Dlaczego szlag mnie trafia? I czy Was też?
#41
Napisano 08 kwiecień 2008 - 15:44
Co do atrakcyjności na wózku to moje zdanie jest takie że wózek jest najbardziej neutralny z sprzętu ortopedyczno pomocniczego ( np. kobieta bez ręki o wiele lepiej się prezentuje bez protezy niż z, a dobrze optycznie dobrany wózek na pewno nie odbiera atrakcyjności).
Panie ON mówią że mają gorzej niż faceci , ja się z tym nie zgodzę bo normalny facet nie chce być balastem dla swej kobiety (np. Jak facet nie będzie mógł pomóc swojej kobiecie przez niepełnosprawność to zacznie odbijać mu się to na psychice )
A co mobilności to prawda jest taka że w Polsce ON mają przesrane.
Żeby dostać samochód z państwowej kasy to musisz mieć prawo jazdy , a żeby mieć prawo jazdy to musisz mieć swój samochód bo szkół dla ON jest z 10 w Polsce.
Budynki są nieprzyjazne nie tylko dla wózkowców , ci o kulach też mają garba bo nie zawsze robią poręcz do schodów.
A najgorsze jest to że sprawni myślą że wystarczy nam minimum egzystencionalne z ich jakości ich życia.
#42
Napisano 08 kwiecień 2008 - 16:21
#43
Napisano 22 maj 2008 - 22:21
Z pracą to samo. Jak tylko dowiadują się jaka niepełnosprawność to mi dziękują. Ludzie się boją takich jak ja jakbym mogła ich zarazić chorobą lub zabić.
Przyjaciół w realu nie mam w ogóle, wszysyc odeszli dawno temu kiedy zachorowałam. Tylko pies został i trwa wiernie. Nie łudzę się już że znajdę partnera, pracę i ludzie będą mnie inaczej traktować.
Czasami myślę, że lepiej mi było jak w ogóle nie wychodziłam z domu i nie miałam żadnego kontaktu ze światem...
#44
Napisano 10 kwiecień 2008 - 08:47
A co z miejscami, w których oprócz stagnacji, nic się nie dzieje, mimo, postępującego czasu? Ja mogę opisać moje miasteczko, bo tu mieszkam mnóstwo lat, i mając już niemały zasób doświadczeń, twierdzę stanowczo, że bzdurą jest, że bardzo się zmieniło. W urzędach dalej niepełnosprawny, traktowany jest jak niepotrzebny balast. Dalej trzeba walczyć o to, co tak naprawdę, niepełnosprawnemu się należy z racji jego prawa, dalej wielu jest uwięzionych we własnych mieszkaniach i to wcale nie dla tego, że sami chcą, choć i tacy pewnie też istnieją.
Z korzystaniem z refundacji z PFRON – u, również jest różnie. Tak, korzystać można, ale czy wszystkich stać, mimo refundowanej wysokości 80%? Ja również korzystałem z wielu refundacji, ale ile musiałem zdrowia i nerwów stracić, walcząc z PCPR – em, który prowadził mi sprawę barier w mieszkaniu. Program usuwania barier, ma służyć dla Niepełnosprawnej osoby, a tu Pani decyduje, o tym co ma być refundowane, nie patrząc na to co potrzebne jest osobie niepełnosprawnej.
Mieszkaniówka? W moim przypadku, nie kiwnęła palcem, gdy trzeba mi pomóc, a jestem uwięziony w mieszkaniu z racji że jestem na wózku. Mój wózek elektryczny, stoi już drugi rok u obcego człowieka w innym mieście w garażu, a ja nadal nie mam jak wyjść z domu. Gdzie jest ta lepsza sytuacja? Pytam. Lepsza sytuację, ma człowiek, który ma odpowiedni dochód, aby sam sobie pomóc.
Dopóki tego się nie zmieni, nie będzie dobrze. A w małych miejscowościach, ta przemiana jest znikoma. Wiem jedno, osoba niepełnosprawna musi być zdrowa, aby być chora. Tak trzeba się trzymać i trzeba być silnym, lecz proszę zwarzyć na to, że wielu nie ma psychiki Gladiatora i wielu jest już wyczerpanych walką z samą chorobą i niepełnosprawnością.
Ja też byłem optymistą, jak byłem zdrowy. Teraz po tylu latach walki ze swą niepełnosprawnością ( niepełnosprawność ruchowa i wzrokowa ), gdzieś ten optymizm ulotnił się, ale nie z tego powodu, że jestem chory czy niepełnosprawny i wcale się nie użalam, lecz z tego powodu, że najprostsze sprawy do załatwienia, to góra lodowa dla mnie. A urzędnicy i organizacje, które winny pomagać z racji swego obowiązku i istnienia, sprytnie wykręcają się od tego, obdarzając człowieka upokorzeniem i wielką łaską.
Może przemiany bardziej są widoczne w dużych miastach, lecz duże miasta to nie cała Polska, a niepełnosprawni są wszędzie i ich nikt nie pyta, jak mają żyć, ich życia nie pokazuje się w mediach.
Pozdrawiam
#45
Napisano 12 kwiecień 2008 - 17:56
Odbierałem auto z bielska po dostosowaniu , facet się puszy ile i co on to nierobi od ilu lat,
i mówię mu że chce zabezpieczyć pedały przed przypadkowym naciśnięciem, i mówię mu że chce takie zabezpieczenie że " jednym ruchem dłoni " przestawię to zabezpieczenie, to mówi składany hamulec i odkręcany gaz bo kratka jest do dupy , i przy odbiorze okazało się że aby odkręcić pedał to muszę klęknąć na kolanach przed autem i wsadzić głowę pod deskę z kluczem. I to według specjalisty jest wygodniejsze.
Jak usiadłem do auta i złapałem za kierownice to widzę że gałka mogła by być zamontowana z 1 cm wyżej i mówię to pomocnikowi to on na to to niech pan pokaże jak ma być , a tu przylatuje szef i wrzeszczy że gałka ma być tak i tylko tak.
Efekt tego taki że gałkę muszę kupić inną w sklepie na wygodniejszą i ładniejszą.
A na gaz poszukać innego sposobu.
Jak by nie to że muszę za jakiś czas inne auto dostosować to bym go wtedy zbluzgał z niekłamaną radością.
#46
Napisano 13 kwiecień 2008 - 15:04
i mowić pisać,uświadamiać społeczenstwo.
Pozdrawiam
#47
Napisano 13 kwiecień 2008 - 15:58
Lekarze strajkują.
A my co ? możemy na znak protestu nie brać rent i tyle.
Z całym szacunkiem
Ale z homoseksualistami bardziej się liczą niż z nami.
#48 Gość_adam poeta_*
Napisano 22 maj 2008 - 10:40
jestem sam, ale znalazłem miejsce na ziemi ..Na ile Wam przeszkadza Wasza niepełnospawność w realizacji celów życiowych? Czy myślicie, że was bardzo ogranicza, czy jeśli nie bylibyście ON to wasze życie zupełnie inaczej by sie potoczyło? Nie czujecie się troche jakw kokonie własnego ciała i ten kokon oranicza własnie wasze JA.
Ja czasem mam własnie takie wrażenie, że czuję się zamknięta we własnym ciele, że ono nie pozwala mi na całą ekspresję siebie i że to tak bardzo jest flustrujące...
Nigdy nie podobały mi się porównania "w dół"- czyli, że inni mają gorzej, jakoś nie poprawia mi to samopoczucia i ani trochę nie powoduje bym nie przyrównywała się do ludzi, którzy są w moim wieku, realizują się w życiu- zawodowo, rodzinnie...wychodzą za mąż, rodzą dzieci.
A ja na to patrzę i szlag mnie trafia.
tereba tylko przekierowac swje myslenie na inne tory .....
jest to tudne, wiem ...
pozdrawiam adampoeta
#49
Napisano 20 kwiecień 2008 - 22:23
ja cie doskonale rozumiem
poruszam sie na wózku od 5 lat, staram się życ normalnie, jakos to zycie normalnie wygląda, ale .....
jest inne
jest gorsze, nie oszukujmy sie - musiałam zrezygnowac z wielu "normalnych" spraw, czynności...
siedzenie na wózku łączy sie z dodatkowymi problemami zdrowotnymi
tęsknie za moim cialem, za moimi nogami, za lekkością zycia i funkcjonowania
staram sie życ bo wybrałam życie, ale są chwile kiedy płacze jak dziecko do poduszki, płacze z bezsilnosci, żalu, bólu, bólu fizycznego, nieudolnością w wielu sytuacjach
melanocholia nie jesteś sama, czasami jest tak poprostu żle ze trzeba to wypłakać, wykrzyczec, ale po najciemniejszej nocy znów bedzie ranek
przytulam!
- Chyba smutek, panie.
— Terry Pratchett Mort
#50
Napisano 02 maj 2008 - 10:56
#51
Napisano 23 maj 2008 - 11:12
I myślę...
Gdybym nie była niepełnosprawna,pewnie wszystko wyglądałoby inaczej,ale czy lepiej?
Trudno powiedzieć.
Jestem szczęśliwa.Gdybym nie była niepełnosprawna,ominęłoby mnie w życiu mnóstwo pięknych chwil,które udało mi się przeżyć właśnie dzięki niepełnosprawności. Poznałam wielu wspaniałych ludzi,których zabrakłoby w moim życiu,gdybym była sprawna.
Albo pojawiliby się na chwilę i nawet nie dostrzegłabym,że są.
To wcale nie jest tak,że będąc niepełnosprawnym nie można się rozwijać zawodowo,prywatnie itd...
Można.Zawsze jest jakiś sposób.
Czasem tylko do pewnych rzeczy w życiu dochodzimy troszkę inną drogą niż sprawne osoby.Czasem ta droga obfituje w niezbyt przyjemne zdarzenia,ból,utratę cierpliwości...ale ja z własnego doświadzczenia wiem,że jeśli się czegoś naprawdę chce i walczy się o to z całych sił,to prędzej czy pózniej osiąga się cel.
A jak już osiągniemy cel-podwójnie się to ceni i radość też jest podwójna:-)
A miłość...
Miłość też jest możliwa.
Chociaż bywa też trudna i czasem wydaje się,że nie chce przyjść.
Mnie też jest czasem trudno. Też mam dosyć,ćwiczenia wydają mi się żmudne i bez sensu,a koleżanka spastyka daje się we znaki bardzo mocno.
Ale ja wiem,że życie mam jedno i to jak ono się potoczy zależy tylko ode mnie.
Wiem też,że jeśli pokażę światu chmurną twarz,to nic się nie zmieni...
Wiem,że każdy z Was jest w innej sytuacji i że są takie dni kiedy jest trudno zdobyć się nawet na krzywy uśmiech....
Ale zawsze warto się uśmiechnąć,zawalczyć,przetrwać.
Świat sprzyja tym,którzy walczą:-)
W jakikolwiek sposób:-)
Melancholia-walcz.Zawsze warto.Mimo,że jest ciężko.
Pozdrawiam.:-)
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych