mam swoja teorie na ten temat ... nikt z nas nie bedzie chodzil. jesli bedzie kiedys mozliwosc rekonstrukcji rdzenia to nielicznych bedzie na to stac
nie doczekamy sie masowego leczenia
Juz niestac nawet na aksperymenty, bo nawet na nie jada wybrancy. Moze masowego sie nie doczekamy, ale powstania metody regeneracji pewnie tak. Wazne aby czekajac na ten moment tez zyc. Ty Aberade jak sama okreslilas to, zyjesz w zasadzie dosc calkiem normalnie i w zasadzie dostosowalas sie do nowych warunkow. Jednak ilu jest co mieli mniej szczescia, a ich zycie polega na oczekiwaniu pomocy od innych, chocby w umyciu zebow, dla nich to szczegolnie wazne aby choc mogli sobie sami podrapac sie po nosie. Sam nie licze na to ze kiedykolwiek wstane, ale mam nadzieje, ze choc rece kiedys rusza na tyle abym mogl sobie zawiazac sznurowki. Dlatego licze nawet na Etiopie, byleby bylo to rzeczywistoscia, a nie dawaniem zludnej nadzieji.