Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

Samodzielność


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
10 odpowiedzi w tym temacie

#1 Amelia28

Amelia28

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 192 postów

Napisano 03 czerwiec 2006 - 16:56

Problemy wózkowiczów są troszkę inne od problemów innych rodzajów niepełnosprawności. Mamy poważne problemy w porzaniu się, szczególnie iż Polska nie jest zbyt przyjaznym krajem, jeśli chodzi o architekturkę. Nawet urzędy, czy inne budynki dostępności publicznej żadko są odpowiednio przystosowane.
Chciałam zapytać ja wy oceniacie własną samodzielność? Oczywiście sama samodzielność jest stopniowalna, bo:
1 możemy być samodzielni jeśli chodzi o ubieranie, jedzenie, mycie się itd
2 możemy samodzielnie poruszać się po włąsnym domu, czy mieszkaniu
3. możemy samodzielnie poruszać się też na zewnątrz, samemu pokonując przeszkody takie jak wsiadanie do autobusu, schody, krawężniki

Zastanawiam się ilu z nas tak naprawdę mieszka samodzielnie i samo sobie doskonale radzi?? A może ktoś z was zastanawia sie właśnie nad samodzielnym zamieszkaniem? Może powinniśmy dostać jakieś wskazówki od już "usamodzielnionych" z czym jest największy problem, a czego wogóle się nie obawiać?
Pozdrawiam
Ami
  • 0
[you] zamiast wgapiać się w mój avatar poczytaj mój tekst:P

#2 x

x

    Narrator

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPipPip
  • 1542 postów

Napisano 04 czerwiec 2006 - 12:15

ja mieszkalam pare lat sama (z synkiem) i w tym czasie robilam wszystko sama - teraz z uwagi na to że mieszkam także z moim partnerem obowiązki domowe automatycznie dzielone sa między nas ;)

co do punktów samodzielności które wymieniłaś to spełniam wszystkie - po schodach nie jeżdzę bo po co? żeby sobie ręce rozwalić? :ewil:

nic na siłę ... w naszym dazeniu do samodzielności nie możemy zapominac o tym że jesteśmy neipelnosprawni i każdy z nas ma inne predyspozycje i możliwosci
ja np mam sporo uszkodzeń poza urazem rdzenia - mimo tego udało mi się uzyskac pełną samodzielność - teraz po czasie paradoksalnie żałuje pewnych posunięć - za dużo i zaszybko chciałąm osiągnąć (osiągnęłam) i teraz męcze się z konsekwencjami (leżałam ponad 2 lata w łóżku po wypadku i potem te 2 lata w 3 miesiące :/ no i teraz mam potworne problemy z ręką któa też byłą uszkodzona w wypadku a któą przeciążyłam w okresie )

nie ma przepisu na samodzielność - dla każdego poprzeczka wizi na innej wysokości

w moim przypadku np jest tak: jeżdze samochodem, wsadzam do niego wozek, sama prowadze dom, sprzątam, gotuję itd a na wózek z ziemi nie wejdę bo mam zwichnięte biodro a drogie ze skostnieniem i przeciążanie stawow biodrowych jest dla mnie zagrożeniem, mam do tego potrzaskaną jedną rękę i też nie moge jej zbytnio przeciążać

juz mi przeszlo z udowodnianiem sobie i światu je jestem sprawniejsza i bardziej samodzielna niż w rzeczywistości ;)
z g@#$a bata nie ukręcisz - poza dążeniem do samodzielności trzeba też mieć pokorę względem swoich uszkodzeń żeby sobie nie zaszkodzić
  • 0

#3 Jacek1982

Jacek1982

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 678 postów

Napisano 04 czerwiec 2006 - 13:06

aberade mieszkasz na parterze ??
  • 0

#4 x

x

    Narrator

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPipPip
  • 1542 postów

Napisano 04 czerwiec 2006 - 14:50

w tej chwili mieszkam we wrocławiu - w bloku na pierwszym piętrze z windą z przyziemia
wcześniej mieszkałam w Poznaniu w domu jednorodzinnym gdzie mialam mieszkanie na parterze (wysokim parterze) - wykonałam podjazd (z dofinansowaniem PCPR)
a dlaczego pytasz?
  • 0

#5 buli

buli

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 60 postów

Napisano 04 czerwiec 2006 - 18:05

Staram się być samodzielna w domu. nie mieszkam z rodzicami ale też nie sama, choć codziennie zostaję za kilka godzin sama, ja mogę powiedzieć jako osoba tetra, choć nie kazdy tetra jest taki sam. Bezpieczniej dla mnie jest gdy ktoś pomoże mi się ubrać, bo jak próbuję sama to zawsze źle się to dla mnie kończy:), jedzenie sama zrobię, przesiądę się na wózek, w domu jestem dośc jednak samodzielna no ale na zewnątrz to już tragedia, wyższy krawężnik i już jestem bezradna lub droga pod górkę i to samo.
  • 0

#6 x

x

    Narrator

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPipPip
  • 1542 postów

Napisano 04 czerwiec 2006 - 19:40

ja jestem th4 z ograniczona ruchomością i siłą jednej ręki
paraplegik ogólnie rzecz biorąc jest w bardzo komfortowej sytuacji bo ma do dyspozycji ręce - tetraplegikowi jest o wiele gorzej :(
jednak właśnie w przypadku tetra aktywny tryb życia jest ważny - najgorsze co może być dla osoby po URK to usiąść i zacząć sie nad sobą użalać i ... przestac być aktywnym
ja na to stawiam - i od początku to był mój priorytet
po 2 latach spędzonych plackiem w łóżku (pora URK mialam mase innych uszkodzeń niestety) wróciłam do życia i ŻYJĘ - uważam to za mój największy sukces i każdemu w podobnej sytuacji jak moja tego życzę
wiem że często jest trudno i się odechciewa przygnieciony jakąś porażką ale nie można sie poddwać przeciwnościom :)
  • 0

#7 Jacek1982

Jacek1982

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 678 postów

Napisano 05 czerwiec 2006 - 12:35

w tej chwili mieszkam we wrocławiu - w bloku na pierwszym piętrze z windą z przyziemia
wcześniej mieszkałam w Poznaniu w domu jednorodzinnym gdzie mialam mieszkanie na parterze (wysokim parterze) - wykonałam podjazd (z dofinansowaniem PCPR)
a dlaczego pytasz?

tak z ciekawosci, bo jestesmy na tyle samodzielni na ile pozwalaja nam warunki mieszkaniowe tzn. jak mieszkamy czy mozemy sami sie wydostac czy sie kogos prosic zeby zniosl...
  • 0

#8 buli

buli

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 60 postów

Napisano 06 czerwiec 2006 - 19:52

Wysokośc na jakiej mieszkam , czyli 2 piętro i brak windy to przede wszytskim problem aby być aktywnym na miarę swoich mozliwości. Oczywiście dostałam dofiansowanie z PCPR-u na likwidację barier architektonicznych no i wykorzystałam je na przystosowanie mieszkania. Na windę już oczywiście nie starczyło, a na nastepne środki z PCPR-u nie mam chyba szans skoro odrzucony została wniosek o 2 tyś na komputer. Tak więc do samodzielności i nie proszenia sąsiadów chyba daleka droga przede mną, a tak jak napisał Jacek warunki mieszkaniowe i możliwośc samodzielnego wydostania się z domu to już połowa sukcesu u osób na wózkach.
  • 0

#9 Panta rei

Panta rei

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 413 postów

Napisano 06 czerwiec 2006 - 21:22

Ja mieszkam w domu jednorodzinnym na wsi zero schodów mam podjazd,wszelkie prace związane z remontami w moim zasięgu staram się robić samodzielnie,koszę trawnik,kopię działke od(4 lat) wcześniej nie wiedziałem że idzie to robić siedzac na wózku.Ale macie racje podstawa to dobry wózek i wypad z mieszkania bez żadnych barier.
  • 0
Uśmiechnij się widząc człowieka,
Uśmiechnij się on na to czeka.
N.N.

#10 Radek

Radek

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 40 postów

Napisano 22 czerwiec 2006 - 11:40

Ja też mieszkam w domu prywatnym, jestem paraplegikiem, jeżdże samochodem. Wszyscy macie racje "wolność" samodzielność jest bardzo ważna. Rozumiem też tych wozkowiczów mieszkających w blokach, którzy są uziemieni :(. Nie rozumiem administracji bloków, które to powinny zrobić wszystko, aby wózkowicze w blokach nie zależnie, na którym piętrze mieszkają byli w jak największym stopniu samodzielni.
Moim zdaniem przystosowaniem klatek schodowych, założeniem wind aż do przyziemia czy obejścia powinna zajmować się administracja bloku. Powinno to być robione automatycznie bez zbędniego proszenia, pisania próśb. Przecież chyba administracja wie, że w danym mieszkaniu jest osoba niepełnosprawna. A jak nie wie to jedna ustna lub pisemna informacja powinna pociągnąć za sobą wszyskie związane z tym działania.
Samodzielność to ogólnie rzecz biorąc bardzo fajny stan. Tylko, że w naszym przypadku ta samodzielność różna. Jednak to nie znaczy, że nie powinniśmy starać się dążyć do niej. Przeciwnie trzeba przeć do przodu, ale z rozsądkiem.
  • 0
Geniusz kryje się w prostocie.

#11 Livia

Livia

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 76 postów

Napisano 22 czerwiec 2006 - 12:29

z doświadczenia juz sie dowiedziałam ze jesli ktos mieszka na x piętrze to moze sie pocałowac w ...nos!
nie ma innego sposobu jak zamiana mieszkania, rozwiażaniem moze byc tylko kilka schodów z którymi cos jeszcze mozna wymyslic, wiele klatek schodowych jest bardzo wąskich, wiec tez wiele nie mozna zdziałac

tak było w moim przypadku, 2 pietro :(
z bólem serca zamieniłam sie na parter, dobudowałam podjazd do balkonu, bo to wysoki parter, zamiana była cieżka, szukanie trwało 1,5 + budowa podjazdu ok roku

wiec moja droga do jako takiej samodzielnosci trwała ponad 2 lata, ale sie opłacało, niestety na wszystko potrzeba czasu

niektórzy twierdza, ze za duzo włozyli w mieszkanie, ze przystosowali je a i tak nie moga sami z niego wyjsc... bez sensu!
nie przywiążujcie sie o rzeczy materialnych, sama taka jestem, bo naprawde zkoda czasu i życia - a mi na wózku życie przepływa przesz palce bardzo szybko, niestety!
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych