobnie jak rodzicom zdrowej osoby trudno jest zaakceptować osobę chorą u jej boku, tak również rodzicom osoby chorej drugiego inwalidę w domu.
I prawidłowo robią. Odchowanie dziecka ( jak mniemam) to spora, przewlekła mordęga. Co dopiero mówić o potomku z drastyczną niepełnosprawnością, nad którym to rodzic sprawuje opiekę dożywotnią, tj. do końca życia swojego lub jego . Mnie taka perspektywa przeraża i nie sądzę bym był w tej trwodze osamotniony. Wyobrazić sobie, że ktoś całkowicie od ciebie zależny chce sprowadzić do domu osobę podobnie nieporadną i zrzucić to mniej lub bardziej na twoje barki, a jeszcze nie daj bóg spłodzić dziecko... W ogóle nie dziwię się oporowi.
#3
Napisano 27 grudzień 2010 - 15:47
#4 Gość_michalina_*
Napisano 27 grudzień 2010 - 17:31
Twoje wypowiedzi są bardzo interesujące i przemyślane.
Czytam je z zainteresowaniem, bo wnoszą obiektywne myślenie i przemyślenia. W wielu wypunktowanych tu przez Ciebie spostrzeżeń zgadzam się i przyznaję, iż myślę podobnie.
Natomiast grubby77 kolejny raz pisze tak, jakby nie potrafił czytać ze zrozumieniem.
Nie chcę być złośliwa...ale
"Napisane przez grubby77 - Dzisiaj 15:47:50
A w Szwecji on jest po ciezkim mpd, zona jego z miastenia i pod respiratorem i majac asystentów zamieszkuja razem- sami i dorobili sie coreczki - niestety z przypadłoscia matki...Tam nikogo to nie dziwi!!"
jak to się ma do tematu?
To nie kwestia dziwowania, lecz odpowiedzialności.
#5
Napisano 27 grudzień 2010 - 19:04
A w Szwecji on jest po ciezkim mpd, zona jego z miastenia i pod respiratorem i majac asystentów zamieszkuja razem- sami i dorobili sie coreczki - niestety z przypadłoscia matki...Tam nikogo to nie dziwi!!
Ja mysle ze grubby77 chcial wlasnie przez to powiedziec ze " tam nikogo to nie dziwi " ze ON wyfruwaja z gniazdka , dlatego ze moze tam jest to normalne ,bo ON majac swoich asystentow moga sobie na to pozwolic , na co my niestety w naszym kraju nie mozemy sobie pozwolic i jestesmy zdani na pomoc rodzicow i pozostanie w rodzinnym gniazdku dopoki oni zyja ,choc wcale nie musi tak byc .
#6
Napisano 27 grudzień 2010 - 20:32
Przede wszystkim nas na to nie stac zeby miec wlasne lokum
A w Szwecji on jest po ciezkim mpd, zona jego z miastenia i pod respiratorem i majac asystentów zamieszkuja razem- sami i dorobili sie coreczki - niestety z przypadłoscia matki...Tam nikogo to nie dziwi!!
Ja mysle ze grubby77 chcial wlasnie przez to powiedziec ze " tam nikogo to nie dziwi " ze ON wyfruwaja z gniazdka , dlatego ze moze tam jest to normalne ,bo ON majac swoich asystentow moga sobie na to pozwolic , na co my niestety w naszym kraju nie mozemy sobie pozwolic i jestesmy zdani na pomoc rodzicow i pozostanie w rodzinnym gniazdku dopoki oni zyja ,choc wcale nie musi tak byc .
#7
Napisano 27 grudzień 2010 - 20:45
Rzeczywiscie u nas ON nie ma szans na wlasna kawalerke,a utrzymanie jej z renty soc. graniczy z cudem!
#8
Napisano 27 grudzień 2010 - 20:47
Mamy często problemy związane z architekturą budynków, te przystosowane kosztują więcej - wiem coś o tym, bo i poszukujemy z chłopakiem właśnie dostosowanego i w miarę taniego mieszkania (kawalerki) do wynajęcia, chcemy się wyprowadzić z akademika, gdzie mieszkamy razem (ja na wózku).
Nie widzę innego problemu
A rodziców już tak nie obwiniajmy... Każdy kowalem własnego losu, a tak jak autor wątku wspomniał, to często sami niepełnosprawni boją się usamodzielnić i zaspokajają swoje potrzeby bezpiecznymi i wiecznymi randkami.
Cóż, jak się nie zaryzykuje i 4 liter nie ruszy, to się jest dupą wołową już do końca życia, przekonaną że biedny niepełnosprawny zdany już jest na ten przykry los.
#9
Napisano 27 grudzień 2010 - 21:27
Nie zawsze jest tak łatwo zostawić wszystko i miec to wszystko w d... Mnie (mpd) i moja siostrę od 20 lat mama wychowuje sama (tata zginą w wypadku). Siostra jest odemnie 6 lat starsza ma już dawno własną rodzinę. Mieszka na tej samej posesji, ale po którejś kłótni mamy ze szwagrem, siostra w tej chwili ma zakazane przychodzenie do nas. Mieszkamy 30 km pod Warszawą. Ja od 3 miesięcy pracuje w Wawie do domu przyjeżdżam na 18 potem codziennie po 2-3 godziny dziennie udzielam korepetycji. Mojej mamie taki układ odpowiada, bo przynoszę pieniążki do domu, przy okazji może kontrolować moja obecność w domu. Ile razy się zdarzało, że przestawiłem sobie lekcje nie informując mamy o tym, to od razu miałem telefon "dlaczego nie ma mnie w domu".
Rozumiem jej podejście. Poświeciła się i nie wyszła po raz kolejny za maż, bo uważała, że kolejny (obcy) facet może nas dzieciaków skrzywdzić. Teraz oczekuje, że się odwdzięczę, bo inaczej będę uznany za wyrodnego syna. Jak się zapytałem, czy nie wierzy że mogę sobie jakoś ułożyć życie, to stwierdziła, że tak i może trafi jej się porządna synowa i będzie się nią opiekować, a ja będę zarabiał pieniążki. Ciekawa perspektywa dla ewentualnej żony:)
Widzicie, że różne osoby mają różne problemy i nie chodzi tylko o to, że ktoś jest dupa wołowa i nie radzi sobie w życiu osobistym.
#10
Napisano 28 grudzień 2010 - 01:23
Moim zdaniem każdy ON powinien jeśli tylko ma taką możliwość choćby tymczasową i krótką zaznać pełnej samodzielności bez czujnego oka rodzicieli to kompletnie zmienia perspektywę. Życie na własną odpowiedzialność bez "klosza" lekkie nie jest, ale jest w tym coś takiego, że jak raz spróbujesz nie chcesz przestać i dostajesz kopa do działania.
#11
Napisano 28 grudzień 2010 - 12:58
#12
Napisano 28 grudzień 2010 - 13:22
Główną barierą przede wszystkim są pieniądze bo nawet osoba pracująca za 1000 z hakiem na stancji byłoby trudno, a o rencie socjalnej nie mówię
Gdybym miała kasę to by mnie nie obchodziło, czy ludzie dziwią się czy nie. Wszystko co nietypowe jest dziwne. przyzwyczaili by się.
www.facebook.com/niemotylica zapraszam na moją autorską stronę z wierszami .
#13
Napisano 28 grudzień 2010 - 15:47
Oryginalne, a moja znajoma mawia iz kazde zboczenie jest oryginalnoscia!!
#14
Napisano 28 grudzień 2010 - 17:47
Całkowicie sie zgadzam z postem Tabletiereza, a juz tu
[quote name='Tabletierez]I prawidłowo robią. Odchowanie dziecka ( jak mniemam) to spora' date=' przewlekła mordęga. Co dopiero mówić o potomku z drastyczną niepełnosprawnością, nad którym to rodzic sprawuje opiekę dożywotnią, tj. do końca życia swojego lub jego Angel. Mnie taka perspektywa przeraża i nie sądzę bym był w tej trwodze osamotniony. Wyobrazić sobie, że ktoś całkowicie od ciebie zależny chce sprowadzić do domu osobę podobnie nieporadną i zrzucić to mniej lub bardziej na twoje barki, a jeszcze nie daj bóg spłodzić dziecko... W ogóle nie dziwię się[/quote']
...ma całkowitą racje. Sama jestem w podobnej sytuacji jak ta opisana.Czy chce być sama? Nie. A żeby nie być samą musiało by to pewnie wyglądać tak jak opisał to Tabletierez Czy mi to pasuje?Nie. Więc chyba wolę być sama,cena stopnia niepełnosprawności.
[quote name='grubby77]A w Szwecji on jest po ciezkim mpd' date=' zona jego z miastenia i pod respiratorem i majac asystentów zamieszkuja razem- sami i dorobili sie coreczki - niestety z przypadłoscia matki...[/quote']
grubby77 i myślisz że to odpowiedzialne kiedy dwoje dorosłych ludzi,tak chorych osób ma córkę na dodatek z miastenią??.Po pierwsze, żyjemy w Polsce a nie w Szwecji o której wciąż piszesz,a po drugie ok mają asystenta i co? Jak poszli się kochać to asystent pomagał im się z boku na bok odwrócić? (przepraszam wrażliwszych) no bo jeszcze rozumiem pomoc w praniu,prasowaniu itp. ale posiadanie dziecka w ich sytuacji to nieodpowiedzialność.
[quote name='Mrozon]Mam szczerą' date='naprawdę szczerą nadzieje, że autor tematu się myli i to zasadniczo[/quote']
Obawiam się że się nie myli, w to wchodzi wszystko od finasów po strach o samego siebie.
[quote=Mrozon]...potrzeba autonomii jest normalna.[/quote]
Dokładnie,tylko teraz pytanie Czy mamy na tyle siły aby ją sobie wywalczyć...
Trzeba tez powiedzieć, że czasami jest tak jak napisał Zaki, że to rodzice "wieszają się na dziecku" bo ma rentę np i nie pozwalają na żaden ruch.(bez obrazy Zaki.)
Piotr Bukartyk.
#15
Napisano 28 grudzień 2010 - 19:00
[quote name='grubby77]A w Szwecji on jest po ciezkim mpd' date=' zona jego z miastenia i pod respiratorem i majac asystentów zamieszkuja razem- sami i dorobili sie coreczki - niestety z przypadłoscia matki...[/quote']
grubby77 i myślisz że to odpowiedzialne kiedy dwoje dorosłych ludzi,tak chorych osób ma córkę na dodatek z miastenią??.Po pierwsze, żyjemy w Polsce a nie w Szwecji o której wciąż piszesz,a po drugie ok mają asystenta i co? Jak poszli się kochać to asystent pomagał im się z boku na bok odwrócić? (przepraszam wrażliwszych) no bo jeszcze rozumiem pomoc w praniu,prasowaniu itp. ale posiadanie dziecka w ich sytuacji to nieodpowiedzialność.
[/quote]
Zgadzam się z @kaska_zaborze w100%. Co z tego, że mają dziecko w Szwecji? A widziałeś w jakim rodzice są stanie?
Może ledwo zipią i w dodatku świadomie skazują dziecko na kalectwo.
To zupełny brak odpowiedzialności.
Co do wyfruwania ON z gniazda to w moim przypadku kiedyś to na bank nastąpi, ale najpierw mam inne plany. Studia, praca itd. Być może będzie to w wieku 40 lat lecz osobiście nie ma to dla mnie znaczenia.
"Trzeba mieć niemało odwagi, aby się ukazać takim jakim się jest naprawdę." Søren Aabye Kierkegaard
#16
Napisano 28 grudzień 2010 - 19:30
[quote='kaska_zaborze' pid='158527' dateline='1293554845']
[quote name='grubby77]A w Szwecji on jest po ciezkim mpd' date=' zona jego z miastenia i pod respiratorem i majac asystentów zamieszkuja razem- sami i dorobili sie coreczki - niestety z przypadłoscia matki...[/quote']
grubby77 i myślisz że to odpowiedzialne kiedy dwoje dorosłych ludzi,tak chorych osób ma córkę na dodatek z miastenią??.Po pierwsze, żyjemy w Polsce a nie w Szwecji o której wciąż piszesz,a po drugie ok mają asystenta i co? Jak poszli się kochać to asystent pomagał im się z boku na bok odwrócić? (przepraszam wrażliwszych) no bo jeszcze rozumiem pomoc w praniu,prasowaniu itp. ale posiadanie dziecka w ich sytuacji to nieodpowiedzialność.
[/quote]
Zgadzam się z @kaska_zaborze w100%. Co z tego, że mają dziecko w Szwecji? A widziałeś w jakim rodzice są stanie?
Może ledwo zipią i w dodatku świadomie skazują dziecko na kalectwo.
To zupełny brak odpowiedzialności.
Co do wyfruwania ON z gniazda to w moim przypadku kiedyś to na bank nastąpi, ale najpierw mam inne plany. Studia, praca itd. Być może będzie to w wieku 40 lat lecz osobiście nie ma to dla mnie znaczenia.
[/quote]
Tu tez sie zgodze ze decydujac sie na dziecko w sytuacji gdy matka jest skazana na respirator postapili nieodpowiedzialnie i troche egoistycznie skazujac dziecko na taki sam los wprzyszlosci czyli uzaleznienie od respiratora ,jesli juz nie wymaga tego respiratora od urodzenia .
#17
Napisano 28 grudzień 2010 - 20:05
#18
Napisano 28 grudzień 2010 - 20:38
www.facebook.com/niemotylica zapraszam na moją autorską stronę z wierszami .
#19
Napisano 28 grudzień 2010 - 21:07
to że osoba niepełnosprawna mieszka z rodzicami nie oznacza brak niezależności. można sobie autonomię wypracować. wychodzę i wracam kiedy i z kim chcę, mówię że idę ale nie pytam się czy mogę. w tym wieku już nie muszę, meble, tv do pokoju kupuję jakie chce, ubrania tez, jedzenie też więc uważam że tą autonomię mam
U mnie jest tak samo.
"Trzeba mieć niemało odwagi, aby się ukazać takim jakim się jest naprawdę." Søren Aabye Kierkegaard
#20
Napisano 28 grudzień 2010 - 22:03
Przepraszam za swój przy długi dosyć wywód, ale do czego zmierzam - chyba jednak autor ma rację - zawsze mnie to zastanawiało, i w końcu także doszłam do tego wniosku - kto zechciałby osobę niepełnosprawną za towarzyszkę/towarzysza życia, jeśli wokół tyle ślicznych, zdrowych dziewczyn/przystojnych, pełnosprawnych chłopaków ... Smutne to, ale prawdziwe
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych