Moja droga! - proszę nie obraź się za ten kolokwializm
Ja też choruję na SM, od 4 lat, interferon wydawał się te 4 lata temu "zbawieniem", nie udało mi się jednak "załapać" do grupy poddanej temu lekowi, byłam bardzo zmartwiona. Jednak, jak rok temu poinformowała mnie prowadząca mnie lekarka: i dobrze się stało! Zbyt wiele doniesień (pono) w pismach specjalistycznych mówi o róznych - nie najlepszych efektach, z tego co sama wyczytałam , tu i ówdzie, po pierwsze po kilku latach okazało się, że jednak zdarzają się rzuty i to wcale nie zawsze lekkie, po drugie jeśli pojawiają się po leczeniu interferonem , to jedynie interferon może je "znieść" - nic innego już nie działa! Mam wiele zaufania do swojej pani neurolog, przez te wszystkie lata raz jeden byłam w klinice "w rzucie" i tamtejsi neurolodzy badając historię mojej choroby stwierdzili, że jestem bardzo dobrze "prowadzona" i mam się "trzymać" tego lekarza. Oczywiście nie odradzam zdecydowanie, bo nie mam do tego prawa, jednak ja z myślą o tym leku pożegnałam się definitywnie. Pozdrawiam serdecznie -Lucy