„Przed snem”
Wcale nie muszę być sobą
Wcale nie muszę być tu
Głos mój uzbroję mą mową
I moc odda siłę głosowych strun
Jak wulkan zatopiony pod wodą
Jak miraż czartowskich gier
Ma siła będzie mą mową
I żagiel popchnie bezczynny ster
Niech silne dziś będzie co powiem
Cel wyznaczony i obrany kurs
Lecz z tak bardzo zatopionym głosem
Nie przebiję ścian lodowych gór
I słowa znów więzną w tym gardle
Jak więzień, co może już tylko śnić
Trzeba mi walczyć zajadle
O to co może przede mną być
O to, co dopiero będzie
A nie to co było
Możesz być chłopcze gdziekolwiek zechcesz
Dopóki Ci się to nie śniło