Się macie, kochani . Dawno nie zaglądałam, ale mam na głowie studia i parę innych spraw. Teraz pytanko: gdzie w dowcipach religijnych jest granica między zwykłym niewinnym żartem, a chamstwem i obrażaniem czyichś uczuć religijnych? Może najlepiej podam przykład znaleziony w Internecie (gość mówił, że opowiedział mu to ksiądz):
Po weselu w Kanie Galijskiej wszyscy budzą się z Saharą w ustach.
- Poślijcie kogoś po wodę - odzywa się jeden.
- Byle nie Jezusa - dodaje drugi.
Możecie ocenić na przykładzie tego dowcipu, gdzie ta granica jest?
Użytkownik kuba edytował ten post 19 kwiecień 2017 - 15:08
Połączono posty, poprawa stylu wypowiedzi