Oryginalny:
- Wleciał ptaszek do gniazdka i go pokopało
Spalony:
- Wleciał ptaszek do kontaktu...
Oryginalny:
Mąż pyta zony
- Co to jest? długie czerwone i często staje?
- Ty świntuchu! - woła żona.
- Hahaha! TRAMWAJ! - woła mąż.
Spalony:
Po kilku dniach w domu impreza i żona zabłysnęła dowcipem:
- Co to jest? Czerwone, długie i często się pręży?
Mąż w tym czasie do kolegi:
- Ciekawe jak ona z tego teraz tramwaj zrobi...
Oryginalny:
W rumuńskiej wiosce:
- Mamo, mamo, chcę kupę
- To sobie ukrój.
Spalony i to podwójnie:
Mąż przyjaciolki:
- Mamo, mamo, jestem głodny...
Przyjaciółka:
- Ty glupi, to nie tak było! To szło "Mamo mamo, muszę zrobić kupę"
Oryginalny:
Rozmowa blondynki z koleżanką w laboratorium:
- Co robisz?
- Ekstrahuje
- Zrób mi jednego!!!
Spalony na maxa:
- Co robisz?
- SUPERhuje...
Oryginalny:
- Co robi blondynka na dnie oceanu?
- Czeka na walenie.
Spalony:
- Czeka na wieloryby.
Oryginalny:
Wszedł Murzyn do jaskini i tyle go widzieli.
Spalony:
Wszedł Murzyn do jaskini i słuch po nim zaginął.
Oryginalny:
Wchodzi facet do sklepu:
- Czy mogę zadzwonić?
- Proszę bardzo.
A facet wyciąga dzwoneczek i potrząsa. "Dzyń, dzyń!"
Spalony:
Wchodzi facet do sklepu:
- Czy mogę zatelefonować...?
Oryginał:
Trzej królowie prowadzeni przez gwiazdkę betlejemską doszli do stajenki.
Wchodzą po kolei do środka. Jako ostatni wchodzi Baltazar.
Nie zauważył niskiej framugi, walnął się w głowę i krzyknął:
- O Jezu!
Uradowany Józef odwrócił się do Marii:
- O! I to jest imię, a nie jakiś tam Stefan!
Wersja spalona:
Trzej królowie prowadzeni przez gwiazdkę betlejemską doszli do stajenki.
Wchodzą po kolei do środka. Jako ostatni wchodzi Baltazar.
Nie zauważył niskiej framugi, walnął się w głowę i krzyknął:
- O ku*wa!
Oryginał:
- Panie doktorze mam wysypkę.
- Od małego?
- Nie, od kolan.
Spalony znów przez koleżankę
- Panie doktorze mam wyspkę.
- Od dziecka?
Oryginalny:
- Czemu samiczki świetlika świecą?
- Bo samczyki ręką.
Spalony:
- Czemu samiczki świetlika świeczką?
Orginal:
Byl we wsi kowal tak silny, ze zelazo rekami wyginal na zimno.
Pewnej nocy zobaczy, ze ktoś sie schowal na drzewie obok jego domu. Podszedl, wyciagnal reke i chwycil intruza za klejnoty.
- Gadaj kim jestes?
Zero reakcji. Zwiekszyl uscisk do takiego, ze nikt by juz tego nie wytrzymal.
- Gadaj kim jestes?
Zero reakcji. Zwiekszyl uscisk jeszcze bardziej.
- Gadaj kim jestes?
Zero reakcji. Zatem po raz kolejny zwiekszyl uscisk.
- GADAJ KIM JESTES !!!?
Z gory odezwal sie pisk:
- Nie krzywdz. To ja Jasko Niemowa.
Spalona:
(...)
- Nie krzywdz. To ja Janko Muzykant.
Orginal:
- Co najbardziej lubi pomidor?
- Jak sie go pieprzy na kanapce.
Spalony:
- Co najbardziej lubi pomidor?
- Jak sie go wali na kanapce.
oryginal:
Przychodzi ksiadz do burdelu i mowi: "Niech bedzie pochwalony!". Na to
burdelmama: "Lona! Chodz tu masz klienta!"
spalony:
Przychodzi ksiadz do burdelu i mowi: "Szczesc Boze!"
Orginal:
- Co to jest - siedzi w kacie i wali konia az wiory leca ?
- Pinokio.
Spalony:
- Co to jest - siedzi w kacie i wali konia?
- Pinokio.
Spalone kawaly i tym podobne wpadki
Rozpoczęty przez
exel
, paź 04 2004 10:54
Brak odpowiedzi do tego tematu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych