Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

Ile procent naszej niepełnoprawnosci zalezy od naszyh bliski


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
4 odpowiedzi w tym temacie

#1 Gocha Kuzan

Gocha Kuzan

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 71 postów

Napisano 17 styczeń 2003 - 02:53

Witajcie Moi drodzy- Tak sobie pomyslalam, że to strach pisać o tym na forum- bo to kontrowersyny temat- i może zostać żle odebrany...
Zaznaczam nikogo tu nie osądzam- piszę tylko swoje zdanie na ten temat. -Ciekawa jestem co wy o tym sądzicie?
Jestesmy ON - czesto nasi bliscy dowiadując sie o naszych wadach- z troski o naszą przyszlość próbują nas chronić przed złośliwosciami tego świata- nieświadomie budując wokół nas mur- to po pierwsze nieraz bywa też tak, iż nie pozwalają nam robic wielu rzeczy z obawy,że sobie z nimi nie poradzimy. Oni robią to wszystko w trosce o nas - ale czy aby napewno wychodzi nam to na zdrowie?
U mnie w rodzinie bylo tak, gosia jest chora- nie moze zmyawc, a wiecie jak bardzo chciałam to robić Nie chodz na dyskoteki w szkole- bo będą sie z ciebie śmiali i tak dalej. Iwiecie co ja przez 13 lat bylam bardzo niepełnosprawna- nie widziałam co to kolonie bo rodzice bardzo sie bali. A ja ... cierpiałam z tego powodu- owszem chodziłam do masowej szkoły uczyłam się- ale strsznie bałam sie ludzi gdy poznawałam kogos nowego pierwsza mysl jaka wpadala mi do glowy to było - Boze co ta osoba sobie o mnie pomysli, czy nie będzie się ze mnie śmiać? W wiku 14 lat zbuntowałam sie spakowałam plecak i z przyjaciólmi pojechałam w góry- tam sie okazało, że nie tylko moge po nich chodzic, ale rowniez moge byc wpełni samodzilna. Oczywiscie bylo tak pierwsza wycieczka- wchodzenie na szczyt Lysicy- Goska zostan w autokarze nie wejdziesz - zostalam wiec z kierowcami. Po kilku minutach zapropnowali zeby sprobowac- wejdziemy dokąd bedziesz mogła... Weszlismy na sam szczyt... ludzie szok! Jak ona tu weszla ??? przecież nie moze chodzic. Tak samo próbowali mnie bronic przed miłoscia - bo przeciez sie rozczaruje a oni chcą mi oszczędzić bólu- mysli jakie mi sie wtedy nasuwały o nich to ze nie do końca mnie akceptują... Rozczarowałam się 2 razy za 3 to bylo to i nic nie dalo chronienie. Teraz słyszę od bliskich, że nie powinnam mieć dzieci bo sobie nie poradzę...Bzdury! Wiem to z troski... ale nie przsadzajmy. Dlatego w jednym ze swoich wczeniejszch postow mówiłam aby pozwolic juz od dziecka zyć nam normalnie- nawet za cenę całkowicie zalanej kuchni, nie chowajmy dzieci przed swiatem- żeby je uchronic od nitoplrancji- to nic nie da. One muszą przejsc konfontacje ze światem i uwazam ze im wczesniej tym lepiej.W miare mozliwosci posyłajmy je do normalnych przedszkoli,szkół i zastanowmy sie czy nadmierna troską o nie nie robimy im krztwdy... Oraz nie robimy z nich bardziej nipełnosprawnych niz są w rzeczywistosci.

Ps. Mam ndzieje ze nie uraziłam zadnego z rodziców, bynajmniej nie to miałam na celu.

Czekam na wasze opinie

Pozdrawiam
  • 0
jarzynka

#2 Skangur

Skangur

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 849 postów

Napisano 17 styczeń 2003 - 06:03

Nie sądzę byś tą wypowiedzią uraziła kogo kolwiek jarzynko(jak się podpisujesz). Wiesz czytając ten post miałem wrażenie, że czytam pewien wycinek swojego życiorysu. Przechodziłem to z rodzicami dokładnie tak samo. I tak samo się buntowałem przeciwko temu przewrażliwieniu.
Całkowicie się z Tobą zgadzam, że powinniśmy mieć szansę życia bez tej otoczki opiekuńczej, nie pozwalającej się swobodnie rozwijać. Mnie pomagali w tym koledzy i przyjaciele z podwórka (jak to się kiedyś mówiło). Ciągnęli mnie np.: do sportu, gdzie skoro nie mogłem biegać za piłką, to pilnowałem by nie wpadła do bramki. Mając już te naście lat sam zająłem się sobą i udowodniłem , ze wiele rzeczy potrafię zrobić nie gorzej niż osoba (nazwijmy ją)zdrowa fizycznie. Zająłem się między innymi muzyką, gdzie grałem na instrumencie wymagającym poruszania się i to każda ręka i noga wybijała inny rytm. To okazało się być dla mnie wielką radością, spełnieniem, ale i pokazaniem ,ze wszystko prawie można zrobić jak się chce i pragnie. Można pokonać góry, wierząc w swoje możliwości. Dobrze by było, gdyby rodzice zauważali takie możliwości i sami namawiali do aktywności . Sami powinni wpajać wręcz ON by tamci uwierzyli w siebie. Właśnie w trosce o tą kochaną osobę powinni pozwolić i wspierać jej dążenia do samodzielności. Bo w końcu kiedyś ich zabraknie i trzeba sobie i tak dawać radę. Piszę tu o niesprawnych ruchowo. Bardzo dobrze , że poruszyłaś ten temat. Mam nadzieję, że posypią się przykłady od innych jak sobie radzili i radzą w życiu mimo przeszkód i barier i niedowierzania ze strony rodziców i bliskich.
pozdrawiam serdecznie. :-D
  • 0
Skangur
Dla świata jesteś nikim,
ale dla kogoś możesz być całym światem.

#3 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 17 styczeń 2003 - 14:30

Prawda Jarzynko.Ja robię dokładnie na odwrót.Moja córka ma niewpełni sprawną lewa stronę ciała,przez co ma wiele trudności z wykonaniem czynności dla mnie osoby "pełnosprawnej"bez najmniejszego trudu.Ale pomagam jej dopiero kiedy widzę,ze napewno nie da sobie rady np.rozwijała mocno zwinięty banknot.Długo jej się to zeszło zrobić,ale dopuki widziałam,ze "praca idzie do przodu stałam obok i zachęcałam ja do rozwinięcia jego.Gdy go rzuciła zniechęcona,powiedziałam:Ok.nie chcesz ja też nie chcę i poszłam sobie.Po chwili widzę,ze pracuje nad banknotem.Ciekawość zwycięzyła.Rozwinęła go sama.A jaka przy tym dumna była.
Ale jest wiele rzeczy niestety :oops: ,które robię zle w imię dobra.Chronię ją przed złymi odzywkami.Nie chcę,zeby ją ktoś traktował,jak "półczłowieka".jak mam się tego oduczyć zanim będzie za pużno?Chcę,zeby w zyciu miała jak najlepiej,nie koniecznie najłatwiej,ale jak ją wychowywać,zeby nie przesadzac?
  • 0

#4 Rafalek

Rafalek

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 1105 postów

Napisano 17 styczeń 2003 - 16:51

Witam Cie Kalo i pozostałych postowiczów tego tematu.
Me słowa będą skierowane do Ciebie Kalo odnośnie Twej córeczki i jej wychowania, aczkolwiek sam nie jestem rodzicem (mym największym pragnieniem to by kiedyś tam nim zostać), więc to nie będą słowa fachowca, a jedynie teoretyka. Pytasz; jak wychowywać, by nie przesadzić, a jednocześnie uchronić przed złem. Odpowiedź: normalnie, jak każde inne dziecko. Pozwalaj jej na jak najwięcej rzeczy, pilnuj, by w okazjach ku temu sprzyjających sama za siebie podejmowała swoje decyzje, itd; z pewnością dobrze wiesz, co mam na myśli. Sama musi się nauczać dobro od zła. Czeka ją życie, które z pewnością nieraz ją zawiedzie (choć życze, by te Jej życie było usłane samymi różyczkami), lecz tego nie da się uniknąć, a próby bronienia ją przed tym przynoszą z reguły więcej szkód niż pożytku. Niech od dzieciństwa uczy się przyjaźni; niech otacza ją jak najwięcej ludzi, znajomych, koleżanek i kolegów. To nie jest tak, że osoby pełnosprawne boją się kontaktów z niepełnosprawnymi. Moim zdaniem ten problem jest zbyt uwypuklany. W chwili obecnej mam 30 lat, a od najmłodszych lat miałem z kim się bawić w piaskownicy, a niektóre z tych znajomości trwają do dnia dzisiejszego. Świat się zmienia, pewne stereotypy i uprzedzenia ulegają powolnym, lecz stopniowym zmianom.
Zobaczysz, Twa córcia będzie wiodła normalne życie; takie, jakie sobie wyobrażałaś kiedyś tam w wizjach swojej rodziny. To że jest niepełnosprawna niczego nie zmienia, a tym bardziej nie przekreśla.
  • 0

"Boże, daj mi siłę by zmienić to co mogę zmienić
i odwagę by zaakceptować wszystko, czego nie mogę zmienić,
i mądrość, bym znał różnicę".


#5 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 04 marzec 2003 - 17:53

Jarzynka rzuciła genialnym tematem :-))))
co tu o dzieciach , ja mam 28 lat od ponad 2 jestem paraplegikiem a moja mama traktuje mnie jak 10 latka :-))) co tylko czasami jest miłe (przy okazji prania gotowania sprzątania) Mieszkam obecnie sam mame przyworze w wekendy po to żeby mi pomogła z czynnościami których nie lubię :-) ale najchętniej zamieszkała by ze mną i wszędzie ze mną chodziła :-) i było by to bardzo miłe gdyby nie chciała mnie z miłości udusić :D Niestety jest ślepa w swej miłości i nie potrafie jej wytłumaczyć że krzywdzi mnie swoim zachowaniem Tu dodam inf dla osób które jeszcze mnie nie znają że żyje normalnie moze nawet nie tuzinkowo bo jestem pilotem :-) i czasem sobie latam i samodzielnie tyle tylko że na wózku
Kochani rodzice ja mam lat 28 i z racji na swuj wiek potrafie sobie wyegzekfować chwile swobody a co gdy dzieci są młodsze ?? Może warto czasem celowo nie zauważyć że dziecko sie przewruciło i pozwolić mu samemu sie pozbierać . Pewnie będzie to sporo trwało ale pozwoli uwierzyć w siebie i nauczy radzenia sobie gdy nie będzie w poblirzu rodzicówPOZDRAWIAM CIEPLUŚKO
i przestrzegam przed "niedźwiedzią przysługą"
nu nu kochani rodzice pozwólcie żyć :D :D :D
okazyje sie że można zajść daleko nawet wcale nie chodząc
pozdrawiam jak zwykle gorąco i cieplutko zwłaszcza rodziców i to nie tylko swoich buziaczki moi kochani
Dołączona grafika
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych