Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

Moje romantyczne podróże w czasie i przestrzeni


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
28 odpowiedzi w tym temacie

#1 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 20 kwiecień 2004 - 02:58

Smuga miłości

Słoneczna smuga
Pocałunkiem gorącym
Budzi o poranku świeżym
Kochanków nagie ciała.
Lekki powiew, co koronki
Bielutkie firanek kołysze,
Pieszczotliwie muska skórę,
Rozpaloną wciąż dotyku
Wzajemnego pragnieniem.
Rozchylone jak kwiatów
Płatki, wargi tkliwie łączy
Miłosne uniesienie.
Lśniące oczy jak czyste
Krystalicznie wody jezior
Toną głęboko w sobie.
Nadchodzący dzień ciepły
Znów u schyłku zapłonie
Miłością, jak świecy różowej
Gorącym ,romantycznym,
Płomieniem szczęścia.
(Sar. IV.04.)
  • 0
kdk

#2 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 20 kwiecień 2004 - 03:50

Rytm rozkoszy
Rytmiczne pulsowanie harmonii akordów
Dzikiej i słodkiej pieśni miłości,
Ozdobionej dźwięcznym wokalem jęku
Wibrującego tonami rozkoszy.
Zaledwie widoczny strumyk,
Spływający wolniutko ku dolinie
Między marmurowymi wzgórzami.
Zza uchylonych firan z trzcin
Połyskują dwie pary jezior,
Odbijając się w sobie wzajem,
Raz błękitem nieboskłonu,
To znów tataraku zielenią.
Wszechogarniające pokorne złączenie,
To drążeniem usilnym będące,
To znów czarownym pochłanianiem.
Szaleńczy, wiodący ku nieskończoności
Wielkiej mocy oplot alabastrowych lian,
Zroszonych wodami lasu deszczowego.
Coraz szybsze i głębsze przenikanie,
Pieśń coraz gwałtowniej rozbrzmiewająca,
Przerwana nagle...hukiem pękającej tamy,
Pod przemożnym ciśnieniem eksplozji
Wrzącej lawy spełnienia.
Huragan westchnień z głębin wyrwanych,
Podmuchami osusza płynące strumyki.
Wilgotne sploty pnączy zwalniają uścisk,
Zmieniając go w czuły, delikatny dotyk.
W obu parach lśniących jezior odbijają się
Konstelacje rozgwieżdżonego nieba.

(Sar. IV.04)
  • 0
kdk

#3 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 12 maj 2004 - 03:57

Moc słów

Kładę czule swe dłonie na całej klawiaturze
Czujesz ich ciepło?
Biegnące wprost ku Tobie z tak daleka
Z moją myślą tkliwą,
Którą natychmiast palce na wyrazy zamienią
Biegnąc po klawiszach.
Słowa czerwone, gorące jak koralowa rafa
Co atol tworzy spokojny
Pośród południowego oceanu falującej toni
Czujesz plaży ciepły piasek?
Rozgrzany, delikatny, przytulny i gościnny.
W czułych ramionach atolu,
Mocno wtuleni w siebie na piaszczystej plaży
Skapani w księżycowym blasku
Tylko szum górskiego strumienia słyszymy
Myląc go chwilami z przypływem
Tętniącej w skroniach, rozszalałej namiętności.
Opuszkami palców muskamy
Aksamit naszej skóry, a może klawisze tylko
I tak nam to, za jedno,
Bo mocą tylko słów, przekazywaną pieszczotę,
Każdym nerwem ciała
Czujemy wzajemnie, zatapiając się w rozkoszy.

(Sar. 03.04)
  • 0
kdk

#4 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 12 maj 2004 - 04:01

Preludium

Tańczę przytulona miękko
Policzkiem swym do Twego
Nasze ciała z wdziękiem
Balansują w rytm muzycznego
Taktu, przylegając często
Do siebie prawie nieznacznie
Czuję jak twe dłonie gorące
Delikatnie po ramionach
Moich i plecach błądzące
Gdy kibić napotykają moją
Przyciągają ją ku sobie mocno
Pozornie będąc oboje skupieni
Na eleganckich pas tanecznych
Sprawiając dokoła wrażenie,
Że tylko w harmonii ruchu ciał
Jesteśmy zgodnie pogrążeni
Nie dopuszczając jeszcze faktu,
Że to taneczne uniesienie
Staje się właśnie preludium aktu
Namiętności naszej spełnienia .
(Sar. 04.04.)
  • 0
kdk

#5 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 24 czerwiec 2004 - 03:05

Lot do gwiazd

Smak pocałunków
Prawda obrzmiałych warg
Dłonie dotykiem wnikające
Splot mocarzy gwałtowny
Pamięć zamazana
Drżące pośpiechem oddechy
Odkrycie przenikania ciał
Do dna namiętności
Słodko słony smak na ustach
Mgła wokół.
Pieśń czarodziejskiego fletu
Zanurzenie w toni jeziora
Wicher w porywach
Pieszczota bez końca
Jęk w c-dur wibrujący
Zdwojony cud.
Błysk ognisty żaru
Uścisk dech zapierający
W jędrnej bieli piersi
Krzyk miłości po gwiazdy.
Rytm snu.

(S. 06.04. ©)
  • 0
kdk

#6 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 03 lipiec 2004 - 12:40

Dotyk nieba

Dłoń dotyka nagiego ramienia,
Dreszcz, uwaga spojrzenia.
Teraz słów tornado, jak gdyby,
Chcieli razem spędzić życie.
Drobne czułości przejawy.
Warg dotykanie, już od dawna
Wilgotnych wzajemnym, tak.
Lśniące ciała splatają się
Pieszczot nie szczędząc sobie.
Gdzie dłoń, tam wargi,
Opuszków delikatne granie,
Jęk i namiętności szał,
Krzyk i cudowny taniec ciał,
Złączenie, wnikanie i szept
Tak, tak, ooo tak.
Tkliwe wzajemne pożądanie
Dawania szczęścia, odczuwania,
Radosnej rozkoszy, poznanej
W ekstazie oddania się ciał.
Eksplozja lawy miłosnej, co
Spływa strumieniem powolnym,
By znak, nowych pieszczot dać.

(S. 07.04. ©)
  • 0
kdk

#7 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 08 lipiec 2004 - 14:20

Melodie oliwkowego gaju *

Oczu zderzenie,
Przypadkowe
Śmiech wibrujący,
Dotyk ramienia nagiego
Drżeniem uzgadnia rytm
Synkopowy,
Ciał roztańczonych,
Śpiewających, tak,
Gorącego pragnienia.
Wargi jak cząstki
Pomarańczy,
Sokiem nabrzmiałe,
Próbują smaku słońca,
Zaklętego
W delikatnym miąższu.
Opuszki palców gładzą
Alabaster, w rumieńca ogniu,
Lśniący perełkami,
Do marmurowych wzgórz
Docierając.
Tornadem oddechów
Struny żarliwie trącają,
By akord współbrzmień
Usłyszeć
I ciszę.

(Sar. 07.04. ©)
  • 0
kdk

#8 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 09 lipiec 2004 - 16:29

Melodie oliwkowego gaju **

Biel skał pachnących
Tamaryszkiem,
W bujność winnic terasami
Opada,
Echo pieśni niosąc,
Roztańczonego korowodu,
Co przy dźwięku kitar
Radośnie zmierza ku ogniowi,
Tryskającemu iskrami,
W niebo usiane leonidami.
Wino z amfor, zwilża usta
Rosą pragnienia,
Coraz gorętszego.
Z gron winnych, sok ścieka
Strumieniami,
Chciwie spijany, ze wzgórz
Falujących oddechem
Miłosnym.
Pośród kęp traw i mchu,
Ciała splecione uściskiem,
Żarliwie oddają cześć
Bóstwu.
Złocistym ud błyskiem,
Hołd życiu składając
Odnawialnemu,
By nim gwiazdy zbledną,
Cuda natury, złączyć
Spazmem w jedno.

(Sar. 07.04. ©)
  • 0
kdk

#9 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 10 lipiec 2004 - 16:33

Echo melodii oliwkowego gaju ***

Z rumieńcem na twarzy, przytulona
Do białego żagla,
Lekką bryzą ukołysana, w łodzi
Tańczącej na szafirowych falach,
U brzegów wyspy Samos,
Wdzięczna sylwetka dziewczyny
Uśpionej,

Na ten widok czarowny,
Milknie śmiech i słowa rubaszne,
Schodzących, w białej skale wykutymi
Schodami, ze wzgórz,
Zielenią gajów oliwkowych zdobnych,
Żeglarzy, z całej Hellady.

Młodzieniec przystając, drżącymi rękoma
Smukłość jej nóg, okrywa zazdrośnie
Lekkim chitonem.
Może, przed słońcem palącym?
Ogorzałe twarze uśmiech rozjaśnia,
On, na morzu, zawsze już śnić będzie,
Ich dotyku spragniony.

Kto raz, nereidę piękną,
We śnie pełnym marzeń ujrzy,
Pogrążoną,
Ten, na pewno szczęśliwie do portu
Powróci, z dalekiej podróży,
Znajdując w domu, oczekującą
Miłości jego dowodów licznych,
Kochankę stęsknioną.

(Sar.07.04.©)
  • 0
kdk

#10 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 11 lipiec 2004 - 18:10

Pieśni wzgórz siedmiu *

Na Palatynie, między zielenią
Cyprysów a świątyń bielą,
Luperkalijne obchody, lud rzymski
Rozpoczyna śpiewem.
Nadchodzący zmrok, błyska
Ogni tysiącem.

Ze zbocza wzgórza, zsuwa się
Wolno, wąż płonący,
Co szuka, w chłodną noc lutową,
Ciepła wesołej gospody,
Gdzie dzbanami wina,
Raczyć się będzie długo,
Jedną dłonią puchar pieszcząc,
A drugą,
Bujne kształty kobiece.

Pieśni dzikie, śpiewane rytmicznie,
Przez niewolników z barbarii,
Krew w żyłach burzą,
Zachętą gorącą, do spełnienia
Obrzędów.
Rozkoszą płodzenia nowego
Istnienia, wraz z wiosną
Nadchodzącą.

Perlista namiętność ciał,
W Fauna czczonego uściskach,
Wciąż odnawia życie,
Póki bladym porankiem,
Jak signum temporis dla ludu,
Nie zabrzmi, wycie
Wilczycy legendarnej.

(Sar. 07.04. ©)
  • 0
kdk

#11 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 15 lipiec 2004 - 16:15

Ekspres do gwiazd

Pociąg ekspresowy oddechów,
Wyrusza drżąc,
Ze stacji pożądanie.
Przyciska lokomotywy szarpnięciem
Do siebie, truskawki nabrzmiałe
Warg wypełnionych słodkim sokiem.

Przez gorączkę żaru, wzrok zamglony,
Brudem okien,
Widać tylko świetliste smugi rąk,
Błądzeniem odgadujących, kształtów
Tajemnice.
By nareszcie odkryć, rozkosz wnikania
Dotykiem, ust i opuszków w ciemne
Ulice, zaklętych rewirów.

Gwałtowny splot mocarzy, kołysany
Rytmem wspólnym,
Z rozklekotanych wagonów ruchem,
By czuła melodia fletni pana, brzmiąc
Donośniej, na kolejowym moście,
To tonąc, w kryształowym jeziorze,
To się wynurzając,
Tchu nabierała w przeciągach,
Wichru namiętności.

Gwizd lokomotywy, radośnie
Zlewa się, z krzykiem miłosnym,
Co cichnie, na dworcowym peronie
Z napisem,
Koniec podróży do gwiazd.

(Sar. 07.04. ©)
  • 0
kdk

#12 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 18 lipiec 2004 - 18:06

Pieśń wzgórz siedmu - ostatnia

Bogini Luna i miliony astrum świecą
Jasno, nad bielejącą perłą Herculanum.
W zieleni ogrodu willa Petrusa pyszna,
Otwartymi drzwiami gości zaprasza,
Obiecując wiele uciech zmysłom.
W atrium, basen nenufarami strojny,
Kropelkami z fontanny zrasza
Alabastrowe popiersia dostojne,
Rywalizujące urodą z mozaik barwami.

Harmonijne tony melodii, odbijając się
Echem od marmurowych kolumn,
Wraz ze sprawnie roznoszonym winem,
Wzmagają szmer podziwu i uznania,
Dla gospodarzy, za wytworne przyjęcie,
Z okazji matrymonium córki Petrusa,
Julii z Ignatiusem Probusem, które
Zarazem czciło Cebelię, matkę bogów.
Państwo młodzi zapraszają dostojnych
Gości do triclinium na ucztę,
Która zadowoli smak i powonienie,
Nawet najwybredniejszych gustów.

Patrycjusze ochoczo spoczywają
Na łożach, wezgłowiami zwróconych
Ku stołom, bogactwem potraw, win
I owoców, obficie przystrojonych.
Wkrótce rozochoceni posiłkiem i winem,
Rytmiczną, urokliwą muzyką,
Zmysłowym tańcem niewolników,
Klaszcząc w dłonie i podśpiewując
Karmią się smacznymi kąskami wzajem.
Nowożeńcy zaś, wszystkim dziękując,
Udają się do dormitorium, by nocą
Miłosną, uczcić Cebelię z Herculanum,
Wyobraźnię ucztujących rozpalając.
Usta i dłonie czułości zawsze łakome,
Pieszczą ciała, tunikami skąpo okryte,
Muzyka skrywa westchnienia i szepty,
Gości co w zapale zabawy,
Na przemian próbują, to wina i potraw,
To rozkoszy namiętnej ciał splecionych,
Hołd Cebelii, bogini płodności oddając.

O świcie, upojeni wrażeniami nocy,
Niesieni są w wygodnych lektykach,
Na spoczynek do swych domów,
W zieleni bujnej ogrodów ukrytych.
Nawet na myśl nie przyszło nikomu,
Że to dzień ostatni ich Herculanum.
  • 0
kdk

#13 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 22 lipiec 2004 - 19:59

Moja Iliada i Eneida

Wiele wody upłynęło w rzece Skamander,
Od chwili gdy król Troi,
Wsparł okrętami Helladę w walce z Minosem,
Teraz Hellada,
Władała wieloma ziemiami i morskimi drogami,
Prócz jednej.
Bowiem każdy okręt pękaty cennymi towarami,
Chcąc Hellespont minąć
Musiał się opłacać Trojanom nim władającym.
Stał się więc Ilion,
Najprawdziwszą solą w oku całej niemal Hellady.
Zwołano naradę i postanowiono,
Zaatakować niegotową wcale do wojny, Troję.
Jednak ku ich zdumieniu,
Ledwie zaczęli wyciągać na brzeg triery swoje,
Trojanie spadli na nich jak jastrzębie.

Z trudem udało się Grekom odpłynąć od brzegu,
Lecz na lądzie wielu zostało,
Nocą więc zeszli na brzeg, zabrać poległych,
By zgodnie z obyczajem
Odprawić uroczyste ceremonie pogrzebowe.
To co ujrzeli,
Sprawiło, iż gniewem zapałali do zemsty gotowi.
Trojanie bowiem, ufni w swą siłę,
Zbezcześcili zwłoki poległych, odcinając głowy.
Krew zawrzała w żyłach,
Jeszcze tej nocy wyciągnąwszy na brzeg triery,
Otaczyli wokół umocnienia Troi.
Tak zaczęło się najdłuższe w historii oblężenie,
Dziesięć lat trwające.

Troja okazała się twierdzą nie do pokonania,
Obie strony były już zmęczone.
Ubożejący mieszczanie Troi naciskali na króla
By pokój zawarł.
Priam wiedział jednak, ze po bram otwarciu,
Dumna i podstępna Hellada,
Nie dotrzyma warunków zawartego pokoju.
Podejrzewał Priam, że z Troi
Grecy nie pozostawią kamienia na kamieniu.
Zniecierpliwieni kupcy,
Poczęli więc sami pertraktować z Grekami.
Tak więc w sercu Troi,
Jak wąż z jaja wykluła się haniebna zdrada.
Dzielny obrońca miasta,
Szanowany powszechnie, stał na jej czele.
Straszną umowę z Hellenami zawarł.
W zamian za okup i wydanie króla z rodziną,
Miasto miało pozostać nietknięte,

Grecy udali iż odstępują oblężenia i odpływają.
Troja radośnie poczęła świętować.
By spokojnie zasnąć snem kamiennym nad ranem.
Zdrajcy wówczas otworzyli bramy.
Grecy, którzy chyłkiem wrócili, wtargnęli do twierdzy,
Dotąd niezdobytej.
Wzniecając pożary i zabijając wszystkich Trojan,
Zaspanych i zaskoczonych.
Widząc to, zdrajca Eneasz z rodziną i w zdradzie,
Podobnymi mu sprzedawczykami,
Zbiegł z miasta porywając z portu mały statek grecki.
W tym czasie Grecy,
Haniebnie wymordowali wszystkich mieszkańców
Ilionu, do kolebki.
Eneasz z towarzyszami dotarł nad rzekę Tyber,
Gdzie miasto Lacjum założył,
Zwane potem, od miejscowej legendy Romą.
A gdzież to Piękna Helena??? Czy też dowód
Przebiegłości Greków, słynny ów Koń Trojański???

Nigdy ich nie było, przebiegli wodzowie helleńscy,
By usprawiedliwić długą wojnę z Troją,
Rzeź straszliwą kobiet i dzieci i miasta spalenie,
Zamówili u poety pieśni,
Co winę za wojnę, zrzucały na Parysa i Trojan,
Przypisując Parysowi,
Porwanie Heleny, której nie było i urąganie przez
Troję, honorowi całej Hellady.
Poeta dla ubarwienia, sam dodał drewnianego
Konia, zwanego odtąd trojańskim.
Inny zaś poeta, w Eneidzie fałszywie opisał losy
Eneasza i jego współtowarzyszy,
Wielce im pochlebiając w tym poemacie, za sutą
Zapłatę w słonecznym jantarze i szatach cennych.
Tak więc kłamstwo i zdrada, ukryte są na zawsze
Dla świata. Piesni i poemat pozostały jako jedyna
Prawda historyczna, jakby nikt dotąd nie pojął,
Że możni tego świata manipulują wciąż historią,
Pisząc ją ciągle na nowo, zgodni z ich potrzebą.

(Sar. 07.04. ©)
  • 0
kdk

#14 Skangur

Skangur

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 849 postów

Napisano 23 lipiec 2004 - 06:52

Saro, używasz pięknej metafory w swych wierszach. Bardzo pobudza wyobraźnię. Szczególnie spodobał mi się wiersz "Rytm rozkoszy" Pięknie namalowany jest ten obraz.
pozdrawiam
  • 0
Skangur
Dla świata jesteś nikim,
ale dla kogoś możesz być całym światem.

#15 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 24 lipiec 2004 - 04:03

Saro, używasz pięknej metafory w swych wierszach. Bardzo pobudza wyobraźnię. Szczególnie spodobał mi się wiersz "Rytm rozkoszy" Pięknie namalowany jest ten obraz.
pozdrawiam


Serdecznie dziękuję za komentarz. Czuję się zaszczycona tym, że w ogóle mnie czytałeœ. Napisałeœ "namalowany jest ten obraz". Całe moje marne pisanie wynika z niezaspokojonej potrzeby malowania. Nie potrafię malować farbami na płótnie. Zatrzymać mysli czy czegoœ co mnie zachwyciło na dłużej w obrazie. Dawno temu mój znajomy malarz powiedział, jesli nie potrafisz pędzlem, maluj słowami. Odtšd próbuję, choć nie zawsze z nawet dostatecznym skutkiem. Pozdrawiam
  • 0
kdk

#16 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 28 lipiec 2004 - 02:40

Miłość na Olimpie

Z rozpalonego słońcem szczytu Olimpu,
Piękna Afrodyta w południe gorące,
Szła z wolna się cienistym wąwozem,
Którego dnem spływał z góry strumień,
Wpadający prosto do morza.
Za nią skrycie podążał boski Apollo.
Nagle, ziemia drgnęła, to omszały kamień,
Począł się osuwać po nierównym zboczu.
Apollo bez wahania pochwycił ją na ręce,
Przeskakując bystry nurt strumienia.

Lecz po jego drugiej stronie,
Szedł, nadal niosąc Ją w ramionach.
Jej głowę czuł do swej piersi przytuloną
Serce poczęło Mu bić coraz mocniej,
Słysząc to Afrodyta zadrżała,
Odchyliła głowę i patrząc w oczy błękitne,
Szyję Jego objęła ramionami,
Apollo zaś, delikatnie całował jej włosy.
Dotarli do jaskini z zewnątrz niewidocznej.

Było to Jego schronienie, nieznane nikomu.
W świetle oliwnej lampy, Afrodyta ujrzała,
Że z jednej ze ścian groty, spływa
Tęczowymi strumyczkami wodotrysk piękny.
Apollo zdjąwszy przepaskę z bioder,
Wszedł nagi pod strumienie wody.
Niewiele myśląc, zrzuciwszy szatę, również
Stanęła pod strugami chłodnej wody.

Oszołomiony urodą jej nagiego ciała Apollo,
Począł je obsypywać namiętnymi pocałunkami,
Afrodyta odwzajemniła czule jego pieszczoty.
Znaleźli się więc wkrótce w łożu, grając
Wspólnie pieśń miłosną, przenikając się,
Wzajem promieniami słońca i gwiazd,
Odgadując pragnienia swe najtajniejsze,
Po wielekroć powtarzając wspinaczkę,
Na nieboskłon rozkoszy.

Rankiem Afrodyta wróciła na Olimp,
A w jakiś czas potem Apollo, z innej strony,
Opowiadając o łowach szalonych.
Z oddali, oczyma słali sobie listy miłosne.
Wiele jeszcze razy potajemnie się spotykali.
Wiosną, Afrodyta powiła owoc ich miłości.
Jasnowłosego chłopca, o imieniu Eros.
Apollo ofiarował mu na pierwsze urodziny,
Mały łuk ze strzałami, misternej roboty,
Na pamiątkę owych miłości „łowów”.
(Sar. 07.04. ©)
  • 0
kdk

#17 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 29 lipiec 2004 - 17:03

Dalekie podróże

Krnąbrne powietrze,
Zatyka mechanizm wieloczynnościowy,
Blokując procesy
Słowno-życiowe, beznamiętnie.
Drogę ad infinitum,
Przerywa regulacja, dźwięku
Jednostajnego aparatury.
Przywrócenie rytmu New Orleans jazz,
Z zapisem synkopowego akcentu,
Na monitorze.
Jeszcze tylko porażenie źrenic,
Jasnym, jak słońce Luizjany,
Światłem i taniec białych duchów,
Zastępuje stepowanie serca,
Do wtóru niezrównanej maestrii,
W pamięci przechowywanego,
Koncertu All Star Band,
Z podróży do terra repromissionis,
Po którym na górnym pokładzie
Płuca wypełnia balsamiczny
Aerozol oceanu, unoszący się
Pod parasolem nieba, usianego
Gwiazdami, co czasem
Ognistą leonidę uroni do wody,
Wywołując kolejny alarm,
Zakończony asynchronicznym
Brzękiem, wyłączanej aparatury.

(Sar. 07.04. ©)
  • 0
kdk

#18 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 09 sierpień 2004 - 20:10

Olimpijski obiad


W łagodnie rozkołysane
Morskie fale
Nagle coś grzmotnęło.
Wychyla się Posejdon i ryczy,
Zeussss!!!!!!!
A coż Ty wyprawiasz ?!
To moje królestwo!
Nereidy mi straszysz!!!

Ciiiicho, bo ludzie usłyszą.
Hera zamiast ambrozji,
Podała dzisiaj, bób z pieczenią,
Więc, coś mi się...wypsnęło.

Pieczyste z bobem, powiadasz?
Podeślij mi trochę....tego,
Córki się nudzą, więc podjem sobie
I bez wysiłku żadnego....
Taaaki SZTORM zrobię,
Że każda córa
Żeglarza dostanie jednego.

Jak powiedział, tak uczynił.
Tyle...,że wysoka fala sztormowa,
Zmyła do morza...
Wychodek Hefajstosa.
Woń siarkowodoru rozeszła się...
W mórz odmętach.

Do dziś każdy, kto równik
Przemierzył, to potwierdzi,
Że Posejdon z całą swą świtą...
Wysmarowani są okropnie i...
Paskudnie...śmierdzą, a morze...
Z błękitnego, stało się zielone.

Morał z tego jeden wynika,
Że co ludzkie, to ludziom wolno!
A Bogom wara!
Nie podaje się przyzwoitego
Jedzenia...szkodnikom.

(Sar. 08. 04. ©)
  • 0
kdk

#19 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 19 sierpień 2004 - 21:28

Świat - Bajda

Błękitna perła krążąc w kosmosie, świat Twój tworzy, gdzie możesz poznać przyjaźń szczerą, bezinteresowną i nigdy nie zaznać bólu samotności bezradnej, bo stać przy Tobie będzie wiernie, a gdy ją zawołasz, już wesprze Cię z całej mocy. Zaznasz tu również cudu, bezgranicznej miłości, co żarem w żyłach płonie, zaś w sercu rozgości się czułą myślą, słowem tkliwym, da cudowny dotyk pieszczoty i szybowanie wspólnej rozkoszy. Tu także, muzyki delikatne dźwięki, kołysać Cię będą nutami rozmieszczonymi na pięciolinii, jak gwiazd precyzyjne konfiguracje, na niebie, a wierszy piękno, dech zapiera, słów kunsztowną konstrukcją i sprawia, że myśli Twoje stają się miękkie i łagodne, jak z jedwabiu chusteczka. To miejsce, gdzie w gładkiej tafli jeziora, cały kosmosu bezmiar, błyskami milionów słońc się odbija, na tle lampy kulistej księżyca. Szmer trzcin i woń tataraku, plusk cichutki fali, która brzeg całuje, spokój ducha dając. Tuż obok, Ciebie istota niezwykła, sercem bijącym rytmicznie i pełnym oddania psim wzrokiem, gotowa życie swoje oddać, za Twoje. Możesz tu bez umiaru, smakować dowolnie, owoce myśli i trudu wspaniałych ludzi. W jedno, zrosnąć się z maszyną, której dwa koła poniosą Cię, dokąd zechcesz, czując każde drgnienie, balans ciałem, radość pędu i wiatru, który pobudzasz do świstu. Możesz też wznieść się ponad chmury, patrząc na ziemię z podziwem i szacunkiem, dla jej piękna. Z boku zaczerwieni się pasmami, zachód słońca. Nim mrok zapadnie, już ziemia. Czułe powitanie rudej piękności, wachlującej chorągwią ogona. Niemal chyłkiem, bieg radosny do domu. Dotyka pyskiem ręki, dając znać, że się niepokoiła. Zasługuje na pieszczotę i przytulenie. Już wszystko dobrze. Szum morza dobrze znany i słony zapach powietrza, kołysze do snu. Poranek budzi dotknięciem zimnego nosa. Wspaniały aromat kawy zapowiada nowy, cudowny dzień na świecie. Jeszcze nic nie wiesz. Dobrze, że nie znasz swej przyszłości.

(Sar.08.04.©)
  • 0
kdk

#20 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 19 sierpień 2004 - 21:35

OD TEGO WSZYSTKO SIĘ ZACZĘŁO


Wspomnienie o Dolores Ibaruri


Poranek, zapach wody kolońskiej i święta.
Czerwona, haftowana sukienka, nowe buty
I kokarda na głowie, jak wielki motyl.
Jestem gotowa. Padre niesie mnie na ręku.
Zielone dywany i palmy w wielkich donicach.

Gwar rozmów w wielu językach, wieża Babel.
Znajome twarze, jest także tia Fernanda.
Cały czas widzę wszystko z góry, podają
mnie sobie z rąk do rąk, może się bali, że
na dywanie mnie zadepczą, byłam dzieckiem.

Nagle cisza, wchodzi Señora Dolores Ibaruri.
Wiem, że ta drobna, lecz wielka duchem kobieta,
jest bardzo ważna, dla zebranych tutaj ludzi,
z siwymi pasmami we włosach, La Passionaria.

Pamiętam ją, kiedyś gniewała się na padre,
że rozumiem tylko po katalońsku a nie znam
kastylijskiego. Teraz już znam, kilka słów tylko.
Padre mówił, że jej dzieci umarły, płakałam.
Wyrywam się do niej, kopiąc i wrzeszcząc.

Abuelita Dolores delikatnie bierze mnie na ręce,
Pachnie pieknie, do dziś pamiętam ten zapach.
Mocno mnie przytula i całuje, mówiąc zdziwiona,
Krystina? Tan rapidamente aumentara,
querida niña? Increible!

Unosząc mnie, żartuje, mówiąc do padre,
Nueva combatienta, catalana esperanza!
A ja, maluch z kokardą, potwierdzam
z zapałem, si, si, querida abuelita.

Poważnieje, jej twarz i oczy rozjaśnia blask,
swoim mocnym głosem wymawia z naciskiem,
znane mi słowa, Compañeros, No pasaran !!!
Ten okrzyk bojowy, podejmują wszyscy obecni.
Ja, również krzyczę.

(Sar. 08.04. ©)
  • 0
kdk


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych