Ślub kuzynki
#1
Napisano 15 grudzień 2012 - 10:15
Potrzebuję się wygadać...
Moja kuzynka pod koniec miesiąca bierze ślub. W zeszłym tygodniu była wręczyć zaproszenia, a raczej zaproszenie o treści "Dla Pana i Pani X(moi rodzice) i Agatki". Zaznaczam w tym miejscu, że obie mamy po 30 lat(ona 32).
Nagle jej matka mówi "A może zrobilibyście tak, żeby Agatka przyjechała na wesele?"
Na co kuzynka "A no mogłam zapytać organizatora, czy sala dostosowana, ale jakoś nie pomyślałam". To już dało mi do myślenia, że zapewne wcale nie chciała mnie zapraszać, podziękowałam więc uprzejmie i stwierdziłam, że nie przyjdę. Kuzynka nic nie skomentowała, natomiast jej matka strasznie zaczęła mnie przekonywać. Kuzynka wręcz była przeciwna tym namowom. W końcu powiedziałam, że ja starałam się utrzymywać z tą kuzynką przez ostatni rok kontakt(życzenia na urodziny, święta), kiedy ona mi nawet pół smsa nie wysłała. Na tym spotkanie się skończyło bo ciotka wyszła wściekła... Kuzynka nawet nie podeszła do mnie wyjaśnić sytuacji...
W środę moja mama dzwoniła by potwierdzić, że przyjadą na to wesele,ale beze mnie, to ciotka prosiła by mnie jeszcze przekonać. Moja mama stwierdziła(zresztą słusznie), że to kuzynka powinna do mnie dzwonić i sobie to wyjaśniać, na co ciotka "To jak to, nie dzwoniła?" I nie dzwoniła do dziś...
Na ślub oczywiście nie pójdę... Zabolało mnie to, że kuzynka załatwia swoje sprawy za pośrednictwem matki, oraz forma zaproszenia. Uważam, że osobie dorosłej daje się osobne zaproszenie bez zdrobnień imienia i z osobą towarzyszącą.
Co wy sądzicie o całej sytuacji??
#2
Napisano 15 grudzień 2012 - 11:42
Po drugie jest osobą dorosłą i w pełni dojrzałą emocjonalnie. Rozumiem, że przygotowania do ślubu to ogromny stres. Po nocy przychodzi jednak dzień, opadają emocje i wypadałoby, coś zrobić, "jakoś to odkręcić", przynajmniej podjąć próbę. Skoro jej nie ma to jest to wszystko na rękę i tak ma być.
Załatwienie spraw za pomocą matki to bardzo wygodna forma i przepraszam, ale troszkę próżna. W stylu - "niech się inni martwią, ja nie muszę. W końcu to moje wesele i ja tu jestem najważniejsza". Owszem może i jest najważniejsza, ale bez bliskim nam osób ten wyjątkowy dzień nie był po prostu piękny, o czym kuzynka najwyraźniej zapomniała. Zaproszenie również powinno być osobno wręczone i bez zdrobnień imion, jak przystało na Twój wiek. Tak przynajmniej by wypadało zrobić.Zabolało mnie to, że kuzynka załatwia swoje sprawy za pośrednictwem matki, oraz forma zaproszenia. Uważam, że osobie dorosłej daje się osobne zaproszenie bez zdrobnień imienia i z osobą towarzyszącą.
Mam nadzieję, że kuzynka z czasem zrozumie swój błąd. Tobie zaś życzę wszystkiego dobrego. Pamiętaj proszę, że jeszcze na niejedno wesele pójdziesz i będzie to naprawdę miła i wyjątkowa chwila.
Pozdrawiam serdecznie
"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/
"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".
#3
Napisano 15 grudzień 2012 - 12:20
Ten ślub co prawda(z tego co mi się wydaje, a jestem w stanie się założyć), jest organizowany na cito, póki brzucha nie widać.
To jednak nie usprawiedliwia kuzynki i jej zachowania.
Oczywiście, nie będzie mnie tam, lecz planuję, za pośrednictwem rodziców przekazać młodym kartkę z życzeniami- Koniecznie od Agatki
#4
Napisano 15 grudzień 2012 - 12:33
Co do Twojej kuzynki to postaram się opisać to w sposób,który nie będzie ocenianiem. Myślę ze nie chciała Cie w ogóle zapraszać a nie wiedziała jak Ci to powiedzieć,stad rola mamy która wybiela sytuacje.
Piotr Bukartyk.
#5
Napisano 15 grudzień 2012 - 13:35
"Boże, daj mi siłę by zmienić to co mogę zmienić
i odwagę by zaakceptować wszystko, czego nie mogę zmienić,
i mądrość, bym znał różnicę".
#6
Napisano 15 grudzień 2012 - 16:22
#7
Napisano 15 grudzień 2012 - 21:09
Stwierdziłam, że dopiszę się do życzeń rodziców, nie będę kupować osobnej kartki.
Rafałku, lżej mi na duszy, gdy wiem, że nie ja jedna zetknęłam się z taką sytuacją.
Ale cóż, rodziny się nie wybiera...
#8
Napisano 16 grudzień 2012 - 04:26
Najlepsze w tym wszystkim jest poznawanie nowych rzeczy.
#9 Gość_bea69_*
Napisano 16 grudzień 2012 - 07:08
Ja mam siostrę , która na wszystkie uroczystości zaprasza tylko rodzinę męża. Trudno jej decyzja , no chyba się nie zabiję z tego powodu . Był chrzest , komunia , 18 urodziny , wiesz co ja robiłam . Zawsze byłam w kościele z jakimś prezentem , bo przecież dziecko mi nic nie zawiniło. A ty ale to jest Twoja decyzja , powinnaś iść do kościoła złożyć życzenia i wrócić do domu. Bo czy Twoja ciotka , czy przyszły mąż kuzynki coś Ci zawinił , chyba nie . Możesz być pewna ze jej będzie bardziej głupio i przykro , niż Tobie . Z tego powodu bo zrobiła jak zrobiła
a ga ta życie jest za krótkie , żeby przejmować się tym . Że ktoś Cie zaprosił na jakąś uroczystość , albo nie . Spędź ten czas z przyjaciółmi , i na pewno będziesz się lepiej bawiła
#10
Napisano 16 grudzień 2012 - 15:52
Znajomi i przyjaciele to troche inna historia. Tutaj mamy do czynienia z bliska rodzina. Jak mozna zaprosic ciocie i wujka a pominac kuzynke czy kogokolwiek z tak bliskiego kregu.Ja uważam, że problem jest ogólniejszy. Każdy z nas ma przyjaciół, znajomych, jednych lubimy bardziej innych mniej. Oni mają swoje listy bliskich osób. Czasami jakiś drobiazg dla nas nieistotny powoduje, że na czyjejś liście spadamy w dół. Trzeba obserwować sygnały jakie wysyłają ludzie i podejmować odpowiednie decyzje nie martwiąc się, że z tą czy inną osobą drogi się rozchodzą. To normalne .
Jedynym przypadkiem uzasadniajacym byloby gdyby obie panie byly oficjalnie sklocone, ale z wypowiedzi wynika ze tak nie jest.
#11
Napisano 16 grudzień 2012 - 16:37
Idę tylko tam, gdzie nie mam wątpliwości, że jestem faktycznie chcianym gościem i jakoś tak się składa, że zwykle znając moją sytuację zdrowotną taki zapraszający zjawiając się z zaproszeniem dodaje, że o dojazd mam się nie martwić bo on już go zaplanował.
W ostatnich latach było tylko dwie takie uroczystości ale obydwie wspominam bardzo miło. Obydwie były poza miejscem mojego zamieszkania i... żadne z tych wesel nie dotyczyło moich krewnych.
I zgadzam się z Glorią - na miejscu rodziców tak potraktowanej córki też olałbym imprezę.
#12
Napisano 16 grudzień 2012 - 17:44
Jeśli chodzi o kuzynostwo to jedni zapraszali inni nie, ale nie przejmowałam się tym zbytnio.
Myślę ze nie powinnaś się tym zamartwiać, wiesz teraz kto Cię traktuje lekceważąco i w przyszłości możesz się odwdzięczyć tym samym
#13
Napisano 17 grudzień 2012 - 09:17
Zgadzam się z Glorią i Abizolkiem Z Glorią co do tego że na miejscu twojej mamy olałbym imprezę z Abizolkiem zaś ze tak to już jest ze z czasem z różnych powodów czasem z naszej winy czasem nie tak się dzieje . W opisanej sytuacji wydaje się że bez twojej winy ktoś rozluźnił wasze dotychczasowe więzy. Postaraj się o tym nie myśleć w końcu to jaką jesteś osobą twoje poczucie wartości nie zależy od bliskich stosunków z kuzynką.Kochani,
Potrzebuję się wygadać...
Opamięta się jak spadną jej "różowe okulary" a jak nie opamięta jej strata. A ty w tym czasie za kasę którą musiała byś wydać na prezent ślubny zrób sobie prezent przyjemność. Wyjście do kosmetyczki kina czy kawiarni z przyjaciółmi
Piotr M
(...)Jeżeli bronisz się, znaczy: czujesz się atakowany. Jeżeli czujesz się atakowany, znaczy: jesteś celnie trafiony. Miej to na uwadze. Edward Stachura
#14
Napisano 17 grudzień 2012 - 18:08
Bea- Do kościoła nie chodzę, więc i tym razem nie pójdę. "Męża" kuzynki widziałam na oczy raz, więc nie czuję się zobowiązana wobec niego. Moi rodzice muszą iść ze względu na ciotkę, która obraziłaby się "na amen".
Gloria- Do tej pory, nie byłyśmy z kuzynką skonfliktowane, ale po tym jej zachowaniu...
Abizolek- Ona mnie zaprosiła jako dodatek do rodziców i zdrabniając moje imię- Tym niesamowicie mnie wkurzyła i obraziła!
Piotr- Już sobie humor poprawiłam Niestety, panna nadal się nie zreflektowała i nie zadzwoniła...
#15
Napisano 17 grudzień 2012 - 18:12
Ja tez mam taka rodzine i moj maz rowniez i sadze, ze nie sa to odosobnione przypadki.
#16
Napisano 17 grudzień 2012 - 18:29
Dziękuję za odpowiedzi...
Piotr- Już sobie humor poprawiłam Niestety, panna nadal się nie zreflektowała i nie zadzwoniła...
Wiesz z moich doświadczeń wynika że "różowe okulary" czasem długo spadają.ale w końcu "młodzi" wracają do normy Ciesze się że humor ci wrócił
Piotr M
(...)Jeżeli bronisz się, znaczy: czujesz się atakowany. Jeżeli czujesz się atakowany, znaczy: jesteś celnie trafiony. Miej to na uwadze. Edward Stachura
#17
Napisano 18 grudzień 2012 - 02:07
Był chrzest , komunia , 18 urodziny , wiesz co ja robiłam . Zawsze byłam w kościele z jakimś prezentem , bo przecież dziecko mi nic nie zawiniło. A ty ale to jest Twoja decyzja , powinnaś iść do kościoła złożyć życzenia i wrócić do domu. Bo czy Twoja ciotka , czy przyszły mąż kuzynki coś Ci zawinił , chyba nie . Możesz być pewna ze jej będzie bardziej głupio i przykro , niż Tobie . Z tego powodu bo zrobiła jak zrobiła
Mi się zawsze taki gest podobał, bo ładne i pokojowe to jest bardzo, sens ma jedynie wtedy jak przychodzi się do dziecka, które nie jest winne konfliktom starszych a samo nie może decydować o tym kogo zaprasza na swoje święto, bo to nie ono daje na to kasę. Natomiast w przypadku osoby dorosłej i samodzielnej sprawa się ma inaczej. Czy by się zawstydziła? Być może była by to krótkotrwała żenada, a później ulga że już jej nie ma, ale raczej nie przykrość, tym bardziej że w danej chwili będzie mieć na głowie ważniejsze sprawy i osoby. Zresztą jak ktoś kiedyś mądrze powiedział trudno zawstydzić kogoś kto wstydu nie ma...Natomiast co do kwestii przyszłego męża to wydaje mi się, że gdyby i on dobrze znał i lubił agatkę to sam kładł by nacisk na to żeby ją zaprosić. Ale jeżeli jak sama pisała widziała go tylko kilka razy i żadna znajomość (nie mówię już o przyjaźni) się między nimi nie wytworzyła, to i on nie będzie wypłakiwać oczu z powodu jej nieobecności w kościele.
Czasami jakiś drobiazg dla nas nieistotny powoduje, że na czyjejś liście spadamy w dół.
Tylko należy uświadomić sobie co jest tym drobiazgiem, jeżeli do tej pory ich kontakty były poprawne, bez większych waśni...Być może tym miażdżącym "drobiazgiem" jest niepełnosprawność i konieczność tłumaczenia przed "zdrową rodziną męża" co jej się stało i jeżeli to choroba genetyczna to pytania:"czy u was więcej takich i czy jest ryzyko (chociażby 1%) że piękna panna młoda może również nosić ten gen". Kto mądry ten się nie przejmuje, bo wiadomo że każdy ma kogoś chorego w rodzinie, a głupi będzie się starał odsunąć jak najdalej ta prawdę od siebie, jakby to ona miała być wyznacznikiem ich dalszego pożycia...
#18
Napisano 18 grudzień 2012 - 03:03
Racja, może tak być, wtedy raczej trudno o poprawę kontaktów. Są ludzie, którzy potrafią powiedzieć innym prawdę w oczy, nawet niewygodną dla nich, oczywiście delikatnie, żeby przekazać informację i nie zranić. To typ "szczery aż do bólu", nie przez wszystkich lubiany. Gdyby taki się znalazł w opisywanym przypadku, nie byłoby niedomówień i domysłów. Bo czasami drobiazg dla nas pozostaje drobiazgiem, dopóki ktoś nam go nie pokaże z innego punktu widzenia.Być może tym miażdżącym "drobiazgiem" jest niepełnosprawność
Najlepsze w tym wszystkim jest poznawanie nowych rzeczy.
#19
Napisano 14 maj 2013 - 10:26
Mi raz też się zdażyło, że dostałam takie zaproszenia, a właściwie nie tylko ja, bo i moje rodzeństwo. Wszyscy byliśmy już dorośli, a rodzice dostali zaproszenie z dziećmo, co mnie niesamowicie wkurzyło, bo młodzi powiedzieli nam wtedy, że możemy przyjść z osobami towarzyszącymi jeśli chcemy. Rodzice nie mogli zrozumieć dlaczego czuje się taka obrażona, zabolało najbardziej, bo chciałam przyjść z kolegom, a nie jak dziecko z rodzicami, no ale poszłam sama i otwarcie powiedziałam, że chciałam przyjść sama ale skoro nie dostałam zaproszenia z osobą towarzyszącą to nie będę się z kimś wpraszać.No ale moi rodzice zawsze usprawiedliwiali traktowanie mnie jak osoby gorszej w większości sytuacji, żadko mnie bronili tylko kładli uszy po sobie jakby się mnie wstydzili. Oni poprostu nie poradzili sobie z posiadaniem chorego dziecka, zawsze mnie dołowali, zamiast wspierać, nawet gdy szłam na studia otrzymałam wsparcie od obcych osób.
#20
Napisano 14 maj 2013 - 11:35
Mi raz też się zdażyło, że dostałam takie zaproszenia, a właściwie nie tylko ja, bo i moje rodzeństwo. Wszyscy byliśmy już dorośli, a rodzice dostali zaproszenie z dziećmo, co mnie niesamowicie wkurzyło, bo młodzi powiedzieli nam wtedy, że możemy przyjść z osobami towarzyszącymi jeśli chcemy. Rodzice nie mogli zrozumieć dlaczego czuje się taka obrażona, zabolało najbardziej, bo chciałam przyjść z kolegom, a nie jak dziecko z rodzicami, no ale poszłam sama i otwarcie powiedziałam, że chciałam przyjść sama ale skoro nie dostałam zaproszenia z osobą towarzyszącą to nie będę się z kimś wpraszać.No ale moi rodzice zawsze usprawiedliwiali traktowanie mnie jak osoby gorszej w większości sytuacji, żadko mnie bronili tylko kładli uszy po sobie jakby się mnie wstydzili. Oni poprostu nie poradzili sobie z posiadaniem chorego dziecka, zawsze mnie dołowali, zamiast wspierać, nawet gdy szłam na studia otrzymałam wsparcie od obcych osób.
Mam dokładnie tak samo!
Zapraszam do mojego 2 wątku-jak inni ludzie i rodzice umilają życie
http://www.ipon.pl/f...giena-osobista/
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych