Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

Brzechwa


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
3 odpowiedzi w tym temacie

#1 blue

blue

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 336 postów

Napisano 23 lipiec 2005 - 16:09

Proponuję przypomnienie bajek, które w dzieciństwie były moimi ulubionymi i nadal cząsto mi towarzyszą. Może i Waszym dzieciom się spodobają :?:

Na początek - początek "Pchły Szachrajki"
PCHŁA SZACHRAJKA


Chcecie bajki? Oto bajka:
Była sobie Pchła Szachrajka.
Niesłychana rzecz po prostu,
By ktoś tak marnego wzrostu
I nędznego pchlego rodu
Mógł wyczyniać bez powodu
Takie psoty i gałgaństwa,
Jak pchła owa, proszę państwa.

Miała domek na przedmieściu
Po ojczymie czy po teściu,
Dom złożony z trzech pięterek
I pokojów cały szereg.
Więc salonik i sypialnię,
I jadalnię, naturalnie,
Gabinecik i korytarz,
O cokolwiek się zapytasz,
Wszystko miała, aż jej gości
Zalewała żółć z zazdrości.

Miała bryczkę, dwa kucyki,
Dojną krowę z Ameryki,
Psa kudłacza, owcę, kurę
Oraz koty szarobure,
Dwa uczone karaluchy
W kuchni pasły sobie brzuchy,
Konik polny Pchle Szachrajce
Co dzień grał na bałałajce,
Jednym słowem miała życie
Ułożone znakomicie.

Pchła Szachrajka rzekła: "Lubię
Czasen w pchełki zagrać w klubie!"
Więc ubrana jak z igiełki
Pojechała zagrać w pchełki.
Jedzie sobie Pchła Szachrajka
Kolorowa jak mozaika,
Jedzie pełna animuszu,
W żakieciku z lila pluszu,
Z żółtym piórkiem w kapeluszu,
W modrych butach atłasowych,
W rękawiczkach purpurowych.

W klubie bywa tyle osób,
Że przecisnąć się nie sposób.
Pchła krzyknęła: "Dajcie drogę!
Jestem mała, przejść nie mogę!"
Tłum rozstąpił się, a ona
Przeszła środkiem niewzruszona.
Już do stołu mknie czym prędzej
I wyjmuje stos pieniędzy.
"Postawiłabym trzy grosze
Na zielone..."
"Bardzo proszę."
Pchełki skaczą jak szalone,
Tu niebieskie, tam czerwone,
Tu wygrana, tam przegrana...
"Na zielone, proszę pana!"

Pchła Szachrajka była mała,
Między pchełki się wmieszała
I po stole sama skacze.
"Co to znaczy? - myślą gracze -
W którąkolwiek spojrzeć stronę
Wygrywają wciąż zielone."
Nim się gracze połapali,
Pchła Szachrajka wyszła z sali
I z wygraną swą do domu
Pojechała po kryjomu.

Pomyślała: "Po tej próbie
Nie pokażę się już w klubie."
Taki dała więc telegram:
W PCHEŁKI Z WAMI
WIĘCEJ NIE GRAM
  • 0
Bezmyślnym życiem żyć człowiekowi nie warto.

#2 lili36

lili36

    Widz

  • Użytkownik
  • Pip
  • 4 postów

Napisano 12 wrzesień 2007 - 13:46

KOS

Kos wszedł na rzece na mostek,
Przemoczył nogi do kostek.
Jęknął więc na cały głos:
"Rany koskie, jakem kos,
Na pewno będę miał katar!
Niechby mi plecy ktoś natarł,
Niechby dał ktoś aspirynę,
Bo napewno marnie zginę!"

Poleciał kos do lekarza:
"Doktorku, to mnie przeraża,
Przemoczyłem sobie nogi,
Ratuj mnie, doktorku drogi!"

Lekarz się roześmiał w głos
I spojrzał na kosa z ukosa:
"Do kataru potrzebny jest nos,
A kos przecież nie ma nosa.
Chętnie z tobą się założę:
Dziecku to zaszkodzić może,
Lecz ty, kosie, co chcesz rób,
Nie masz nosa, tylko dziób.
Mój drogi, ptakom katar nie zagraża".

Kos jak niepyszny wyszedł od lekarza,
Zawstydzony kroczył lasem,
A ptaki dookoła ćwierkały tymczasem:
"Patrzcie, patrzcie, idzie kos,
Ależ mamy z kosem los,
Kosi-kosi łapki,
Pogadaj do babki!
Co, kosie?, Co, kosie? Co, kosie?
Dostało ci się po nosie!"
  • 0

#3 lili36

lili36

    Widz

  • Użytkownik
  • Pip
  • 4 postów

Napisano 14 wrzesień 2007 - 13:10

PTASIE PLOTKI

Usiadła zięba na dębie:
"Na pewno dziś się przeziębię!

Dostanę chrypki, być może,
Głos jeszcze stracę, broń Boże,

A koncert mam umowiony
W najbliższą środę u wrony".

Jęknęły smutno żołędzie:
"Co będzie, ziębo, co będzie?

Leć do dzięcioła, do buka.
Niech dzięcioł ciebie opuka!"

Podniosła lament sikora:
"Podobno zięba jest chora!"

Gil z tym poleciał do szpaka:
"Jest sprawa taka a taka,

Mówiła właśnie sikora,
Że zięba jest ciężko chora".

Poleciał szpak do słowika"
"Ze słów sikory wynika.

Że zięba już od miesiąca
Po prostu jest konająca".

Słowik wróblowi polecił,
By trumnę dla zięby sklecił.

Rzekł wróbel do drozda: "Droździe,
Do trumny przynieś mi gwoździe."

Stąd dowiedziała się wrona,
Że zięba na pewno kona.

A zięba nic nie wiedziała,
Na dębie sobie siedziała,

Aż jej doniosły żołędzie,
Że koncert się nie odbędzie,

Gdyż zięba właśnie umarła
Na ciężką chorobę gardła.

Dodano pią 14 wrz 2007 14:38:25 CEST :
PYTALSKI

Na ulicy Trybunalskiej
Mieszka sobie Staś Pytalski,
Co, gdy tylko się obudzi,
Pytaniami dręczy ludzi.

- W którym miejscu zaczyna się kula?
Co na deser gotują dla króla?
Ile kroków jest stąd do Powiśla?
O czym myślałby stół, gdyby myślał?
Czy lenistwo na łokcie się mierzy?
Skąd wiadomo, że Jurek to Jerzy?
Kto powiedział, że kury są głupie?
Ile much może zmieścić się w zupie?
Na co łysym potrzebna łysina?
Kto indykom guziki zapina?
Skąd się biorą bruneci na świecie?
Ile ważą dwa kleksy w kajecie?
Czy się wierzy niemowie na słowo?
Czy jaskólka potrafi być krową?

Dziadek już od roku siedzi
I obmyśla odpowiedzi,
Babka jakiś czas myślała,
Ale wkrótce osiwiała,
Matka wpadła w stan nerwowy
I musiała zażyć bromu,
Ojciec zaś poszedł po rozum do głowy
I kiedy wróci - nie wiadomo.

Wyjaśnienie: kajet dawna nazwa zeszytu.
  • 0

#4 elagra

elagra

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 119 postów
  • Skąd:zachodniopomorskie

Napisano 14 wrzesień 2007 - 17:03

To i ja się dołączę do zabawy i dodam wierszyk, który uwielbiałam w dzieciństwie.

FOKA Jan Brzechwa
Mole foce zjadły futro.
"W czym na spacer wyjdę jutro?"
Poszła foka do oposa:
"Jestem naga jestem bosa,
Co ja teraz, biedna, pocznę?
Daj choć futro zeszłoroczne".
Opos tylko drzwi zatrzasnął:
"Każdy nosi odzież własą!"

Poszła foka między bobry:
"Może będzie kto tak dobry
I ponosić futro da mi?
Futro przecież się nie splami"
Bobry rzekły na to: "Foko,
Bieda u nas jest w tym roku,
Może jednak ci niedzwiedzie
Dopomogą w twojej biedzie".

Ale niedzwiedz tylko mlasął:
"Każdy nosi odzież własą!"
Borsuk zmierzył ją z wysoka:
"Z pani jest po prostu - foka!"
Nie pomogły również lisy-
Lis przeważnie sam jest łysy.
Nie zastała gronostajów,
Szynszyl kazał przyjść jej w maju,
Jeszcze gorzej poszło z lutrą,
Skunks miał w pralni swoje futro.
Poszła foka w złym humorze:
"Nikt mi, widzę, nie pomoże".
Pozbierała na dnie szafki
Zniszczonego futra skrawki
I zaniosła do kuśnierza.
Kuśnierz mierzy i przymierza.
Poupinał skrawki modnie,
Potem szył przez dwa tygodnie,
Lecz by dziury zaszyć w futrze,
Musiał futro zrobić krótsze.
Jak tu foka w złość nie wpadnie!
"Ależ mnie pan ubrał ładnie!
Przód jest krótszy o trzy cale,
Moich rąk nie widać wcale,
Pan mi zeszył nogi obie,
Co ja teraz, biedna zrobię?"
Kuśnierz zmrużył jedno oko:
"Trudno. Będzie pani foką"
Odtąd foka nieszczęśliwa
Już nie chodzi, tylko pływa.
  • 0

"Kiedy przeskoczysz, to i wtedy nie mów hop. Zobacz najpierw w co wskoczyłeś." ~ Julian Tuwim



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych