ilu a was ma studia ilu pracyje co zrobić żeby mi się udało?
#1
Napisano 30 maj 2006 - 14:31
ilu z was ma mature lub studia jak sobie radzicie ?
ilu jest aktywnych zawodowo ?
pytamy bo kamila też chce w przyszłości pracować
mówi że niechce być kuśtykająca i na ręcie ,chce być wykształcona i sama na siebie zarabiać , mieć własne życie
jak jej w tym pomóc ?
ilu z was sie to udało?
prosze napiszcie
#2 Gość_Karina_*
Napisano 30 maj 2006 - 16:14
Po prostu bardzo chcieć - jedyna moja odpowiedż na pytanie co zrobić, żeby się udało
#3
Napisano 30 maj 2006 - 16:51
Chcieć to móc. Życzę powodzenia.
#4
Napisano 06 czerwiec 2006 - 19:22
#5
Napisano 06 czerwiec 2006 - 20:07
#6
Napisano 23 sierpień 2006 - 11:46
Teraz wywalczyłam przysposobienie zawodowe w urzędzie miasta. Myślę, że za parę tygodni zacznę tam pracę... Kolejny krok w stronę samodzielności...
#7 Gość_Tygrysek_*
Napisano 06 czerwiec 2006 - 23:45
Po pierwsze nie można się bać, tylko zawsze spróbować. A nóż-widelec się uda.
Głowa do góry. Bedę trzymał i napewno wszystko się uda
#8
Napisano 22 czerwiec 2006 - 16:55
#9
Napisano 22 czerwiec 2006 - 17:09
szczegolnie dlatego że moja siostra jest po niedotlenieniu mozgowym okołoporodowym czego efektem był jedynie kręcz szyi (zoperowano jej to skutecznie jak miala 2 lata)
moja matka (kobieta ... dziwna ... ja uciekłam ... nie wytrzymywalam tego klimatu) zrobila z mojej siostry niepelnosprawną w stopniu znacznym (w jej mniemaniu - oczywiście szuka wciąż potwierdzenia u specjalistów ...)
zawsze ją we wszystkim wyręczała, uzależniając ją od siebie
moja siostra skończyłą normalną podstawówkę i gimnazjum (z indywidualnym tokiem nauczania bo matka przyzwyczaila ją że nie musi się wyzilac ...)
skończyła specjalną zawodówkę dla głuchoniemych (!!!) chociaż takowa nie jest ...
kiedy czytam wasze posty i wiem że w waszym przypadku porazenie odbilo się rzeczywiście a nie tylko na papierze .... gardzę jeszcze bardziej moją matką :x
#10
Napisano 22 czerwiec 2006 - 17:37
"Boże, daj mi siłę by zmienić to co mogę zmienić
i odwagę by zaakceptować wszystko, czego nie mogę zmienić,
i mądrość, bym znał różnicę".
#11
Napisano 23 czerwiec 2006 - 09:58
Teraz znów stawiam kolejne nowe kroki w życiu ... Twarda babka ze mnie ... chyba
Pozdrawiam cieplutko...:*
#12
Napisano 23 czerwiec 2006 - 11:06
tak właśnie jest w mojej rodzienie
mam nadopiekuńczą matkę która zaspokaja swoje potrzeby bycia potrzebną zniewalając innych
po moim wypadku przyszła kolej na mnie ... cudem udało mi sie uniknąć tego co w moim mniemaniu najgorsze - ubezwłasnowolnienia
na szczescie walka o sprawność zakończyła się względnym sukcesem (a nie mialam pomocy w domu ... jakby na rękę jej była moja niesprawność ...)
do tego doszła kwestia następująca: moja matka chciala mnie pozbawić praw rodzicielskich i "przejąć" mojego syna ... oczywiście dla mojego dobra
teraz mieszkam 200km dalej i jest dobrze
ale to boli kiedy rodzic kopie ... i przy okazji wmawia że to nie kopanie a głaskanie
#13
Napisano 23 czerwiec 2006 - 13:31
#14
Napisano 23 czerwiec 2006 - 16:14
moja matka jest do tego pod miażdżącym wpływem swoich rodziców którzy zagubili się gdzieś w czasoprzestrzeni i żądają od swojej córki (mojej matki) aby robiła wszystko co oni uznają za słuszne
ona żyła tak zawsze i najwyraźniej jej to odpowiada bo nic z tym nie próbuje robić
długo by opowiadac ... smutna historia
sedno jest takie że moja matka skrzywdziła moją siostrę czyniąc jej poprzez niewłaściwe wychowywanie, prowadzenie przez edukację i nadopiekuńczość oraz że próbowała to samo zrobić mi kiedy uległam wypadkowi
najsmutniejsze jest to że ona to robi w dobrej wierze i jakikolwiek dioalog jest bezcelowy - jak grochem o ścianę
jedyne wyjście dla mnie to była ewakuacja jak najdalej i mimo że w poznaniu mam fajne mieszkanie w domu z ogrodem kiszę się w bloku w kiepskiej dzielnicy we wrocławiu ... ale jestem wolna
tak samo (mojej matce nie ułożyło się w zyciu osobistym i zakłada że wszyscy mężczyźni są źli) notorycznie wtrącała się w moje życie osobiste (to samo robi z moją siostrą) i wiedziałam że gdybym zamieszkala z moim chlopakiem w pobliżu niej ... długo by ten związek nie przetrwal...
bo niezależnie jak głębokie uczucie nie jest to jak się wciąż widzi spojrzenia i minę wyczekującą na podknięcie ... jak się wysłuchuje "on robi to i to" "on cię chyba nie kocha tak jak powinien" "czy on cię nie zostawi" ... idzie odwalić
jestem rozdarta na maksa bo daleko od miasta które lubię, w mieście którego niecierpię ... ale co tam
nikt nie powiedzil że w zyciu b ędzie lekko
ale do tematu ... bo odbiegłam
pozdrawiam
#15
Napisano 23 czerwiec 2006 - 22:20
#16
Napisano 23 czerwiec 2006 - 22:30
#17
Napisano 05 lipiec 2006 - 22:59
Co do tematu, to muszę powiedzieć,że sprawdzanie własnych umiejętności, doskonalenie ich może być najlepszym sposobem na zaakceptowania samego siebie. Choć wszyscy wiemy, iż niezawsze idzie to po naszej myśli. Czasem jest to dlugotrwaly proces (przełamywanie pewnych barier), ale sama po sobie wiem - WARTO !
Przez prawie cały okres szkoły podstawowej miałam nauczanie indywidualne ponieważ z racji tego, że byłam dość filigranowym dzieckiem rodzice oraz nauczyciele obawiali się o moje zdrowie (kiedydyś dzieciaki niezle mnie potraktowaly na przerwie i stąd ta decyzja). Nie wiem, czy sami po sobie to zauważyliście, ale takie odosobnienie nie jest wcale niczym dobrym, z perspektywy czasu widzę ile straciłam bywając wręcz sporadycznie między ludzmi.Byłam strasznie zamknieta w sobie osobą i każda nowosc mnie śmiertelnie przerażała, momentami przerastała. Jakaś część mnie nadal nie pozwala mi na wykonanie pewnych rzeczy i to mnie przytłacza aczkolwiek walcze z tym i chyba wygrywam.
Tok nauki w szkole średniej przebiegł już pod znakiem normalnego uczestnictwa w lekcjach, nie miałam juz na moje szczeęście nauczania indywidualnego. Maturę zdałam bez problemu. Dziś jestem na trzecim roku anglistyki, a w przyszłośći chcę się uczyć dalej. Jak dlugo tylko się da. To jest coś wspaniałego i każdy ma do tego prawo, dlatego należy walczyć ! Życzę powodzenia
#18
Napisano 06 lipiec 2006 - 10:30
#19
Napisano 22 sierpień 2006 - 22:08
Pozdro
"Trzeba mieć niemało odwagi, aby się ukazać takim jakim się jest naprawdę." Søren Aabye Kierkegaard
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych