Kobiety znad Wisły
Szedłem nad Wisłą
Razu pewnego
Spotkałem Ciebie
Z mym drogim kolegą
Lecz chłopiec tamten
Szybko Ci się znudził
Skończyłaś zatem
Znajomość po błahej kłótni
Moja droga
Jesteś jak wodna pożoga
Trochę to lód
A trochę pożar
Jak tu się nie dać
Tobie skołować
Chwycony pod rękę
Poddałem się władzy
Znudzoną panienkę
Szedłem odprowadzić
Wyostrzył mi się żart
I zaostrzyły zmysły
Lecz Ty nie wzruszona tak
Straszną historią Wisły
Moja droga
Jesteś jak wodna pożoga
Trochę to lód
A trochę pożar
Jak tu się nie dać
Tobie skołować
Dnia następnego
Czekałem pod Twym domem
Orzeł czy reszka
Na kasynowym żetonie
Z nadzieją, że nadal
Myślisz o mnie szczerze
Dopóki nie podjechał
Nowy amant na skuterze
Moja droga
Jesteś jak wodna pożoga
Trochę to lód
A trochę pożar
Jak tu się nie dać
Tobie skołować
I tak szedłem nad Wisłą
Jak porzucony chłopek
Z niesforną myślą
Wciąż myśląc o Tobie
I znów cały czas
Chodzisz po mej głowie
Czy to Syrena
Czy najzwyklejszy człowiek
Użytkownik goslaw edytował ten post 13 sierpień 2019 - 08:49