Witam, mam na imię Daniel mam 32 lata a od 7 lat pozostaje osobą niepełnosprawną.
Od kilku lat jak i obecnie mam II grupę inwalidzka na orzeczeniu o niepełnosprawności. Symbol 10-N czyli choroby neurologiczne, znaczne niedowłady w kończynach dolnych - z trudem poruszam się o kulach łokciowych mogąc przejść jakieś 100m i odpocząć muszę. Mam wiele innych schorzeń m.in. oba stawy biodrowe mi "siadły" i na chwilę obecną czekam na operację wszczepienia endoprotezy w drugim z stawów (w prawym mam już zrobione). Oprócz tego z neurologicznych schorzeń polineuropatia. Niestety przez te lata szczególnie że przeżyte w samotności doszła do tego depresja w znacznym stopniu (obecnie mam problemy nawet z dbaniem o higienę osobistą czego bardzo się wstydzę ale nie mam sił na nic. Oprócz tego lęki głównie przed kontaktami z obcymi ludźmi - z bratem i bratowa z którymi mieszkam nie mam takich problemów jednak nie komunikuje się z nimi z powodu silnej depresji przez którą tylko leże w łóżku całkowicie nieruchomo i patrzę w jeden punkt. Nawet nie mam sily skorzystać z pomocy psychiatry gdyż po pierwsze trzeba zadzwonić i się zapisać , pierwsza wizyta za 30 dni ale trzeba tam pójść.
DO RZECZY:
Od początku mojej niepełnosprawności pobieram z dawnego MOPSU teraz CUS zasiłek z powodu nie posiadania żadnych dochodów (na orzeczeniu mam napisane że praca jedynie w warunkach zakładów pracy chronionych a u mnie w powiecie są tylko 3 takie z czego w wszystkich praca jest na stojąco... No i obecnie przez ból stawów i depresję choćbym chciał to nie dam rady takiej podjąć).
Kolejnymi powodami objęcia mnie zasiłkiem jest niepełnosprawność i ubóstwo.
Zasiłek wynosi obecnie 719zl (przez 5 lat było jeszcze mniej bo 634zł) . Do tego okresowo dostaje dodatkowy zasiłek celowy na zakup żywności w kwocie 210zł. No i raz w roku muszę wybierać czy dopłacą mi 300zl do leków czy do opału...
Kto żyje w Polsce ten wie w jakiej sytuacji mnie stawiają tak niskie kwoty pomocy.
Mieszkam w domu jednorodzinnym jak już wspomniałem z bratem i jego żona. Ona również choruje psychicznie tylko że są to o wiele trudniejsze schorzenia jak osobowość typu borderline, zespoły obsesyjno kompulsywne, depresja oraz nerwica natręctw.
Także jedyną pracująca osobą w naszym domu jest mój brat który zarabia 2600zl na rękę z czego 700zl idzie na leki, wizyty również prywatne jego żony niezdolnej do pracy. No i żywność pochłania niesamowicie wielkie pieniądze szczególnie od czasu szalejącej inflacji.
PYTANIE MOJE JEST NASTĘPUJĄCE:
Te ostatnie protesty w sejmie osób niepełnosprawnych i przedstawiane przez rząd rozwiązania - czy mnie osobie niepełnosprawnej w sytuacji jaka opisałem gdzie nie jestem w stanie się utrzymać , zalegamy z rachunkami itd często jestem głodny i nie mam nawet chleba z masłem to nie raz nie jem przez kilka dni(wstyd się przyznać ale tak jest) - moje leki również kosztują około 250-350zl miesięcznie w zależności od miesiąca.- CZY WG WASZEJ WIEDZY MOJA SYTUACJA UPRAWNIA MNIE DO STARANIA SIE I OTRZYMANIA JAKIEJKOLWIEK INNEJ POMOCY TZN SPOZA OPIEKI SPOŁECZNEJ - mam na myśli np rentę socjalną lub jakiekolwiek inny rodzaj pomocy )
Z góry dziękuję za wszelkie odpowiedzi. Naprawdę będę wdzięczny za jakiekolwiek informacje, wskazówki.
Gdybym otrzymywał pomoc w kwocie np około 1500zl to stać by mnie było na opłacanie rachunkowi ,leki no i pozwoliło by mi nie głodować.