Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

O Boże! Ale się działo w tej oborze!


  • Zamknięty Temat jest zamknięty
14 odpowiedzi w tym temacie

#1 _Ayla_

_Ayla_

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 277 postów

Napisano 25 lipiec 2005 - 09:18

Po każdym zlocie myślałam sobie: no już fajniej być nie mogło... No bo jak może być fajniej, skoro było tak wspaniale. A jednak ten zlot, w całej swej specyfice i prostocie zmienił moją skalę ocen. Kiedy zajechaliśmy z Kati i Waldkiem deszcz padał na głowę, było szaro, mokro i zimno. Gospodarz pokazał nam oborę, gdzie rzędy wyrek sprawiały wrażenie jednego , wielkiego łoża. Surowość tego miejsca , nierówna, betonowa posadzka i ogromna przestrzeń wokół sprawiły, że pierwsza moja myśl była taka: no ja, wychowana na wsi poczuję się tu dobrze, ale czy aby wszyscy??? Moje obawy urosły kiedy zobaczyłam, że obora ma tylko dwie łazienki i to bez prysznica, kolejne dwie z prysznicem były w chacie, gdzie mieli mieszkać Ci, którzy wybrali pokoje. Potem okazało się, że są jeszcze dwie w izbie biesiadnej, która była równie przestrzenna jak obora. Kiedy następnego dnia zaczęli się wszyscy zjeżdżać widziałam na niektórych twarzach zaskoczenie, na innych niedowierzanie, a jeszcze na innych powściągliwy uśmiech. Wcale się temu nie dziwiłam, choć my już zdążyliśmy zakochać się w tym miejscu. Ranek jaśniejszy i bez deszczu pokazał nam całą krasę tego miejsca. 5 hektarów ogrodzonej powierzchni, na której beztrosko chadzały sobie koniki polskie, krowy, kozy, świnki wietnamskie, gęsi, kotki i pieski budziły uśmiech każdego.
Sam gospodarz, niezwykle sympatyczny jegomość, z którym wieczorem ustalaliśmy sprawy organizacyjne potrafił sprawić, że człowiek czuł się jak u siebie.
Na środku gospodarstwa , nad naszymi głowami, z wielkiego gniazda przyglądały nam się bociany. W miarę jak Iponki zapełniały przestrzeń w oborze i wszędzie, gdzie się tylko dało, gospodarstwo zaczynało tętnić życiem. Konie, zupełnie oswojone podchodziły tak blisko, że w pewnym momencie myślałam, iż Hektor ma ochotę pocałować Faldusia. ;-)
Hektor to najbardziej rozrywkowa osobowość wśród koni, trzeba było czasem zawalczyć o swój kufel piwa, bo podchodził znienacka do ławy i dwoma haustami wypijał całą zawartość.
Często też, tuż za plecami widzieliśmy jego głowę w oknie, gdzie tylko czekał na kęs pysznego, drożdżowego placka, lub łyk piwa. Żeby opisać wszystkie atrakcje i sytuacje, trzeba by napisać książkę.
Na zdjęciach zobaczycie co się działo. Tam będzie widać, że było nam dane jeździć na Hektorze, że kobiety doiły krowę, która też uwielbiała piwo, że mały piesek Gonzo zabawiał nas popisowym numerem z balonikiem, że uczyliśmy się rzucać lassem, że jeździliśmy powozem aż wreszcie, że cała nasza pięćdziesięcioosobowa ekipa została załadowana na "Banę" , którą to jechaliśmy zwiedzać zamek z XIX w. i Cerkiew. Towarzyszył nam na Banie sympatyczny grajek, który przygrywał na akordeonie i uRoczy ;) przewodnik, który opowiedział nam historię tych zabytków. Śpiew nasz zapewne było słychać wiele kilometrów dalej i choć było chłodno, bo jechaliśmy późnym wieczorem, grzaniec, którym częstował gospodarz pod cerkiewką rozgrzał nas, a pochodnie rozjaśniły mroki.
W drodze powrotnej Iponki pokrzepione grzańcem chórem śpiewały: przepijemy dziś Waldkowi Ipon cały, Ipon caaaały, Ipon caaaaaaały i zostaną mu kółeczka i sandały, jeszcze dziś , jeszcze dziś, jeszcze dziś! ;-)
Sobotnia biesiada nie miała końca, działo się wiele, tańcowaliśmy aż posadzki drżały, ale muszę napisać jeszcze o czymś, czego nie oddadzą żadne zdjęcia.
Nasze podniebienia przeżywały rozkosz, a żołądki pękały w szwach. To, czym nas częstowano dosłownie co chwilę, przeszło oczekiwania najwytrawniejszych smakoszy.
Nie było wyznaczanych porcji, można było jeść do oporu i tu chylę czoło przed gospodarzem, bo po raz pierwszy spotkałam się z taką szczodrością i kompletnym brakiem wyliczania czegokolwiek. Kawa i herbata, a także drożdżowe ciasto zawsze czekało na nas w izbie biesiadnej. Panie z kuchni dbały o to, by każde nasze życzenie było spełnione.
Rozkoszowaliśmy się pysznymi plackami ziemniaczanymi, ziemniakami w mundurkach z masłem i serem, kluskami śląskimi, pysznymi barszczykami, naleśnikami z różnym nadzieniem, ale kulinarne HITY, jakie znalazły się na naszych talerzach w sobotni wieczór zaskoczyły chyba każdego. Najpierw gospodarz podał prosię upieczone w całości, którym częstował każdego. Przepyszność!!! Jednak gdybym wiedziała, że godzinę później mogę spożywać jeszcze coś smaczniejszego, to zostawiłabym w żołądku więcej miejsca na tę okoliczność. Wszyscy widzieliśmy, że nad piecem wiszą smakowite wędzonki: golonki, balerony, polędwica, kaszanka, wątrobianki, kurczaki i swojska kiełbasa, no ale któż mógł przypuszczać, że ich smak spowoduje coś na kształt kulinarnego orgazmu. ;)
Wiele pyszności jadłam w życiu, ale tak wspaniale doprawionych i fachowo owędzonych cudów nie jadłam nigdy. Na samą myśl ślinka cieknie...
Wszystko to zapijaliśmy piwkiem z beczki i nie tylko ;)
Ten radosny klimat, serdeczność gospodarza, ludowa muzyczka w tle i cała ta prostota ujęła nas i nawet agroturystyczne muchy, które przez otwarte okna zaczęły nas odwiedzać ostatniej nocy nie były w stanie zmniejszyć naszego entuzjazmu. W oborze za szybą o poranku koguty piały jak szalone ale przecież my o tej porze dopiero szliśmy spać, więc któż by się tym przejmował. ;-)
W niedzielny poranek Iponki zostawiły taki oto ślad w księdze pamiątkowej:

Kochany Panie Gospodarzu
piwko siorbiąc dla kurażu
konie jurne ujeżdżając
wędzoneczki zagryzając
bawiliśmy się uroczo
dziękujemy więc ochoczo!

Iponeczki dojąc krowę
i rzucając też podkowę
zadki fajnie wypinały
panów tym porozgrzewały.
Ach jak fajnie, jak wspaniale,
nudów tu nie było wcale!!!

Dziękujemy też dziewczynom
za pyszności i cierpliwość,
za kawusię i drożdżówkę,
kulinarną łamigłówkę.
Urzekła nas ta prostota,
więc wrócimy - nie dziwota!!!

... a kropkę nad "i" postawiła osobiście agroturystyczna mucha. ;))))

Kochani dziękuję wam za to, jacy jesteście. Za każdy uśmiech, za każdy buziak, za łzy wzruszenia i każde dobre słowo. Cieszę się, że osoby, które były po raz pierwszy na zlocie też bawiły się dobrze i widziałam ich roześmiane buzie.
Dziękuję Waldkowi, bo to za jego sprawą bawiliśmy się w takim właśnie miejscu i moc atrakcji, jaka nas tam spotkała była efektem jego wyboru.
Nie będę wymieniać z osobna wszystkich, bo każdemu z was mam za co dziękować.
Czasem jedno ciepłe zdanie , uśmiech czy gest każdego z was powodowały, że miękło coś we mnie...

A przed nami kochani GROTNIKI ! I znów będzie wspaniale!!! ;)))))))))
Zatem do zobaczyska w Grotnikach. :-)

Ayla

Ps. A nasza kochana Ewunia była z nami i w minucie ciszy nasze myśli powędrowały do niej. Napewno się do nas uśmiechała...
  • 0

#2 Baba

Baba

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 499 postów

Napisano 25 lipiec 2005 - 10:33

Słusznie prawi dać jej ten ryjek z pieczonego prosięcia i kufelek piwa. :lol: Aylusia przedni opis zlotu dziękuje. (cmok) (B)
  • 0
Nawet siwa może być szczęśliwa

#3 werta

werta

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 35 postów

Napisano 25 lipiec 2005 - 10:34

Nie było mnie tam cóz szkoda :( jednak z wielka przyjemnoscią przeczytałam post Ayli, ktora talent do pisania ma wielki ;) . Uśmiałam sie jak zwykle z takich relacji;). Ciesze sie ze tak fanie bawiliście sie moich drodzy przyjaciele, licze ze w nastepnym roku mnie tam nie zabraknie 8)
teraz z niecierpliwościa czekam na Grotniki zeby Was wszystkich znowu wycałowac, (cmok) wypic piwko (B) pośmiac sie (hihi) i dobrze zabawic :D :twisted: (spin)
  • 0
Uśmiech kosztuje mniej od elektryczności i daje więcej światła

#4 Macin

Macin

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 93 postów

Napisano 25 lipiec 2005 - 12:34

Ja rownież dołączam się do slów baby i ayli!! Zlot był poprostu ZAJEFAJNY!!!!! WALDI DZIĘKI!
  • 0
Radio GOLD - Tylko złote przeboje!!

#5 Monia74

Monia74

    Narrator

  • Moderator
  • 1461 postów

Napisano 25 lipiec 2005 - 14:02

Cieszę się, że sie dobrze bawiliście, bo to oznacza jedno, że IPON ma rację bytu...
Tak samo, jak Werta, czekam niecierpliwie na zlot w Grotnikach, by Was wszystkich zobaczyć, uściskać i podładować akumulatorki.
Do zobaczenia (cmok) (BB) (B)
  • 0

#6 Amelo

Amelo

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 17 postów

Napisano 25 lipiec 2005 - 14:31

Jako przedstawiciel społeczności "pokojowej" pragnę zaznaczyć, że nie tylko obora tętniła życiem. Zaje*iście było po prostu wszędzie, nawet karaluchy nie dały nam rady !!! To, że Iponki sa zwariowane, to cały Chruścin (chyba tak się nazywala ta metropolia) i nie tylko juz wie. Ale moi drodzy, z Iponkami można spedzić całą noc na rozmowie o życiu i to prawie na trzeźwo !!!
Na Iponie jestem od poczatku istnienia, a nawet wcześniej, ale tak interesująco jak teraz to już dawno nie było. Dziękuje wszystkim Wam i każdemu z osobna :) . Jeśli komuś zalazłem za skórę to przepraszam, nie chciałem :) jak babcię kocham
Bardzo możliwe, że zobaczymy się w Grotnikach, a więc papapapapa

Przemo
  • 0
"Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś"

#7 yola41

yola41

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 31 postów

Napisano 25 lipiec 2005 - 16:03

WITAM KOFANI :D :D :D

NAPISZE TYLKO KROTKO

ZALUJE ZE Z WAMI NIE BYLAM

ZALUJE ZE Z WAMI NIE PILAM

ZALUJE ZE SIE Z WAMI NIE BAWILAM

ALE MAM NADZEJE ZE OBORA STANIE SIE STALYM MIEJSCEM
W KALENDFARZU IPONU I UDA MI SIE JA ZALICZYC :D :D (B) (B) (B) (ble) (ble) (ble)
  • 0

#8 Dolores

Dolores

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 126 postów

Napisano 25 lipiec 2005 - 16:28

oj działo się, działo...
zaliczyłam lewitację na hamaku :D ,
wspaniały masaż karku :P ,
taniec w kiecach :lol: ,
odjazdową przejażczkę "baną",
buziaka Pana Piotra-historyka ;) ,
ukąszenie końskiej muchy (ale kilka z nich lep zaliczyło (ble) ),
dupkę prosiaka ,
konia nie zaliczyłam bo w stanie już nie byłam ;) (a raczej stan był wskazujący),
za to choć piersi cukrem nie nasmarowałam to i tak konik je oblizał :lol: ,
na drzewo się nie wdrapałam choć bardzo chciałam ale i tak zdjęcia bocianom napstrykałam
i choć w oborze nie spałam, dwie noce tam siedziałam
zaliczyłam uścisk wszystkich i za to Wam Kochani dziękuję
zlot był zajefajniasty, pełen wrażeń,
dzięki wielkie Waldkowi za wyszukanie tak cudownego miejsca, gdzie można zapomnieć o całym świecie i żyć światem z Iponkami.
Wszystkim dziękuję za te cudowne 3 dni w "Bocianim Gnieździe" (cmok) .
  • 0
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia...

#9 Rafalek

Rafalek

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 1105 postów

Napisano 25 lipiec 2005 - 17:48

Teraz moja kolej. Przez pewien okres czasu nie pokazywałem się na zlotac, bo nie ukrywając miałem uczucie lekkiego przesytu. Na Oborę też mi się było ciężko zdecydować, lecz w końcu podjąłem męską decyzje (o 8 rano przed wyjazdem). W drogę na spotkanie z naturą wyruszyłem dzięki uprzejmości Anusi i Źurkowi, którzy po raz kolejny okazali mi swą pomoc. Dziękuje Wam za to. Po przybyciu na miejsce Aylunia oznajmiła mi, iż przystojniaczkowi nie wypada spać w oborze i zaproponowała mi w pokoju, za co jej dozgonne dzięki. Miejsce okazało się przeurocze, sporo się naspacerowałem, co przy moim leniwym trybie życia wyszło mi na dobre.
Nie będę opsywał, co się działo w oborze, bo Ayla po raz kolejny popisała się swym niesamowitym talentem kronikarskim. Wspomnienia z tych dwóch dni na pewno na długo pozostaną w mej pamięci, a za każdym razem, gdy będę sobie przypominał historie pewnej Iponki, która to jadąc samochodem z prędkością 90km/h została wyprzedzona przez traktor z ciągnikiem pełnym siana to na mej twarzy będzie pojawiał się uśmiech.
Poznałem sporo nowych iponków, Oliego, Macina, Artura, Dagę i Figaro..., Artur, tutaj publicznie jeszcze raz podziękuje za okazaną mi pomoc, za to iż pomimo tego, że kiepski ze mnie pilot, szczęśliwie dowiązłeś mnie do domu; Daga Paweł; przed wyjazdem do obory byłem na 10000% przekonany o tym, iż końcówkę sierpnia spędze w Gdańsku, ale obecnie mam podobny dylemat do Waszego.
Dziękuje także Lucynce, która to nie pozwoliła bym chociaż na sekundę poczuł się głodny i Agnieszka, za parzenie wyśmienitej kawy.

Fajnie było Was ponownie zobaczyć.
  • 0

"Boże, daj mi siłę by zmienić to co mogę zmienić
i odwagę by zaakceptować wszystko, czego nie mogę zmienić,
i mądrość, bym znał różnicę".


#10 anusia

anusia

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 54 postów

Napisano 26 lipiec 2005 - 06:31

I to się naprawdę wydarzyŁo? A myśmy myśleli: "czy się nam nie śniŁo...?"

Dziękujemy organizotorom za wyjątkowy klimat tego zlotu.
Pozdrawiamy serdecznie wszystkich.
Niuniuś, Anusia i Żurek
  • 0
Na najważniejszych skrzyżowaniach życiowych nie stoją żadne drogowskazy.
Charles Chaplin

#11 Dolny oligocen

Dolny oligocen

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 175 postów

Napisano 27 lipiec 2005 - 12:28

jeszcze niebylem na tak dobrze wyposazonym zlocie.obora i stodola byla
pelna starowiejskich rekwizytow ,,obrok,, tez byl smaczny.mialem okazje zjesc pieczonego prosiaka,kotlety de-volaie i parowane ziemniaki.miale tez okazje porzucac podkówką chociaz nieudalo mi sie trafic w stolek :? bylem swiadkiem dojenia krowki i łapania kołka na lasso chociaz jue niemialem checi brac udzialu w tych dyscyplinach.fajnie sie jechalo w nocy ,,baną,, i widok zamka.chłopski grzaniec byl smaczny a piwka (bezalkoholowego) nikomu niebrakowalo
  • 0

#12 Difra

Difra

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 437 postów

Napisano 28 lipiec 2005 - 11:32

Aylunia, z właściwym Sobie talentem, dostrzegła wszystkie uroki tego przecudnego miejsca. Surowość wręcz nawet przaśny klimat, warunki potrafią zachwycić serca nie tylko tych tzw. mieszczuchów przyzwyczajonych do sterylności i piernatów, ale także tych, co wieś mają na co dzień i krowy doją nie dla atrakcji.

Bo to nie taka wieś. Bo to nie takie klimaty.

Cóż mogę dodać do powyższych już konkluzji iponkowych?

Może to, że placków ziemniaczanych zasadniczo nie jadam- a tu wcinałam z rozkoszą. Świniaka przepraszam, ale był zbyt smaczny, by go zostawić w szczęśliwym żywocie kabana ;) Obiadki i wszelkie przyjemności podniebienne zbyt kuszące, by martwić się talią.

Przejażdżka baną i pochodniami na myśl przywiodła mi scenę z Pana Wołodyjowskiego. Romantycznie z dreszczykiem emocji i duchów przycerkiewnych. Fascynująca opowieść pana Piotra wciągnęła chyba każdego i już zaczynam gromadzić kasę, by pod koniec żywota, w zamku, którego budowę rozpoczął carski generał- Krasnowski, a dokończył jego zięć generał Łopuchin- zamieszkać :lol:

Okolica piękna... nad Prosną. Warto czasem odciąć się od wszystkiego i wsłuchać w nocną, spacerową ciszę... ale to nie cisza. To tysiące myśli, wspomnień, pragnień, szum drzew, traw, rzeki, brzęczenie cykad...

I jeszcze jedna myśl. Na Iponie jestem od niedawna. Ale to już mój trzeci zlot. Ciągle poznaję nowe osoby. Bocianie Gniazdo, czy jak kto woli roboczą nazwę- Obora, to był wspaniały czas, zlot pod każdym względem. I atrakcje zapewniane przez Gospodarza były przyczyną bezpośrednią tego stanu rzeczy, jednak to ludzie tworzą klimat. Doznałam wielu objawów serdeczności od tak wielu Osób. Dziękuję za te gesty. Są dla mnie niesłychanie ważne. Dziękuję Wam.

I do następnego zlotu :D

  • 0
Pies szczeka- karawana idzie dalej!

"Albo jest idealizm, albo jest materializm, albo nie ma ku.wa nic śmiesznego" [W.Dymny]

#13 Kati

Kati

    Podpowiadacz

  • R.I.P.
  • PipPipPipPipPip
  • 279 postów

Napisano 28 lipiec 2005 - 12:56

Ojjjjjjj działo sie działo :!: :!: :!:
Hiiiiiii Aluunia ma racje było swietnie. Ja byłam w swoim zywiole, było duzo zwierzaków, które cały czas umilały nam pobyt :-D, jedynie gesi nie były zadowolone z naszego pobytu :( , co na kazdym kroku dawały odczuc :? . Hiiiiiiiii swietnie sie wybawiłam, kazdego dnia były nowe atrakcje. Przejazdzka Bana była niesamowitym wrazeniem, hii nasze spiewy, długo rozbrzmiewały echem nad Chruścinem. Jedzonko zwłaszcza prosiaczek :-P hmmmmmmm ojeju do dzis na sama mysl slinke oblizuje i robie sie głodna. Gospodarz i panie kucharki swoja serdecznoscia mnie oczarowali.... az chce sie tam wrócic 8) Nie bede opisywac wszystkiego, Alunia oddała cała atmosfere zlotu. Hiiiiiii Przyjechałam z nad morza do Obory, Ipon dodaje energii do zycia :twisted: a ten zlot hmmmmm nie moge znalezc słow, którymi mozna by go opisac. Jestem pod wrazeniem tego miejsca, iponków, bede pamietac do konca te niesamowite chwile :D
Pragne podziekowac Waldkowi za wspaniała miejsce, które znalazł dla iponków, ze mogłam dzieki jego pomocy dojechac i swietnie sie bawic DZIEKUJE :-P, Daffi jestes WIELKI. Jezeli kogos uraziłam to przepraszam bardzo (cmok) obiecuje poprawe. No i nie moge doczekac sie nastepnego zlotu :)
duze buuuuuuuuuuuuuuuuuuuziaki (cmok) (cmok) (cmok)
Kati

  • 0
Nie idź za mną, bo nie umiem prowadzić. Nie idź przede mną, bo mogę za Tobą nie nadążyć. Idź po prostu obok mnie i bądź moim przyjacielem.

#14 _Ayla_

_Ayla_

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 277 postów

Napisano 28 lipiec 2005 - 21:36

Katiczku kochany, chyba w żadnym z nas nie ma takiej determinacji, jaka jest w Tobie. Przerwałaś wczasy i gnałaś przez pół Polski, a potem całą noc spowrotem wracałaś zmęczona i na kacu [ hahahaha ] , a wszystko po co, by być z Iponkami. Kocham Cię za to, że właśnie taka, a nie inna jesteś. No i niebawem Grotniki ale proooooszę Cię , nie jedź autem, bo znów będziesz pruła 90 km/h, a tu nagle , na pisku wyskoczy Ci ciągnik z przyczepą siana , a chwilę potem wredni rowerzyści Cię wyprzedzą [ Daffy... ja znów się kulam na wspomnienie... :) ].
Przyjedź pociągiem, spotkamy sie w Kutnie i mam nadzieję, że tym razem nie będziemy jechały w błogiej nieświadomości tym samym pociagiem. :):):)

Buziaki i pozdrowienia dla wszystkich, dziękuję wam, że jesteście...

Ayla
  • 0

#15 Kati

Kati

    Podpowiadacz

  • R.I.P.
  • PipPipPipPipPip
  • 279 postów

Napisano 31 lipiec 2005 - 22:05

Hmmmmmm to chyba ipon tak na mnie działa :D . wspaniali ludzie, którzy tworza taka atmosfere Alunia :-D . Tak sie steskniłam za iponkami ze nie straszne mi były te 500 km w jedna strone i powrót nocnym pociagiem :?. WARTO BYŁO BYC W CHROSCINIE BO TO BYŁ NIESAMOWITY ZLOT :-D :-D . Hiiiiiiiiiiiii w Grotnikach tez sie zjawie mam nadzieje, i nie straszni mi beda piraci drogowi w postaci traktorów i rowerzystów :twisted: dam im rade. Napewno tez sie spotkamy i swietnie bawic sie bedziemy wszyscy razem :D :D. Duze buuuuuuuuuuuuuziaki (cmok) (cmok) (cmok)
Kati

  • 0
Nie idź za mną, bo nie umiem prowadzić. Nie idź przede mną, bo mogę za Tobą nie nadążyć. Idź po prostu obok mnie i bądź moim przyjacielem.


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych