http://polityka.onet...EM=1164478&MP=1
Biegun odwagi
Niepełnosprawne nastolatki stają się idolami rówieśników
Niepełnosprawni nastolatkowie uczą nas akceptować swoją inność. Pewni siebie, otwarci, stają w świetle reflektorów. I skutecznie obalają stereotyp nieszczęśliwego kaleki.
KRZYSZTOF ZBYTNIEWSKI
15-letni Jasiek Mela z Malborka przed wyprawą na biegun wielokrotnie występował w telewizji TVN. Chłopak, który przed dwoma laty porażony prądem stracił rękę i nogę, pokazał milionom telewidzów, jak przygotowuje się do morderczej wyprawy: trenuje na basenie, wpada do wody, nurkuje z polarnikiem Markiem Kamińskim. Przymierzał i zakładał protezy. A przecież jeszcze w trakcie rehabilitacji po wypadku z trudem przełamał opory, by w ogóle rozebrać się na basenie.
Po zdobyciu bieguna (dotarł tam 24 kwietnia jako najmłodszy na świecie i pierwszy niepełnosprawny) Jasiek stał się idolem dla swoich zdrowych rówieśników. W ich oczach – nieprzyzwyczajonych do widoku ludzi kalekich – jest herosem, ale jeśli można tak rzec – herosem normalnym.
Aż dwie trzecie Polaków twierdzi, że w swoim otoczeniu nie ma kontaktu z niepełnosprawnymi – wynika z badań OBOP. – Nie mają kontaktu? Wolą ich nie zauważać – komentuje Katarzyna Korpolewska, psycholog społeczny. – Bo to, co nas przygnębia, chcielibyśmy odsunąć jak najdalej.
Tymczasem według GUS w Polsce jest niemal 5,5 mln ludzi kalekich, w tym ponad 200 tys. dzieci do 15 roku życia. I to właśnie one stawiają czoło swojej odmienności znacznie śmielej niż starsze pokolenie.
Żadnego użalania
Cierpiący na rzadki syndrom Sturge Webera 16-letni Przemek Zimniak z Witaszyc pod Jarocinem przełamał się i pokazał swoją inność na łamach „Super Expressu”. Połowa twarzy chłopca jest w kolorze czerwonego wina (to skutek nieprawidłowego rozwoju naczyń krwionośnych). Przemek zdecydował się opowiedzieć o tym, jak radzi sobie z natrętnym wzrokiem obcych ludzi, ze spojrzeniami, które czuje na plecach. I o tym, jak dopadały go myśli samobójcze.
Z końcem kwietnia chłopak uruchomił w Internecie stronę o swojej chorobie
(www.sturge-weber.webpark.pl). – Postanowiłem znaleźć innych podobnych do mnie – mówi. – Pokazać im, że czujemy tak samo, że wspólnie możemy poszukać jakiejś drogi skutecznego leczenia.
W ciągu dwóch pierwszych dni stronę odwiedziło półtora tysiąca internautów. Zostawili setki wpisów i maili. Zdecydowana większość to wyrazy sympatii i podziwu od zdrowych rówieśników: „Przemo, to co robisz, jest super! ”, „Brachu, jesteś cool! ”. Żadnego użalania się nad jego losem.
Przemek zamierza teraz założyć fundację i rozkręcić stowarzyszenie razem z 32-letnią Mają z Wrocławia, której córka Kamila cierpi na ten sam syndrom (poznali się dzięki Internetowi). – Wiem, co czuje Przemek z powodu swojej inności – mówi Maja. – Po urodzeniu małej nie miałam pojęcia, jak radzić sobie z tymi, którzy komentowali pokazując palcem na Kamilę: „Patrz, jaki potwór! ”.
Potem Maja przez kilka lat leczyła córkę w Niemczech. Dzięki nowoczesnej laseroterapii dziewczynka wygląda dziś rewelacyjnie. Teraz z jej doświadczeń skorzystają rodzice chorego Tadzia z Kielc. Już są umówieni na konsultacje w Berlinie. A skontaktowali się z Mają dzięki internetowej stronie Przemka. On sam nabiera wiatru w żagle. Wkrótce wystąpi w programie Anny Dymnej „Spotkajmy się” w telewizyjnej Dwójce.
Mama Przemka Anna Zimniak nie ma wątpliwości, że jej syn uczy ludzi innego spojrzenia na swoją chorobę. Mówi bardzo szczerze: – To, co także we mnie budziło przerażenie, dla niego jest codziennością, z którą zaczął skutecznie brać się za bary.
63 proc. Polaków uważa jednak, że niepełnosprawni mają prawo czuć się ludźmi gorszej kategorii. A 4 proc. używa w stosunku do nich sformułowania – nieszczęśliwi.
– W gruncie rzeczy najbardziej marzymy, żeby ludzie oswoili się z naszym widokiem – tłumaczy Bartek Tril. Urodził się z wrodzoną łamliwością kości, przeszedł kilka operacji, miał ponad sto złamań. Sześciolatkom zdarza się brać Bartka za rówieśnika. W rzeczywistości ma 16 lat. Waży 30 kg.
Zanim wystąpił przed rokiem w reportażu Telewizji Wrocław, oswajał ze sobą mieszkańców rodzinnego Milicza. Wszystko za sprawą elektrycznego wózka, dzięki któremu mógł przed czterema laty po raz pierwszy samodzielnie wyjechać „w miasto”.
– Kierowcy zatrzymywali się, zawracali, jeździli za mną. Nie wiem, co bardziej wzbudzało ich zainteresowanie: mój wózek czy ja? – śmieje się Bartek. – Przez pół roku byłem dla ludzi widowiskiem! Dzieci wołały: „Karzeł! ”, „Krasnoludek! ”. A mnie rozpierała duma, że wreszcie jestem niezależny.
Teraz w 20-tysięcznym Miliczu niewiele osób zwraca uwagę na odmienność chłopca. Wielu chce pomóc. Sąsiad Bartka prowadzący sklep spożywczy specjalnie dla niego wybudował podjazd na własny koszt.
Bartek właśnie kończy gimnazjum – w budynku pozbawionym windy. Pod szkołą przesiada się na zwykły wózek, kumple noszą go po schodach: z góry na dół, przez trzy piętra. Do klas, gdzie mają kolejne lekcje.
Marzenia Bartka są podobne do marzeń jego rówieśników. Chce skończyć studia (informatyczne), założyć rodzinę. A że bardzo kocha zwierzęta (hoduje gołębie, bażanty, świnkę wietnamską i dzika) marzy też o własnym sklepie zoologicznym.
– Nie zamierzałam robić z niego żadnego bohatera, żadnego idola – tłumaczy dziś autorka telewizyjnego reportażu Magda Pawlinow. – Chciałam pokazać to, na czym Bartkowi zależało najbardziej: że jest samodzielny i szczęśliwy wśród swoich przyjaciół, sąsiadów, w swoim mieście.
Przed emisją reportażu musiała przekonywać do swoich racji krytyków we własnej firmie, którzy wątpili w sens pokazywania codziennego życia Bartka – „bo wielu zdrowym może się ono wydać przykre”.
– Myślę, że m.in. z tych samych powodów nie możemy oglądać w telewizji transmisji z paraolimpiady – uważa Pawlinow. – A przecież Polacy na takich zawodach zdobywają mnóstwo medali.
Jutro olimpiada
Nie zauważamy, że różnica między zdrowymi a niepełnosprawnymi sportowcami coraz bardziej się zaciera. Dowodem na to utalentowana pingpongistka, mistrzyni świata, 15-letnia Natalia Partyka z Gdańska. Właśnie intensywnie trenuje przed tegorocznymi igrzyskami paraolimpijskimi. Tyle że Natalia, która urodziła się bez prawego przedramienia (gra lewą ręką), przed rokiem zdobyła także tytuł wicemistrzyni Europy w deblu w „normalnych” mistrzostwach. I kto wie, czy w przyszłości nie wystartuje na „normalnej” olimpiadzie? 4 maja telewizyjna Dwójka w programie „Droga do Aten” opowiedziała jej historię.
– Jeśli to pomoże innym, mogę się tylko cieszyć, że ktoś chce mnie pokazywać – mówi Natalia.
15-latka przekonuje, że nie odczuwa swojej odmienności, a sportowa rywalizacja niepełnosprawnych może być równie ekscytująca jak ta, którą oglądamy na co dzień w telewizji. Czy Natalia ma swoich fanów? W odpowiedzi uśmiecha się promiennie: – Jeszcze nie, ale może kiedyś.
Nie wszystkie środowiska niepełnosprawnych akceptują fakt, że niektórzy z nich z pomocą mediów wyrastają na gwiazdy. Justyna Stańczuk ze Stowarzyszenia Integracja uważa, że takie dwubiegunowe przedstawianie osób kalekich – jako ofiar albo herosów – nie jest rozwiązaniem. – Niepełnosprawności nie powinno się w żaden sposób wyróżniać, chodzi przecież o to, żeby dla zdrowych stała się w końcu niewidoczna – tłumaczy.
Przemek Zimniak przyznaje, że trudno mu się było przełamać, by publicznie o sobie opowiedzieć. – Tego rodzaju sława jest ostatnią rzeczą, na której mi zależy. Ale zdałem sobie sprawę, że być może mam teraz swoje pięć minut.
Czy jednak wychowane na reality-show nastolatki nie dojdą do wniosku, że wszystko na sprzedaż? Także własna inność, kalectwo, cierpienie?
Psycholog Katarzyna Korpolewska protestuje: – To prawdziwi idole, w odróżnieniu od tych sztucznie wykreowanych w programach typu „Big Brother” czy „Bar” – mówi o takich jak Przemek czy Jasiek Mela. – Nawet jeśli publicznie się obnażają, to przecież nie pokazują gołego tyłka! Oni uświadamiają nam, ile barier muszą w życiu pokonać.
Gdyby Marek Kamiński zabrał na biegun zdrowego chłopca, nie byłby to aż tak fascynujący show. Wyjątkowość wydarzenia polegała właśnie na tym, że Jasiek zdobywał biegun przezwyciężając swoje ograniczenia. – Nie mam wątpliwości, że TVN chciał na tym zarobić – mówi profesor Janusz Czapiński. – Ale dostaliśmy wspaniałą lekcję tolerancji. I my – dorośli, i rówieśnicy Jaśka. A to oni będą tworzyć w przyszłości warunki życia dla niepełnosprawnych.
Wyprawa Razem na Biegun przyniosła jeszcze jeden wymierny efekt: Fundacjom TVN i Marka Kamińskiego udało się zebrać ponad 730 tys. zł na zakup protez dla kalekich dzieci.
Zakochałam się w Tobie!
Mamę Jaśka irytują nastolatki, które na stronach internetowych przekonują o swojej miłości do chłopca: „Masz śliczny uśmiech i piękne oczy, w które mogłabym wpatrywać się godzinami – Nika”. „Kocham cię Jasiu! Zakochałam się w Tobie i nawet dzisiaj mi się śniłeś. Mam 15 lat. Odezwij się!!! – Lara”.
– Jasiek przed wyprawą i całym tym zamieszaniem też miał piękne oczy! – zauważa Urszula Mela.
Katarzynę Korpolewską – przeciwnie – bardzo cieszy taki wybuch entuzjazmu fanek: – Dziewczyny, które błagają Jaśka, żeby napisał do nich kilka słów, w nosie mają, że wcześniej stracił rękę i nogę. Widzą w nim przystojnego, wytrwałego i upartego faceta, a nie – kalekę. I o to właśnie chodzi!
Artykul w Onecie
Rozpoczęty przez
Pinky
, maj 20 2004 10:23
3 odpowiedzi w tym temacie
#1
Napisano 20 maj 2004 - 10:23
Nie nauczono mnie paciorka, nigdy nie byłem u spowiedzi.
Więc od czupryny do rozporka, niejeden diabeł we mnie siedzi.
Więc od czupryny do rozporka, niejeden diabeł we mnie siedzi.
#2
Napisano 21 maj 2004 - 02:31
Pinky TVN wypromował coś mowego na czym mozna zarobic Reallity show juz znudził
Bestia najgorsza zna trochę litości , lecz ja jej nie znam , więc nie jestem bestią.
Youth's like diamonds in the sun
And diamonds are forever
Youth's like diamonds in the sun
And diamonds are forever
#3
Napisano 21 maj 2004 - 22:12
Ciekawy artykuł i szczerze podoba mi się to, że media zaczynają pokazywać nas nie jako ofiary świata, ale jak ludzi, którzy mają marzenia i je realizują. A także to że tacy ludzie mogą żyć w miarę normalnie śród społeczeństwa. Ten chłopaczek z Milicza pokazuje, że można przełamać najważnejszą barierę, barierę ludzkich uprzedzeń i stereotypów. Przecież pokazanie przemka jest pokazanie życia.
A to że madia na tym zarabiają, chmm wolę aby na takim czymś zarabiały niż na programach szukających sensacji i rozrywki nie bacząc na styl i jakość.
Taki jest ten świat, że po to inwestue się w coś, aby na tym mieć zyski, TV czy inne media nie są wyjątkami.
A to że madia na tym zarabiają, chmm wolę aby na takim czymś zarabiały niż na programach szukających sensacji i rozrywki nie bacząc na styl i jakość.
Taki jest ten świat, że po to inwestue się w coś, aby na tym mieć zyski, TV czy inne media nie są wyjątkami.
Jacek Kruszniewski ( JacentyK vel stary_smok )
"Serce rozważne szuka mądrości, usta niemądrych sycą się głupotą."
(Prz 15:14)
"Serce rozważne szuka mądrości, usta niemądrych sycą się głupotą."
(Prz 15:14)
#4
Napisano 21 maj 2004 - 23:08
Zgadzam się z Jackiem w 100%. Nie chcę operować tu wyświechtanymi frazesami, ale ten program być może (choćby częściowo) przełamie utrwalony w społeczeństwie stereotyp ON. Natomiast fakt, że TVN na tym zarobi, ma dla mnie drugorzędne znaczenie. Poza tym, TVN jest komercyjną stacją telewizyjną, a nie instytucją charytatywną - wszystko co robią, służy jednemu celowi: osiągnięciu zysku.
Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym.
Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych