Zuch ponad zuchy
Był sobie zuch
Nad wszystkie zuchy
Bardzo był śmiały
I miał kocie ruchy
Nie bał się za dnia
Ani wieczorem
Potwory zganiał
Dobrym humorem
Lecz razu pewnego
Do śmiałego zucha
Przyszła ogromna
Zła zawierucha
Przyszła i duje
Duje i dmucha
Za kołnierz łapie
Śmiałego zucha
Chucha i ciągnie
Ciągnie i chucha
W nieznane ciągnie
Zła zawierucha
Lecz zuch się nie bał
Złej zawieruchy
Bo był to zuch
Nad wszystkie zuchy
Wskoczył jej na grzbiet
Fikołki kołował
Trącał ją nogą
I w chmurach szybował
Leciał w przestworza
Na silnym wietrze
Przegonił orła
Ciął ciałem powietrze
No i przeleciał
Tak kilka chwil
Nim zawierucha
Opadła z sił
Gdy już nie miała
Na hulanki chęci
Zuh ją do drzwi
Swego domku przytwierdził
I tak wisiała
Zła zawierucha
Co już w ogóle
Nie ma sił dmuchać
Była przestrogą
Dla każdej potwory
Co by zechciała
W domku tym broić