Padaczka ... a może nie?
#1
Napisano 30 wrzesień 2004 - 19:36
Półtora roku temu urodziła dziecko... zdrowe. Rok temu pierwszy raz miało ono dość dziwne objawy, które wstępnie zdiagnozowano jako padaczkę. Od tego jednak czasu cały czas trwaja badania, gdyż nikomu nie udało się diagnozy ani obalić ani potwierdzić. Okazało się bowiem, że bagania EEG ani tomografia komputerowa nie wykazuja w mózgu dziecka zmian wskazyjących na padaczkę, ale ataki drgawek trwaja cały czas. Nie ustępują nawet po podawaniu leków padaczkowych... nie tylko tych dostępnych u nas, ale nawet jakichś sprowadzanych z Niemiec. W tym czasie niemowlak został przepadany, aby wykluczyć inne choroby. Według lekarzy zdrowe ma serce, nerki, przewód pokarmowy... czyli ogólnie jest okazem zdrowia... ale ataki padaczkowe dalej ma.
Od momentu, gdy choroba zaczęla się, dziecko leczone było w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Kilka tygodni temu wypisano je twierdząc, że medycyna już nie jest w stanie nic dla niego zrobić.
Rodzina dziecka jest rozpaczona... W tej chwili rodzice poszukują lekarza lub ośrodka, który byłby w stanie ustalić chociaż, co tak naprawde dzieje sie z ich dzieckiem. Gdyby ktoś był w stanie podać wskazówki, gdzie powinni sie udać, byliby bardzo wdzięczni...
Pozdrawiam
Liwia
#2
Napisano 09 październik 2004 - 16:25
02-952 Warszawa
ul. Wiertnicza 122
tel. 842-24-92
fax 642-74-34
e-mail office@epilepsy.org.pl
Pozdrawiam
marder
Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym.
Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.
#3
Napisano 27 listopad 2004 - 02:19
nie wiem, co lekarze zrobili juz. Mysle, ze na temat nic nie wnoszacych badan i lekow moge powiedziec baaaaaaardzo duzo, ale coz z tego. Tak na poczatek proponuje zbadac dziecku poziom mikroelementow w poarzdnym miejscu (polecam WAT w Warszawie). Wiem, ze brak magnezu powoduje spustoszenia w systemie nerwowym, wszystkie leki, stresy i napady wyplukuja dodatkowo magnez z organizmu i kolko sie nakreca. Za to baaaaaaaaardzi rzadko, ktorykolwiek z lekarzy sie tym zainteresuje - niestety, pokutuje u nas przekonanie, ze chemia zalatwia wszystko, wiec sie faszeruje dzieciaki tymi lekami w nieskonzonosc i rujnuje im watrobe, nerki, krew, a jak nie pomoze - do domu, bo "medycyna jest bezsilna". Odezwij sie , jesli chcesz pogadac. Pozdrawiam.
#4
Napisano 28 listopad 2004 - 20:21
Na padaczkę lekooporną...
#5
Napisano 28 listopad 2004 - 20:57
nie jestem lekarzem, kazdy czlowiek i kazdy zespol chorobowy jest inny, mowie tylko ze swojego kilkuletniego doswiadczenia. Moja corka zmaga sie z ta choroba i niestety stakla sie po prostu krolikiem doswiadczalnym - obecnie ma 14 zestaw lekow, ktory zreszta tez nie dziala. Wiec probujemy wszystkiego po kolei. Jest akurat pokonskiej serii zastrzykow z magnezu z vit B6 - nie wiem na ile pomoglo to w zasadniczej chorobie, ale ma dni bez wizyt szumoroba (przedtem miala codziennie po kilka i w seriach). Nie wiem czy slyszalas o biofeedbacku - tez jestesmy w trakcie serii zabiegow. Chemii jak sie domyslasz mamy dosc a mi serce peka na mysl o jej zrujnowanej watrobie ( Wiec probujemy, szukamy. Jesli chcesz pogadac zapraszam na gg, bedzie pewnie latwiej. Pozdrawiam.
#6
Napisano 29 listopad 2004 - 08:55
Po takiej ilości lekow,rzeczywiście trudno sie dziwić,ze jesteś zniechęcona.Mój Kubcio "jedzie" na tych świństwach od 1-go roku życia.Obecnie ma prawie 4 i ....różnie to bywa.Od chwil całkowitego spokoju az po dni kiego "atak goni atak".
Czy słyszałaś od diecie keto ??
#7
Napisano 12 grudzień 2004 - 23:51
#8
Napisano 13 grudzień 2004 - 00:47
U nas niestety nie.Czytam co piszesz i jakoś ( pewnie za strachliwa jestem) nie wyobrazam sobie calkowitego odstawienia lekow.
Ostatnio z uwagi na ataki zostaly zwiekszone dawki wiec co tu mówic o odstawieniu.Po prostu bałabym się.A poza tym lekarz nawet by slyszec o tym nie chcial.
#9
Napisano 13 grudzień 2004 - 16:09
Chyba nie do konca mnie dobrze zrozumialas - ja nie namawiam do odstawiania lekow, juz gdzies tu pisalam, ze kazde dziecko i kazdy przypadek jest inny. Jesli lek dziala, ataki sa pod kontrola to moze warto sie z tym pogodzic, ze dziecko je lyka. Przy kontroli krwi, probach watrobowych i innych badaniach, ktore nalezy robic co jakis czas, pewnie da sie jakos nad tym panowac. Moja corka jest tzw "przypadkiem szczegolnym" Przez 3 lata przelykala juz wiekszosc lekow 1, 2 i 3 rzutu i niestety nalal bez efektow. Wiec chyba nikogo nie zdziwi, ze probuje czegos innego, ze szukam ratunku. I przyznam, ze odstawienie lekow jest w planie ale wakacyjnym, oczywiscie za zgoda i wiedza lekarza i pod jego kontrola. W koncu jesli z lekami jest tak samo albo i gorzej niz bez nich to moze chociaz uniknie sie tych ubocznych watpliwych przyjemnosci. Mysle, ze wiele zalezy od lekarza, nawet lekarz-wielbiciel farmaceutykow powinien zachowac troche rozsadku i pozwolic rodzicom i dziecku probowac innych metod, nawet z odstawieniem, chocby na jakis czas lekow, jesli nie pogorszy to drastycznie sprawy. Nasza pani dr jest wlasnie na szczescie taka - stad nasze homeopatie, biofeedbacki, magnez.. Zawsze konsultujemy sie czy aby nie bedzie to kolidowalo z jej leczeniem i nie zaszkodzi ale jednak nie ma kategorycznego sprzeciwu, raczej rada i wspolne dzialanie. Odstawianie lekow tez bedziemy robic wspolnie. Zawsze mozna do nich wrocic, a nawet miesiac czy dwa pozwola organizmowi sie nieco oczyscic z tych trucizn. Zycze zdrowia Kubusiowi, mam nadzieje, ze z tego wyrosnie. Jesli chcesz pogadac z mama-weteranka LePa* to zapraszam na gg
* )) taki maly skrot wlasnego pomyslu i na wlasny uzytek Lekooporna Padaczka czyli LeP, ktory sie do nas przykleil. Jak nie mozna inaczej, wezmy bestie z humorem, na tyle, na ile sie da.
#10
Napisano 13 grudzień 2004 - 17:56
Tak się uśmiałam z tego LEPA..... :-D .Piękne okreslenie i takie pasujące.
Przepraszam....chyba rzeczywiscie zle Ciebie zrozumiałam.
Przyznaje ze wstydem :oops: ,ze moglam coś przeoczyc czytając chaotycznie.Kilka dni mialam awarie komputera i potem czytalam wszystko naraz.
Chętnie porozmawiam na gg ...moize sie uda,ze obie będziemy miec chwilkę czasu.Podaje numer - 4943351.
Bardzo dystansowo podchodze do całej choroby Kubusia.To znaczy w sensie takim,ze nie narzekam,nie marudzę,staram sie dac jak najwiecej...ale padaczka...to zmora jakas :evil: .
No nic...nie marudze tymczasem..
Czasami prywatne wiadomosci się "gubią",prosze wiec daj znac , ze ta dotarała i prosze p[odaj nr gg.
Pozdrawiam serdecznie,Małgoska.
#11
Napisano 13 grudzień 2004 - 17:59
To nic.Pozdrawiam raz jeszcze
#12
Napisano 06 sierpień 2005 - 22:22
u mojej niespełna rocznej siostrzenicy też zaczęły występować niepokojące objawy i lekarze zdiagnozowali padaczkę, z tym że każdy mówił co innego, inaczej interpretowali EEG, czepiałyśmy się wszystkich możliwych sposobów, żeby cokolwiek zrobić, bo objawy nasilały się. Znalazłyśmy świetnego specjalistę dr Zwolińskiego. http://www.neuronet....e=article&sid=2[/url]
Zasjmuje się leczeniem epilepsji i stanów "padaczkopodobnych".
Nam bardzo pomógł. Mała jest zdrowa, nie ma ataków.
Słyszałam, że powikładnia poszczepienne mogą wywołać podobne do padacki objawy, ale czy to prawda to nie wiem.
Pozdrawiam,
ann
#13
Napisano 04 styczeń 2006 - 10:29
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych