Odbyłam kilka staży i mam wyrobione na ten temat zdanie. Bez wątpienia to, co napisał Nasz Drogi Kolega Przemek, a mianowicie:
Oczywiście są staże gdzie obecność i uczestnictwo jest wskazana a wręcz wymagana np. w farmacji.
Ja uważam natomiast ,że nie ma co wychodzić przed zaprzęg. Po kilkunastu przepracowanych latach doszedłem do wniosku iż nie sztuką jest się narobić i stawać na przysłowiowej głowie bez względu czy jest się ON czy nie. Tylko chodzi wręcz o coś innego aby zrobić swoje i się nie narobić a zarobić
... jest tylko po prostu, (albo aż) najprawdziwszą prawdą. Ażeby to jakoś uzasadnić, to powiem Ci Paulla, że moja ostatnia przełożona, u której odbywałam oczywiście staż na wydziale odezwała się do swoich najbliższych współpracowników w specyficzny sposób. Oznajmiła im, iż mają mnie "wycisnąć, jak cytrynę". Nie było to miłe, poczułam się głupio. Pomyślałam sobie no tak, jesteś tylko cytrynką w całej herbatce i śmietance towarzyskiej. Oczywiście wykonałam swoje bez gadania. Nie jestem osobą, do której trzeba "ą", "ę", "bułkę przez bibułkę", wystarczy słowo i robię swoje, zawijam rękawy i do roboty. Jednak kiedy nie muszę nie szaleje, bo przecież na stażu nie zostanę "przodownikiem pracy", czy "pracownikiem miesiąca". Na premię, czy dodatkową pensję też nie mam, co liczyć. Dlatego, czasami warto z tym wszystkim zbastować. Poza tym pamiętaj, że światem rządzi wyzysk, a co za tym idzie pieniądz. Za jakiekolwiek "zasługi" Cię nie pochwalą, ale błędy, czy też potknięcia najszybciej wytkną. Zdążysz się napracować, w końcu całe życie przed Tobą i kolejne lata pracy Zrobisz, jak uważasz, ale zobaczysz, że z czasem dojdziesz do tych samych wniosków. Powodzenia
Użytkownik __ANIOLEK__ edytował ten post 19 luty 2014 - 11:06