Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

Wstyd: ze skrajności w skrajność


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
10 odpowiedzi w tym temacie

#1 trigo

trigo

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 360 postów

Napisano 25 czerwiec 2003 - 18:44

Zaczekaj, zaczekaj....
Nie pędź tak, usiądź tu ze mną. Posłuchaj....
Ten dzień jest bez końca. Może powinnam iść do spowiedzi? Może do psychologa?
Nie, nie mogę wszystkiego zwalać na okres...
Nie wiem, jak ci to powiedzieć....
Siedzę i myslę, jak to się stało....

Nie chce mi się nic robić, ciągle widzę te oczy.
Patrzące na mnie badawczo, z wyrzutem.
I wciąż dzwoni mi w uszach życzenie:
- oby panią spotkało to co mnie....

Oby mnie spotkało to co jego....

Jak łatwo wyciągać wnioski, rzucać słowa nie myśląc, jak potrafią ranić...

Zastanawiałam się, co zrobić z receptą.... Do kogo pójśc, wypłakać się, wyżalić....
Kogo obchodzi mój głupi problem? Jak się chciało mieć dzieci, trzeba się było liczyć, że to nie maskotka, nie laleczka... Że dziecko to nie tylko przyjemności, to obowiązki, wydatki, odpowiedzialność.

Marek znowu miał atak duszności. Dlaczego? Nie wiem...
Skąd mam wiedzieć, czy to astma....
Skoro badania tego nie potwierdzają, to przecież ja tego nie zgadnę...

Skąd wziąc pieniądze na wykupienie leku.... Trzeba by wywieźć go z tych spalin, z betonowego podwórka, z betonowych ścian mieszkania....

Tyle rzeczy trzeba by...
Ta recepta.... Świstek, jak czek bez pokrycia....

Nie mam już sił , nie chcę tłumaczyć, że nie mam pieniędzy, że muszę zająć się mamą, która wymaga ścisłej diety. Wędliny, witaminy, świeże obiady....
Kurczaki coraz droższe....
Wiem, wiem, powinnam kupowac szynkę, polędwicę....

Tyle rzeczy powinnam.
Jestem do niczego. Nawet pracy znaleźć nie mogę.
Po co komu zaniedbana matka piątki dzieci, mająca na karku schorowaną staruszkę?

Jestem nikim, zerem....
I psycholog i lekarz w zepole orzekającym o niepełnosprawności dali mi to mocno odczuć....

Gdy wchodze do pomocy społecznej i widze rozłożone ręce paracownika socjalnego, serce podchodzi mi do gardła, dusi, dusi, odbiera mowe i chęć na cokolwiek...

Już nie pamiętam , kiedy czułam się człowiekiem.
Nieudacznik życiowy, zamiast od razu pozbyć się kłopotu rodzi bez opamiętania. Młoda baba a taka bez rozumu, gdzie się ona uchowała? Prosto ze średniowiecza....
Usłyszałąm to nieoczekiwanie gdy nabierałam ziemniaki w piwnicy....

Po co w oczy się usmiechać , za plecami mówić takie trujące słowa....

Wiem, jestem winna, że znowu zaszłąm w ciążę.
Jak mam się obronić, przychodzi pijany czy trzeźwy, zwala się na mnie, zniewala....

Nie odchodź, zaczekaj, już wszystko powiem, już nie będę kluczyć...

Tylko to niełatwe...
Przyznać się głosno, że jestem nikim, że nie potrafię zaspokoić tych najkonieczniejszych potrzeb dzieci....

Tak, miałam w głowie tylko jedną myśl: skąd wziąć pieniądze na lekarstwo...
Jakie to wszystko jest beznadziejne....
Nawet pogoda dostosowała się do moich myśli.... Chmury wisiały brudne, zniechęcające, tak jakby radość i słońce były tylko wymysłem mojej wyobraźni.... wspomnieniem sennych zwidów....

Leki.... Boże, usłyszałam kwotę i zamarłam.... To co ja mam zrobić?
Przygnębia mnie, że nie mogę po prostu pójść do sklepu, kupić Markowi butów ortopedycznych, że musi chodzić w tych jeszcze po Piotrku....
Że nie mogę pójść z nimi do parku, kupić lodów..... Popatrzeć na szczęśliwe oczy moich dzieci....

A jeśli prezes da sprawę do komornika?....
Co im powiem.... Gdzie się podziejemy....

cdn....
  • 0

#2 trigo

trigo

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 360 postów

Napisano 25 czerwiec 2003 - 19:04

- Jakby żył, to pewnie jeszcze dorobiliby się co najmniej drugie tyle....

Jakby żył.... Ale nie żyje.... Nie mogę się pozbyć uczucia ulgi... Ojciec moich dzieci.... A jednak gdy myslę o tym, co się zdarzyło, czuję się wolna. WOLNA!

Szkoda, ze to tylko chwilowe... Że znowu trzeba iść do opieki, bo dzieci , bo Marek nie rozumie, dlaczego musi jeść stary chleb...

Chleb... Gdyby one wiedziały....
Nie, nawet mysleć o tym nie chcę...

Przecież nie stanę na rynku z tubą, nie zacznę krzyczeć:
- ludzie, mam dość. Ludzie, ja już tak dłużej nie mogę....

Czasem prosze Boga, by już położył temu kres.... Ja nie mogę...
Nie potrafię....
Wiem, że to grzech, ja jednak prosze o koniec świata...
Co to jest piekło?
Czy może być coś okrutniejszego niż kara braku pieniędzy na chleb, na opłatę czynszu, na książki w szkole....
Miesiąc za miesiącem czekam, że coś się zmieni....
Napraszam się do mycia okien, do sprzątania.... W tej knajpie, gdzie ostatnio sprzątałam okazało się, że nie potrzeba takich "brzydkich bab"....

Spluwanie na świeżo umytą podłogę... Zrzucanie petów....
Spacer po jeszcze wilgotnej smużce mojej harówy....

I wymówki, że nawet podłogi utrzymac w czystości nie potrafię...

Nie mogę dłużej tak życ.

Nie, juz nic nie mowię... Tak, tak, dziś uświadomiłam sobie dobitnie: jestem nikim, nikim, z kim można się liczyć...
Bardziej się liczy błyszcząca powierzchnia popielniczki ... Ja nie mam prawa do uczuć

Szłam wewnątrz targana zwątpieniem w sens tego, o co zabiegam, o co codziennie toczę batalię z chęcią rezygnacji...
Ale dzieci....
No własnie, dzieci....
Te śliczne buziaki na reklamach w telewizji, w gazetach, na bilboardach....
Te sliczne zdrowe uśmiechnięte, rozbrajające buzie....

Moje nie są podobne do tych "reklamowych..."

Tak, wiem, rozumiem...
Wiem, że się spieszysz....
  • 0

#3 trigo

trigo

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 360 postów

Napisano 25 czerwiec 2003 - 19:19

No tak, musiałam to zauważyć.
Rażący zestaw kolorów: czerwień, biel, ostra żółc...
I malutka, niepozorna książeczka....

Paszport???
Może ktoś zasłabł?
Może coś się stało....
Masz tobie, nie mam ochoty wybijać się ze swoich niewesołych rozważan...

Co za gapa gubi paszporty?
Zbieram rozsypane karteluszki, jakieś faktury, bilety, zapiski....
Może jakiś telefon?
Zapisy po francusku, polsku, niemiecku....
Kilka telefonów, bez kierunkowych....

Co z tym zrobić....
Cholera, że też ludzie sami szukają problemów! A niech sobie szuka...
Położę to w widocznym miejscu....
Może znajdzie....
Mało mam na głowie?

Ruszyłam na przystanek...
No nie, wezmę paszport... Może do konsulatu? Gdzie ja znajdę konsulat??
Na policję???

Zawsze pełno ich się kręci, niech sobie robia z tym fantem co chcą....
Zaraz, chyba byli w głównej alejce....
Wkładam teczkę między swoje teczki...
Paszport do torby, żebym teraz ja z kolei nie zgubiła.... Przecież ten człowiek nie wyjedzie z Polski....

Co się tam dzieje???
Straż miejska! Nareszcie się do czegos przyda!

- Proszę pana, prosze pana....

Nie zwracają uwagi na zaniedbaną, nieatrakcyjną kobietę, byle jak ubraną, z niemodną fryzurą....

- prosze pana, znalazłam paszport...

- o, a tam pan szuka! Jak to dobrze, ze się znalazł. PROSZĘ PANA, HALO!!!!

Przybiegł rozgorączkowany, rozbiegany, Ręka wędruje do kieszeni marynarki...
Cofa rękę...
Sprawdza dokumenty... Uśmiecham się, widząc jego stan.....

- czy wszystko w porzadku? Pytam
- Niie ma biletów lotniczych!!!! Po co komu bilety na moje nazwisko!!!

Tego już nie wiem, ja oddałąm co znalazłam...

Biegiem na przystanek, dzieci przecież czekają.... Cholera, po co on mi wcisnął te 100 zł!
Coś tam mówił chaotycznie, że bez tego nic i nigdzie....

Ale ja wróciłam już do swoich ponurych rozważań...
W autobusie coś mnie tknęło....
  • 0

#4 trigo

trigo

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 360 postów

Napisano 25 czerwiec 2003 - 19:25

Cholera, dwa bilety!!!!
Gdzie on przepadł? Zresztą przecież nie zatrzymam autobusu, bo mnie zllinczują....
Takie zero śmiałoby zburzyć porządek świata? Zatrzymać autobus? z tymi wszystkimi ważnymi, pędzącymi ludźmi???

Wysiadam na najbliższym przystanku

Bilet... Ale wcale nie na samolot! Zresztą jaki znowu samolot? Chyba awionetka!

To bilet na IC, wyjazd jutro skoro swit....
Może pójdę i oddam? Ale jak ja go znajdę?
Poza tym przecież kupi sobie nowy, jak się inaczej wydostanie z mojego miasta?

Bezwiednie przesiadam się na autobus w kierunku dworca PKP.
Może w informacji zostawię?
  • 0

#5 trigo

trigo

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 360 postów

Napisano 25 czerwiec 2003 - 19:30

Znudzona, niemrawa pani w okienku mówi, że trzeba będzie dopłacić...
Ale chyba coś źle zrozumiałam...
- proszę zaczekać, podpisze pani...

Cholera, co ja mam w tej głowie? Nie mam czasu, Marek w domu głodny, Piotrek wraca ze wsi, gdzie dorabia zbieraniem truskawek.... Reszta też nie wie, co się stało...
Wyszłąm tylko do apteki....
Po cholerę ciągle komplikuję sobie życie.
trzeba było wyrzucić do kosza albo.... pojechac jutro do tego Krakowa! Taka wycieczka za darmo!
Tylko ciekawe za co bym wróciła?
A, no tak, mam stówę w kieszeni... Znaleźne...

Nie, idę sobie, niech sobie sama podpisze....
Zaraz, zaraz.... Ona zwariowała?
Przecież wyraźnie powiedziałam....
  • 0

#6 trigo

trigo

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 360 postów

Napisano 25 czerwiec 2003 - 19:34

rany, ona myśli, że ja zwracam SWÓJ WŁASNY BILET!!!!

Co jest? Czyżby św. Mikołaj daty pomylił?

Ściskam w garści kolejna stówę i nie wiem, czy śmiać się czy płakać....

Czyżby los mi się odmienił?
Czyżby istniały dobre duszki wysłuchujące niewesołych mysli samotnych, wielodzietnych mam?

Wychodze z dworca ze stówą w garści, nie wiem, czy to sen, czy moze od nawału smutku pomieszało mi się w głowie.....
  • 0

#7 trigo

trigo

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 360 postów

Napisano 25 czerwiec 2003 - 19:54

- Prosze pani!!!!


To do mnie????
Momentalnie ląduję na ziemi - te oczy, oskarżające, badawcze, zgorszone....

- to pani znalazła mój paszport?

- TTTak, tak, tooo ja

- A bilet??????

- własnie zwróciłam w kasie.... to znaczy.... - plączę się w tych swoich poplątanych dziś emocjach - ... to znaczy... dostałam pieniądze....

- no właśnie! A ja pani przecież dałem za zwrot paszportu!!!!

Obok kobieta, z makijażem, elegancko ubrana, nie widze oczu za okularami... Mogę się tylko domyslać....
- Prosze pani, pan profesor przyjechał z Paryża! Taki wstyd! Jakie zdanie bedzie miał o Polakach, o Polkach!!!!

- ale ja ....

- oby panią spotkało to co mnie dzisiaj!!!!


Człowieku.... Co ty chcesz ode mnie? Co ty o mnie wiesz by tak nagle atakować, z potępieniem w oku. Nie wiem, zgubiłeś te dokumenty czy ktoś ci ukradł i wywalił w krzaki....

Nie, nie ma sensu się tłumaczyć....
Kto uwierzy nędzarce....
Naciągaczka!!!!
Znalazła dokumenty, znalazła paszport, wzięła pieniądze.... Czyhała pewnie, by zarobić na czyjejś nieuwadze....
Wzięła pieniądze i jeszcze przyszła zarobić na bilecie!!!!

Kto by uwierzył w moje niezdarne tłumaczenie...

-x prosze pani, jak pani może? Najpierw robi pani coś dobrego, oddaje paszport a potem przekreśla pani to wszystko takim haniebnym czynem.
Nie wstyd pani? To jest pani profesor, pani psycholog....

O Boże, jeszcze i psycholog!!!! Jeszcze się zorientuje, że jestem niezaradna, że nie daję sobie rady z chorobą Marka, z niedołężnością mamy....

Trzeba było zostawić to w krzakach i iść do domu....

Wyciągam rękę, w której wciąż sciskam 100 zł za bilet...

- a reszta? przecież pan profesor więcej dał!!!

Jaka reszta? To ile ten bilet w końcu kosztował? KObieta z kasy dała mi te 100 zł i jakiś bilom, który odruchowo sypnęłam do torby - tak na szczęście. Głupi odruch...

- Ja ... nie wiem... gdzieś w torbie... I prosze tak nie mówić, skąd pan wie, co mnie spotkało?

Ale ich już nie obchodziło co ja mówię...
Odeszli, bez słowa, dumni z nauczki , którą dali drobnej polskiej złodziejce.

Złodziejkce???? Dlaczego od razu poczułam się gorsza, poczułam, ze to moja wina, że ten człowiek, profesor z Paryża, zgubił paszport, że biegał zdenerwowany.... że wzięłam od niego pieni.ądze....

Zaraz, zaraz!!! PIENIĄDZE!!!!

Przecież oddałam to, co miałam w garści.
A banknot stuzłotowy, który dostałąm w parku, wciąż tkwi w moim portfelu!

Pędem na dworzec!
Nie rozumiem, taka była kolejka a teraz pusto?

Parzy mnie ta setka!
Nie chciałam jej brać, wcisnął mi ją na siłe!

No tak, ale potem przecież sprzedałam jego bilet.
Połasiłam się na nie swoje pieniądze...

Zanim dotarłam do domu, czułam się podle. Każde spojrzenie paliło. Jakby mi ktoś przyczepił kartkę na piersi :
"UWAGA! Złodziej!!!"


czy jest jakieś rozwiązanie? Dalszy ciąg?
Jednak nie sądzę. To nie jest tak frapujące jak opowiadanie "TYLKO DLA DOROSŁYCH".
Czy ktoś dopisze ciąg dalszy czy też nie, ja kńczę ten wątek

  • 0

#8 basiak

basiak

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 716 postów

Napisano 25 czerwiec 2003 - 21:14

To jest prawdziwa proza - proza życia wielu kobiet skazanych na samotne borykanie się z takimi problemami. Jedno (H) to za mało :!:
  • 0

#9 Skangur

Skangur

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 849 postów

Napisano 25 czerwiec 2003 - 21:55

czy jest jakieś rozwiązanie? Dalszy ciąg?
Jednak nie sądzę. To nie jest tak frapujące jak opowiadanie "TYLKO DLA DOROSŁYCH".
Czy ktoś dopisze ciąg dalszy czy też nie, ja kńczę ten wątek


Tak trigo, to jest proza życia wielu kobiet jak pisze Basiak. Nie wiem tylko czemu porównujesz to do "Tylko dla dorosłych" ? Tam jeszcze może się nie rozwinęła proza życia, więc nie miej żalu do innej prozy życia . Nie wiesz co się tam jeszcze wydarzy prawda ? Nie wnioskuj po pozorach, tak jak to zrobiono z ta kobietą w twoim opowiadaniu (być może prawdziwym)
  • 0
Skangur
Dla świata jesteś nikim,
ale dla kogoś możesz być całym światem.

#10 trigo

trigo

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 360 postów

Napisano 26 czerwiec 2003 - 10:35

:-D Skangurku, hihi - nie chodziło mi o to!!!!
Fajnie się czyta te Wasze fantazje. Szkoda, ze nie umiem dosiąść się do pociągu, czy chociażby złożyć wizyty w szpitalu.
Jakoś moja wyobraźnia/fantazja uciekła ode mnie :(
Jakoś oststni ciężko człapię po ziemi.
Ale mam nadzieję, że włączę się w którymś momencie, że zaistnieję w tym opowiadanku.

Uwielbiam takie czytać!

A to, co zacytowałeś, to tylko próba podsunięcia materiału do komentarzy, a jeśli ktoś miałby ochotę - do kontynuacji.

Mnie, jak napisałan na poczatku tego postu - zabrakło wyobraźni.
Chwilowo przyttłoczyło mnie życie, ale wiem, że to minie :)

Zawsze niecierpliwie otwieram wątek "FANTAZJE" - a nóż zdarzy się coś takiego, co także moje fantazje przywróci ;)

ps. a tetraz lecę czytać c.d. "Fantazji....". Mam teraz mniej szans na dorwanie się do kompa. Adam ma wakacje i blokuje mi, niestety (może na szczęście???- przymusowy odwyk :P ) Teraz wyszedł na spotkanie z kolegami (hmmm, nie tylko z kolegami ;) ), a na obóz wyjeżdża dopiero na początku lipca.
No dobra, lecę do szpitala, tuż obok, w sąsiednim wątku
  • 0

#11 trigo

trigo

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 360 postów

Napisano 26 czerwiec 2003 - 23:17

O, jakie kolorki, żarówa! Niebieski, żółty, biały! Ktoś to wyrzucił? Zgubił? Może zasłabł czy co?
Co tam jest? Jakieś faktury? Novotel w Warszawie? Kurczę, mnie nie byłoby stać nawet na hotel dla "turystów" ze Wschodu...
Mnie na nic nie stać...
Nie mam ani w kieszeni, ani na koncie. Ba - tonę po pachy w długach. Debet na koncie, debet w spółdzielni. Juz samych odsetek za zwłokę mam koło 100 zł!
A tu kogoś stać na nocleg w Novotelu...
No prosze, myślałam, że to student jakiś się upił i zgubił, jakieś wzory, zapiski. Matematyczne chyba... Kartki ponumerowane... Jak z wykładu...
Paszport? Niemiecki? Ale śmieszna mina tego faceta! Uśmiech jak z Mupett Show!!! hihi...
Wygląda jak taki nieprzytomny, roztargniony profesorek!
Niemiec i taki jakiś roztrzepaniec?
No tak, polskie pochodzenie, ułańska fantazja!!!!
O, no prosze, bilet, na IC, ponad 100 zł!!!!
Zaraz, zaraz, data wystawienia dzisiejsza, godzina14:41??? Wyjazd jutro o 7 rano!!!
Fajnie, to pewnie jesli zgubił, to nawet nie skojarzył - ach ci naukowcy!
Szybko, na dworzec!!!

Kobieto, co się tak ślamazarzysz. Mnie się spieszy!!!! Brakuje tylko wpadki!!! Profesorek ma wyjechać jutro raniutko, na pewno lada moment przyjedzie tu po drugi bilet!!!Ale by było!!! Stówa przeleciałaby koło nosa i jeszcze byłoby wesoło!!!! Tylko nie dla mnie!!!!
E tam, pewnie teraz włosy rwie szukając dokumentów! Pierdoła!

No co ona!!! Pierwszy raz zwraca forsę za bilet????

No, nareszcie!!!! Potrąciła niewiele nawet!!!!

Nooooo, mam stówkę!!!!

Tylko co z tymi dokumentami?
Te zapiski pewnie coś są warte.
No i paszport. Facet nie ruszy się nigdzie. Może wywalę do rzeki???

A co tam, i tak nie mam co robić. Lecę do parku, tam, gdzie znalazłam te fanty.

Ale numer!!!! Biega z rozwianym włosem!!! To na pewno on!!!!
Coś pokrzykuje, o, nawet straż miejską zaalarmował!!! Ale zadyma!!!!
Jeszcze wylewu dostanie!!!!

Ale widok!!!! W białych portkach biega po krzakach, po mokrej od niedawnego deszczu trawie!!! A ci w mundurkach, z jakimiś jaskrawymi naszywkami za nim!!!!

Hihi, może jednak oddać ten paszport???
Stówkę już mam. Jak by co, to nic nie wiem, pozbierałam przecież to do kupy, a bilety ... a co? mogły się zawieruszyć, albo KTOŚ sprytny je wcześniej zabrał!

- halo, znalazłam paszport!!!
- o, jak dobrze, ja bez tego paszportu nigdzie nie mógłbym się ruszyć
Położyłem tylko teczkę na mokrej ławce i zapomniałem...

- no tak, a ja się zastanawiałam jak pana odnaleźć i poddać dokumenty.

Gorączkowo sprawdza zawartość teczki. Patrzy się na mnie. Facet! A ty co! Z Berlina czy z innej Francji i tak ci żal tej stówy, co wpakowałeś w bilety???
Pożyj tutaj, na pięknej polskiej ziemi!

Ci ze straży pytają, czy wszystko się zgadza. Patrzę bezczelnie w oczy i pytam o to samo.

- Ukradli!!! Zabrali bilety LOTNICZE!!!!

Facio!!! A ty co? Prestizu sobie dodajesz? Ześwirowałeś?
Jakie lotnicze? Ja mam stówę za te twoje "lotnicze"!!!!

- tak? A po co komu bilety?
-No właśnie! Na moje nazwisko były wykupione!

Gadaj dalej głupoty! Na nazwisko? Bilert kolejowe?

Wyjął niechętnie stówę i wcisnął mi w garść.
Odwrócił się i pobiegł przed siebie. Nawet nie podziękował!!!!

No i ładnie! Codziennie życzę sobie takiego farta!!!!
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych