są dni....
#1
Napisano 17 październik 2004 - 22:04
gdy potokiem plyna lzy
wszedzie czuje sie jak gosc
co w walizce wiezie sny
czegos szukam czegos pragne
blądze ciągle w zycia mgle
gdzies na krotka chwile wpadne
schowam obraz ze lza w tle
a po chwiili chwytam pezle
skryte na mej duszy dnie
i sklejając wspomnien frezle
tworze obraz ze łzą w tle
znalezc miejsce swe na swiecie
tego pragne tego chce
maczac pezle w barw palecie
tworzyc obraz bez lzy w tle
tak mi sie slowa same ulozyly...rybko spraw abbym...wreszcie nie czula sie rozbitkiem na tym swiecie...chce umiec sie cieszyc przyjaznia i miloscia...chce umiec cieszyc sie z tego co mam...i przestac gonic za znikajacym punktem...jestem juz zmeczona...kurcze ale ja dziwna jestem :oops:
#2
Napisano 18 październik 2004 - 17:13
#3
Napisano 19 październik 2004 - 13:08
Gdy spotyka cię nieszczęście, wróć do chwil,
kiedy w twoim życiu świeciło słońce,
kiedy beztrosko liczyłeś kropelki biedronek,
kiedy śmiech jak dzwoneczki
wypełniał powietrze, a potem pomyśl,
że jeszcze wiele takich chwil przed tobą.
/Katarzyn Ledwoń/
Mlekowitko pisz proszę, bo to jest naprawdę piękne (cmok)
#4
Napisano 21 październik 2004 - 13:02
#5
Napisano 22 październik 2004 - 19:47
#6
Napisano 22 październik 2004 - 19:51
#7
Napisano 27 październik 2004 - 17:07
#8
Napisano 11 listopad 2004 - 14:08
4 lata temu wyslano mnie na konsultacje do rematologa po ktorej stracilamm wogole chec i pawer do walki z ta choroba lekarz powiedzial ze... oczywiscie on zrobi te operacje ale onn nie wdzi sensu...bo ta choroba bedzie postepowac w zastraszajacym tępie,ze juz za rok moge miec przykurcze kolan barkow itp...naswietlil mi wizje po ktoorej mialam totalna zalamke....oczywiscie nie pokazalam sie wiecej w tym szpitalu bo i po co ,zreszta nauczylam sie zyc z przykorczem palcow w koncu jakby nie bylo mam jeszcze 3 proste ,mijaly lata choroby nie widac wyniki OB idealne...jak na reumatyczke...dopiero tego lata
po szalenstwach w Girzycku...wrocilam "polamana" OB..56-czyli stan zapalny...pomyslalam o zgrozo zaczyna sie... wylondowalam w szpitalu ale bylo to" tylko" wirosowe zapalenie pluc...niewiem co mam myslec o diagnozie tamtego lekarza...nie mam wiecej zadnych przykurczow a minely 4 lata,oczywisscie odczuwam zmiany pogody w kosciach,czuje sie super gdy swieci slonko gorzej w deszcz...ale po tym letnim ostrzezeniu staram sie bardziej uwazac na siebie...czyli nie bede latac zima w mini :oops: i nie przemeczac organizmu,doleczac do konca infekcje grypowe a niee biegac z nia z nadzieja ze same miną-staram sie nie podpalac lontu tej bomby zwanej reumatyzmem....czyli dmucham na zimne....wiem rybko ze ten post nie powinien byc w tej rubryce ...ale jakos polubilam twoj kącik od poczatku bywania na iponku...moze dlatego ze jestes z bialegostoku albo dlatego ze...zyczenia do zlotej rybki...to taki bajkowy kacik....zawsze lubilam bajjki i bujanie w oblokach...no dobra zakoncze zyczeniem:CHCE CHOC RAZ BYC NA GRUPOWEJ FOTCE ZE ZLOTU...; (cmok) Z GORY DZIEKUJE :oops:
PS.chociaz wiiem ze to zalezy od mego samozaprcia, ale... troszke zdrowia,i szczescia w dotarciu na zlot tez by mi sie przydalo
#9
Napisano 11 listopad 2004 - 18:47
Ale co do tej diagnozy - nie ma sposobu byś o niej nie myslała, bo przynajmniej skrycie będzie do Ciebie wracała. Najważniejsze wydaje się cieszyć się z tego co się ma i za wszelkę cenę wyrzucać te powracające myśli o smutnej diagnozie.
Ze mną jest podobnie - ale na razie nie poddaję się, pomimo wielu przeciwności. Najśmieszniejsze jest w tym to, że jeśli słyszę od doktorów, że tak już być musi - to siłą woli pokazuję im, że się mylą. Już blisko dwa lata temu powiedziano mi, że już z wózka nie wstanę - to ja wtedy im i sobie udowodniłam, że wstanę iiiiiiiii dzięki tej przekorze wewnętrznej chodzę do dzisiaj (z kulami, ale chodzę) :-D Latem pojawił sie niedowład ręki (dopadły mnie chwile przerażenia)... ale do dzisiaj tą ręką opieram się na kuli i nie pozwalam ani zesztywnieć, ani poddać się skurczom :-D Nie wiem, ile mam czasu na tę wewnętrzną walkę i jak długo będzie ona przynosiła pozytywne rezultaty (chociaż malutkie ale zawsze pozytywne) - tego nie wiem i chyba nawet nie chce wiedzieć. Staram się nie mysleć, co będzie później, cieszę się , że jest jak jest :-D Chociaż nie ukrywam, że tak jak wielu z nas miewam chwile załamania, ale najbardziej zależy mi na (w miarę) zdrowej psychice - staram się nie poddawać stanom depresyjnym, bo chorować godnie to też wielka sztuka - nie wiem czy ją opanowałam :?: ale staram się :-D
A zatem Mlekowitko nie rozmyślaj o tym co może kiedyś nadejść, ciesz się, że nie jesteś sama - masz przecie IPON i całe mnóstwo IPONków :-D
Trzymaj się cieplusio (cmok)
#10
Napisano 11 listopad 2004 - 20:02
staram sie nie rozmyslac o tym co moze byc....kiedys,i zyc chwila...
ale czasem...to samo przychodzi :oops:
co do zlotow no wlasnie rybciu- musimy sie postarac...tylko ze ja sie boje ze jak pojade na jeden to potem nie bede mogla przestac... bo czat mnie wciągnąl a co dopiero na zywo :shock:
(cmok) dzieki za wsparcie i zrozomienie rybciu ...moze zrobimy zlocik mały dla ludzi z podlasia(regjonalny) w bialym w Mac Donaldzie na wiosne dobra mleko zlaz z tych chmur :twisted:
#11
Napisano 13 listopad 2004 - 08:45
#12
Napisano 13 listopad 2004 - 09:14
#13
Napisano 14 listopad 2004 - 16:37
#14
Napisano 27 listopad 2004 - 14:44
smiechem ból przykrywasz
wszyscy widzą cie szczesliwym
aby kogos nie urazic
w prawdy słowa nieuwierzysz
mówią żeś naiwna...
bo dwie twarze kazdy ma
pierwsza tylko on sam zna
drugą swiat ,a twarze dwie
róznią sie jak noc i dzien....
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych