Co nieco o czekoladzie...
Pragnę stać się kimś więcej
Dla Ciebie moja miła
Gdybym miał obie zdrowe ręce
I gdybyś tylko choć raz
We mnie uwierzyła
Świat wokół
Już nie pachnie agrestem
A spokój ducha
Zamienił się w pretensję
Gdybym tak z pretekstem
Kupił Tobie czekoladę
Co byś powiedziała
Gdybym rzekł
Że znów po drodze
Ją zjadłem
W naszym małym domku
Posadziłbym dwie palmy
A przy tych palmach
Postawiłbym dwie lampy
Siedzielibyśmy sobie
Tak, ja obok Ciebie
I grzali się pod lampą
Tak długo, że aż nie wiem
Zamieńmy wreszcie
Te wyrzuty sumienia
Na coś co przydałoby się
Nam do zjedzenia
Jakby choć raz zapomnieć
O dawno zapomnianej przeszłości
Gdyby sprosić wszystkich gości
Na wehikuł do przyszłości
Co byśmy zrobili
Tak idąc wciąż do przodu
Tak tylko na zapas
Doładować prądu
I nie bawić się
W przeszłą przeszłość
Która w naszych duszach
Drąży wieczną ciemność
I zapomnieć raz na zawsze
Kto cięższy jest na wadze
Że żem kiedyś zeżarł
Całą czekoladę